W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Bagienny gaj

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyCzw Kwi 11, 2019 10:47 pm

Niewielką część mokradeł porasta lasek złożony wyłącznie z olszy. Częściowo zanurzone w wodzie drzewa zdają się być uśpione i leniwe. Ich pnie są poszarzałe, a rzadkie liście bure i smętne. Nawet niebo nad gajem zdaje się wiecznie być szare i gotowe uraczyć odwiedzających deszczem. Woda sięga tutaj nieco ponad pół metra, ale pomiędzy drzewami tworzą się także wysepki z mchu i dużych ilości torfu, które są ostoją dla bardzo licznych żab, ropuch i traszek. Można znaleźć tu także rzadką i bardzo cenioną wśród medyków roślinność bagienną.
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin


Posty fabularne : 289

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyPon Maj 06, 2019 10:29 pm

Jak to często bywa na mokradłach, wśród mchu i paproci pełzał sobie wąż, który nie przejawiał zbytnio chęci do polowania- widocznie był najedzony. Spoczął więc gdzieś w wilgotnym miejscu, gdzie nieuważne kopyto mogłoby na niego nadepnąć.
Powrót do góry Go down
https://wgalopie.forumpolish.com
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyPon Maj 06, 2019 11:07 pm

Lyra sama nie do końca wiedziała, jak znalazła się na mokradłach. Cóż, jak zwykle zamyśliła się i przywędrowała tu z głową w chmurach. Nie, żeby specjalnie jej to przeszkadzało. Dotychczas mimo wszystko pozostawała na tyle przytomna, żeby oceniać bez problemu otoczenie. Tym razem było trochę inaczej. Może to wina wody, w której musiała momentami niemal płynąć, może gęstych paproci, które pokrywały te fragmenty terenu, na których nie było wody… W każdym razie Lyra nie dostrzegła węża, który prześlizgiwał się między mchem, a liśćmi wspomnianej rośliny. Na początku nie wyglądało na to, żeby weszli sobie w drogę. Klacz dość uważnie stawiała kopyta, powoli wspinając się na jedną z licznych wysepek, po której, przypadek wskazał, akurat poruszał się niespiesznie owy wąż. Nie zwrócił większej uwagi na konia - w końcu był najedzony, a koń też nie nadawał się specjalnie na ofiarę. Był zwyczajnie zbyt duży. Jednak coś musiało oczywiście sprawić, że wąż postanowił jednak zmienić swój pierwotny plan i rzucić się na Lyrę, bo w końcu trzeba sobie jakoś nabić te statki. W pewnym momencie srokata najzwyczajniej w świecie się poślizgnęła, a jedno z jej kopyt niebezpiecznie zjechało w dół. Aby się ratować, odskoczyła w bok, jedną nogą lądując akurat na końcówce ogona nieszczęsnego gada. Ups?
Wąż poderwał głowę znad ziemi i zasyczał wściekle, patrząc z wyrzutem na klacz, po czym najzwyczajniej w świecie się na nią rzucił. Trudno się dziwić, pewnie biedaczek myślał, że duchowna specjalnie nastąpiła na jego ogon, aby zrobić mu krzywdę. Zanim Lyra zdążyła zareagować, owinął się dookoła jej przedniej nogi i zaczął zaciskać wokół niej swoje cielsko, widocznie przekonany, że tym sposobem zrobi jej jakąś krzywdę. Nie czekając długo, marwari uderzyła tylną nogą w agresora, a kiedy to nie pomogło, stanęła dęba i energicznie zamachała przednimi kończynami, usiłując zrzucić z nich gada. Dopiero mocne uderzenie nimi o grunt spowodowało, że drapieżnik odczepił się od kończyny klaczy, choć nie ostudziło to jego zapału do walki. Kiedy tylko dotknął ziemi natychmiast przwrócił się na odpowiednią stronę (wylądował biedaczek na plecach), podniósł się (na ile wąż może to zrobić) i znów wystrzelił w kierunku kończyny klaczy, tym razem tylnej. Wgryzł się w jej ciało tuż nad kopytem i z każdą chwilą zaciskał szczęki mocniej. Tym razem jednak Lyra była już lepiej przygotowana - zaparła się przednimi nogami o błotnistą ziemię i strzeliła z tylnych nóg w geście wprost wyjętym z kowbojskich filmów. Wąż poleciał do tyłu i wylądował w wodzie - wtedy, zanim przeciwnik do końca się otrząsnął, Lyra błyskawicznie odwróciła się na zadzie i skoczyła w jego kierunku. Złapała go zębami za głową i z całą swoją siłą cisnęła nim o najbliższe drzewo. Kiedy ciało węża opadło z powrotem do wody, klacz jeszcze dla pewności przycisnęła je kopytem do dna, miażdżąc czaszkę gada.
Srokata odetchnęła z ulgą. Nie lubiła zadawać innym stworzeniom cierpienia, jednak ten tutaj nie miał ochoty na przyjacielską pogawędkę. W ciszy podziękowała bogom za pomoc, po czym odeszła kawałek, aby w bagiennej wodzie obmyć się z błota i ewentualnej krwi stworzenia.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyWto Maj 07, 2019 12:09 am

Ogier nie miał najmniejszej ochoty przybywać na mokradła, ale były one po drodze na tereny jego stada. Musiał oszczędzać na czasie, więc dzielnie przebierał nogami bo tej zdecydowanie nieprzyjemnej powierzchni, nasłuchując wokół siebie dźwięków, jakie mogłyby wydawać kajmany. Trening z pewnością by się przydał, ale z racji na zachodzące powoli słońce kasztan wolał uniknąć pozostawania tutaj dłużej.
Nawet jeśli nie biegł, to teren przez większość mokradeł był na tyle trudny do podróżowania, że wygibasy potrzebne do nie przewrócenia się o wystające korzenie również potrafiły wpływać na kondycję konia.
Teren z czasem stał się trochę przyjemniejszy, a wszystko nabrało ciepłych odcieni przez zachodzące słońce. Devraj dotarł do bagiennego gaju, a tu mimo wilgoci drażniącej w kopyta nie było przynajmniej syczących gadów. Rozejrzał się wokół, po czym ujrzał bardzo... Interesujący widok kilkanaście metrów przed sobą. Nie wyczuł jej wcześniej, toteż mocno się zdziwił. Obmywała się w wodzie, a ten jej się przyglądał, dopóki sama go nie zauważyła.
Postąpił kilka kroków w przód, zanurzając przednie nogi po kolana w wodzie. Wyciągnął szyję, wdychając powietrze w chrapy, jakby próbował zaciągnąć się zapachem obcej klaczy. Czy ja naprawdę nie potrafię oprzeć się orientalnym samicom?- zastanowił się w duchu.
- Cóż za niespodzianka, spodziewałem się tu co najmniej kajmanów...- zaczął niskim, melodyjnym głosem, wchodząc w wodę głębiej i przybliżając się kilka metrów do klaczy. - A tu, na bagnach, spotykam wodną nimfę.- nastawił ku niej uszy na sztorc, patrząc przymrużonymi oczyma, jakby fantazjował. Ciekaw był reakcji klaczy... Cóż, podobała mu się, więc naturalne było to, że liczył na to, że on też jej się spodoba. Nie da się ukryć, był niczego sobie, a promienie ciepłej barwy słońca jeszcze podbijały jego ognistą sierść.
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptySro Maj 08, 2019 1:22 am

Zauważyła ogiera po kilku chwilach. Może minucie lub dwóch, może kilkunastu sekundach, ale nie był to specjalnie długi czas. Nie wydawał się specjalnie agresywnie nastawiony, więc tylko zerknęła w jego kierunku, a potem spokojnie dokończyła kąpiel. Nie była zbytnio zakrwawiona, za to podczas starcia nieźle umazała się błotem i brudną wodą. Teraz, kiedy muł wzburzony w wodzie po jej gwałtownych ruchach nieco opadł, opłukała sierść w czystej warstwie cieczy. Szczególną uwagę poświęciła swojej tylnej nodze - kły węża zostawiły tam ślad w postaci niewielkiej, ale bolesnej rany. Nie była zbyt poważna, jednak Lyra wolała upewnić się, że nic jej tego nie zmieni. Wiedziała, jak bardzo jej stan mógłby się pogorszyć, gdyby do rany wdało się zakażenie i wolała tego uniknąć. Cóż, kiedy wróci do stada spotka się z medykiem i poprosi o opatrzenie. Na razie tylko obmyła kończynę czystą wodą, upewniając się, że nie dostał się do niej muł czy piasek.
Kiedy skończyła, w końcu odwróciła się do ogiera. Akurat, kiedy ten postanowił przemówić. Klacz zastrzygła lekko uszami i wbiła wzrok w podłoże, wyraźnie lekko zawstydzona. Na pewno mówił do niej? Ona nimfą? Tego na pewno się nie spodziewała, ze wszystkiego, co mógł jej powiedzieć. Niby wiedziała, że obiektywnie była uznawana za ładną, nawet bardzo ładną lub piękną, jej samej jednak trudno było w to uwierzyć. No i jej dość cicha osobowość raczej nie dodawała jej adoratorów, jakby nie patrzeć. Chcąc nie chcąc tak bezpośrednie słowa obcego konia, całkiem przystojnego zresztą, speszyły ją nieco. Gdyby nie to, że była koniem, z całą pewnością lekko by się zarumieniła. Zamiast tego potarła nogą o nogę, przez chwilę myśląc nad odpowiedzią.
- Nie sądzę, żebym mogła odpowiednio pełnić rolę nimfy, ale wydaje mi się, że do kajmana również mi daleko. - odparła lekko, kiedy już dała radę pokonać chwilowe zaćmienie zawstydzenia. Uśmiechnęła się delikatnie i podeszła krok czy dwa w stronę obcego, przyglądając mu się. Nadstawiła uszy w jego stronę i w sumie nie do końca świadomie nieco uniosła ogon, jak gdyby chciała zaprezentować się z lepszej strony. Nadal wyglądała na nieco spiętą - jakby nie patrzeć, gdyby przypadkiem jakoś zdenerwowała tego tutaj, mogłoby być z nią kiepsko. Był od niej dużo większy, w dodatku nawet z odległości mogła dostrzec, że jest raczej wytrenowany. A na pewno wysportowany. Drobna kapłanka jak ona nie miałaby szans, gdyby postanowił ją zaatakować.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptySro Maj 08, 2019 2:17 pm

Ogier zauważył, że klacz dość szybko zdała sobie sprawę z jego obecności, ale nie wykazała szczególnego zainteresowania... Nie próbowała też uciekać, więc może nie miała powodów do obaw? Był pewien, że członkowie innych stad kojarzą go chociażby z rysopisu... Czyli trafił na samotniczkę? Jego niezawodne nozdrza nie były w stanie wyczuć żadnego charakterystycznego dla przynależności do stada zapachu, więc... Cóż, tym bardziej był podekscytowany, jak to spotkanie może się potoczyć, bo nie sądził, by ta tutaj wiedziała kim jest.
Gdy wchodził do wody, ona bardzo uważnie się pielęgnowała. To tym bardziej sprawiło, że w głowie kasztana wytworzył się obraz niczym wodnej nimfy. Cóż, Devraj może i był władcą, w dodatku wielkim, jurnym ogierzychem, ale... Był dopiero pięciolatkiem... Kto ma doświadczenia z końmi, ten wie, że to z pewnością nie jest wiek pełnej dojrzałości.
Nastawił ku niej uszu ze zdziwieniem, widząc, że kropnie ją zawstydził. Aha... Czyli to taki typ klaczy...- uśmiechnął się w duchu, nie podchodząc na razie bliżej. Jeszcze by mu uciekła w popłochu, nie mówiąc o tym, jakby przypadkiem dotknął ją chrapami. Pewnie zareagowała by tak, jakby przewodziły prąd elektryczny.
- Daleko?- uniósł głowę z lekko nonszelanckim uśmiechem, mrużąc oczy. - Można wyglądać jak nimfa, lecz z charakteru mieć bliżej do kłapiącego paszczą krokodyla.- puścił jej oczko, po czym przeciął ogonem powietrze, a z racji że był zanurzony w wodzie, to krople rozprysnęły się wokół. Klacz sama zdecydowała się podejść, więc wyglądało na to, że się ośmieliła... A nawet próbowała teraz przybrać atrakcyjny wygląd.
- Mogę nadal nazywać Cię nimfą... Ale być może wolisz po imieniu.- powiedział nisko, łagodnie i spokojnie, wdychając w chrapy zapachy wokół, zwłaszcza woń swojej towarzyszki. On sam spiął lekko swoje mięśnie, ale nie na znak stresu, lecz lepszej prezentacji. Zrobił kilka kroków w przód, podnosząc wysoko kończyny z racji przebywania w wodzie. Teraz znajdował się zaledwie metr od niej, stojąc naprzeciw. Wyciągnął swą długą, umięśnioną szyję i zbliżył nos do chrap klaczy, patrząc na nią uważnie. Spodziewał się, że jednak się cofnie... Ale kto wie.
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyCzw Maj 09, 2019 10:17 pm

- Prawda… Ale szczerze mówiąc mam nadzieję, że nie należę do osób przypominających żadnego z wspomnianych wcześniej gadów. Czułabym się naprawdę okropnie, będąc dla kogoś równie niemiłą. - powiedziała cicho, przenosząc wzrok na jego ogon. Kilka kropel wody spadło jej na nos, a wtedy zamrugała lekko zaskoczona. Potrząsnęła instynktownie głową, próbując pozbyć się śladowej ilości cieczy, ale chyba nie dało to wiele rezultatu - kropelki były zwyczajnie za małe i natychmiast wsiąkły w króciutką sierść na jej ciele.
- Tak, zdecydowanie to bym wolała… Jestem Lyra. - odparła krótko, nadal nie za bardzo wiedząc, jak ma odpowiadać na komplementy. Jeśli chodzi o charakter była raczej prostą klaczą - wszelkie sprawy tego typu dotychczas jej nie dotyczyły, bo zwyczajnie trzymała się z daleka od innych. Normalnie klacze w jej wieku przechodziły już przelotne romanse i wyobrażały sobie swojego przyszłego partnera i dzieci, lub nawet już je miały. Srokata była pod tym względem trochę upośledzona - ani nie była nigdy zakochana, ani nawet zauroczona, nie mówiąc nawet o związkach. Nie myślała też nigdy szczególnie o tym, jakby to było kogoś mieć. A tu nagle wyskakuje przed nią całkiem przystojny, obcy ogier, który już od pierwszego słowa próbuje jakoś zdobyć jej względy i to w na tyle oczywisty sposób, że nawet ona to zauważa. Co ma więc zrobić? Prawdopodobnie cała maszyneria w jej głowie krzyczy właśnie “KEEP IT COOL LYRA, KEEP IT COOL”. No cóż. Stara się jak może, prawda? Kiedy zbliżył nos do jej chrap przez chwilę przetrawiała co się właśnie dzieje. Dopiero po sekundzie lub dwóch zdecydowała się na jakiś ruch. Co prawda nie cofnęła się, za to lekko uniosła głowę i delikatnie choć stanowczo odepchnęła nosem jego głowę, po czym cofnęła własną do poprzedniej pozycji, mrucząc cicho jakąś prośbę o trzymanie odpowiedniego dystansu, po czym wbiła ponownie wzrok w ziemię. Chociaż widać było, że napięła wszystkie mięśnie - jakby przygotowując się, żeby w razie wypadku szybko odskoczyć i uciec. Nie podobało jej się takie naruszanie jej przestrzeni osobistej, choć było w tym coś… miłego. Jakby nie patrzeć, była po prostu mocno speszona… Może nie wystraszona, bo ogier zachowywał się przyjaźnie, może nawet nieco zbyt przyjaźnie, ale na pewno nieco zawstydzona.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyPon Maj 13, 2019 9:52 pm

-... Nie, nie przypominasz.- powiedział z lekkim zawahaniem, delikatnie się uśmiechając. Może właśnie zaprzeczenia potrzebowała, by czuć się sama dobrze ze sobą? Nie zamierzał jej tego skąpić.
Otrząsnął się od wody, po czym klacz tak jak przypuszczał, wolała się jednak przedstawić. Lyra...- powtórzył w myślach, przeżuwając własne myśli. Instynkt podpowiadał mu, że nie kłamie.
- Więc jeśli chcę mieć z tobą przyjazne relacje, to również jestem Ci dłużny imienia...- zaczął, patrząc jej w oczy pewnym siebie wzrokiem. - Moje imię brzmi Król Bogów... Ale nazywaj mnie jak zechcesz.- puścił klaczy oczko. Cóż, zakładając, że obaj myślą o sobie jak o samotnikach, to byłoby zabawnie zwracać się do siebie "królu". - Chyba, że chcesz być Królową Króla Bogów?- zastrzygł uszami, po czym zaśmiał się krótko.
Wyprostował się, kiedy tamta dość stanowczo odsunęła jego chrapy. Wyraźnie unikała bliższego kontaktu, choć u koni taki gest był dość powszechny... I niezbyt nachalny? Zastanowił się przez chwilę, patrząc na speszoną klacz.
- Jeśli tego sobie życzysz, zostawię Cię w spokoju, Lyro.- powiedział spokojnie, będąc gotów do odejścia. Po jej napiętych mięśniach widział, że ta jest na granicy ucieczki w popłochu... Czy aby na pewno nie wie ona, kim jest? Bo czemuż by się tak bała?
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyWto Maj 21, 2019 3:35 pm

No cóż, na słowa ogiera jedynie przytaknęła i lekko się uśmiechnęła. Lyra nie należała do gadatliwych osóbek - uważała, że mówienie powinna zostawić komuś bardziej radosnemu i optymistycznemu. Nie brakowało jej tego - ogólnie była bardzo spokojna i wolała słuchać, niż być słuchaną. Zamachała lekko ogonem, żeby odgonić kilka owadów, tak typowych dla bagiennej okolicy, które przysiadły na jej zadzie. Kilka muszek poderwało się z oburzonym bzyczeniem do góry i przez chwilę zataczały nad jej ciałem kilka kółek, ale kolejne machnięcie skutecznie je odpędziło, tym razem na dobre.
- Król Bogów? - Szczerze mówiąc, średnio spodziewała się takiego imienia. Jako dość mocno wierząca klacz nie bardzo mieściło jej się w głowie, że można w taki sposób nazwać dziecko… Byłoby w tym coś niewłaściwego. - Ciekawe imię… Choć wydaje mi się nieco onieśmielające. - uśmiechnęła się lekko, jakby przepraszająco. - Czy wystarczy ci, jeśli będę nazywać cię Królem? - przekrzywiła lekko głowę, przyglądając się mu. Nie skomentowała tekstu o byciu królową… Bo po prostu nie wiedziała jak. Wbiła wzrok w wodę, jakby nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Po raz pierwszy chyba ktoś tak odważnie się do niej odnosił i co gorsza, ten ktoś całkiem się Lyrze podobał. Z jednej strony była zawstydzona, z drugiej podświadomie nie chciała przepuścić podobnej szansy.
- Nie, nie musisz… Po prostu rzadko kiedy rozmawiam z obcymi. - odpowiedziała cicho, trochę siłą zmuszając się do rozluźnienia mięśni i uspokojenia oddechu. Odetchnęła głęboko i nieco nerwowo, ale powtórzyła poprzedni gest ogiera - lekko dotknęła jego chrap swoimi, chociaż zaledwie na sekundę lub dwie i znów się wycofała, ale już nie tak gwałtownie.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyWto Maj 21, 2019 5:19 pm

Devraj nie widział nic nie właściwego w tym, że skorzystał z okazji by zataić swoją tożsamość. Bycie władcą potrafi być ograniczające, zwłaszcza, jeśli spotyka się na swojej drodze płochliwe klacze.
- Widzę, że nie tylko imieniem Cię onieśmielam- rzekł z uśmiechem, sięgając pyskiem gdzieś na własny grzbiet, pozbywając się natrętnego owada, jak wcześniej Lyra. - Może być i Król. Choć... Wolałbym nie wywyższać się nad tobą, Lyro.- dodał, po czym wlepił swój wzrok w oczy klaczy. Zobaczył, że znowu ją onieśmielił swymi słowami... Ach, wrażliwa klaczyna mu się trafiła. Mimo wszystko to nie studziło jego zapału, wręcz przeciwnie. Zaczął w swojej głowie snuć pomysły, jak zdobyć nieśmiałą klacz.
Ogier obszedł ją więc lekko z boku, tak, by jego pysk znajdował się mniej więcej na poziomie łopatki. Patrzył na nią spokojnie, jakby rozmarzony. - Miło. Jesteś mi również obca, lecz zbyt piękna, by przejść obok obojętnie.- musnął delikatnie chrapami jej łopatkę, po chwili jednak wycofał gest, nie naginając granic kontaktu fizycznego. Tamta jednak zdecydowała się sama wyciągnąć ku niemu pysk, na co on oczywiście przystał, podrywając się lekko w wodzie z wyraźnym, ogierzym entuzjazmem. Nie napierał jednak, gdy klacz się wycofała. - A ty... Nie musisz mi ufać.- uśmiechnął się serdecznie, a wyraz jego mimiki zdecydowanie był w stanie wzbudzić zaufanie. Ciekawy paradoks. - Z tego co widzę, nigdy nie byłaś matką... Ale rozpoznaję, też, że jesteśmy w podobnym wieku. Jak to możliwe, że żaden ogier jeszcze Cię nie zdobył?- przekrzywił głowę w zainteresowaniu, wciąż będąc blisko klaczy.
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyCzw Maj 23, 2019 7:35 pm

- W takim razie, jak wolałbyś być nazywany? - przekrzywiła głowę i spojrzała na niego pytająco. Skoro uważał, że nie chce być nazywany swoim imieniem… To jak chciał inaczej być nazywany? - Może wolisz określenie Rudzielec lub Wielkolud? - no cóż, w porównaniu z drobniutką Lyrą, ogier był naprawdę spory - przewyższał ją w kłębie o dobre trzydzieści centymetrów. Uśmiechnęła się pogodnie. Jej pierwszy szok i nerwowość powoli mijały, a srokata zaczynała czuć się swobodniej w towarzystwie nowo poznanego konia. Może nie w pełni swobodnie, ale na pewno dużo swobodniej, niż na początku, kiedy była gotowa uciec. Można było zauważyć to w jej postawie - wyraźnie odetchnęła i nie skupiała się aż tak na towarzyszu. Jej uszy wyłapywały dźwięki z okolicy, jej klatka piersiowa poruszała się dużo spokojniej… No i trzeba przyznać, że poczuła się nieco pewniej, być może podświadomie. Uniosła ogon i wyprostowała się, wyginając swoją szyję w tak typowy dla jej rasy ładny łuk.
- Cóż… Ty też jesteś niczego sobie. - odparła, w sumie mile połechtana komplementem samca. Co prawda nadal dość dziwnie się czuła, ale jej pewność siebie powoli zaczynała przebijać się przez nieśmiałość, strach i onieśmielenie.
- Wiem. - odparła, machając lekko ogonem. - Nie muszę nikomu ufać. Pełne zaufanie komuś nieznanemu jest głupotą… Zwłaszcza w takich czasach, kiedy sytuacja w krainie jest tak napięta. Nigdy nie wiadomo, czy trafi się na wroga, czy przyjaciela. - Nie należała do osób, których zaufanie łatwo się zdobywa, zdecydowanie nie. Potrzeba było nieco więcej niż godny zaufania wyraz pyska, żeby Lyra w pełni rozluźniła się w towarzystwie ogiera. Już wydawała się w lepszym humorze niż na początku, ale kto wie, może w środku nadal nie była tego wszystkiego pewna? - Nie jestem raczej osobą, która wzbudza zainteresowanie tłumów koni. Trzymam się raczej na uboczu. - odpowiedziała na jego pytanie spokojnie, odwracając głowę, żeby podrapać się po grzbiecie. Muszki jednak wróciły i chyba jedna zdążyła ugryźć Lyrę w okolice kłębu, bo ta część ciała nagle potwornie ją zaswędziała.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyNie Maj 26, 2019 9:40 am

Zaśmiał się słysząc jej słowa i skierował ucho z zainteresowaniem w jej stronę. Cóż, nic dziwnego, że czuła się niewielka w jego towarzystwie, być może to zaważyło na tym stresie... Choć teraz zauważył, że klacz była swobodniejsza. Widział to po jej postawie, po mięśniach, po uszach i oczach. Być może wzbudził w niej więcej zaufania?
- Niektórzy zwykli nazywać mnie Tygrysem.- rzekł niskim, melodyjnym głosem. - Nazywaj mnie i ty. Ta opcja brzmi... Najlepiej.- puścił do klacze oczko patrząc lekko z boku z wymalowanym na twarzy delikatnym uśmiechem. Kto by pomyślał, że ten tutaj potrafi się jeszcze ładnie uśmiechać?
Spojrzał w górę, widząc, że księżyc był już w całej okazałości na niebie. Zrobiło się ciemno, a z całej okolicy dobiegały dźwięki bagien i istot zamieszkujących je. Czy było tu bezpiecznie? Nie. Czy klacz była z nim bezpieczna? Tak.
Widział, jak klacz przyjmuje całką atrakcyjną pozę. Jej szyja była doprawdy ładna, zgrabna i zaokrąglona. Nie odpowiedział na jej komplement, ale zawadiacki uśmiech i zadowolenie widocznie mówiło o jego reakcji.
Wrogowie i przyjaciele...- pomyślał na słowa tamtej. To było całkiem zabawne, gdy oboje nie mieli pojęcia o swojej tożsamości, lecz rozmawiali ze sobą jak dwójka zwykłych samotników. Devraj mimo swego charakteru pozwolił sobie na to, tak dla... Chwilowego oderwania od rzeczywistości.
- Mhm. Ale nawet na bagnach nie uchroniłaś się przede mną- lekko mrużąc oczy sięgnął chrapami do szyi klaczy, by przejechać wzdłuż niej i zatrzymać się na kłębie, gdzie delikatnie przejechał zębami, co w okolicznościach ukąszenia przez insekta miało zupełnie inny wydźwięk, niż ugryzienie. - Przy mnie... Możesz czuć się bezpieczna. W każdej sytuacji.- powiedział głęboki, lekko rozmarzonym głosem i wyciągnął szyję, by górną wargą sięgnąć do ucha klaczy. Oddychał ciepłym powietrzem. - Każdy kto Ci zagrozi... Zniszczę go.- szepnął do jej ucha.
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptySob Cze 08, 2019 7:15 pm

- Jeśli tego sobie życzysz… Niech i tak będzie. - odparła na jego ponowne przedstawienie się. Tygrys… Dziki kot. Czyżby miało to coś wspólnego z jego charakterem lub zachowaniem? Lub może nawiązywało raczej do jego sylwetki? Kto wie. Być może Lyra chciałaby o to zapytać, gdyby była nieco bardziej gadatliwa lub ciekawska. Nie posiadała jednak żadnej z tych cech, przynajmniej w nadmiarze, nie lubiła też wtrącać się w nie swoje sprawy - nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, prawda? Uśmiechnęła się do niego łagodnie, śmiejąc się bezgłośnie na jego gest. Pokręciła lekko głową, nadal jednak się uśmiechając, w ten typowy dla siebie sposób. Ktoś kiedyś stwierdził, że klacz wygląda podczas takiego uśmiechu jakby patrzyła na źrebię, w jakiś sposób łącząc czułość i szczęście, ale ona sama nie przykładała do tego większej wagi.
Podążyła za jego wzrokiem, wbijając spojrzenie ciemnych oczu w błyszczący dysk. Noc i poranek były jej ulubionymi porami dnia - do poranka zostało jeszcze wiele czasu, ale dzięki temu mogła dłużej cieszyć się nocą. Nigdy bała się ciemności - być może z powodu zaakceptowania tego, co może w niej być. Spokojnie wdychała chłodne nocne powietrze, nadal wpatrując się w niebo. Nie przeszkadzał jej też  typowy zapach bagien - podczas wędrówek przywykła do gorszych zapachów. Przestąpiła krok w wodzie, aby zmienić perspektywę spojrzenia na niebo (kilka drzew zasłaniało je swoimi gałęziami), wywołując drobne fale dookoła swoich nóg. - Piękna noc, nie uważasz?
Zadrżała lekko pod dotykiem jego chrap i zębów. Było to na tyle delikatne, że nie sprawiło jej żadnego bólu, chociaż lyra nadal nie była przyzwyczajona do podobnego dotyku. Mimo wszystko było to całkiem przyjemne… Po raz pierwszy komuś się spodobała i było to miłe uczucie. Przysunęła się do ogiera, żeby delikatnie dotknąć chrapami jego policzka.
- Czy w takim razie to ty nie jesteś dla mnie największym potencjalnym zagrożeniem, hmm? - spytała cicho, na pół żartem, na pół poważnie. Ogier obiecuje ją chronić… Ale z drugiej strony, dopiero się poznali, prawda?
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyNie Cze 09, 2019 5:37 pm

Tygrys... Tygrys wielkości skały, który zionie ogniem, żywi się krwią i rozszarpał na kawałki każdego mieszkańca dżungli... Z oczu buchają płomienie, z pyska ścieka posoka, a kły niczym szable lśnią, gdy otwiera swoją paszczę. Tygrys, Płomienny Władca. Zagłada nas wszystkich.
Tak go opisywali... Był tygrysem, ale pod innym względem. Został naznaczony symbolem tygrysa, najpotężniejszego króla dżungli, najsprytniejszego i samodzielnego. Czy ktoś inny może posiąść kiedykolwiek tą siłę i władzę? Niemożliwe.
Powrócił myślami do pięknej klaczy u jego boku, chciwie obserwując jej sylwetkę oświetlaną blaskiem księżyca. Jej sierść lśniła się, a on podążał wzrokiem po każdym szczególe zdobiącym jej ciało. Obudziła się w nim dzika, nieujarzmiona chęć posiadania jej... Nie, on chyba nie potrafił szczerze kochać. To była żądza. Miała być tylko jego... Lyra. Lyra...- powtórzył w myślach.
Była taka... Inna. Dawała jego zmysłom ukojenie, gdy zmagał się z tym wszystkim, co spotyka władcę. Nie to, że sobie nie radził... Ale przy niej tego nie czuł. Przy niej nie był teraz władcą, nie był mrożącym krew w żyłach Devrajem, był Tygrysem, ona nie wiedziała o nim prawie nic. Czy czuł się z tym źle? Nie. Czuł się z tym wspaniale, wygodnie. Jej nieśmiałość, delikatność i urok...
- Taaaak...- rzekł rozmarzony, wpatrując się w błyszczące oczy klaczy. - Choć mogłaby być jeszcze piękniejsza...- uśmiechnął się uwodzicielsko i machnął ogonem, trafiając włosiem delikatnie w klacz w formie flirtu. - Czuję, że moglibyśmy być jeszcze bliżej...- przełożył swą głowę i szyję nad nią, a ten manewr był całkowicie możliwy dzięki jego dużo większym gabarytom. Przytulił ją w ten sposób, a ten gest miał w sobie wyczuwalną troskę i... Coś więcej. Lyra drżała pod jego dotykiem, dotknęła jego ganasza, a on przysunął swe chrapy do jej, dzieląc się ciepłem i uczuciem. Uniósł ogon czując wzrastające podekscytowanie, jego mięśnie napięły się widowiskowo, a on wyglądał niczym wyjęty z fantazji.
- Czuję, że jest odwrotnie...- uśmiechnął się, wciąż będąc blisko niej. Pociągnął delikatnie kosmyk jej grzywki, jakby rozkoszował się jej obecnością. - To ja jestem przy tobie niemal bezbronny, najsłodsza...- przymknął oczy i przesunął po jej czole chrapami. Lyra mogła wyczuć te rosnące w ogierze emocje i pożądanie. - Może powinienem zacząć uciekać, zanim zupełnie stracę dla Ciebie zmysły?
Powrót do góry Go down
Lyra
Duchowny
Lyra


Posty fabularne : 48

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyPią Cze 21, 2019 6:37 pm

Noc zdecydowanie była piękna. Lyra kochała właśnie takie momenty, kiedy powietrze nie było ani za zimne, ani za gorące. Jej noga pulsowała lekko bólem od ugryzienia węża, ale klacz zdawała się nie zwracać na to większej uwagi. Kiedy ogier objął ją szyją, nieco niepewnie, ale odwzajemniła gest, wtulając się delikatnie w jego ciało. Przymknęła oczy i westchnęła cicho, dmuchając ciepławym powietrzem na chrapy towarzysza.
- Co masz na myśli? - spytała w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Cóż, Lyrcia jest niewinną istotką, oki? Srokata klacz po kilku chwilach czułości odsunęła się nieco, krok lub dwa. Nie na tyle, żeby wydawało się, że boi się ogiera lub stara się zwiększyć dystans. Raczej w taki sposób, żeby zasygnalizować “na razie koniec, nie jestem przyzwyczajona”.
- Czyżby? - zaśmiała się cicho, potrząsając głową, żeby poprawić grzywę. - Z tego co wiem, nikt wcześniej nie skarżył się na taki efekt. Może to alergia? W takim razie rzeczywiście powinieneś uciekać. - znów zaśmiała się cicho i odwróciła wzrok, rozglądając się dookoła. Po chwili zauważyła gdzieś drobną wysepkę - skierowała swoje kroki w jej stronę, wdrapując się na nią. Błoto pokrywające skrawek ziemi sprawiało, że jedno z jej kopyt poślizgnęło się i niemal zsunęło z powrotem do wody, jednak dała radę utrzymać równowagę. Stojąc już na podwyższeniu, otrzepała się z wody i błota - co prawda sama wysepka nie należała do najczystszych, zawsze jednak dawało to jakieś wrażenie utrzymania higieny. Lyra upewniła się, że z ziemi nie wystają żadne ostre kamienie czy korzenie, po czym położyła na niej, wyciągając przednie nogi przed siebie. Potem obróciła głowę i spojrzała na zranioną przez węża kończynę - rana nie wyglądała źle, ale na pewno będzie musiała niedługo zostać opatrzona. Przeniosła wzrok z powrotem na ogiera, uśmiechając się lekko. - Jest tu wystarczająco miejsca dla dwóch osób.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj EmptyNie Wrz 01, 2019 11:38 pm

Korony bagiennych drzew przepuszczały oszczędnie światło Księżyca, nadając jego wybrance serca zimną, jakby mistyczną poświatę. Wyglądała jak usposobienie czerni i bieli, z jednej strony niewinna, dobra... A z drugiej pochłaniająca jego myśli jak czarna dziura, rozbudzająca jego wewnętrzny ogień, pożądanie i władczość. Tak bardzo go to kręciło, że jego rozjuszone emocje wisiały na włosku... A ile energii go kosztowało powstrzymywanie się od coraz to odważniejszych wybryków.
- Myśli? Gdybyś znała moje myśli, bałabyś się mnie...- rozmarzony i miętowy przesunął ganaszami po pysku klaczy, wdychając leniwie powietrze.  Była taka urocza i ponętna, gdy niczym najdyskretniejsza kokietka potrząsała grzywą, by ją sobie poprawić. - I ucieknę, najsłodsza... Ale potem znów cię upoluję.- Kłapnął zębami w stronę jej ucha, w droczącym się geście, a potem zbliżył swoje wargi delikatnie i musnął nimi Lyrę.
Podążał wzrokiem za nią, gdy postanowiła potuptać gdzieś w kierunku wysepki. Szczęście było takie, że zmysły koni pozwalały na bardzo dobrą orientację nawet po ciemku. Jego wzrok powiódł więc za nią, a on z tajemniczym uśmiechem trwał w tym samym miejscu, co kilka chwil rozpraszając zamoczonym ogonem krople wody.
Jego czujne oczy bardzo szybko zlustrowały sytuację- widział, jak srokata dość niepewnie wspina się pod górkę, co postawiło go w gotowości do reakcji. Zaostrzył wzrok, a już po chwili obawy się spełniły- zanim ta zdążyła zjechać po śliskim podłożu w dół, on szybkim susem znalazł się przy niej i swym ciałem zaparł klacz, nie pozwalając jej na przewrócenie się. Rozchlapał przy tym sporą ilość błota... Ale ważne, że się starał, prawda?
- A nie mówiłem? Przy mnie nie spadnie ci włos z grzywy.- uśmiechnął się zadziornie, przeciągając chrapami bo jej boku, sięgając daleko szyją. Wziął głęboki oddech w chrapy słysząć jej propozycję... Lecz musiał odmówić.
- Jest, lecz mimo przyjemności ze spędzania czasu z tobą, serce tygrysa nie pozwala zostać mu zbyt długo poza jego terytorium.- Delikatnie przygryzł jej skórę, choć i tak pozwolił sobie na zbyt dużo. Po raz ostatni w tym dniu spojrzał z pewną dozą dominacji w jej oczy, nagle tracąc romantyzm- gorzała w nim władza... Żądza.
- Żegnaj, Lyro. Wkrótce Cię dopadnę.- zaakcentował ochryple, po czym na jego wargach zagościł charakterystyczny uśmiech. Odszedł, sprawnie przeskakując przeszkody, lecz nadal z gracją i zwinnością tygrysa.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bagienny gaj Empty
PisanieTemat: Re: Bagienny gaj   Bagienny gaj Empty

Powrót do góry Go down
 
Bagienny gaj
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Tereny Niczyje :: Mokradła-
Skocz do: