|
| Kolorowa łąka | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Kolorowa łąka Pią Kwi 12, 2019 9:48 am | |
| Na jednym ze wzgórz znajduje się niewielkiej wielkości łąka. Stanowiłaby idealne miejsce na zabawę dla źrebaków, gdyby nie liczne nory lisów, w które łatwo wpaść. Pomijając ten oczywisty aspekt, zamieszkujące w nich zwierzęta również nie mają dobrych intencji. Broniące młodych lisica bywa niebezpieczna. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Nie Kwi 28, 2019 5:29 pm | |
| Alys przywędrowała tutaj z Etoile. Klacz miała dumnie uniesioną głowę, a na jej pysku błądził beztroski uśmiech. - Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie - zaczęła. - Spotkałam klacz z Delty Opalu, Galateę, oraz ogierka od Tańczących Płomieni, Nuntiusa - Alysanne mimowolnie uśmiechnęła się na wspomnienie smakowitych jabłek, które z nim pałaszowała. - Przemiły młodzik. Zaśmiała się i przystanęła. Rozejrzała się uważnie w poszukiwaniu jakichś ziół. Jej wzrok prześlizgiwał się badawczo po licznych roślinkach. Nagle ujrzała jakiś wyjątkowo ciekawie wyglądający okaz. Postawiła krok w jego kierunku... No, prawie. Noga klaczy osunęła się w jakieś zagłębienie, pozbawiając ją równowagi. Alysanne otworzyła pysk w zaskoczeniu i, kolokwialnie mówiąc, wyrżnęła orła. Zanim zetknęła się z ziemią, przytomnie zamknęła usta i przechyliła się lekko na bok, lecz to i tak nie uchroniło jej przed nieprzyjemnym, chwilowym bólem. - Au - mruknęła i uprzedzając ewentualne pytanie Etoile, wstała. - Nic mi nie jest - otrzepała się i spojrzała z wyrzutem na noro-podobne wgłębienie, po czym parsknęła śmiechem. - Chyba się cieszę, że nie jestem zającem. Gdybym nim była, pewnie tak bym się zatraciła w kicaniu po tej łące, że bym tu wpadła i utknęła na amen - zmierzyła zagłębienie ostatnim spojrzeniem, po czym ostatecznie przeniosła wzrok na Et. - Podsumowując, mam już gorz-... to znaczy rumianek, korę sosny oraz białej wierzby - ten ostatni okaz wspomniała dumnym głosem, bowiem ostatnim razem właśnie o nim rozmawiały. - W takim wypadku ile jeszcze rodzajów ziół mi zostało do znalezienia? Alysanne przypomniała sobie mantrę, którą sobie wpoiła przy pierwszym spotkaniu z Et. Trawienne, przeciwpasożytnicze, przeciwzapalne, odpornościowe, odkażające i przeciwbólowe. Trawienne, przeciwpasożytnicze, przeciwzapalne, odpornościowe, odkażające i przeciwbólowe. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Nie Kwi 28, 2019 6:46 pm | |
| - Mam gorącą nadzieję, że będzie mi dane ich spotkać. Jak dotąd, nie udało mi się z nimi zapoznać - powiedziała z lekkim żalem w głosie, jednak z jej pyska nie zszedł towarzyszący jej zawsze i wszędzie grymas radości. Jej wzrok powędrował w tym samym kierunku, co spojrzenie Alys. Czy jej poszukiwania okażą się równie trafne co towarzyszki? Wiedziała, że jej ekwipunek pełen jest najróżniejszych rodzajów ziół, jednak nadal nie były to wszystkie występujące w okolicy. W końcu obiecała sobie, że nie spocznie, dopóki nie uzupełni swoich zapasów o każdą roślinę leczniczą. Trujących dotykać nie zamierzała. Ufała swojemu instynktowi i miała nadzieję, że dobrze ją poprowadzi i powstrzyma przed pomyleniem niebezpiecznego zielska z leczniczym. Widząc nagły i niespodziewany upadek przyjaciółki, rzuciła się w jej stronę. Nie zdążyła dobiec do niej, nim ta wywróciła się na ziemię. Pochyliła się i nadstawiła szyję, aby ta mogła oprzeć się na niej i z większą łatwością wstać. - Nic ci nie jest? - zapytała w tym samym momencie, co Alys odpowiedziała na owo pytanie. Roześmiała się rozkosznie. Zwykłe zdarzenia dnia codziennego potrafiły wprawić ją w jeszcze większą radość. Pomijając sam fakt, z jaką wesołością odnosiła się do wszystkiego nawet bez owych wydarzeń. Chociaż, musiała przyznać, uczucie to mijało bardzo szybko, gdy spotykała na swojej drodze nielubianą postać, o czym zdążyła przekonać się już wiele razy. - Żywot zająca nie musi być wcale taki zły. Odrobina ostrożności, a będzie mógł prowadzić spokojne życie. Nie to co my i nasze problemy z zielskami... A właśnie, udało ci się coś znaleźć, nim poświęciłaś własne zdrowie na poszukiwanie roślin? Uśmiechnęła się, zachwycona. - Białej wierzby? - w jej spojrzeniu nie trudno było doszukać się pewnej dozy szacunku. Sama była w jej posiadaniu, ale zdawała sobie sprawę, jak znalezienie jej bywa kłopotliwe. - To ja się ciebie pytam - wymignęła się zręcznie. Oczywiście, miała odpowiednią wiedzę, aby udzielić odpowiedzi na to pytanie. Jednak to nie o nią tu chodziło, a rozwój kochanej Alys. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Nie Kwi 28, 2019 8:46 pm | |
| Klacz uśmiechnęła się do Etoile. Zauważyła, że tarantka także rozgląda się za ziołami i zastanowiła się, ile jej zajęło opanowanie sztuki bezbłędnego rozróżniania ziół. Z pewnością była to niezwykle przydatna możliwość, tak iść sobie na spacerek i wracać z całym naręczem medykamentów. — Wszystko w porządku — zapewniła jeszcze raz. Obejrzała się naprędce. — No, co najwyżej zrobi mi się siniak — dodała, chichocząc. — Życie zająca musi być śmieszne — zamyśliła się. — Ta wypowiedź nie ma żadnej puenty, po prostu uważam, że stworzonka z tak cudnymi uszkami MUSZĄ mieć śmieszne życie — uśmiechnęła się szeroko, patrząc prosto na Et. — Znalazłam tymianek, koper i lawendę — pochwaliła się. Pamiętała, że przy pierwszej rozmowie także wspominały o lawendzie. — Białej wierzby — potwierdziła z uśmiechem, który nieco przygasł, gdy Etoile kazała jej samej wskazać, jakich ziół jeszcze nie ma. — Oh. Dobra. A więc, ee... — Zawahała się. — Rumianek ma właściwości przeciwbólowe i chyba trawienne, prawda? To już dwa. Kora wierzby białej też działa przeciwbólowo — zamyśliła się. — Kora sosny... Ona jest na kaszel? — Alysanne od tego myślenia niemal rozbolała głowa. — Koper kojarzy mi się tylko z dobrym, lekko kwaśnym smakiem. Może też nadaje się na trawienie? — Zastanawiała się na głos. — Co do reszty, nie wiem. Przyznawszy, potrząsnęła nogą, by ostatecznie pozbyć się z niej bólu i odrętwienia. Alys spojrzała na Etoile bezradnym wzrokiem. Jej spojrzenie mówiło "Naprawdę nie wiem, nie torturuj mnie dłużej tym trzymaniem w niepewności…!". No, może nie dosłownie, aż tak rozbudowanej mimiki Alys nie miała, ale Etoile jako inteligentna kobyłka z pewnością roszyfrowała przesłanie. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Nie Maj 05, 2019 7:25 pm | |
| // Przepraszam, byłam na wyjeździe, ale powróciłam i odpisy znowu będą regularne.
Uśmiechnęła się z nutką rozbawienia. Niedobre zagłębienie. - Ah, no tak. Z tak dogłębnymi argumentami nie mogę się nie zgodzić - zaśmiała się serdecznie. Królik jak królik, życie jak życie, ale skoro jego żywot wprost musi być zabawny... mus to mus. - Gratulacje! - gładko przeszła do następnego zagadnienia. - Bardzo dobrze! - zaklaskałaby w dłonie, gdyby tylko matka natura ją nimi uraczyła. - Twoje tempo nauki jest porażające, uważaj, bo przestaniesz nadążać - uśmiechnęła się szerzej. Uwielbiała te beztroskie rozmówki z Alys, zwłaszcza, że łączyła je wspólna pasja. A zapał klaczy działał ich znajomości znacząco na korzyść. - Tymianek jest doskonały na kaszel. Stosowałyśmy go z mamą, kiedy jeszcze żyła - na jej pysk nie wstąpił nawet cień smutku. Nie to, że śmierć Ines na nią nie wpłynęła - przeciwnie, przeżyła ją bardzo uczuciowo. Jednak zdążyła pogodzić się ze stratą, a pomógł w tym natłok pracy, jaki miała na głowie. - Wszędzie było go pełno, a więc czemu nie korzystać? Co do lawendy, to genialnie działa na wszelkie rany. Przede wszystkim zadane przez drapieżniki, to przewlekłych chorób z reguły się nie nadaje. Zapobiega bakteriom i zakażeniom - spojrzała na towarzyszkę uważnie, bacząc, czy jej słucha. Nie lubiła strzępić języka na marne, a jej słowa działały, było nie było, na korzyść Alys. Byłoby jej przykro, gdyby klaczka nie brała sobie ich do serca. Chociaż... od razu wyparła się tej myśli. Andaluzjanka darzyła ją zbyt dużym szacunkiem, aby ignorować jej rady. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 12:59 am | |
| Alys mimowolnie się zaśmiała. Chyba mam fetysz do dziwnych uszu. Na komplement Etoile odpowiedziała slodkim uśmiechem. — Mając tak dobrą nauczycielkę nie trudno o dobre rezultaty w nauce — odparła wesoło. — Dopóki przez przypadek nie podam nikomu tojadu zamiast lawendy, będzie dobrze — zażartowała konspiracyjnym tonem. Alysanne zmieszała się na wzmiankę o mamie Etoile. Nigdy nie myślała o starej władczyni jako o czyjejś matce czy partnerce. Znała ją niedługo, ale przez ten czas zdążyła poznać jej ciepło i życzliwość, którymi ją obdarowała, gdy tu trafiła. Ale poza naprawdę dobrą osobą, Alys widziała przede wszystkim liderkę - kogoś, kto prowadzi na szczyt, nie kogoś kto każe siebie tam zanosić. Kiedy umarła, krótko po przybyciu Alysanne, klacz oczywiście zdawała sobie sprawę, że tamta miała rodzinę która ją opłakuje, ale jakoś nie potrafiła utożsamić Etoile z tą pogrążoną w żałobie klaczką. Może to dlatego, że wtedy praktycznie jej nie znała, a może dlatego, że sama przeżywała własną żałobę. Trąciła pocieszająco Et chrapami. Widząc, że tarantka na powrót odzyskuje chęć do gadania o ziołach, Alys także się skupiła. — Czy te zioła mają jeszcze jakieś inne działania? Czy są tylko i wyłącznie do tych dolegliwości? — Klacz dociekała, a w jej oczach z ciekawości niemal świeciły się gwiazdki. Na jej pysku był lekki uśmiech, idealnie się komponujący z zafascynowaną miną. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 8:30 am | |
| Uśmiechnęła się, widząc kolejne zagadnienie, które mogą poruszyć. - Skoro mówimy o tojadzie, proszę, abyś opisała mi jego wygląd i napomknęła o pozostałych roślinach trujących - zadowolona ze swojego pytania, czekała cierpliwie na odpowiedź klaczy, która, wbrew pozorom, nie była taka łatwa. Nauczenie się rozpoznawania trujących ziół to najtrudniejsze, czym trudzą się medycy. Jednak Etoile wierzyła, że Alys sobie z tym poradzi. Po kilku godzinach spędzonych w jej towarzystwie dowiedziała się o niej niewiele, ale na pewno doskonale poznała jej ambicje. Nie rozumiała, czemu klaczka wpadła w pewien nastrój melancholii. Sprawa zmarłej Ines jest już dawno zamknięta, a ilość wylanych łez wystarczy na najbliższe kilka lat. Ale uśmiechnęła się wdzięcznie do towarzyszki. Po raz kolejny dała dowód swojej empatii, co bardzo odpowiadało władczyni. Z każdą chwilą upewniała się, jak znaczącą członkinią stada jest Alys. - Cóż... Sam tymianek jest dość uniwersalny. Przede wszystkim stosuję go na kaszel, chociaż zdarzało mi się użyć go przeciwko pasożytom. No i odpornościowo, ale nie idzie mu z tym najlepiej. Sama na odporność stosuję rumianek, chociaż z braku laku tymianek też się nada - uśmiechnęła się. Starała się wyczerpywać temat, nie zostawiać żadnych nieścisłości. W razie czego andaluzjanka nie zawaha się zadać pytania, czyż nie? - Lawenda jest idealna na odkażanie ran, w niczym innym nie znajduje zastosowania. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 10:51 am | |
| — Nietrudno o pomylenie go z lawendą — odparła. — Ma fioletowe, dzbanuszkowate kwiatki, nieco większe niż te lawendy. Wiedziała to, ponieważ kiedyś jej matka szukała lawendy, a mała Alys pragnąwszy jej pomóc, zerwała pierwszą lepszą fioletową roślinkę, która okazała się być tojadem. Jej matka szybko wytrąciła jej kwiat i kazała jak najszybciej przemyć pysk oraz nie przełykać śliny. Agape powiedziała wtedy, jak groźny jest tojad i kazała Alysanne się go wystrzegać. — Mam wrażenie, że cis jest trujący. Poprzednio mówiłaś mi o kalinie i wilczej jagodzie. Jest coś jeszcze, co tu rośnie? Zwróciła oboje uszu na Etoile. Ponownie skupiła całą uwagę na jej słowach, próbując nie przepuścić żadnego fragmentu. — Rumianek jest całkiem uniwersalny, prawda? Ma jeszcze jakieś zastosowania? — Zamyśliła się. — A koper i kora sosny? Są tylko do tych objawów, o których wcześniej wspomniałam? | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 11:24 am | |
| - Cała prawda - uśmiechnęła się z nutką zdziwienia i poszanowania. Sama nie posiadała rozległej wiedzy na temat trujących roślin, jedynie podstawową. Postanowiła podciągnąć się w tym temacie. - Swoją drogą, jest bardzo ładny - zaśmiała się nieco nerwowo, nie mogąc dopowiedzieć żadnej ciekawostki naukowej na jego temat. Ah, co za wstyd! - Cis to zabawnie wyglądający krzak, który teoretycznie kuje, ale to nie boli - roześmiała się. Zdała sobie sprawę, jak dziecinnie wypadła jej wypowiedź, ale cóż. Taka była prawda, więc czemu miałaby nie powiedzieć o tym Alys? - O wilczej jagodzie już ci opowiadałam. Na szczęście nie ma jej na naszych terenach, zresztą tak samo jak cisa. Kalinę również już znasz, łatwo ją rozpoznać - zastanowiła się chwilę. Tutaj jej wiedza na temat trujących zielsk się kończyła. Westchnęła i zrezygnowana, chciała przyznać się do własnego braku informacji, gdy do głowy przyszła jej jedna rzecz. - Różańcowy. Modligroszek różańcowy. Rośnie na krzakach w swego rodzaju półzamkniętych skorupach, bardzo specyficzny. Intensywnie czerwony - zamilkła i zaczęła zbierać myśli, ale potrafiła przypomnieć sobie niczego więcej. - Rumianek, tak... Czyste złoto. Na odporność, trawienie, wszelkie bóle. Dlatego zawsze mam go przy sobie. Ty też powinnaś - pokiwała głową. - Koper to tylko na trawienie, ale działa jeszcze lepiej niż rumianek. Jeśli miałabyś problemy z żołądkiem i do wyboru rumianek i koper, bez wahania wybierz to drugie - uśmiechnęła się. - Kora sosny działa tylko na kaszel. Chociaż nic nie pobije tymianku w dziedzinie wykrztuśnych. Czysta prawda. Mogłaby opowiadać i opowiadać, ale ziół było tyle, a Alys jedna. Czy jest sens obrzucać ją taką ilością wiedzy na raz? Jeszcze nie zapamięta, mimo swoich ogromnych chęci i ambicji. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 4:49 pm | |
| - Oh, to prawda. Gdybym była jakimś rodzajem artystki, z pewnością tojad byłby dla mnie inspiracją - zaśmiała się. Notowała w pamięci informacje od Etoile. - Gdzie można natknąć się na cis i wilcze jagody? - Zdała sobie sprawę jak jej pytanie zabrzmiało i parsknęła. - A raczej: jakich miejsc powinnam unikać, aby się na nie nie natknąć? Pokręciła z uśmiechem głową i przewróciła oczami przez własny dobór słów. - Modligroszek nie przypomina przypadkiem jarzębiny? Etoile na chwilę jakby się zawiesiła, z czego Alys skorzystała i zaczęła sobie podsumowywać wiadomości i segregować je w głowie. Potem tarantka dopowiedziała jeszcze kilka rzeczy, a Alys w skupieniu zapatrzyła się w jej kopyta. Po jakimś czasie kalkulacji w końcu się odezwała: - Czyli... Potrzeba mi jeszcze tylko... Czegoś przeciwzapalnego? - Przeniosła wzrok na oczy Etoile, własne mrużąc nieco, jakby jeszcze nie do końca wyszła z myślowego transu. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 6:31 pm | |
| Uśmiechnęła się szczęśliwie. Z chęcią zajęłaby się pewnego rodzaju sztuką - jej dusza artystyczna nasuwała mnóstwo pomysłów. Muzyki nie brała pod uwagę, gdyż prędzej odstraszyłaby potencjalnych słuchaczy. Jednak malarstwo, abstrakcja... Uśmiechnęła się do siebie. Może kiedyś. - Nasze stado jako jedyne zostało uraczone bezpieczeństwem związanym z brakiem cisu. Zarówno Delta, jak i Płomienni na swoich terenach znajdą cis, chociaż znając ich wykształcenie w kierunku medycyny, to raczej nie zdają sobie z tego sprawy - uśmiechnęła się z rozbawieniem. Nie miała niczego złego na myśli, jednak w szeregach pozostałych stad nie ma zbyt dużo medyków. - Wilcze jagody znajdziesz w większości miejsc nie należących do żadnego ze stad. Nam ona nie grozi. - Owszem, wygląda całkiem jak jarzębina - ucieszyła się, że jednak Alys posiada jakąś wiedzę na temat roślin trujących, a braki władczyni nie są aż tak widoczne. Przynajmniej jeszcze nie. Nie bała się przyznać do własnej niewiedzy, jednak teraz, gdy w oczach klaczy stała się pewnego rodzaju 'wzorem' i 'mistrzem', nie mogło jej przez myśl przejść, że mogłaby zawieść uczennicę i czegoś jej nie powiedzieć. Doskonała znajomość ziół trujących ratuje życie. Chociaż... leczniczych również, więc lepiej skupić się na nich. - No i oczywiście opatrunkowe i usztywniające, ale to już inna bajka. Czasem są koniecznością, jednak w większości przypadków wystarczą te, które już posiadasz. Oczywiście nie mówię, że są niepotrzebne... - pokręciła głową. Dlaczego musi tak gmatwać wszystko? | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 9:01 pm | |
| Alys zachichotała. - Następnym razem kiedy spotkam jakiegoś Płomiennego, zapytam go czym różni się wilcza jagoda od zwyczajnej jagody - zażartowała. Alysanne dobrze zdawała sobie sprawę, że Etoile jest nie tylko sławną medyczką oraz władczynią, ale także osobą prywatną; tak samo jak każdy miała prawo do błędów. Mentorka nie mentorka, Alys widziała w niej duże zadatki na przyjaciółkę. Kto wie, może nawet kiedyś podzieli się z nią, co takiego przeraziło ją dwa lata temu w Północnej Puszczy? - Kiedyś jarzębina strasznie mi się podobała. Wydawała się taka smaczna, że zawsze szukałam sposobności, żeby jej spróbować - zaśmiała się na samo wspomnienie tego. - Ale mama za każdym razem mówiła mi, żebym się do niej nie dotykała, bo będzie mnie bolał brzuch - jej wargi drgnęły. - Jednak jej nie posłuchałam bo byłam wtedy bardzo mała. Reszty tej historii możesz domyślić się sama. Jej uśmiech stał się nieco smutny, ale żeby uniknąć dalszej rozmowy na ten temat, zagaiła: - Twoja siostra... Ihaira, prawda? Jak radzi sobie z tym, że to ty przejęłaś władzę? - Alys nigdy jakoś nie myślała dłużej o starszej z sióstr. Tamtą na ważnych zebraniach stada widziała wiecznie skwaszoną, albo... coż, nie widziała. - O ile ten temat nie jest dla ciebie niewygodny, oczywiście - wyraz jej pyska był neutralnie zaciekawiony. Alys uśmiechnęła się przelotnie, kiedy okazało się, że dobrze zgadła. - Jeśli nie masz nic przeciwko, wolałabym zachować opatrunki i usztywnienia na inną rozmowę, na razie wolę zająć się tymi najważniejszymi zagadnieniami. No i wolę nie użyć przez przypadek dobrej kory sosny do jakiegoś złamania, jakby mi się pokićkały te medykamenty - potrząsnęła ze śmiechem głową. - No, w skrócie: co za dużo to niezdrowo. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pon Maj 06, 2019 10:06 pm | |
| - Doskonały pomysł - podłapała miękko. - Sam Devraj nie byłby w stanie wskazać nawet lawendy... - uśmiechnęła się serdecznie. Oczywiście, nie darzyła władcy Płomiennych szczególną nienawiścią, jedynie odwoływała się do wykształcenia ogiera skierowanego wyraźnie w stronę wszelkiego rodzaju walk. Pokiwała powoli głową, słuchając Alys z zainteresowaniem. - Zawsze słuchać się starszych! - roześmiała się rozkosznie. Zdała sobie sprawę, że sama nie mogła pochwalić się zbyt dużą ilością lat na karku, ale nie speszyła się. Doskonale wiedziała, że jak na swój wiek mówi z sensem. Samo to, jak dużą wagę władczyni przykładała do dialogów z innymi końmi, starszymi czy młodszymi. Każda nowa znajomość to nowe doświadczenie, sposób na zdobycie wiedzy czy doświadczenia lub po prostu nauczenie się, że nie każdy jest odpowiednią osobą na przyjaciela. - Ah, Ihaira... - westchnęła i machnęła ogonem, zupełnie, jakby chciała odpędzić od siebie myśli o tej nieprzyjemnej postaci. Najchętniej nie poruszałaby tego tematu, jednak Alys zasłużyła na taką rozmowę. W końcu nie zamierzała ograniczać się do rad na temat lecznictwa, a przynajmniej nie z andaluzjanką. - Ma czelność wypominać mi, jak to młoda jestem. Jak bardzo nieodpowiednia na to stanowisko. Jednak zważ na to, kto pozostał przy stadzie, gdy umarła Ines. Ihi po prostu... wyparowała. A teraz ona śmie mówić mi, że jestem dziecinna. Samo to, że w tak młodym wieku udźwignęłam tak wielką odpowiedzialność... - zaśmiała się nerwowo. Zdała sobie sprawę z egocentryzmu wprost buchającego z jej słów. - Nie miałam niczego złego na myśli. Po prostu nie rozumiem jej. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Wto Maj 07, 2019 11:34 am | |
| Alys znała jedynie imię władcy Płomiennych, ale sama wizja jakiegoś posępnego mięśniaka czołgającego się w trawie w poszukiwaniu ziół sprawiła, że wybuchła beztroskim śmiechem. Kiedy jednak się opanowała i na jej pysku był już tylko neutralny uśmiech, jej oczy nadal pozostawały roześmiane. — Oo tak, słuchanie ich jeszcze chyba nigdy nie wyszło mi na złe — przyznała, nie okazując jednak wątpliwości, jaka z chwilą pojawienia się tych słów na jej pysku ją dopadła. Przed jej oczami raz jeszcze stanęła jej matka, cała w pocie, z obłąkaniem na pysku. Zamrugała gwałtownie oczami, jakby chciała odpędzić ten obraz spod powiek. Alysanne trąciła Etoile pocieszająco chrapami. — W takim razie jest hipokrytką — podsumowała. — Nic z tych rzeczy nie jest bezpośrednio twoją winą. A ty, moim zdaniem, nadajesz się na władczynię jak nikt inny w tym stadzie, Etoile. Posłała tarantce jeszcze jeden pokrzepiający uśmiech. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Wto Maj 07, 2019 4:55 pm | |
| Uśmiechnęła się, przyjmując do wiadomości jej odpowiedź. Nie ciągnęła dalej tematu, sądziła, że jest wyczerpany. Nawet nie przyszło jej do głowy, że myśli klaczki znajdują się gdzieś daleko. Jej kochana Alys miałaby ukrywać jakieś emocje przed nią? Nie uwzględniała takiej opcji. Wiedziała, że są tematy, których należy unikać i nie wgłębiałaby się. Ale sama idea tuszowania uczuć... to po prostu niedopuszczalne w Księżycowych. Chyba, że dotyczy sprawy priorytetowej. Właśnie z tego względu nawet nie przypuszczała, że andaluzjanka coś ukrywa. Chociaż gwałtowne mruganie zbiło władczynię z tropu. Spojrzała na towarzyszkę, przekrzywiając łebek i patrząc ciekawie, wyczekująco, aby tamta wiedziała, że oczekuje jakiejś wypowiedzi z jej strony. Spojrzała na nią ciepło. - Schlebiasz mi, doprawdy. Jednak jak każdy robię błędy. W środowisku królewskim to niedopuszczalne, przynajmniej według Ihairy - westchnęła i machnęła ogonem. - A ty? Posiadasz jakąś rodzinę? Nigdy o tym nie mówiłaś - zagaiła i rzuciła w jej stronę zachęcające spojrzenie. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Wto Maj 07, 2019 5:33 pm | |
| Machnęła ogonem, by przepędzić jakąś uporczywą muchę, która postanowiła właśnie pospacerować po jej nodze. Alysanne spojrzała w tamtą stronę. Trzepnięty owad odleciał zygzakiem z głośnym bzykiem, klacz niemal mogła sobie wyobrazić gwiazdki latające nad jego głową. Obraz ten niemal ją rozbawił, lecz parsknęła tylko i skierowała wzrok znów na Etoile. — Nie mówię, że nie, każdy jakieś popełnia. I to według mnie normalne, nikt nie ma prawa wymagać perfekcjonizmu od innych, jeżeli sam nie jest idealny w każdym calu — prychnęła. Na pytanie o jej rodzinę na moment zastygła, zupełnie zapominając, z kim ma do czynienia. Spuściła głowę, nagle niezmiernie zaciekawiona stanem swoich kopyt. Przez ułamek sekundy chciała po prostu jakoś zbagatelizować temat i przejść do następnego... Ale kiedy ponownie skierowała wzrok na Et, poczuła, jak bardzo takie zachowanie byłoby niesprawiedliwe. Ona była z nią szczera i, przede wszystkim, sama podzieliła się z Alys swoimi osobistymi zmartwieniami. Olanie tematu byłoby po prostu nie w porządku. Zadawszy sobie pytanie, komu ufa najbardziej, bez wahania wskazałaby teraz swoją władczynię. Wzięła głęboki oddech i na powrót uniosła głowę, wzrok jednak miała zamglony. — Ja... Nie wiem — przyznała cicho. — Moja matka umarła dawno temu. Za jej życia nie spotkałyśmy zbyt wielu koni, nigdy też nie mówiła mi, czy mam jakichś krewnych. Raz czy dwa tylko wspomniała o ojcu... ale nie chciała mi powiedzieć nic więcej poza tym, że mam po nim oczy — westchnęła cichutko. — Wiem tylko, że zanim uciekła, było w Delcie Opalu — rzuciła Etoile przestraszone spojrzenie. — Ale błagam, nie mów o tym nikomu. Patrzyła w oczy tarantki ze strachem i wyczekiwaniem. Wyczekiwaniem na wyrok. Etoile wścieknie się za zatajanie takiej informacji przez tyle lat, czy też zrozumie? | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Wto Maj 07, 2019 7:01 pm | |
| Uśmiechnęła się do klaczki z wdzięcznością. - Twoje słowa to miód na moje serce, jednak mam wrażenie, że Iha właśnie za taką perfekcyjną się ma - zaśmiała się, by rozładować napięcie. To, co mówiła Alys naprawdę działało na władczynię. Pokrzepiało ją i utwierdzało w przekonaniu, że jednak z jakiegoś powodu jest tam, gdzie jest. Jednak żadne słowa (przynajmniej nie te wypowiedziane w nieformalnym towarzystwie) nie zmienią rzeczywistości. A wszyscy wiedzą jaka ona jest. Nie pozbędzie się natarczywości ze strony starszej siostry. Jej nienawiść zginie razem z siwą. A pomysł pozbywania się kogokolwiek, a tym bardziej własnego rodzeństwa, tylko aby uporać się z problemem... Nie przemawiało to do Etoile. Chociaż właśnie taki zamiar zdawała się mieć Ihaira. Pozbycie się władczyni i wstąpienie na jej miejsce. Okrutne, nieprawdaż? Dzielenie się historią siostry nie przychodziło Etoile z większym trudem. Nie to, że był to beztroski temat poruszany w każdej rozmowie. Wręcz przeciwnie, tarantowata nie lubiła o tym mówić i zwykle unikała odpowiedzi, gdy ktokolwiek o to pytał. Jednak tym razem było inaczej. Alysanne budziła w niej niezwykle pozytywne uczucia i sympatię, a władczyni nie miała wątpliwości, że jest jedyną osobą, której byłaby w stanie opowiedzieć o swoich problemach. Wydawało jej się to całkowicie naturalne i nawet się nad tym nie zastanawiała. Po prostu przyjęła do wiadomości, co podsuwało jej serce. Z ulgą i radością przyjęła fakt, że klaczka również postanowiła podjąć się niewygodnego dla niej tematu. Patrzyła na nią zachęcająco (nie mylić z pośpieszająco !!) i ciepło. Powoli kiwała głową, głęboko trawiąc słowa klaczy. - Chciałabym móc powiedzieć, że cię rozumiem, ale nigdy nie będę mogła przekonać się, jak to jest dorastać bez rodziców. Jednak w tym momencie ja również nie posiadam nikogo z rodziny, chyba że liczyć Ihę - powiedziała równie cicho. Ihairę prędzej zaszufladkowałaby do śmiertelnych wrogów niż rodziny. Spojrzała na nią z niejakim zdziwieniem, gdy ta z błaganiem w oczach poprosiła ją o tak błahą rzecz. Nie pomyślałaby, że mogłaby podzielić się z kimkolwiek tą historią. W jej oczach mogła odbić się nikła iskierka zawodu, że Alysanne przyszła do głowy taka myśl. - Oczywiście - powiedziała z pasją. - Masz moje słowo - uśmiechnęła się. Z chęcią zadałaby wiele pytań dotyczących jej przeszłości, ale szybko powstrzymały ją argumenty nie do przebicia. Przed chwilą Alys sama powiedziała, że matka nie mówiła jej wiele. A nawet gdyby, to tak ilość zwierzeń na jeden dzień w zupełności wystarczy. Postanowiła zmienić temat, zostawić nieprzyjemne sprawy z tyłu tam, gdzie ich miejsce: w przeszłości. - Co do Delty, to stado, z którym Księżycowi nie mają żadnego kontaktu od kiedy Świadomy został zdegradowany. Wiesz coś o nowym? | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Wto Maj 07, 2019 8:44 pm | |
| — Czasami to, jak siebie postrzegamy, dalece odbiega od tego, jacy jesteśmy w rzeczywistości, nie uważasz? — Uśmiechnęła się półgębkiem. Klacz przez chwilę zastanawiała się, jak wyglądałoby stado, gdyby rządziła nim próżna Ihaira. Pomijając fakt, że trudno było jej w ogóle wyobrazić sobie Księżycowe Szczyty prowadzone przez kogokolwiek innego niż Etoile. Kiedy jakoś to sobie zobrazowała, aż się wzdrygnęła. Czy nadal byłaby tą skrępowaną towarzystwem innych klaczką, która boi się podążać za marzeniami? Wolała nawet o tym nie myśleć. Et jakby poza wiedzą o ziołach, podzieliła się z Alysanne pewnością siebie, za co była jej ona bardzo wdzięczna. Czując na sobie zachęcający wzrok tarantki, Alys z każdym kolejnym zdaniem mówiła pewniej. Kamień spadł jej z serca, kiedy uświadomiła sobie, że władczyni nie ma zamiaru jej potępić. Jednak aż do momentu, w którym Etoile dała jej słowo, że nikomu o tym nie wspomni, Alysanne miała opuszczone uszy. Nie chciała wątpić w Et, ale zdawała sobie sprawę, że może stawiać ją w trudnej sytuacji... Nie miałaby też jej za złe, gdyby po tym wyznaniu nabrała do niej jakiegoś dystansu, choć była świadoma, że władczyni nigdy nie chciałaby jej umyślnie skrzywdzić. — Dziękuję — odpowiedziała z westchnieniem ulgi. Posłała Etoile uśmiech, na wpół przepraszający, na wpół wdzięczny. Pokręciła przecząco głową. — Prawdę mówiąc, mam niewielkie pojęcie o tamtejszym stanie rzeczy — przyznała. — Spotykając konie stamtąd dowiedziałam się tylko nieco o ich zwyczajach. Nagle Alysanne usłyszała szuranie między trawami. Odwróciła głowę w tamtą stronę, czujnie nastawiając uszy, lecz po chwili z zarośli wypadł zając. Poruszył noskiem patrząc na klacze, po czym czmychnął w drugą stronę. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Sro Maj 08, 2019 8:15 am | |
| Odwzajemniła uśmiech. Sama nie często rozważała nad sobą i innymi. Jest tu i teraz, a niezależnie od tego, jaką ocenę postawi, dana postać się nie zmieni. Jednak czasami występowała konieczność zastanowienia się, czy postępowanie zgodnie z sobą nie przynosi negatywnych skutków. Nie lubiła źle mówić o innych, ale pozytywne wypowiadanie się o Ihairze było niemożliwością, a więc nie odpowiedziała. Kiwnęła tylko kilkakrotnie głową, przyznając rację Alys. Siostra wielokrotnie przedstawiała jej wersję stada pod swoim dowództwem, jednak Etoile lekceważyła jej teorie. Coś nie wierzyła, że gdyby Iha (jakimś cudem) zmyła obecną władczynię z powierzchni Ziemi, to jej oddani i wierni poddani w jednej chwili porzuciliby ją i poczęli oddawać pokłony morderczyni, bo właśnie takiej wersji trzymała się jabłkowita. Westchnęła przeciągle. Nie ma argumentów na końską głupotę. Iha będzie trzymać się swoich poglądów niezależnie od sytuacji. Głupiego nie przekonasz. - Jednak z pewnością wiesz więcej ode mnie - mówiła z uśmiechem i zachęcająco kiwnęła głową, ośmielając ją i nakłaniając, aby powiedziała coś więcej. Zaśmiała się, widząc zająca i mimowolny niepokój, jaki wstąpił na pysk Alys, zanim wyłonił się z krzaków. - Nigdy w życiu nie widziałam na żywo zająca, czyż to nie dziwne? - zapytała, zagajając temat. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Sro Maj 08, 2019 2:08 pm | |
| Alys zwróciła wzrok ku niebu. Widziała śmigające na tle wielkiego błękitu ptaki, dzikie i wolne. Od czasu do czasu wydawały przeróżne dźwięki, innym razem wyglądały, jakby jeden próbował prześcigać się na zmianę z drugim. Alysanne odkąd sięgała pamięcią, chciała latać. Ciągnęło ją do bezkresnej przestrzeni powietrza jak ćmy do światła. Czasami, patrząc w sklepienie dłuższą chwilę, potrafiła niemal poczuć wiatr w grzywie oraz brak gruntu pod kopytami. Było to iście niezwykłe uczucie, lecz wiedziała dobrze, że za życia nie odczuje go naprawdę. Westchnęła cicho i przeniosła wzrok na Etoile, która właśnie się odezwała. — Uhm... Wiem, że poczęte bez ślubu źrebaki są oddawane Wyroczni... Na szczęście nie spotkałam go nigdy osobiście, ale inne konie z tamtego stada wydają się przyjaźnie nastawione. Alysanne uśmiechnęła się ze zdziwieniem. — Ale... NIGDY? Nie sądziłam, że komuś takiemu jak ty mogłoby umknąć choć jedno stworzenie w tej krainie — zażartowała z prowokującym uśmieszkiem. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Sro Maj 08, 2019 2:47 pm | |
| Jej wzrok powędrował w tą samą stronę co Alys. Nigdy nie rozmyślała na temat latania ani innych czynności, jakie dla niej były nieosiągalne. Mimo, że znana była z bujania w obłokach, to jej myśli zawsze skupiały się na tym, co może osiągnąć. Nie widziała sensu w robieniu sobie nadziei i marzeniu o rzeczach niemożliwych do zrobienia. Niezwykle specyficzne, doprawdy. Ta wiecznie zamyślona postać nigdy nie rozmyślała o lataniu. Za to o ptakach, to już coś innego. Niesamowite stworzenia, bezapelacyjnie. Ale nieosiągalne, tak samo jak szybowanie. Nie do zdobycia, umykające, uciekające przed posiąściem ich na własność, do swojego użytku. - Niezłe posunięcie, może u nas wprowadzimy coś podobnego - udała zamyślenie i zaśmiała się. U nich to by nie przeszło. Zbyt dużo nagłych, impulsywnych wydarzeń sprawia, że nie brakuje tu nieplanowanych źrebiąt, jednak nie są one traktowane gorzej niż te w pełni chciane. - To całkiem dobry pomysł, brać ich pod swoją opiekę. Ale z pewnością nie wyrywać ich z kopyt puszczalskich matek - uśmiechnęła się. - Nie często miewam z nimi do czynienia. Za to o wiele bardziej pasują mi osoby z Płomieni. Całkiem nieźle się z nimi dogaduję, nie biorąc pod uwagę rezerwy, jaką do siebie mamy. W końcu konkurencyjne stado, rozumiesz... Kiwnęła głową z rozbawieniem. - Ano, ano. Za to wszelkie dżdżownice, ślimaki, chrząszcze i inne robactwo uparcie się mnie trzyma - zaśmiała się. Właśnie, nastała wieczorna pora, a z ukrycia zaczęły wychodzić natrętne komary i muchy. Machnęła ogonem, rozdrażniona owadami. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Sro Maj 08, 2019 7:07 pm | |
| Alysanne, która właśnie znowu odbiegła wzrokiem gdzieś za horyzont, teraz przeniosła go na powrót na Etoile w trwodze. Widząc jej rozbawienie, miodooka pojęła jednak, że tarantka sobie żartuje i sama skwitowała jej słowa buńczucznym uśmiechem. — Oh, nie strasz — mruknęła pod nosem. Klacz, nadal w przekonaniu o krwiożerczości władz Delty Opalu wzdrygnęła się. — Wizja dobrowolnego oddawania im źrebaków napawa mnie większą grozą niż przymusowe ich odbieranie — przez chwilę w głowie mignął jej obraz dwóch ogromnych, karych, zimnokrwistych ogierów, składających ofiary z przerażonych, małych źrebiąt, które urodziły się z niepobłogosławionych przez nich związków. Okropieństwo. Tak to właśnie Alys sobie wyobrażała odkąd sięgała pamięcią i żaden pomniejszy rangą koń z SDO nie był w stanie zmienić tego obrazu. — Nie poznałam wielu Płomiennych, więc nie mam dużego porównania... — Przyznała. Właściwie, jedynym przedstawicielem tego stada, na którego się natknęła, był mizerny podrostek. Z całą sympatią do Nuntiusa. — Ooh, a więc jestem dżdżownicą? — Zaśmiała się, wszak z Etoile widywała się naprawdę często jak na tak rozległe tereny. | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pią Maj 10, 2019 9:59 am | |
| Zaśmiała się życzliwie. - Jak śmiałabym odbierać komuś jego własnego potomka? To niegodne. Każde stworzenie ma takie samo prawo do rodziców, władca nie może wykorzystywać swojej władzy, aby to naruszać. A poza tym... - westchnęła. - Czy to wina źrebaka, że ma takich a nie innych rodziców? Cóż to za absurdalny pomysł, aby karać go za los, jaki mu się przytrafił? - machnęła ogonem i spojrzała na Alys szczerym, prostolinijnym wzrokiem. Bardzo interesowało ją jej zdanie i wiedziała, że na krótkim 'nie strasz' się nie skończy. Uśmiechnęła się z nutką rozbawienia. - Nie może być z nimi aż tak źle. W końcu utrzymują się na swoim stanowisku od przeszło czterech lat... - chyba, że się myliła. Ale szła o pewność, że gdyby byli pełnokrwistymi mordercami źrebiątek, to ich stada nie zasilałaby tak duża ilość członków. Zdała sobie sprawę, jak słabo zna się na innych stadach. Jako królowa powinna reprezentować Księżycowych, jako tako znać się z pozostałymi władcami. Ba, powinna być z nimi w stałym kontakcie! Jednak odizolowanie, jakie panowało tu za czasów panowania ogierów trudno nadrobić, a Etoile miała w genach mimowolnie oddalanie się od konkurencji. Kiwnęła powoli głową. - Sama również nie mam zbytniego doświadczenia, jednak mogę powiedzieć, że jak na ten moment nie wydają się być negatywnie nastawieni. Wszyscy mówią o ich agresji, ale w stosunku do mnie zachowywali się przyzwolicie - uśmiechnęła się. Być może miało to związek z jej wysoką pozycją i podświadomym szacunkiem, jaki do niej trzymano. Być może. Chociaż Etoile bardziej wierzyła w błąd plotek krwiożerczość Płomiennych. | |
| | | Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Re: Kolorowa łąka Pią Maj 10, 2019 3:31 pm | |
| Alys zastanowiła się nad słowami Etoile. — Nie powinno się karać dzieci za winy ich przodków. Ale rodziców też nie powinno się karać za chwilowe uniesienie uczuciami — stwierdziła ze smutkiem. Nadal przeżywała to, co się stało z Agape. Za każdym razem, kiedy temat niebezpiecznie chylił się ku elementom, które jej się z nią kojarzyły, Alysanne ogarniała nostalgia. Za każdym razem. Ale nie tęskniła za Agape w ostatnich miesiącach jej życia. Tęskniła za Agape, która była kochająca i troskliwa. Agape, która w nocy koiła swoją obecnością, nie tą, która po zmierzchu była kolejnym koszmarem miodookiej. Alysanne poniekąd żałowała, że miała w głowie głównie to drugie jej wspomnienie, choć nie potrafiła odeprzeć poczucia, że gdyby przedwcześnie ją opuściła, klątwa postąpiłaby szybciej, a wraz z nią - śmierć matki. Poza tym - skąd mogła wiedzieć? Przez cały czas miała nadzieję, że jej stan się poprawi. Do samego końca wierzyła. Nadzieja była w tamtym czasie jej chlebem powszednim. A może to była dziecinna naiwność? Alys nie sądziła, by teraz w takiej sytuacji mogła dostrzec nadzieję na poprawę... Lecz może miała takie poczucie przez to, że już raz ta wiara przywiodła ją na manowce. Alys, wyrwana z zamyślenia, zastrzygła uchem. Nie wiedziała zupełnie nic o zmianach w tamtym stadzie, głównie dlatego, że przez dwa lata nie wyściubiała nosa poza tereny własnego. Klacz posłała tarantce szelmowski uśmiech. Gdyby umiała, właśnie uniosłaby brew. — Ah, tak? — Przerzuciła grzywę na drugą stronę szyi i dodała sugestywnym głosem: — Przyzwoicie, powiadasz... | |
| | | Etoilé władca | medyk
Posty fabularne : 119
| Temat: Re: Kolorowa łąka Sob Maj 11, 2019 7:52 pm | |
| Pokręciła powoli głową. - Nie winą dzieci jest, że urodziły się nie tam, gdzie trzeba. Jednak rodziców... cóż, trudno na kogokolwiek innego zrzucić winę. Już dawno nie słyszało się o porwaniach, a więc śmiem twierdzić, że do wszelkich kryć doszło dobrowolnie, zwłaszcza w Delcie. W tej kwestii nie możemy się zgodzić - tupnęła stanowczo nogą, jednak jej wyraz pyska pozostał obojętny. - Nie można od tak wybaczać czyichś win. Na co byłby sąd, jeśli wystarczyłoby 'przepraszam' i skrucha w oczach, aby zostać uniewinnionym? - dziwiła się własnym słowom, chociaż miały one słuszność. Sama wielokrotnie poddawała się emocjom i, a jakże, liczyła się z konsekwencjami. Jednak tu nie szło o nią samą. Gdyby tak było, to przebaczałaby wszystkim jak leci, wierząc w ich dobre intencje. Ale dwa lata pełnienia władzy nauczyły ją, że to nie miałoby sensu. Uśmiechnęła się do siebie dość ponuro (jak rzadko taka mina widoczna była na Etoile!). Skrócone dzieciństwo i bezwzględna rzeczywistość zdobią jej psychikę niezmazywalnym piętnem. - Owszem, przyzwoicie - powtórzyła, odwzajemniając uśmiech. Odwróciła łeb w stronę zachodu. - Ściemnia się, czas na mnie. Jutro też jest dzień, kto wie, czy los nie zbliży nas ponownie? - machnęła ogonem, uśmiechnęła się na pożegnanie i jeśli Alys nie zatrzymywała jej, odeszła w swoją stronę. z/t? | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kolorowa łąka | |
| |
| | | | Kolorowa łąka | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |