W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Biała aleja

Go down 
+2
Nuntius
Alysanne
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2019 10:55 am

Zbliżył się do kapłana, patrząc na niego w zadumie; wyraźnie widać było emocje na wyszywanej przez matkę naturę niezwykłymi wzorami końskiej twarzy, ale nie dało się odgadnąć, co dokładnie Włóczęga myśli pod spodem. Jako mocarny aktorzyna, opanował tę sztukę do perfekcji, nawet w wyjątkowo emocjonalnych, szarpiących za nerw momentach.


Widząc, jak jego rozmówca odpływa, ogier przekrzywił głowę i trochę teatralnym - jak większość jego dalej wspomnianych - gestem tknął tamtego w łopatkę, jakby badał, czy oboje są nadal w tym samym miejscu. Czarne powieki na bielutkim pysku otworzyły się szerzej, okazując światu nieco ukrywanego dotąd błękitu.

- Zawsze fascynowały mnie gwiazdy - poinformował kapłana bez kontekstu; ot, dzielił się myślą. - Czym one są? Czy to małe perełki zawieszone na czarnej tkaninie? Czy może świetliki fruwające w ciemnej i pustej przestrzeni? Ktoś mi kiedyś opowiadał, że gwiazdy to dusze martwych, ale to nie ma żadnego sensu. Gwiazd nie przybywa.

Gdyby wszystko było tak proste i przyjemne, nikt nie potrzebowałby wiary, pomyślał Włóczęga, ale tą myślą się nie podzielił. Niektóre wolał trzymać dla siebie. Spać z nimi. Wracać do nich. Rozgryźć je samemu.

- W takim razie jestem nad wyraz pechowy, że nie wpadłem wcześniej na mądrego kapłana - odparł, wzdychając lekko. - Swoją drogą, nie poznałem jeszcze twojego imienia, kapłanie. Czyżbyś pochodził z piasków nad Opalem? Czuję od ciebie zapach pustyni. - Tam też gorąco, ale przynajmniej sucho, czyli nie tak źle, jak w cholernej płomiennej puszczy. - Pytam, bo szukam sobie domu - dodał, z pewnością za szybko, ale chciał to już z siebie wykrztusić; czasem bezpośredniość się opłacała. Może to był jeden z tych momentów.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2019 12:48 pm

Spojrzałem na towarzysza lekko speszony tym moim zawieszeniem myśli gdzieś ponad nami.
- Wybacz, moje myśli czasem odpływają odrobinę za daleko - speszyłem się odrobinę. Nie lubiłem obcym pokazywać za wiele siebie i moich zachowań, mimo iż srokaty w jakiś sposób mnie do siebie przekonał.
Życie z tytułem Wyroczni nad głową często sprawiało, że chciałem znać odpowiedzi na wszystkie zadane mi pytania. Nie by się wywyższać, ale by móc przekazywać swoją wiedze dalej. By zaspokajać głód informacji członków stada i nie tylko. Jednak nie byłem bogiem, nie byłem nawet pół bogiem. Byłem tylko pośrednikiem między Najwyższymi, a stadem, przekaźnikiem. A na niektóre pytania bogowie nie dali mi odpowiedzi. Jednym z nich było pytanie zadane przez medyka. Westchnąłem cicho niezadowolony z tego co musiałem powiedzieć.
- To jest jedno z wielu pytań na które odpowiedzi nie znam. Mogę mieć tylko nadzieję, że Pan Nieboskłonu kiedyś obdarzy mnie wiedzą czym są gwiazdy i inne zjawiska którym, On przewodzi. - westchnąłem patrząc gdzieś w górę.
Pokręciłem głową delikatnie i zerknąłem na mojego rozmówcę.
- Nic nie jest przypadkiem, widocznie tak miało być. Widocznie miałeś spotkać mnie, żebym mógł opowiedzieć Ci co wiem - uśmiechnąłem się delikatnie. Prychnąłem sam na siebie poirytowany swoim brakiem kultury.
- Masz rację, tak zająłem się opowiadaniem o bogach, że nawet się nie przedstawiłem. Jestem Lazuli i tak jestem ze stada Delty Opalu. - kiwnąłem głową, kłaniając się delikatnie. Słysząc jego słowa o poszukiwaniu domu zatrzymałem się na chwilę. Zdziwił mnie, jednak pozytywnie. Nigdy nikogo nie odtrąciliśmy, od zawsze byliśmy otwarci na nowych członków, choć postrzegać nas można jako wycofanych i zamkniętych.
- Nasze tereny są otwarte na nowych członków stada. Musisz tylko pamiętać, że są pewne zasady, których należy przestrzegać. - przechyliłem delikatnie łeb. Nie chciałem go straszyć, czy zniechęcać, jednak musiał wiedzieć o zasadach od początku.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2019 2:37 pm

Uśmiechnął się wyrozumiale, trochę krzywo - taki miał urok. Kapłan był dla niego bardziej uprzejmy niż większość osobników swojego gatunku, na których Włóczęga miał okazję natrafić, spacerując i gubiąc się po świecie. Myśl ta była miła, ale nieco wybiła go z toru, bowiem wszedł przez nią w niewielką jabłonkę rosnącą na skraju alei, a nie było to planowane. Wzdrygnął się zauważalnie, ale postanowił zrobić dobrą minę do złej gry i przez chwilę poudawać, że podgryza jedno z niedojrzałych, smakujących mąką zielonych jabłek.

- Oby - powiedział na słowa kapłana o Panu Nieboskłonu. - Poproszę go pięknie w modłach. - Naprawdę miał na to ochotę. Wyraźnie kapłan zainspirował go do późniejszej inkantacji kilku prostych, ciepłych i niezgrabnych - innymi się nie posługiwał - w kierunku króla słońc i księżyców.

- W takim razie miło mi cię poznać, Lazuli - powiedział, nieco przekrzywiając przy tym głowę, bo słowa, które właśnie wypowiedział, brzmiały na wargach dziwnie formalnie i nieswojo. - Ja jestem... - zawiesił się na chwilę, jak rozkręcona zabawka, szukając imienia w pamięci. Och, bogowie, kiedy ostatnio komukolwiek się nim przedstawiał? Opiumowi, kilka tygodni temu? Zabawne, pamiętał imię tinkera wyraźniej niż swoje własne. Ale to i tak nie było istotne, bo jego imię było żartem, małym i nieszkodliwym zakpieniem sobie ze wszystkich, którym się przedstawiał. - Ja jestem Włóczęga - powiedział nareszcie, starając się zaakcentować to duże "W". - I właśnie do mnie dotarło, że stracę nieco sensu, zachowując to imię - tak to określmy - i stając się członkiem czyjegoś stada. Stado to... dom? -  zakończył pytająco, jakby sam nie był pewien, jak należy rozumieć to słowo. Dom, a może gang? A może przypadkowa zbieranina? Włóczęga w domu to tylko gość. Nie powiedział tego na głos, choć być może powinien, żeby pozostałe słowa zachowały jakiś sens. Gdyby był człowiekiem, zacząłby teraz gestykulować ekspresyjnie, starając się przekazać wiadomość swojemu rozmówcy telepatycznie.

- Bez zasad nie byłoby zabawy - mruknął cichutko. - Zakładam, że tyczą się głównie wierności bogom i ich... - poszukał słowa. - Wysłannikom?
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2019 3:55 pm

Zauważyłem, że chyba się zagapił lub zamyślił, ale nie komentowałem. Udałem, że jedzenie niedojrzałych owoców jest dla medyka zupełnie normalne. Zbyt często sam potrafiłem popełnić taką gafę przez moje często zbyt wysokie loty myślowe.
Uśmiechnąłem się na dźwięk tych słów. Były w jakiś sposób wynagrodzeniem dla mnie. Ruszyć czyjeś serce w stronę bogów, nawet jeśli na razie miałaby to prośba o wiedzę, było dużym sukcesem. Tym bardziej w tak krótkim czasie. A jednak się udało.
Ukłoniłem delikatnie łeb jeszcze raz, gdy się przedstawił. Włóczęga... prawdziwe, czy nie? To pytanie przemknęło mi przez głowę, jednak to nie było najważniejsze. Tak się przedstawił więc, tak chciał być nazywany. Może kiedyś będzie chciał zmienić to imię? Przecież to problemem nie było. Sam dobrze o tym wiedziałem.
- Członkiem stada. Stado jest bogów, nie koni. To, że w Delcie są władcy nie znaczy że stado jest ich. - poprawiłem go z wciąż ojcowskim uśmiechem na pysku. Jeśli faktycznie chciałby dołączyć do naszego stada byłbym bardzo zadowolony więc im pewniej o tym mówił, moje serce się bardziej radowało.
- Stado to konie, to rodzina, to dom, a także odpoczynek i bezpieczeństwo. - Odpowiedziałem na jego pytanie myśląc o wszystkich członkach stada.
- Przede wszystkim chodzi o dziękczynienie i wierność bogom. Jest kilka zasad, których należy się trzymać, lecz myślę że nie będziesz miał z nimi większego problemu. - podążałem wciąż powoli aleją. Jeśli by chciał mogłem już zaprowadzić go do Lapisa, jednak czekałem na konkretną decyzje. Nie mogłem nikogo do niczego zmusić.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptySro Maj 01, 2019 11:28 am

Poczuł się dziwnie na ten ukłon; postanowił go natychmiast odwzajemnić, ale zawadził uchem o gałązkę i w efekcie pociągnął za sobą jeden z zawieszonych w powietrzu, ukwieconych badyli. Przyzwyczaił się już jednak do myśli, że nie jest najzręczniejszym ogierem na świecie. Zaskakujące, jak wiele spokoju zyskujemy, po prostu akceptując wszystkie fikuśne i przewrotne prezenty od matki natury.

- Kto wami włada? - zapytał, strzygąc uchem. - Włada w sensie niemetafizycznym. Zakładam, że bogowie zrzucili wam tu na ziemię jakiegoś przywódcę. - Spojrzał z zainteresowaniem, przez chwilę czując wzbierający niepokój, ciepły jak świeżo usmażony naleśnik, bo co, jeśli przywódca stał właśnie teraz przed nim? Wyglądał na odpowiednio przystosowanego, psychicznie, fizycznie, więc nie ma się co dziwić takiemu wnioskowaniu ze strony Włóczęgi.

- Tego teraz potrzebuję najbardziej - powiedział, nagle czując się staro, mimo że był przecież w kwiecie wieku. - A może i wam przyda się jakiś medyk, chociaż bogowie tylko wiedzą, jak bardzo nieprofesjonalny - dorzucił i uśmiechnął się wilczo. Miał na koncie aż jedną wyleczoną chorobę, i szczerze mówiąc, było to dzieło szczęśliwego losu bardziej niż jego umiejętności, ale to nieważne; był zmotywowany i gotowy pogłębiać swoją wiedzę. Była to cecha, którą wybitnie w sobie lubił.

- Nigdy nie miałem, jeśli tylko moje serducho się z nimi zgadza - powiedział i była to szczera prawda, chociaż mogło wydawać się inaczej na pierwszy rzut oka; przecież nie zagrzewał nigdzie miejsca zbyt długo, więc jakim niby zasadom miałby być posłuszny? Czy zdoła przyzwyczaić się do restrukturyzowania jego swobodnego trybu życia? Okazuje się jednak, że tułaczka  - samotna, zawsze samotna - wymaga wyrobienia w sobie sprawnego i niezawodnego kompasu moralnego. Nawet, gdy zasad nie ma nad nami, to pojawiają się wewnątrz nas, a łamanie ich wcale nie jest przyjemne.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptySro Maj 01, 2019 12:30 pm

Kiwnąłem delikatnie głową.
-Jak każde stado mamy władce. Świadomego. -zacząłem i zabrałem gałązkę zaczepioną o jego ucho uśmiechając się delikatnie. Zmrużyłem delikatnie oczy. Nie mówiłem o sobie. Nie byłem władcą. No i chyba nie chciałem nagłego spięcia, które zazwyczaj występuje tuż po słowach "Jestem Wyrocznią, prawą ręką Świadomego". Jeszcze choć przez chwilę, mógł traktować mnie normalnie.
Posłałem mu ciepły i uprzejmy uśmiech, po czym ogonem przegoniłem owada niebezpiecznie zbliżającego się do mojej skóry.
- Medyk w stadzie przyda się zawsze, a w tym momencie nie ma w nim żadnego. Więc z wielką wdzięcznością przyjmiemy Ciebie i Twoją wiedzę.- zapewniłem go. A jednak to on. Pomyślałem zadowolony. Brak medyka w stadzie to dość duży stras dla władców. Na szczęście bogowie nie pozostawili nas bez opieki i zesłali na moją drogę odpowiedniego ogiera.
Nigdy nie wątpiłem w innych. Wiedziałem, że chcąc, nie chcąc każdy podporządkowuje się jakimś zasadom. Nawet żyjąc poza stadem.
- W takim razie mam nadzieję, że będzie się ono zgadzać z naszymi zasadami, takimi jak wdzięczność bogom, nie krzywdzenie innych, tym bardziej bez powodu, uczestnictwo w ważnych rytuałach. - chciałem pokrótce wytłumaczyć mu najważniejsze rzeczy.
- Myślę, że główne zasady wytłumaczy Ci Świadomy, gdy Cię do niego zaprowadzę - dodałem i przechyliłem łeb czekając na reakcje, może decyzję.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptySob Maj 04, 2019 8:37 pm

Otworzył szeroko oczy, gdy tamten uwolnił go od namolnej gałązki. Zawsze płoszyły go takie nieoczekiwane, nawet niegroźne zbliżenia, jednak postanowił wytrwać, nie cofnąć się, byłoby to niegrzeczne, a przecież tak przyjemnie mu się konwersowało.

- Świadomego? - przekrzywił głowę - biedak - nic nie zrozumiał i postanowił natychmiast dać temu wyraz, trzepocząc w tym niezrozumieniu długimi rzęsami. - Świadomego czego?

- W takim razie z ogromną ochotą splądruję waszą ziemię w poszukiwaniu wszelakich ziółek - oznajmił i uśmiechnął się krzywo, ale uroczo. Medycy zawsze mieli furę roboty. To aż niesprawiedliwe, ile medycyna wymaga pracy. Włóczęga nie miał z tym jednak problemu; jako włóczęga przyzwyczaił się już do tego, że kopyta muszą pracować.

Jeden obszar do zbieractwa bez ryzyka wystąpienia przymusu gwałtownej ucieczki więcej to naprawdę dobry utarg.

- Powinienem sobie poradzić - powiedział, kiwając lekko łbem po każdym wymienionym przez Lazuliego przykładzie. Stulił lekko uszy, gdy jego rozmówca zaproponował spotkanie ze Świadomym. - Czy... Czy tak trzeba? Wolałbym załatwić tę sprawę nieformalnie. Zdradzę ci, że mam nadzwyczajny talent do robienia z siebie błazna przed przedstawicielami wyższych warstw społecznych. Może już dostrzegłeś u mnie tę szczególną cechę - powiedział i mrugnął jednym okiem, jakby zdradzał jakiś sekret.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyNie Maj 05, 2019 12:14 pm

Nie chciałem być namolny, ja po prostu miałem jakieś zboczenie zawodowe by o wszystkich dbać. Dar i przekleństwo zarazem. Ale chyba się już do tego przyzwyczaiłem. Uśmiechnąłem się do niego ciepło na znak, iż nie chciałem być namolny, a moim zamiarem była wyłącznie pomoc.
Nie rozumiał, jak większość osobników z poza stada. nie dziwiłem się. Kiwnąłem łbem bardzo delikatnie.
- Świadomy to nasz przywódca. Został wybrany przez bogów. A jego nazwa wywodzi się od tego ile wiedzy zostało mu dane przez bogów. - odpowiedziałem chcąc dać mu jak najbardziej rzetelną informację.
Fakt, że jest medykiem niezwykle mnie cieszył. Brakowało nam wykształconego uzdrowiciela w stadzie, a pojawienie się Włóczęgi uspokajało mnie w jakiś sposób.
- Poradzisz sobie na pewno. - przytaknąłem patrząc mu w oczy. Mój wzrok był pełen nadziei i radości.
Po chwili zobaczyłem jego zmieszanie.
- Spokojnie, Lapis jest dobrym przywódcą i mogę przysiąc, że nic Ci nie grozi. No i będę obok. - zaśmiałem się uroczo. Fuknąłem pod nosem sam na siebie, dopiero po fakcie zauważając, że wygadałem się co do naszych imion i mój rozmówca mógł się domyślić, że coś nas łączy, więc moją anonimowość szlag trafił. Westchnąłem cicho.
- No i ze mną sobie poradziłeś, więc z nim też dasz rade. - mrugnąłem do niego jakbym w odpowiedzi na jego tajemnice, wyjawiał mu moją.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyNie Maj 05, 2019 2:12 pm

Przez dłuższą chwilę milczał i tylko kiwał pyskiem od czasu do czasu, słuchając słów kapłana.

- Lapis - powiedział powoli, jakby sprawdzając brzmienie tego słowa. - Lazuli. Genialne. Razem musicie być pięknym kamieniem - dodał, a kończąc to zdanie czuł, jak absolutnie nie miało ono sensu, ale było już za późno; Lazuli w pewnym sensie ujawnił przed nim, że był kimś ważnym, ale Vagabond wcale nie był taki znowu lotny we wnioskowaniu, więc postanowił po prostu o tym nie myśleć i nadal mieć w wyobraźni obraz swojego rozmówcy jako kogoś na swoją skalę. Może tylko dzięki temu nie zaczął się natychmiast jąkać i przepraszać za każdy gest?

Nic ci nie grozi. Zaskoczyło go, jak rzadko słyszał te cztery słowa w tej właśnie kolejności, w dodatku skierowane do niego.

- To będzie dla mnie niezwykłe przeżycie, tak po prostu... czuć się gdzieś bezpiecznie - powiedział nieco ciszej i poczuł ciepło podekscytowania w żołądku. Gdzieś lub przy kimś. Gdyby Lazuli poświęcił chwilę ze swojego życia na krótkie rozważanie na temat osoby Włóczęgi, prawdopodobnie zrozumiałby lepiej zajście z gałązką; samotnik to koń, którego płoszy każda bliskość, bo rzadko kiedy ma ona owoce pozytywne i kojarzy się raczej z bólem i przymusem ucieczki, a większość przedstawicieli swojego gatunku, których spotyka na drodze, do przyjaznej bliskości z obcymi nie pała. Zdawałoby się, że w takim włóczykijskim życiu nie ma wielu dobrych aspektów, ale to również nieprawda. - No dobrze. Chodźmy do niego, pięknie proszę.

Czas rzucić tobołek pod drzewo i zagrzać nieco piasku.

edit: z/t razem z Lazulim


Ostatnio zmieniony przez Vagabond dnia Nie Maj 05, 2019 5:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyNie Maj 05, 2019 3:00 pm

Uśmiechnąłem się widząc jego reakcję. Zaśmiałem się delikatnie i melodyjnie.
- Nie mnie to oceniać, ale też wydaje mi się, że piękny z nas kamień - zawtórowałem mu chcąc, żeby nie poczuł się spięty czy wystraszony. 
Rozumiałem jego podejście, rozumiałem to wycofanie i strach. Cieszyłem się jednak, że nie zmienił swojego zachowania w stosunku do mnie. Nie chciałem by nagle było sztywno. Polubiłem ogiera, więc wolałem by nie traktował mnie przede wszystkim jako władcy. Może dlatego nie miałem zamiaru tłumaczyć mu kim jestem dla stada. Na razie nie było mu to potrzebne, a z pewnością Świadomy powie mu to co najważniejsze.
- Cieszę się, że możemy Ci to zapewnić. Nie jestem w stanie powiedzieć na jak długo stado bezpieczne będzie przed atakami innych stad. Jednak pośród nas wszyscy bronimy i pomagamy sobie nawzajem, więc daje słowo, że zapewnimy Ci tyle bezpieczeństwa ile będziemy w stanie - westchnąłem cicho z ciepłym uśmiechem. Bałem się, oczywiście że się bałem. Kto nie bałby się o swoje stado.
- Mam nadzieję, że szybko się zadomowisz, poznasz mojego syna i resztę stada. No i że zostaniesz z nami ile będziesz chciał. -  uśmiechnąłem się. Chciałem powiedzieć, żeby został jak najdłużej, jednak w porę się zreflektowałem, że przecież nie chcą go wystraszyć i zmuszać do niczego.
Kiwnąłem łbem delikatnie.
- Zatem chodź, opowiem Ci co nieco jeszcze po drodze. - uśmiechnąłem się i ruszyłem kłusem w stronę terenów mojego stada, a następnie w stronę świątyni. Miałem tylko nadzieję, że mąż będzie na miejscu.

z/t
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyPon Maj 27, 2019 9:49 am

//c.d. z Małpi gaj

Dotarcie w to miejsce chwilę im zajęło, jednak Boian wiedział, że było warto. W końcu, który koń nie lubi jabłek?
A jabłoni rosło tutaj od groma. W całej alejce roznosił się słodki zapach owoców, zmieszany z delikatną wonią jaśminu. Wokół panowała również cisza. Dało się słyszeć byczenie owadów i okazjonalny głośniejszy świergot jakiegoś ptaka, lecz w porównaniu do jazgotu małp w gaju, z którego przybyli nie stanowiło to kłopotu.
Prawdziwy raj. Perszeron miał nadzieję, że cały ten obszar stanie się w przyszłości prawowitą częścią terytorium Płomiennych. W końcu komu należał się on bardziej, jak nie im? Na pewno nie tym dziwakom z Delty Opalu i krzykaczkom z Księżycowych Szczytów...
Niższe partie drzew były już prawie całe ogołocone z owoców, a pod nimi też właściwie nic nie zostało, nie licząc podgniłych, ponadgryzanych sztuk. Nie był to jednak żaden problem. Boian stanął dęba, opierając kopyta o pień drzewa, cofnął się, po czym z całej siły uderzył w jabłoń, która zatrzęsła się, a z jej korony, wraz z paroma liśćmi, spadło trochę jabłek.
Powtórzył czynność, po czym widząc że wystarczy, opadł z powrotem na cztery nogi i zachęcającym gestem skinął na Noego.
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyWto Maj 28, 2019 8:46 pm

Noe powłóczył nogami po ziemi. Nie sądził, że to będzie aż tak daleko. Jego entuzjazm powoli osłabł. Boian zadowolony prowadził. Znał drogę, a przynajmniej Noe miał taką nadzieję. W końcu dotarli na pewną aleję. Koń pierwszy raz widział to miejsce. Nie mógł nadziwić się temu, jak piękna była tutejsza okolica. Wokoło drogi rosły jabłonie i pachnący słodko jaśmin. Nie kojarzył tego terenu jako własności jego stada, ale nie przeszkadzało mu to zbytnio. Urok alei był oszałamiający. Noe już radośniej dogonił przewodnika. Najlepszą rzeczą tego miejsca były jednak zdecydowanie jabłonie. Wspominał swoje stare stado. Tam rosło mnóstwo tych drzew! Od dawna nie czuł tego słodkiego, orzeźwiającego smaku. Ze smutkiem zdał sobie sprawę, że na jego wysokości, nigdzie nie rosną już żadne owoce. Wtedy Boian podszedł go jednego z drzew i mocnym uderzeniem strącił jabłka z drzewa. Genialne. Czekał z niecierpliwieniem, aż ogier skończy otrzepywać jabłonkę. Na ziemi pojawiło się aż nadto jedzenia. Koń skinął głową w stronę Noego, który podszedł bliżej. Czas rozpocząć ucztę. Jabłka smakowały cudownie. Powoli znikały z ziemi, kiedy obaj raczyli się ich smakiem. Po skończonym posiłku Noe rozłożył się na ziemi. Tego potrzebował.
- Dzięki - zwrócił się do Boiana. Cieszył się, że ogier pokazał mu to miejsce. Wtedy zdał sobie sprawę, że nie wie, gdzie jest. Wiedział, że musi zapytać o to towarzysza, inaczej szybko zapomni, jak tu wrócić. Dodał więc szybko: - Swoją drogą, co to za miejsce?
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyCzw Maj 30, 2019 11:51 pm

Smak jabłek przypominał mu o czasach, kiedy żył na farmie. Gospodarz bardzo często przynosił im takowe smakołyki, znacznie słodsze i większe niż te rosnące dziko. Jednak mimo lekkiej kwaskowatości dzikich jabłek i okazjonalnie trafiających się w nich gąsienic, ogier nie zamieniłby ich na żadne inne. Lepiej było mieć drobniejsze, rzadziej dostępne owoce, i żyć na swoich własnych zasadach, niż mieć ich tuzin dziennie, ale mieszkać w boksie i być ograniczonym do niewielkiego pastwiska, z przysychającą, żółtawą trawą.
Jego towarzysz, po skończonym posiłku, położył się na ziemi, wyraźnie zadowolony. Perszeron stanął obok, czekając. Nie chciał go poganiać, ale miał swoje obowiązki do wykonania. Zostawienie Noego nie wchodziło w grę, skoro ogier potrzebował pomocy by wydostać się z niewielkiego gaju znajdującego się na ich własnym terytorium, samotny powrót z tak daleka nie byłby najlepszym pomysłem. A co gdyby po drodze wpadł na wojownika z obcego stada?
Głos Noego wyrwał go z zadumy.
- Puszcza na zachód od naszego terytorium.- odpowiedział na jego pytanie - To konkretne miejsce- obrócił łbem dookoła, wskazując alejkę, na której się znajdowali - nosi miano "Białej alei". Puszcza nie jest własnością żadnego ze stad. Przynajmniej na razie.- wyjaśnił.
- Swoją drogą, powinniśmy się powoli zbierać- zwrócił się do ogiera - To znaczy ja powinienem. Ty możesz zostać... jeśli chcesz.- spojrzał na niego niepewnie. Mimo iż nie uważał tego za dobry pomysł, nie chciał podejmować za niego decyzji.
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyNie Cze 02, 2019 8:36 pm

Bycie oddalonym od terenów napawało Noego ekscytacją. Nie był tak daleko od czasu swojej "wycieczki", podczas której zapomniał drogi do domu. Ale bycie jednym z Płomiennych bardziej mu się podobało. Jest znacznie lepiej niż wcześniej.
"Biała aleja". Nazwa bardzo trafna. Rosnące tutaj drzewa wyglądały przepięknie. Aż ciężko było oderwać od nich wzrok. Dodatkowo jabłka są największym atutem tego miejsca. Noe żałował, że nie należy na własność do ich stada. Chociaż i tak nie wiedziałby, jak tu wrócić.
Nie dziwił się, że Boian zaproponował powrót do domu. Nie byłoby przyjemnie, gdyby spotkali tutaj kogoś z innego stada lub samotnika. A walczyć by nie chciał. Chociaż poznanie kogoś, byłoby ciekawym doświadczeniem. Noe nie mógł nie zgodzić się na decyzję ogiera. Powrót na tereny stada na własną rękę byłby niemożliwy. Znowu pewnie obrałby zły kierunek i się zgubił. Dodatkowo - był najedzony, więc nie ma czego tutaj szukać. A po co kusić los? Noe przeciągnął się i spojrzał na przewodnika.
- Jasne, chodźmy - odpowiedział entuzjastycznie. Był gotowy do dalszej wędrówki. Dobrze byłoby wiedzieć, jak wrócić na tereny należące do Płomiennych. Miał nadzieję jednak zapamiętać drogę powrotną do Białej Alei. Może kiedyś uda mu się tutaj wrócić?
- Gdzie miałbyś ochotę teraz iść? - zapytał po chwili, ruszając za ogierem. Po chwili zdał sobie z czegoś sprawę. Co jeżeli Boian nie życzy sobie jego towarzystwa? Wolał się upewnić. - Nie pomyślałem o tym wcześniej! Nie przeszkadzam ci w wykonywaniu pracy?
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyPon Cze 03, 2019 8:24 pm

Odetchnął w duchu kiedy jego towarzysz nie zdecydował się kontynuować swojej małej "podróży" samotnie.
- Powinniśmy wrócić na tereny stada.- odpowiedział - Mój dzisiejszy obchód dalej nie jest skończony. Aczkolwiek miło było zrobić sobie małą przerwę. Uśmiechnął się do siebie. Przeważnie w jego rutynie nie było miejsca na czas wolny, rzadko opuszczał terytorium, a obowiązki obrońcy były dla niego rzeczą świętą, dlatego też większość jego interakcji z innymi była dość szybka, zwykle po prostu towarzyszył im (bądź oni mu) w trakcie patrolu, aż do momentu kiedy ich drogi się rozchodziły. Żegnali się wtedy i szli, każdy w swoją stronę.
Jednak dzisiejsza sytuacja była zupełnie inna. Nie dość, że przerwał patrol w połowie to jeszcze odszedł daleko w obce tereny.
Normalnie, czułby się z tym źle. Obwiniałby siebie o niesumienne wykonywanie pracy. Ale jakoś jego poczucie winy nie było tak duże jak radość z udzielenia pomocy koledze ze stada. Ba, mimo iż nie przyznawał się do tego, widać było tę radość w całym jego ciele. Uszy podniesione w górę, kroki bardziej sprężyste i miękkie, a kąciki jego warg od czasu do czasu mimowolnie drgały, jak gdyby walczył żeby się nie uśmiechnąć. Nie chciał przecież wypaść na wiecznie rozbawionego przygłupa.  
Może po prostu chciał zrekompensować nowemu chłodne rozpoczęcie ich znajomości? Nie wyszło ono w końcu najlepiej, jako obrońca powinien znać każdego swojego pobratymca, nie ważne jak od niedawna był w stadzie.
Zastrzygł uszami słysząc pytanie Noego.
- Nie, oczywiście że nie.- Sam sobie w niej przeszkodziłem, przemknęło mu przez głowę. Jego typowy "obowiązki-zawsze-najważniejsze" nastrój powoli wracał i dawał o sobie znać. Lekko potrząsnął łbem, jak gdyby próbował w ten sposób uwolnić się od natrętnych myśli. Przecież właśnie wracał by kontynuować swoją wartę, poza tym nie opuścił jej na długo.
- Właściwie co ty robisz w stadzie?- zagadnął, czując potrzebę odwrócenia uwagi od tematu swojej niesubordynacji - Na wojownika raczej nie wyglądasz.- Zlustrował mniejszego ogiera od stóp do głów. Tak, ewidentnie nie wyglądał on jak ktoś zajmujący się walką.
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptySob Cze 08, 2019 10:07 pm

Noe spokojnie ruszył za Boianem. Rozumiał jego chęć powrotu na tereny stada. Ogier pełni ważną funkcję w stadzie. Jest wojownikiem! Płomienni cenili sobie to stanowisko. W końcu konie chętne do walki stały się filarem jego stada. Sam pewnie wybrałby tę profecję, gdyby nie jego marne umiejętności walki. Jego wzrost i budowa również wpłynęły na decyzję. O zostaniu duchownym nawet nie pomyślał. Naraziłby się wtedy na więcej problemów. Płomienni nie podchodzą entuzjastycznie do wiary.
Noe zastanawiał się czy codzienne obchody, do których zobowiązany jest Boian, są męczące. Wprawdzie dużo chodzenia. I zawracania sobie głowy! Co by było, gdyby napotkał wroga? Musiałby walczyć. To niebezpieczne. Do tego jest sam. Noe nie wątpił w umiejętności ogiera. Właściwie, podziwiał to, co robi. Dzięki niemu, może spać spokojnie. Cieszył się, że nie przeszkadza bardzo ogierowi. Noe nie miał zbyt wielu rzeczy do robienia. Towarzystwo wojownika było dla niego bardzo przyjemne. Dzięki spotkaniu poznał nowe piękne miejsce i wydostał się z gaju. Wprawdzie, kiedyś sam by to zrobił, ale zajęłoby to dłużej. I pewnie byłoby mniej miłe.
Pytanie zadane przez Boiana, o to, jaką funkcję sprawuje, nie zaskoczyło go.
- O czym ty mówisz? Jestem nieustraszonym, niesamowicie silnym wojownikiem. A tak naprawdę, fakt. Nie wyglądam i nim nie jestem - zaśmiał się. Nie wyobrażał sobie siebie walczącego. To byłoby zbyt męczące i straszne. Chciałby jeszcze trochę pożyć, a był świadom, że pierwszy lepszy wrogi koń pokonałby go spokojnie. Za duże ryzyko.  
- Staram się zostać medykiem - wyjaśnił. - Cóż, średnio mi to wychodzi. Myślę, że co całkiem przydatne stanowisko. Jeśli w końcu się zbiorę za zbieranie ziółek i moja wiedza będzie zadowalająca, nie wahaj się przyjść do mnie z obrażeniami, poskładam cię z powrotem.
Noe trochę bagatelizował sprawę, chociaż dobrze znał warunki zostania medykiem. Nie bardzo wiedział od czego zacząć, by wszystko poszło po jego myśli. Na tę chwilę posiada kilka niezbędnych roślin. Jest bliżej celu, niż dalej.
- Co skłoniło cię do zostania wojownikiem Stada Tańca Płomieni? - Noe zapytał zaciekawiony. - Nie chcę cię do niczego zmuszać, ani być natrętny, ale może miałbyś ochotę opowiedzieć mi jak tutaj trafiłeś? Jeśli nie, to w porządku - dodał szybko, kończąc wypowiedź.
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyNie Cze 09, 2019 2:29 am

Oho, a więc miał do czynienia z przyszłym medykiem. Niezbyt popularny zawód wśród Płomiennych, ale za to jaki ważny! W końcu co poczęli by ci wszyscy zranieni w walce wojownicy bez pomocy medyka?
Prawda, większość ran mogła zagoić się sama, ale przecież zdażały się też gorsze przypadki.
Boian z uznaniem kiwnął głową, dając ogierowi do zrozumienia, że respektuje jego wybór.
- Znam kilka miejsc, w których zawsze widuję medyków zbierających te wasze zioła. Mogę cię tam później zaprowadzić, może znajdziesz coś ciekawego.- zaoferował.
Sam zupełnie nie znał się na tego typu rzeczach. Każda roślina wyglądała dla niego praktycznie tak samo.
Obejrzał się na Noego, nieco zaskoczony jego pytaniem.
- Cóż...- zaczął, jednak od razu przerwał. Było to trochę skomplikowane. Do obrania takiej a nie innej ścieżki kariery popchnął go nie jeden, a wiele, wiele czynników. Opisywanie każdego z nich trochę by zajęło, i szczerze niezbyt miał ochotę się w to wgłębiać.
Nie był też zbyt chętny na opowiadanie skąd przybył. Naprawdę nie było się czym chwalić. Wojownik, który spędził pierwsze lata życia sielsko i wesoło na pracach w polu? Poniżające...
- Jestem skądś gdzie nic nigdy się nie działo.- spróbował jeszcze raz- Wiesz, od ludzi...- dodał przyciszonym głosem, niechętnie uchylając rąbka tajemnicy- Niespecjalnie tam pasowałem, więc odszedłem. I zawędrowałem aż tutaj. Tyle.- machnął ogonem, jak gdyby była to końska wersja wzruszenia ramionami- A wojownikiem zostałem bo po prostu poczułem, że takie jest moje powołanie. Chciałem być częścią czegoś większego... Jakkolwiek naiwnie i infantylnie to brzmi.

Szli w milczeniu przez jakiś czas, kierując się z powrotem na swoje terytorium.
Boian specjalnie wybrał trasę, na której znajdowało się wiele charakterystycznych miejsc i obiektów. Dziwaczne, poskręcane drzewo, lisia nora wykopana pod jednym z pni, niewysoki, ale odznaczający się na płaskim terenie pagórek... Miał nadzieję, że dzięki temu myszaty ogier łatwiej zapamięta drogę.
Wkrótce, idąc wzdłuż wyschniętego koryta, w którym płynęła kiedyś rzeka, zaczęli zbliżać się do terenów Płomiennych. Roślinność z każdym kolejnym krokiem stawała się coraz mniej przerzedzona, a nozdrza uderzył znajomy, wilgotny zapach lasu, narastający w miarę jak zagłębiali się coraz dalej w busz.

//zt
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 EmptyPon Cze 10, 2019 9:46 pm

Noe wiedział, że na pewno kiedyś skorzysta z oferty Boiana dotyczącej zaprowadzenia do najlepszych miejsc na zbieranie ziół. Skoro inni medycy tam chodzą, na pewno na tym skorzysta. Miał nadzieję, że pozna tam również innych "kolegów z zawodu". Może doradzą mu czegoś ciekawego? Noe był pewien, że niedługo poprosi wojownika o pokazanie mu takowych okolic. Teraz najważniejsze jest, by Boian dokończył swój patrol.
Historia konia zaciekawiła Noego. Nie dziwił się, że ogier postanowił odejść. Sam urodził się na wolności i nie wyobrażał sobie innego życia. Co za szczęście, że Boian trafił tutaj! Noe zastanawiał się odrobinę, jak to jest żyć wśród ludzi. Wolał jednak nie pytać o to wojownika. Widział, jak niechętnie opowiada o swojej przeszłości. Noe poczuł się trochę źle z tym, że go o to zapytał. Wtedy przypomniał sobie, jak sam trafił do Płomiennych. Przez swój głupi błąd! Przestraszony, biegł nie patrząc, gdzie się znajduje i zgubił się. Myśląc o tym teraz, nie chciałby wracać do dawnego stada. Tutaj mu znacznie lepiej. Zarówno on, jak i Boian podjęli dobrą decyzję, by zostać w Stadzie Tańca Płomieni.
Wojownik z powołania? To brzmi dobrze. Noe czuł coś podobnego, gdy postanowił zostać medykiem. Chociaż szło mu to opornie, pragnął pomóc innym, jak najlepiej mógł. Podobnie chciał stać się częścią czegoś większego.
- Ja trafiłem do stada przypadkiem - zagadnął Noe. - Poznałeś się już pewnie na mojej orientacji w terenie, prawda? Nie miałem zamiaru opuszczać swojej rodziny, ale gdy odszedłem, już nie potrafiłem do niej wrócić. Mimo wszystko, wśród Płomiennych czuję się lepiej i cieszę się, że tutaj dotarłem.
Szli w milczeniu. Droga, którą pokonali, bardzo podobała się Noemu. W końcu zaczynał rozpoznawać okolicę. Znał to miejsce i wiedział, że to należy do stada. Kiedy już zagłębili się w ich  terytorium, Noe podziękował Boianowi. Na tych ziemiach czuł się o wiele bezpieczniej!


//zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Biała aleja - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Biała aleja
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Tereny Niczyje :: Północna Puszcza-
Skocz do: