W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Bujny baobab

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Opium
Wojownik
Opium


Posty fabularne : 74

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyPon Kwi 29, 2019 8:08 pm

Oby Bogowie rozważnie wybrali następcę... Pomyślał Opium, słowa ojca dodały mu skrzydeł, ale też i dały do myślenia, czy oby na pewno to on się nadaje. Strach przed nieznanym... Bycie władcą to niezwykła odpowiedzialność, ale też nauka. Najlepiej uczy się na błędach, ale i te czasem mają bardzo dużą skale szkód, których niestety nie można wymazać z pamięci, naprawić. Trzeba mieć silny charakter, ale i z tym sercem nie należy za lekko, łagodnie. Dobrym sercem. Jak to się mawia, jak ktoś ma dobre serce to musi mieć twardy zad. Dostanie dużo kopniaków, ale jeśli jest w stanie to udźwignąć sam, tam w głowie, w środku to nigdy nie zostanie skopany na śmierć. - Dziękuje tato, te słowa mają dla mnie ogromną siłę i wartość. Jednak nie będę dążył do tego zaciekle, po trupach. Przyjdzie czas, kiedy to się samo stanie, albo spotka kogoś innego. Podsumował i posłał mu uśmiech. Opium wstał, kiedy ojcowie wybierali się gdzieś, każdy chyba w inną stronę. Musnął chrapami Lapisa, który wcześniej go pożegnał. - Ostrożnej drogi. Do zobaczenia. Spojrzał na Lazuliego, który też właśnie się gdzieś wybierał. - Chciałbym. Rzucił pośpiesznie. Ojciec jest wspaniałym wojownikiem, to fakt... Westchnął, a potem i Lazuliego pożegnał czule. - Mam nadzieję, że kiedy się spotkamy to nic się nie zmieni! Nie wybuchnie wojna, nikt nie zginie, nie zachoruje, ani nic złego. Odesłał wzrokiem ojców, którzy potem zniknęli gdzieś w oddali. Opium zastanawiał się jeszcze nad tymi medykami, może uda się kogoś zwerbować? Może. Położył się jeszcze na chwile i smacznie spał, a potem wstał i poszedł przed siebie.

z/t
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyNie Cze 09, 2019 9:35 pm

Carno kroczył wzdłuż rzeki po spotkaniu z Lazulem. Na prawdę dawno nikt nie wywarł na młodym takiego wrażenia. Był bardzo mądry, Carno lubi spotykać mądre osoby. Tymczasem jednak doszedł do przepięknego baobabu. W zasadzie to zwykły baobab, ale z jakimi dzwoneczkami! Ich dźwięk natychmiast przywiódł młodzika pod gałęzie tego olbrzyma. Carnovasch, choć już nie taki mały, przy tym drzewie zdawał się być jedynie pyłkiem. Czy Bogowie są tak duzi jak te baobaby czy może jednak więksi? Z pewnością są silniejsi, drzewo zbyt silne nie jest. Głównie dlatego bo to drzewo.
Dzwoneczki jednak przyjemnie stukały na wietrze wydając uszom młodzika niezwykle przyjemne dźwięki. Fajny ten dzyndzolek. Szkoda, że nie ma tutaj Montezumy z pewnością też by mu się spodobał.
Młody bez skrępowania zaczął lekko podrygiwać głową do rytmu dzwoneczków.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyPon Cze 10, 2019 5:53 am

Alys przemierzała sobie krainę bez celu. Nie obawiała się już Delty Opalu, była też pozytywnie nastawiona na poznawanie jej członków. Jeśli Kapłan powiedział, że jej nie skrzywdzi, to nie musiała się obawiać. Jeśliby jednak postanowił to zrobić, Alysanne była gotowa w moment zmienić o nim zdanie. Poniekąd rzucała im wyzwanie, by zobaczyć czy faktycznie nie stanowią zagrożenia.
W oddali zobaczyła ogromny baobab. Stał przy nim niewielki w porównaniu do drzewa konik. Miodooka udała się w jego kierunku niespiesznym krokiem. Po bliższym podejściu przekonała się, że koń faktycznie jest niewielki. A, no i że owy koń to jeszcze źrebak, najwyżej roczny.
Alys uśmiechnęła się do ciemnego dzieciaka przyjaźnie. Miała nadzieję, że młodzik nie wystraszy się jej, starała się więc sprawić wrażenie pokojowo nastawionej, nawet nieco zniżając łeb.
— Hej, mały — odezwała się miłym głosem. — Zgubiłeś się? Gdzie są twoi rodzice?
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyCzw Cze 13, 2019 7:42 pm

Fakt, Alysanne nie miała się kogo obawiać, a już z pewnością nie Carnovascha ****BIELSZE NIE BĘDZIE***. Raczej nie lubował się w czynieniu krzywdy. Ale za to kwiatki są spoko. I drzewka. I te duże drzewka też fajne. A TE DZWONKI ŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO, a jak dzyndzolą to już w ogóle. No ewidentnie coś wspaniałego, dlaczego nie ma ich więcej? Chociaż gdyby było ich więcej to stałyby się równie pospolite jak kwiatki. I kwiatki choć piękne i zachwycające młodzika, to  z czasem stają się dosyć banalne i można je zignorować. A tych dzyndzałków nijak nie da się ominąć. A jak się je dotknie to już całkiem!
Z zauroczenia nowym przedmiotem Carno kompletnie nie spostrzegł zbliżającej się klaczy. Z transu wybudził go dopiero jej głos. -Dzień dobry proszę Pani. Jestem Carnovasch.- Przedstawił się szybciutko. -Nie, nie zgubiłem się. Należę do tego stada.- Co prawda od jakichś kilkunastu godzin, ale należy. To trzeba mu przyznać. -A Pani jak się nazywa? Też należy do tego stada? Fajnie tu co nie? A te DZYNDZAŁKI!- W oczkach Carno pojawiły się iskierki. -A dlaczego Pani ma takią jasną grzywę? To ze starości?- Głos na chwilę się zaciął. -Ojejku, tak chyba nie wypada, co?- Zmarszczył brwi w chwili zamyślenia. -Ale te włosy to ze starości?
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyPią Cze 14, 2019 1:24 pm

Alys zauważyła, że mały ogierek nie zdawał sobie sprawy z jej przybycia do momentu, gdy się odezwała.
— Miło mi, Carnovaschu — uśmiechnęła się do malucha w bardzo typowy dla niej, uroczy sposób. Źrebak sprawiał wrażenie naprawdę słodkiego młodzieńca, co spotkało się z miłym zaskoczeniem Alysanne. Kiedy była młodsza, źrebaki potrafiły jej nawet perfidnie dokuczyć, lecz od jakiegoś czasu spotykała same wyjątkowo miłe osobniki. Nie uszło jej uwadze, że malec nie odpowiedział na pytanie o rodziców, lecz zasypana jego słowotokiem zdała sobie sprawę, że mogło to być wynikiem jego widocznego... Roztrzepania.
— Jestem Alysanne i proszę, tak do mnie mów. Żadna ze mnie pani, dopiero co sama skończyłam wiek źrebięcy — potrząsnęła głową, a kremowa muszelka od Lyry oraz fiołek od Francesa w jej grzywie zatrząsły się w takt, lekko uderzając jej szyję i przypominając o swojej obecności. Uśmiechnęła się lekko nieobecnie, przypominając sobie spotkania z tymi dwoma końmi. — Nie jestem z tego stada, ale moja mama do niego należała — jej oczy nieco posmutniały, ale niczym innym nie zdradziła nieznacznej zmiany nastroju. — Ja należę do stada w wysokich górach, Księżycowych Szczytów. Ale przyznaję, to miejsce ma swój urok. I ja też lubię dzwoneczki — mrugnęła do Carno, po czym zaśmiała się perliście.
Na następne pytanie zamrugała oczami ze zdziwieniem, by po chwili wybuchnąć serdecznym śmiechem. Ponownie potrząsnęła łbem. Nigdy chyba nie będzie w stanie zrozumieć kreatywności dzieci.
— Nie, w porządku. Mam takie od urodzenia, po prostu są... Blond — powściągnęła cisnący się na jej pysk pobłażliwy uśmiech. — Czemu przyszedłeś tutaj sam? Wydawało mi się, że w Delcie Opalu nie brakuje źrebaków w twoim wieku — przechyliła leciutko z zaciekawieniem łeb w bok.
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyPią Cze 14, 2019 3:19 pm

Serdecznie odwzajemnił uśmiech gniadej. -Oh! Oczywiście Alysanne! Jeśli tylko tak sobie życzysz.- No jak tak chce no to ma, przecież nie będzie się kłócić o taką pierdołę. Poza tym szczególnie nie zwracał na to uwagi, to bardziej było wyrażeniem szacunku do, jednak starszej, od niego klaczy. I w tym momencie oczkom karego ukazały się dwa przedmioty, a w zasadzie przedmiot i kwiat, w grzywie klaczy. -Ojejku jakie cudne, jak sprawiłaś, że się trzymają? Są piękne! I bardzo ci pasują! Naprawdę! Wyglądasz w nich jak...- No właśnie jak? -Wyglądasz jak Łasica!( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko ona kolorki ma na odwrót. To znaczy ty masz grzywę jasną, a ona brzuszek. i to na odwrót jest... eee. no.- To chyba nie był dobry pomysł. Carno nie potrafi rzucać komplementami. Choć intencje miał tylko i wyłącznie dobre, to wyszło tak średnio. Mimo wszystko starał się to ciągnąć dalej licząc na wybrnięcie. -I ona też ma takiii no. Milutki pyszczek! I futerko. Jejku łasice mają taaaaakie futerko. A jakby do tego futerka jeszcze rosęły te dzyndzałki!- Carno znów z promyczkami w oczach spojrzał na dzwoneczki. -Jesteś fajna jak łasica z dzyndzałkami!- W sumie to nawet jej nie zna okey. To nie jest odpowiedzialne podejście, ale Carno w sumie się nigdy nie przejmował. Nie miał okazji jeszcze spotkać kogoś, kto chciałby wyrządzić mu krzywdę. Może to nie najlepiej, bo młody stał się minimalnie zbyt ufny. Jednak gdy tylko ktoś chciałby coś mu zrobić to szybko by zawrócił słysząc milion pytań z ust Carno, ewentualnie gadanie o Bogach! To jest tajna broń. -Ojejku, szkoda, że nie należysz. A dlaczego? Myślałem, że bycie w tym samym stadzie co rodzice jest dosyć naturalne.- To znaczy, Carno i Monte w sumie matka zostawiła, czy i tak samo postąpiła matka Alysanne? Nie mógł w to uwierzyć, przecież to stado jest no. NORMALNE. Bez dzikusów i psychopatów. Poza tym Lazuli z pewnością by na to nie pozwolił, wygląda na takiego, który bardzo lubi źrebaki! -Łoo, tu są góry? I chce ci się po nich tak chodzić? Przecież to jest męczące. A w zimie jest tam strasznie zimno i jeszcze na dodatek wieje! A tak poza tym to co tam robicie?- Bo jak wszyscy wiemy konie nie robią nic poza bieganiem, co nie?
Przyglądał się gniadej i zdziwiła go troszkę jej reakcja. -Jakie fajne! Nigdy takich nie widziałem! Zawsze konie widziałem w jednym kolorze, i mój brat. Musisz go zobaczyć. On ma takie zabawne ciapatki ale wiesz, takie malutkie. Wygląda to koooozacko. No ja mam takie troszkę nudne, ale fajnie zienia kolorki na lato i zimę.- W zasadzie to tylko blednie ale dla młodzika to normalnie jakby zaraz miał stać się zielony czy coś. To dopiero by wyglądało super. Taki zielony gówniak leci przez pole! I wtedy słowa "byłem mały, głupi i zielony" nowego znaczenia. -Szukam mojego brata, rozdzieliliśmy się dwa dni temu. Nie chcę by się gdzieś zgubił. Poza tym jeszcze nie poznałem żadnego źrebaka w moim stadzie.- Odpowiedział szczerze. -I oglądam tereny tego stada, są wspaniałe!-
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptySob Cze 15, 2019 5:26 pm

Carnovasch był przeuroczy, to Alys musiała mu przyznać. Ona sama była w jego wieku z lekka zacofana, bojaźliwa oraz cicha, ale to można było tłumaczyć jej tragicznymi przeżyciami. Po prawdzie żałowała, że nie mogła przeżyć dzieciństwa inaczej. Z tego co się dowiedziała, gdyby jej matka nie zdezerterowała z SDO, Alysanne trafiłaby do Szkoły Wyroczni. Czy miałaby wtedy szansę na tak radosne, beztroskie życie jak Carnovasch? Nigdy się tego nie przekona, choć wiele by dała, by dostać chociaż próbkę takiego losu.
Z uśmiechem pomachała głową, a jej długa grzywa zafalowała w takt, prezentując ładnie utkwione w niej ozdoby.
— Dali mi je moi przyjaciele, to oni zamocowali je w tajemniczy dla mnie sposób — odparła konspiracyjnym tonem. Zamrugała, słysząc komplement źrebaka. Tego to się chyba nie spodziewała. Carno, widocznie widząc jej konsternację, zaczął brnąć w wyjaśnieniach jeszcze dalej. Koniec końców Alys roześmiała się, kręcąc łbem. Łasica? Poważnie? Raju, skąd malec z Delty Opalu wie jak wygląda łasica? Ponownie lekko przechyliła łeb w bok.
— A gdzie to ostatnio widziałeś łasicę? — Wyciągnęła w górę łeb, by dotknąć wiszącego tuż nad nią, na najniższej gałęzi dzwonka. Trąciła go lekko, tym samym wywołując ładny, wysoki dźwięk przywodzący na myśl świergot ptaka. A właśnie, gdzież to się podział mój stalker? Rozejrzała się, jednak nigdzie w pobliżu nie zauważyła czarno-białej kawki.
— Oh, moja mama opuściła stado zanim się urodziłam. Potem... Potem dołączyłam do stada Księżycowych Szczytów — nie wspomniała powodu tej zmiany stanu rzeczy. Bo co? Miała powiedzieć źrebakowi o takiej przykrej sytuacji, jak czyjaś śmierć? Wolała nie mieć takiego uczynku na sumieniu, zwłaszcza patrząc na tak niewinnego, radosnego malca.
— Powoli, powoli — poprosiła, zasypana nowym słowotokiem. — Nasze góry są naprawdę piękne, obfitują w całą masę ziół, którymi leczę inne konie. Do chodzenia po nich idzie się przyzwyczaić, do mrozu tak samo. Zdecydowanie bardziej wolę chłodny klimat. Jeśli chodzi o nasze zajęcia, to jest ich cała masa: zbieramy zioła, przeganiamy z naszych terenów nieprzyjaciół oraz drapieżniki, a raz na rok nawet przygotowujemy festiwal! — Wymieniła, dumna że wspomniała o wszystkich istotnych dla źrebaka aktywnościach.
Następną wypowiedź malucha zrozumiała tylko połowicznie, więc pokiwała tylko z uśmiechem głową, nie chcąc już drążyć tematu. Na szczęście kolejna miała już nieco więcej sensu. Szczerze mówiąc, teraz to już wszystko nabrało dla niej sensu.
— Huh, a więc jesteś tu od niedawna? — Zapytała z neutralnym wyrazem pyska. — A brata gdzie ostatnio widziałeś?
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptySro Cze 19, 2019 9:36 pm

-Ojeejku, są naprawdę piękne. Nie boisz się, że odpadną?- Fakt, że przymocowali nie znaczy, że będzie się trzymać jasne? Poza tym jak koń mógł to przymocować? Na ślinę? Kropelki raczej nie mają. I do grzywy też tak średnio wpaprywać kropelkę. Nie, że nie utrzyma. Raczej włosów szkoda. A Alysanne te włoski miała rzeczywiście fenomenalne. Prawie jak pewien fryzyjski ogier!
Patrzył z uśmiechem na towarzyszkę, starając się zakryć pewne zakłopotanie spowodowane swoim oryginalnym komplementem. Atmosfera stała się tak co najmniej dziwna. Na szczęście ta nie skupiając się na słowach młodego zarzuciła innym tematem. -Oo, nie tak dawno. W lasach ale i na polanach czai się ich mnóstwo! Wystarczy być tylko chwilkę cicho i się skupić.- Uśmiechnął się serdecznie. -Jak szliśmy z bratem no to co chwila jakaś wychylała się zza korzeni drzew lub krzewów. Nie za bardzo chciały podchodzić, ale w sumie im się nie dziwię. Jesteśmy dla nich pewnie tacy duuuzi.- Patrzył zachwycony jak dzwonek cichutko dzyndzoli. Faktycznie, troszeczkę brzmiał jak świergot, troszeczkę jak wartka rzeka gdzieś w górach. Taka z rybami. -Szkoda, Lazuli jest bardzo mądry, choć jeśli uznałeś, że jest ci tam dobrze z pewnością miałaś ku temu powody.- Odpowiedział nie dopytując o powody. Z pewnością jeśli tylko by chciała je wyjawić, zrobiłaby to już wcześniej.
-Ojejku, przepraszam.- Odpowiedział natychmiast, sam zazwyczaj nie zwracał uwagi na to ile słów jednocześnie wypływa z jego ust. To dzieje się automatycznie, choć nawet to nie zawsze. Czasem, na przykład jak podczas rozmowy z Lazulim, stara się filtrować pytania i bardziej się nad nimi skupić. W obydwu przypadkach dowiaduje się nowych rzeczy, jednak te przemyślane i bardziej sensowne dają mu pewnego kopa do kontemplacji nad nimi. -Leczysz konie? Czyli jesteś medykie… medyczką? A potrafiłabyś pomóc takiemu zającowi? Wiedziałabyś jak mu pomóc?- Zapytał wracając myślami do tamtej feralnej sytuacji kilka dni temu. -Naprawdę? Festiwal? Nigdy na żadnym nie byłem... Co się tam robi? I kiedy on jest? Myślisz, że mógłbym go pooglądać czy przez to, że należę do innego stada konie nie będą chciały mnie tam widzieć?- F E S T I W A L jak to w ogóle cudownie brzmiało. W głowie młodzika pojawiały się wesołe źrebaki, mnóstwo ciekawych rzeczy i w ogóle taka rodzinna, sielska atmosfera. To musi być niesamowite. -Tak zaledwie od kilku dni, jak już wspomniałem. Dopiero sam poznaję moje stado.- Uśmiechnął się blado. -Ostatnio? Poza terenami Stada Doliny Opalu. W tamtą stronę.- Powiedział wskazując północ. -Taki jak ja tylko trochę bardziej szary jakby. Jeśli go zobaczysz, proszę daj mu znać gdzie jestem. Choć jestem pewien, że daje sobie świetnie radę to chciałbym by i on wiedział, że u mnie wszystko w jak najlepszym porządku. I by przybył tutaj.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptySro Cze 19, 2019 10:46 pm

— Nie — odparła krótko. Podarki od przyjaciół były tylko ozdobami, prawdziwą pamiątką były wspomnienia, które po spotkaniach z nimi zostawały. Ale jak miała to wytłumaczyć źrebakowi? Wydawał się rozgarnięty, ale wolała nie męczyć go (i przy okazji siebie) rozstrzyganiem systemem wartości, jaki uznawała w swoim życiu.
Uśmiechnęła się słysząc wywód o łasicach. Była niemal pewna, że Carno po prostu mówienie sprawia większą frajdę niż sama treść rozmowy. Jej samej gadulstwo Carna coraz bardziej uświadamiało, że chyba jeszcze sobie poczeka z podejmowaniem decyzji, czy w przyszłości chce zostać matką, czy nie bardzo.
— Lazuli? — Zmrużyła w zamyśleniu oczy. — Który to? — Alysanne do tej pory nie wiedziała, z którym z kapłanów ostatnio miała do czynienia. Miodooka należała raczej do ciekawskich koni, nie dziwne więc było, że umknięcie jej takiego szczegółu doskwierało niemiłosiernie. A że akurat miała dobrą okazję na bezkarne wypytanie o szczegóły...
Pokiwała głową na przeprosiny.
— Tak, jestem medyczką. Leczę krwawiące rany, urazy wewnętrzne, infekcje, złamania... Jakbym wiedziała, co dolega zajączkowi, potrafiłabym mu pomóc, choć prawdopodobnie bym tego nie zrobiła — posłała mu przepraszające spojrzenie. — Zajączek jest dziki, więc uciekłby zanim bym mu pomogła. Poza tym, wbrew pozorom zioła zbiera się naprawdę ciężko, zmarnować je na zajączka podczas gdy chwilę później mogę spotkać potrzebującego konia... — pokiwała znacząco głową.
— Myślę, że dla ciebie moja władczyni zrobiłaby wyjątek — Alys zaśmiała się. — Są tam tradycyjne chody, jedzenie, plecenie wianków... A wszystko to przy muzyce ptaków i świerszczy! Organizujemy wydarzenie kiedy jest ciepło, żeby każdy miał szansę znaleźć jakieś rośliny — wyjaśniła powoli, mając nadzieję że i Carnovasch podłapie jej tempo.
Alys skinęła głową. Naprawdę przykro jej było, że bracia się rozdzielili. Dla tak młodego źrebaka to musiało być okropne, stracić ostatnią rodzinę.
— Jeśli go spotkam, na pewno dam mu znać, że jesteś tu, cały i zdrowy — zapewniła. Chciała pocieszyć malca. Nagle wpadła na pomysł. — Hej, co ty na to, żebyśmy razem poszukali ziół przy górach w moim stadzie?
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyCzw Cze 20, 2019 9:33 pm

Faktycznie, odpowiedź była krótka, krótka i dosadna. Nie, że źle, ale młody poczuł lekki niedosyt. Lubił gdy ktoś mu miesza w głowie czymś czego początkowo nie jest w stanie pojąć. Wszystko na świecie jest logiczne i ma sens. Tak też pewnie z tymi ozdóbkami. Może nie rozumiałby z początku, ale po chwili już wiedziałby co Alysanne ma na myśli. Niczym dziwnym więc nie okazały się słowa Carno. -Dlaczego? Mi by zależało na prezentach od przyjaciół.- W tym momencie do młodego dotarło, że w sumie nigdy w życiu nie dostał żadnego prezentu. Chociaż jemu w zupełności wystarczają drobne gesty, zwykła życzliwość jest najlepszym prezentem.
Carno lubił rozmawiać, opowiadać. Lubił przypominać sobie momenty ze swojego życia. Lubiał je pamiętać. Chciałby nie zostać zapomnianym. Być może, właśnie za wiele lat Alysanne przypomni sobie o pewnym rozgadanym źrebaku, który mówił o łasicach. Może to nie jest największy wyczyn. Ale pamięć jest jedną z największych nagród. -Lazuli jest Wyrocznią i jest naprawdę cudowny. Myślę, że musiałabyś go poznać.- Powiedział z uśmiechem. Kary budził w nim niezwykle pozytywne odczucia, nie miał mu nic do zarzucenia. Był odpowiednią postacią, na odpowiednim miejscu. Bogowie się w końcu nie mylą. -To niesamowite, bycie medykiem musi być niezwykłe. Potrafisz uratować konia.- Mówił z ogromnym wrażeniem. -Super, że pomagasz innym.- Kolejne słowa troszeczkę zasmuciły Carno. Jednak wiedział, że Alys ma dobre intencje. Chory koń jednak z pewnością bardziej potrzebuje medyka. W takim wypadku Carno pozostawała jedynie nadzieja, że długouchy to kawał dziada, który nawet w sytuacji gdzie połowa ciała będzie osobno od reszty uzna, że dzisiaj nie umieramy i pójdzie wbiegać w inne źrebaki by się im później śnił. Każdy ma inny sposób na bycie zapamiętanym. -Rozumiem.- Uśmiechnął się blado, są rzeczy ważne i ważniejsze. -Bardzo chętnie bym zobaczył jak wygląda festiwal. Kto jest twoją władczynią? Myślisz, że byłaby zła gdybym odwiedził ten festiwal?- Dopytał ciekaw, dlaczego by miał nie pójść na tak cudowne wydarzenie, gdy nikt nie ma nic przeciwko. -Brzmi wspaniale!
Kiwnął głową na jej słowa, był niezmiernie wdzięczny, za życzliwość jaką mu okazała. -Jasne, jeśli tylko nikt z twojego stada nie będzie mieć nic przeciwko. Wiesz... nie chciałbym wpaść w tarapaty.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptyPią Cze 21, 2019 4:47 pm

Już myślała, że wywinęła się z tematu, gdy Carno podjął się jego kontynuacji. Zamknęła na kilka sekund miodowe oczy, jakby miała nadzieję że po ich otwarciu źrebak będzie miał zaszyte wargi... albo chociaż powie, że w sumie nieważne i nie chce wiedzieć. Kiedy nic takiego nie nastąpiło, żałośnie wzniosła oczy ku niebu.
— Cóż... Pamiątki może i są dobrym przypominaczem o przyjaciołach bo są trwałe, ale tak naprawdę nic w sobie nie skrywają. Co innego wspomnienia, które ma się w głowie. One przez cały czas są żywe i wiesz, że nikt ci ich nie odbierze - umrą razem z tobą, z pamięcią o tobie — wyjaśniła dość niedelikatnie, choć absolutnie nie miało to zabrzmieć tak... poważnie, niemal wykładowo. Nie nadaję się na matkę. Uświadomiła sobie.
Sama klacz również dopiero zbierała pierwsze podarki, nikt do tej pory jej nie obdarowywał. Ba, niemal wszyscy nawet jej nie dostrzegali jeszcze ze trzy-cztery miesiące temu. Nie wiedziała o tym, że Carno również nigdy nic nie dostał, ale pomyślała, że głupio tak się chwalić, choć w rzeczywistości wcale tego nie robiła. Nagle przypomniała sobie o czymś i na jej pysku pojawił się promienny uśmiech. Wyciągnęła z ekwipunku kość mostka, którą zdobyła po walce z fenkiem, po czym wręczyła ją Carnovaschowi.
— Proszę, weź ją — powiedziała. — Mi się na nic nie przyda, a tobie może przyniesie szczęście — puściła Carno oczko. Dumna z pozbycia się obciążającego ją przedmiotu oraz zajęcia dziecka chociaż na kilka sekund za jednym zamachem, przerzuciła długą grzywę na drugą stronę szyi.
— Uhm, no tyle to wiedziałam — posłała malcowi pobłażliwy uśmiech. — A jak on wygląda?
Na jego pochwałę uśmiechnęła się bardziej przyjaźnie.
— Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym właśnie takiej drogi się nie podjęła — odparła z tylko lekkim echem smutku w głosie. — Moją władczynią jest Etoile i jest bardzo miła. Lubi dosłownie wszystkich — Alys przypomniała sobie, jak jej przyjaciółka zaoponowała, gdy miodooka zaproponowała uprowadzenie jeńca zamiast wojny. Każde istnienie liczyło się dla niej z osobna, taka klacz nie mogłaby po prostu się pogniewać za przyprowadzenie Carno na ich tereny! — Wydaje mi się, że mimo że to wydarzenie stadne, ciebie akurat by wpuściła — pokiwała z uśmiechem głową.
— E tam, nikt nawet nie zauważy. A nawet jeśli, użyjesz swojej super-broni! — Mrugnęła do źrebaka; jego gadulstwo odstraszyłoby nawet Devraja, w to Alys nie wątpiła. — Idź za mną. Jak wejdziemy na tereny SKS, trzymaj się blisko. Powiem ci kiedy.
Po rzuceniu ostatnich słów ruszyła wolnym kłusem w stronę swoich terenów.

z/t
Powrót do góry Go down
Carnovasch
źrebak
Carnovasch


Posty fabularne : 26

Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 EmptySro Sie 28, 2019 2:25 pm

-OOoooOOOooOOO- to brzmi mądrze. Ale fajnie byłoby zostawić coś po sobie właśnie by nie uleciało po śmierci. By pozostała pamięć. Choćby zatopiona w zwykłych przedmiotach.- Powiedział nie zwracając uwagi na oczy Alysanne. A właściwie to myśląc, że może jakaś muszka jej wpadła do oczu czy inny brzęczący mały przyjaciel. -Ale wspomnień nikt nie odbierze. Choć gdyby ktoś miałby mi coś zabrać to pewnie by tego potrzebował więc i tak bym mu to dał. To tylko przedmioty.- Zakończył strzelając ogonem w bok. Mali brzęczący przyjaciele są przyjaciółmi, ale nie w momencie gdy gryzą.
Młody przekrzywił łebek widząc, że Alys czegoś szuka. -Ojejku jaka cudna!- Podszedł patrząc na kość, choć gdzieś miał myśl, że halo to kość. A kości na drzewach nie rosną. Kości są ze zwierząt a wyciągnięcie takiej kości musiało sprawić ból zwierzątku. A sprawianie bólu nie podoba się bogom. Chyba. Raczej tak. Ale nie chciał sprawić przykrości towarzyszce. Poza tym bez powodu by nie zrobiła krzywdy. Teraz i tak już za późno i fenkowi musi być obojętne czy jego kość jest tu czy tam. A Carno może zrobić coś by fenek nie został zapomniany. -Jejku tak mi głupio, ja nic dla ciebie nie mam- W głowie malucha pojawiła się myśl tak niespodziewana jak nie spóźniający się pociąg. -Zaczekaj chwilkę!- Młody skoczył w stronę rzeki gdzie rosło kilka kwiatów. Wziął w zęby kilka niebieskich oraz czerwonych. Średnio było czym związać i jak utrzymać co wiązało się z dosyć średnim widokiem. Choć dla młodzika zdawał się być najpiękniejszym największymi i w ogóle w kosmos bukietem kwiatów jaki widział. Starał się jednak by klacz jak najdłużej nie widziała podarku. tak więc trzymając kilka lekko pogryzionych kwiatów szedł tyłem zakrywając głowę. -Nieeij paaaatczzz teeaaaaraaaaż.- rzucił nie mogąc otworzyć paszczy by kwiaty nie wypadły.
-TADAAAAAAAAAAAAAAM!- Wręczył jej bukiet z bardzo efektownym obrotem lekko potykając się o własne kopyta. A na jego buźce malował się uśmiech starający się mówić "to nie do końca miało tak wyglądać ale tak wyszło więc udaję, że tak właśnie miało być".
-Nooo jest taki dużyyyy, i taki ciemnyyyy. Troszkę jak ja ale tak troszkę nie. I ma takie oczy fajne też. Na pewni go rozpoznasz!- AHA XD Na pewno po tym opisie uda się Alys rozpoznać Lazula. Ale w zasadzie to tak wygląda- duży czarny taki. No Lazuli jak malowany.
-To cudowne! I jak pomagasz koniom? co jest potrzebne?- Carno był zachwycony postacią Alys. Sam może niekoniecznie widział się w roli medyka, ale dodatkowa wiedza nigdy nie jest zła, nawet gdyby miał jej nigdy nie wykorzystać. -Faktycznie musi być kimś wyjątkowym skoro jest władczynią.- Uśmiechnął się łagodnie na kolejne słowa. -Super broni?- Nie do końca zdawał sobie sprawę ze swojego gadulstwa. Choć fakt, na dłuższą metę może to być męczącym dla rozmówcy.
Już po chwili razem z Alysanne biegł w stronę obcych terenów.
z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bujny baobab - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Bujny baobab   Bujny baobab - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bujny baobab
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Stado Delty Opalu :: Dolina Iluminacji :: Nadrzecze Opalu-
Skocz do: