W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Groźna Skarpa

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySro Kwi 10, 2019 5:07 pm

Niewielka acz niebezpieczna skarpa zdobi zachodnią część najmniejszej z gór. Grunt jest niepewny, a upadek grozi nabiciem się na ostre kamienie widniejące pod skarpą. Spoglądając w dół, można dostrzec liczne kości uprzednich gościach tego miejsca. Często witają tu sępy, w poszukiwaniu nowej padliny.
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySob Kwi 27, 2019 12:49 pm

Sylwetka siwej klaczy zarysowała się na tle sinego nieba. Słońce dopiero miało wyłonić się zza szczytów gór. Jednak czy kobyła przybyła tu dla widoków? Można tak przypuszczać. Nieliczni mogliby się domyślić, ze spędziła tu całą noc na obserwacji nocnego nieba. Blask odległych gwiazd ją uspokajał.
Pozwalał zapomnieć o jedynej gwieździe, która uwierała jak kamyk w bucie. Metaforycznie.
Ihaira stała o stopę czy dwie od zawrotnej przepaści z zadartym łbem. Z niechęcią odwróciła pysk od nieba, na którym zatarły się punkciki gwiazd. Za dnia naprawdę nie było w co się wpatrywać. Zorientowała się jednak, że zanosi się na pogodny dzień z przelotnymi opadami.
Machnęła bujnym ogonem i cofnęła się. Po chwili wewnętrznej, skazanej na porażkę walki schyliła się i zaczęła skubać soczyste dzwonki kwitnące na poboczu żwirowatej ścieżki.
Samotność i wycie wiatru. Nie to, co lubiła najbardziej, skądże znowu. Jednak stromizna i przepaść przywodziły jej na myśli kilka dobrych pomysłów. Naprawdę niezłych.
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySob Kwi 27, 2019 10:10 pm

Szła pewnym siebie, wesołym krokiem. Bo wyspanej nocy obudziła się wcześnie i, skoro świt, ruszyła w jedno ze swoich ulubionych miejsc. A jakże, była to skarpa. Dlaczegóż ta rzekomo nieporadna istotka upodobała sobie same groźne lokalizacje, tego nikt nie wie. Sama Etoile była wielce zadowolona z faktu, że miała święte prawo przebywać tu od świtu do nocy i żadna żywa dusza nie była w stanie zabronić jej tego. Ba, nikt nie podjąłby się próby powstrzymania jej przed niewinną zachcianką obserwacji wschodu słońca w malowniczym miejscu.
Oczekiwała towarzystwa sępów, do których zdążyła się już przyzwyczaić. Już z daleka zdała sobie sprawę, że tego poranka niebezpieczne ptaki nie nawiedzają tego miejsca. Potrząsnęła łbem w zdziwieniu. Nie pamiętała, kiedy ostatnio nie zaznała ich obecności w tym obszarze. Przez myśl jej nie przeszło, że mogło być to spowodowane pewną postacią, która je stamtąd wygoniła.
Wspinaczka na samą górę nie zajęła jej dużo czasu. W półmroku, na tle powoli wschodzącego słońca, sylwetka klaczy doskonale odznaczała się na linii horyzontu. Przyspieszyła kroku, przyglądając się postaci. Skądś ją znała, jednak z tak dużej odległości nie była w stanie stwierdzić, skąd.
Wszystko stało się jasne, gdy dotarła na szczyt skarpy. Cofnęła się o krok ze zdziwienia, po czym momentalnie rozpromieniła się.
- Witaj siostrzyczko! - powiedziała głośno, szczęśliwym tonem. Zdążyła zapomnieć o nieprzyjemnym zachowaniu Ihairy względem niej. - Jak miewasz się w ten piękny poranek? Czyż to nie idealne miejsce, aby podziwiać cud natury zwany wschodem słońca? - jej wzrok powędrował w kierunku czerwonej kuli wyłaniającej się nieśmiało zza tafli wody.
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySob Kwi 27, 2019 11:57 pm

Szmer drobnego żwiru i rytm pospiesznych kroków sprawił, że siwa młódka zastrzygła uchem i uniosła łeb. Policzki miała wypchane smakowitymi górskimi kwiatami i trawą. Dobrze się składa, bo zamaskowało to nieco wyraz niesmaku i rezygnacji jaki pojawił się na jej twarzy na widok siostry. Już po chwili okazało się po raz kolejny, ku jakże wielkiej frustracji Ihairy, jak niedorzecznie naiwna i niepamiętliwa jest ta mała. Królowa Stada Księżycowych Szczytów, akurat!
Wyprostowała sztywną szyję z wolna, przeżuwając niespiesznie. Machnęła bujnym ogonem formalnie w powitaniu. Cóż, miała pełne usta, siostra zrozumie. Zawsze rozumiała i to było straszne, aż płakać się chce.
- Yhmmm - mruknęła potakująco. Etka była zupełnie źrebakiem, choć starała się mówić tak wyrafinowanie, jak uczył ją Piastun. W Ihairze narastało rozdrażnienie. Przez myśl przemknęło jej mroczne podejrzenie. Czyżby spisek ich matki i Piastuna mający na celu uczynić go faktycznym władcą? Tylko czemu?
Zapadło dosyć przydługie niezręczne milczenie. Przełknęła w końcu i odchrząknęła:
- Dostaniesz kataru, zobaczysz. - rzuciła gderliwie chcąc przygasić szczebiotliwy entuzjazm siostrzyczki. Grzebnęła kopytem żwir na ścieżce żeby zająć czymś... eee, ręce.
- Etka, ja tu całą noc oglądałam gwiazdy. Są o wiele bardziej cudowne. - "...niż ty" zawisło w powietrzu. Ihaira obserwowała minę "królowej" i szła zarazem o zakład, że młoda nie załapie. Odczekała chwilę i spokojnym, nonszalanckim stępem podeszła bliżej nakrapianej klaczki.
- Piastun cię puścił? - rzuciła pytanie oschle, dosyć surowo, miała w tym wywiadzie sobie wiadome motywy. I czarne intencje.
A wtedy zlecą się sępy...
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyNie Kwi 28, 2019 5:14 pm

Etoile nie mogła zdawać sobie sprawy z myśli siostry. Swoją drogą, myśli zupełnie nie zgadzających się z nauką, jaką wpajała im matka od początku ich krótkich żywotów. Zrozumienie i tolerancja to podstawa, nawet w tak przyziemnych sprawach jak niemożność przywitania się z powodu pyska pełnego zielska. Władczyni była dumna z tego, z jakim dystansem podchodzi do takich tematów i jak łatwo przychodzi jej traktowanie ich ulgowo. Gdyby tylko jej rodzeństwo przejawiało takie same cechy...
Zignorowała zdanie wypowiedziane przez siostrę. Po jej tonie nie sądziła, że uwaga spowodowana była troską, jednak nie potrafiła doszukać się negatywnego odbicia jej słów. Zupełnie tak, jakby mowa nie współgrała ze sposobem jej wypowiadania. Potrząsnęła lekko głową i postanowiła zostawić ten temat bez komentarza.
- W takim razie gratuluję cierpliwości. Ja nie miałabym czasu, aby siedzieć całą noc i obserwować niewielkie światełka na nieboskłonie. Zresztą, mam o wiele ważniejsze rzeczy do robienia, dla przykładu rozmowa z tak pojętną osóbką jak ty - uśmiechnęła się zachęcająco. Zdawała sobie sprawę, że siostra za nią nie przepada, ale nie rozumiała czemu. Czy tron był aż tak istotny? Sama oddałaby go Ihairze bez wahania. Relacje, jakie wyrobiła sobie w stadzie nie zależały od jej stanowiska, a zachowania. Jednak nie mogła tego zrobić, jako że władzę podarowała jej ŚP. Ines. Nie mogła przeciwstawić się jej prośbie.
Naturalnie, nawet nie przyszło jej do głowy, że zakończenie zdania mogłoby brzmieć '...niż ty'. Oczywistą opcją było '... niż wschód słońca', gdyż wypowiedź Ihairy dotyczyła wcześniejszego komentarza władczyni o świcie.
- Piastun? - zapytała i spojrzała na nią smutno. - Siostrzyczko, czemuś ty taka zacofana? Czyżbyś naprawdę nie zdała sobie sprawy z braku obecności piastuna wśród nas? - spojrzała melancholijnie w niebo. Zżyła się z zastępcą swojej mamy aż nadto, a jego śmierć wywołała w niej skrajny smutek i poczucie bezsilności. Wydawało jej się śmiesznym i wręcz żenującym, że Ihaira nawet nie zauważyła, iż odszedł.
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyNie Kwi 28, 2019 5:33 pm

Siwa przeżuwała już nie kęs smacznej trawy, lecz gęstą ślinę starając się, by nie trafił jej szlag. Pozornie zachowywała sceptyczną, chłodną obojętność. Otwarte okazanie gniewu wobec siostry byłoby poniżające; oznaczałoby, że Tolce udało się wyprowadzić ją z równowagi swoim słodkim, dwuznacznym gadaniem. Tak zwana "Władczyni" ich stada była teoretycznie do rany przyłóż, zaś w praktyce...
Ihaira odbierała jej słowa jak wyrafinowaną złośliwość. Ostatecznie nie była zupełnie tępa. Komplement także wyglądał na naigrywanie się.
Odczekała chwilę licząc, że głos jej nie zawiedzie. Żeby poprawić sobie humor, wyobraziła sobie plastycznie chwilę, gdy Etki już nie będzie. Ona rządzi, inni się kłaniają i w lot zgadują jej życzenia.
- I oglądanie wschodu słońca. Jak gdyby trzeba było go pilnować! - pokręciła łbem z pobłażaniem i lekkim, pogodnym, podobnym do siostrzanego uśmiechem. Taka jest siła marzeń, snów na jawie...!
Machnęła znów bujnym ogonem. Tak wysoko w górach nie było much ani bąków, wszystkie spały. Po prostu Iha chlubiła się swoim wyglądem.
- Wiesz co, czasami najwięcej mówi nam milczenie. - pouczyła górnolotnie, przechodząc stępa obok siostry i stając na ścieżce zdeptawszy część śladów zostawionych przez młodą Etkę. Zastrzygła uchem i zerknęła szacunkowo (nie mylić z szacunkiem! o, nigdy!) na nakrapianą siostrzyczkę. Za tymi przewlekłymi, że aż mierżącymi sformułowaniami kryła się niejasna sugestia. Jednak siwka prędzej by zjadła własne zęby niż przyznała się przed smarkatką do ignorancji.
- I to wystarczający powód żeby ignorować jego nauki, tak? - zbeształa surowo marszcząc czoło i kładąc nieco uszy. - Nie ostrzegał cię o zagrożeniach nocą? - mówiła z mocą, to były pytania zaiste retoryczne. - Zapomniałaś o drapieżnikach i że po ciemku na wądołach można złamać nogi? - kontynuowała ochrzan. Dziwne to było i niezrozumiałe dla postronnego. Przecież Ihairze nie zależało na dobrostanie Etoile, w zasadzie wręcz przeciwnie! Parsknęła i obnażyła zęby w krótkotrwałym, aroganckim i nihilistycznym uśmieszku.
- A słowo naszej matki cenisz i hołubisz aż do tej pory. - dodała z wystudiowanym, powściągliiwym szyderstwem.
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyNie Kwi 28, 2019 6:17 pm

Zdawała sobie sprawę, że to co mówi mogło być traktowane jako sarkazm. Być może w jej intencjach kryła się lekka ignorancja i wrażenie ironii wcale nie było tak mylne... W końcu, mimo swojego całego optymizmu, Etoile musiała przyznać, że po wszystkich próbach zrobienia jej krzywdy przez siostrę, o których podświadomie pamiętała, nie potrafiła darzyć Ihairy szczerą sympatią.
- Cóż, nie wątpię, że ta Słońce dałoby sobie radę beze mnie - ostatecznie zdała sobie sprawę z ironii w swoich słowach. Wzruszyłaby ramionami, gdyby je posiadała. - Chodzi tu bardziej o to, że ja nie dałabym rady bez niego. Wiesz, obserwuję, jak niezmiennie wstaje i przemierza firmament, niezależnie od okoliczności... Czerpię ze Słońca inspirację. Ty też powinnaś zacząć - nie mogła powstrzymać się przed drobną złośliwością. To chyba naturalne, że rodzeństwo nie potrafi dogadać się między sobą, nieprawdaż?
Nie zwróciła uwagi na ruch klaczy. W żaden sposób bujny ogon w oczach władczyni nie dodawał jej uroku, a tym bardziej nie stanowił pobudki, jaka skłoniłaby ją do odczuwania większego szacunku czy respektu do Ihairy.
Nie odpowiedziała na jej uwagę. Była zdania, że i tak tego poranka była co najmniej mało małomówna. Porównując do gadatliwości, jaką odznaczała się w innym towarzystwie, ktoś mógłby pomyśleć, że coś jej się stało. Etoile, mówiąca tak niewiele?
- Cóż, nie minęło aż tak dużo czasu, abym zdążyła zapomnieć, iż piastun nie raczył nas zbyt wieloma radami co do wychowania - uśmiechnęła się uprzejmie. - Twoja pamięć starzeje się wraz z wiekiem... - mruknęła pod nosem, niby od niechcenia. Nie było w jej stylu odnoszenie się w tak nieprzyjemny sposób do kogokolwiek, ale Ihaira stanowiła wyjątek. - Zresztą, to ty siedziałaś tu całą noc, ignorując niebezpieczeństwo związane z atakiem nocnych drapieżników.
- Zdaje mi się, że ty również powinnaś to robić - rzuciła wręcz z pogardą. - Rozumiem, że bez tytułu władcy czujesz się nikim. Na twoim miejscu pewnie również bym się tak czuła. Jednak to nie ja, a nasza matka zdecydowała, że to ja obejmę tron. Musiała mieć jakieś powody... - ostatnie zdanie powiedziała ciszej, ale dobitniej. Wiedziała, że jej słowa są wyraźnie prowokujące, ale nie miała cierpliwości to tej niemiłej postaci. Kto by pomyślał, że ktoś tak oschły i egoistyczny jest jej rodzoną siostrą?
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyNie Kwi 28, 2019 8:26 pm

Dwie klacze były siostrami jedynie nominalnie. Ihairę irytowało i napawało niedowierzaniem, jak dalece naiwna i pobłażliwa wydawała się być młoda nakrapiana. Gdyby jednak potrafiła wejrzeć głęboko w duszę klaczy, z którą dzieliła krew, okazałoby się że stawiająca na otwartość, szczerość i bezpośredniość Tolka była bodaj największą hipokrytką. To przynajmniej siwucha byłaby w stanie zrozumieć. Okazałoby się, że wrogie i oschłe uczucia są obopólne.
Jednak starsza siostra nie była tak wnikliwa. Telepatia byłaby błogosławieństwem.
Wystawiła policzek na rześki poranny wiatr, przypatrując się spod oka reflektującej się właśnie siostrze. Mówiła coś niemądrego. Przewidywalna do bólu dzienna gwiazda ma inspirować? Powodzenia w polityce, Etka, z takim założeniem. Więcej nauczyłyby cię złożone konstelacje, ale ty oczywiście uważasz, że jesteś wzniośle idealna!
Potrząsnęła łbem i wzniosła oczy do nieba, akurat na blednący poranny róż.
- Słońce cię inspiruje, a niezliczone gwiazdy nudzą? Czy dlatego że je przyćmiewa? - skwitowała niecierpliwie, z wyczuwalnym rozdrażnieniem. - Zbastuj z tym naśladowaniem Słońca. Jeszcze ci przygrzeje. - parsknęła kwaśno. - Popatrzmy lepiej na krainy leżące u stóp naszych gór. Tym się interesuj, skoro pretendujesz do rządzenia. - mówiła surowo, dobitnie, z głębi zgorzkniałego serca. Etka robiła i mówiła wszystko nie tak, jak trzeba. Stado zmarnieje pod jej dziecięcym kopytkiem do szczętu.
Ale zniknięcie Piastuna... To była szansa! Prawdziwa szansa. Myśli przemykały przez głowę Ihy jak polujące wilki. Ciągnęły za sobą cień... jak zginął Piastun? Czy podejrzenia padną na nią? Kto za tym stoi? Ktokolwiek to jest, niechybnie stał się właśnie najgroźniejszym rywalem dla Ihairy. Nikt nie dokonuje mordu bez ambicji i ważnego celu, a miała powody sądzić, iż chodzi o koronę grani stada SKS.
Roześmiała się po końskiemu i obróciła łeb by spojrzeć prosto w twarz trochę niższej od siebie siostry, reagując na jej uszczypliwą uwagę.
- Mówił. Po prostu nie słuchałaś, dziecko. - skwitowała pogodnie. Przynajmniej jej uczono takich rzeczy, ją i jej rówieśników. Kto wie, czy później edukacja nie zeszła na psy. No, może trochę naciągała rzeczywistość i wspomnienia, lecz ganiająca za motylami Etka i tak połowę czasu bujała w obłokach. Niech spróbuje udowodnić, że było inaczej, jeśli chce!
- Ja jestem dorosła. - odpowiedziała niecierpliwie na komentarz w stylu "lekarzu lecz się sam". - Zresztą nie tak cenna jak jaśnie władczyni stada mająca mleko pod nosem. - dodała z szerokim, sztucznym uśmiechem z którego wyzierał cynizm lub nihilizm, w każdym razie nic budującego.
Młoda nakrapiana klaczka odpowiedziała skumulowanym atakiem dobrze wycelowanym tak, by zabolało. Siwka spojrzała na nią zimnym, rozjuszonym spojrzeniem, a tamten przykry uśmiech znikł powoli z jej pyska. Gasł jak podpalony arkusz papieru. Pozostawił minę zaciętą, twarz ściągniętą w wyrazie metalicznym i obcym.
- Majaczyła w gorączce. - stwierdziła głosem zupełnie pozbawionym emocji. - Oto powód. A ty? Jaki jest twój powód? - dodała przechylając łeb zaczepnie i nachylając się nad siostrą. Krótkimi, lecz szybkimi krokami zmniejszyła niewielką, dzielącą je odległość praktycznie do zera. - Co tobą kieruje, co? - zgaszony, a mimo to agresywny szept zmieszał ich oddechy.
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyWto Kwi 30, 2019 9:12 am

// Nie możesz odwoływać się na wydarzenia z przeszłości, jeśli ktoś z administratorów nie poinformował cię, że takie miały miejsce.

- Jakże Słońce mogłoby mnie nie inspirować? Jest jedno, jedyne, a w zupełności wystarcza. Nie lubię patrzeć na gwiazdy, zawsze kojarzą mi się z twoją postacią, siostrzyczko. Spójrz - podniosła wzrok ku niebu. - Są ich miliony. Gdyby nie ich obecność nawzajem, nic by nie znaczyły. Świecą krótko bądź długo, ale zawsze znikają, to niezwykle smutne. W całym swoim żywocie te malutkie gwiazdy nie dają szczęścia nikomu. Świecą dla siebie - spojrzała znowu na siostrę. Westchnęła. - Za to ja utożsamiam się ze Słońcem. Nie potrzebuję nikogo, aby każdego dnia robić to, co należy. Czynności, jakich się podejmuję, działają na dobro innych stworzeń. Wyobrażasz sobie świat bez Słońca? - ucichła na chwilę. Nie poruszyła kwestii ich podobieństwa pod względem samotności. Ewidentnie, Etoile była osamotniona. Wokół niej znajdowało się całe mnóstwo zaprzyjaźnionych duszyczek, jednak po śmierci matki władczyni nie potrafiła dojrzeć w nich prawdziwych przyjaciół. Jednak trwała, niezmiennie, wypełniając misję matki.
- Czerpanie inspiracji ze Słońca nie przeszkadza mi w obserwacji krainy. Mogę podzielić się z tobą tajnikami podzielnego umysłu, wystarczy że poprosisz - uśmiechnęła się kwaśno. Siostrzyczka żenowała ją, a dialog między nimi stanowczo działał jej na nerwy.
Spojrzała na nią z rozbawieniem. - Jednak, jak widzisz, stojące przed tobą dziecko wyprowadziło stado z rozsypki po śmierci Ines. Wolę nie wyobrażać sobie, co by się wydarzyło, gdybyś, pani dorosła, wstąpiła na tron. Już dawno połowa obecnych członków czmychnęłaby gdzie pieprz rośnie, lub podzieliła losy naszego ojczulka - uśmiech goryczy wstąpił na pysk Etoile. Faktom się nie zaprzeczy. Obecnie stado stało na całkiem stabilnych nogach i nie zapowiadało się, aby to miało się zmienić. Władczyni ewidentnie była bardzo młoda i sam fakt, że siostra nie docenia, jak dużo pracy przywódczyni włożyła w wyprowadzenie Księżycowych z rozpaczy. Jej stanowczo skrócone dzieciństwo mocno odbiło się na charakterze tarantowatej i było jej przykro, że nikt nie zauważył jej poświęcenia. Nie przywykła do ukrywania emocji i nie potrafiła tego robić, więc mimowolnie na jej pysk wstąpił cień smutku.
- Nie ja wybierałam siebie na władczynię. Nie wiesz, ile bym dała, aby odzyskać do zaprzepaszczone dzieciństwo na pocieszanie poddanych po śmierci ich władczyni. Nigdy nie zrozumiesz, jak to jest, gdy umarła twoja własna matka, a ty musisz pocieszać dalekie od niej osoby, które widziały ją z odległości pięciuset metrów, bo im kultura nakazuje, że muszą być pogrążeni w rozpaczy - uciszyła się na moment i powiedziała cicho: - Mnie nie miał kto wspierać.
Patrzyła uparcie i twardo w oczy siostry. Z jej spojrzenia zniknął smutek, zwykła obojętność. Pogodziła się już z losem, ale nie podobało jej się, że Ihaira rozdrapuje stare rany.
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyPią Maj 03, 2019 9:31 am

Młoda tarantowata potwierdziła w wielomówstwie i od serca słuszność krótkiego zarzutu o megalomanię. Mogła się łudzić, lecz dla Ihairy było pewne, że nikt temu "słoneczku na ziemi" nie pomoże jeśli Etka znajdzie się w prawdziwych opałach. Okaże się wtedy, że jakoś nie jest aż tak niezbędna jak to się wydaje, dopóki wszyscy konwencjonalnie się kłaniają. Ostatecznie jest dzieckiem, konie ze stada bawią się w dwór, tylko tyle. Gdyby to było szczere oddanie, już dawno wypędziliby lub zgładzili Ihairę, występując w obronie tarantki. Każdy ma swoje interesy, a Etka była zaślepiona niczym słońcem - własną ważnością.
- Niedługo każesz sobie samej zbudować świątynię, co? Niech ci kadzą - rzuciła oględnie i irytacją i wyraźną drwiną. "Ja nie będę", warknęła w duchu. - Słoneczko, zapominasz, że rządzisz stadem i każda mała gwiazdka tego tabunu się liczy. - dodała przesłodzonym tonem. Ta fałszywa nuta maskowała gniew, choć mogła też Etki nie zmylić. Ihaira nie dbała o to; po prostu wrzeszczenie na siostrę (i śmiertelnego wroga w jednym) było poniżej jej godności. Obie od dawna wiedziały, że idzie między nimi na noże. Tylko że Etka nie potrafiła nic z tym zrobić.
Zastrzygła uchem i patrzyła na spowite mgłą krainy, ciemne puszcze i wzburzone wody morskie widoczne z tego doskonałego punktu obserwacyjnego w trakcie, gdy słynąca z gołębiego serca i ujmującej powierzchowności Etka próbowała drwić i szczypać, bo dziecięcemu wprawdzie, lecz złośliwie, gdy nikt nie patrzył.
Ihaira skupiła się raczej na tym, dobry środek by zachować zewnętrzny spokój. Starała się zapamiętać tą sytuację i zachowanie siostry, tak na wypadek, gdyby trzeba było kiedyś wygnać z serca jakieś spłoszone skrupuły.
- Córeczka mamusi, co? - mruknęła odsłaniając zęby w niechętnym, cynicznym uśmiechu. - Ojciec przewróciłby się w grobie, gdyby słyszał, jak mówi o nim własna mała córuś. - dodała szorstkim szeptem, a w ciemnych oczach Ihairy błysnął ogień. Płomyk rzadko tam widywanego słusznego gniewu.
- Więc wydaje ci się że uratowałaś stado? - zaśmiała się nisko, fałszywie, bo bez prawdziwej wesołości. - A jak myślisz, co ich tu trzyma? Twoje mocne kopytko? Doprawdy. - pytała dalej retorycznie i tendencyjnie. A przy tym nietypowo miękko.
Żwir zachrzęścił pod kopytami. Twarz siwej, zawsze blada z powodu anomalii umaszczenia, ściągnęła się w nieruchomą maskę gdy młodsza siostra klaczy mówiła we wzburzonych słowach o matce i fałszywej żałobie, i o domniemanych obowiązkach.
- To nas różni, "siostro". - podsumowała przez zaciśnięte zęby. - Ty mówisz IM co chcą usłyszeć. - z nozdrzy Ihy wzbił się obłok pary. "Pogratulować przebiegłości, słoneczko." Młoda szybko się uczy, jednak wciąż za wolno, by przekuć się w prawdziwego przywódcę. Bo ona, o zgrozo, uważa że już takim jest.
Dzika, niemal szalona myśl przemknęła jej przez półkule. "Odnajdę ojca!", choć sama nie wierzyła, by jeszcze żył. Z drogiej strony jednak nikt nie widział ciała. "Wtedy poczujesz odciśnięte kopyto na zadku.", przyobiecała solennie.
Rany Ihairy były żywe, wystawione na wiatr i krwawiły. Prędzej zginie niż pozwoli, by zamieniły się w strup!
Była na krawędzi poczytalności. Wystarczył gest, iskra... jedna więcej prowokacja...
- Chwaliłaś się że masz otwarty umysł. - rzuciła nonszalancko, jak wyzwanie, z nietoperzowatym cieniem niechęci. - Okaż tą wnikliwość. Powiedz, co myślisz o sytuacji politycznej mojego stada. - mówiła dalej z zimnym wyrachowaniem. Poniekąd nieświadomie spełniała życzenie siostry, by nie grzebać w przeszłości (boleśnie związanej z teraźniejszością).
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptyNie Maj 05, 2019 6:45 pm

Etoile nie wątpiła w oddanie swoich poddanych - i w tym względzie nie myliła się. Samo to, jak rzadko jej umysł nasuwał jej niepoprawne myśli świadczyło o niemałym intelekcie tej młodej istotki. Czuła się dumna, że nie potrzebuje swoich poddanych, aby uporać się z siostrzyczką. Zresztą, jaką byłaby władczynią, jeśli wykorzystałaby sympatię poddanych do pozbycia się domagającej się atencji władczyni siostry? Nie leżało w jej interesie, aby sprzątać z powierzchni ziemi jeszcze jednego śmiecia. Jest ich zbyt dużo, aby pozbyć się ich wszystkich, a więc zamiast podejmować się tego zadania, roztropnie nauczyła się z nimi żyć.
- Znam swą wartość i nie oczekuję żadnego namacalnego jej dowodu. Wystarczy mi oddanie i uczynność kipiąca z moich poddanych, aby mieć pewność, że nie bez powodu wciąż dzierżę to stanowisko, którego ty, jakież to dziwne, nadal nie objęłaś - uśmiechnęła się na słowa siostry. - Moje stado zasilają ogromne gwiazdy nie zdające sobie sprawy, jak jasno świecą. Na każdym kroku uświadamiam ich, że mają widoczny wpływ na sytuację tych terenów. Każdy z nich zostawił swój ślad w historii Księżycowych, oprócz... - spojrzała wymownie na siostrę. - Ty pozostajesz na laurach, angażując potyczki słowne co jakiś czas. Ile potrzebujesz czasu, aby zrozumieć, że ktoś taki jak ty nie będzie w stanie zrzucić mnie z tego stanowiska? - Etoile doskonale zdawała sobie sprawę z wrogości zaistniałej między nimi, jednak nie widziała potrzeby tamowania wodospadu nienawiści buchającego z Ihairy. Atakować tylko po to, aby udowodnić sobie samej, że jest wystarczająco silna? Nie musiała nikomu niczego udowadniać. Doskonale wiedziała, że pchła wielkości Ihairy jej nie zagraża, a więc łaskawie pozwoliła jej na żywot w cieniu władczyni.
Złote serce Etoile stanowiło jej niewątpliwy atut, co do tego nikt nie miał wątpliwości. Mało która władczyni nie zatopiła się w samouwielbieniu, a umiejętność widzenia nieszczęścia innych to ogromna zaleta, której, co jak co, ale jej siostra nie posiadała. A cóż dziwnego jest w tym, że Etka na dokuczliwości odpowiadała tym samym? Miała udawać sympatię do Ihairy, okłamując ją i samą siebie? To nie leżało w jej naturze. Była sobą, a rezerwa w stosunku do rodzeństwa nie była potrzebna. Sam pomysł tuszowania uczuć odpychał władczynię, jednak jako dzierżąca swoje stanowisko, musiała co jakiś czas stosować ten proces. W końcu wybuch złości podczas przemówienia nie byłby dobrze widziany.
- To nie wstyd, naśladując czyny tak wspaniałej istoty, jaką była nasza matka. Przykro obserwować, na kogo wyrósł jej starszy potomek... - podniosła oczy ku niebu w ironicznej trwodze. - Prawda w oczy kole, nieprawdaż? Ja przynajmniej potrafię mówić o przyszłości i patrzeć w przód, a nie wypierać się moich przodków. Zmarł, umarł, padł, zdechł. Odpoczywa w spokoju, ale prawdy nie oszukasz. Już go z nami nie ma.
Spojrzała na siostrę z zażenowaniem. - Owszem, tak właśnie myślę. O czymś to świadczy, że ty tego nie widzisz... - w jej wzroku zagościła nuta udawanej troski. - Gdzie byłaś, gdy to miejsce upadało? Pochylać się nad grobem to ja też umiem, ale utrzymać społeczność mimo śmierci matki to już nie dałaś rady... Nazywaj mnie dzieckiem, najstarsza to nie jestem, ale przeszłam dużo więcej niż ty. Wstydziłabyś się, tyle lat na koncie, a nie zaznałaś prawdziwej odpowiedzialności.
Chyba nie trzeba wspominać, że owe 'domniemane' obowiązki były realnym obciążeniem, jakie spadło na młodziutką Etoile. Szkoda mówić, jak z górki miała Ihaira, gdy dorastając w rodzinie królewskiej, nie miała na sobie żadnego ciężaru.
- Jak śmiesz porównywać moje problemy do twoich żałosnych zmartwień? Powiedz mi, co ty miałaś do roboty wieku niecałych trzech lat? Właśnie umarła ci matka? Jak przykro, pora iść na pogrzeb. A nie, niestety czeka cię wygłoszenie przemówienia przed całym stadem, które potrzebuje władcy. Ale ty musisz iść na pochówek, powiadasz? Mało kogo to obchodzi! - mówiła spokojnym tonem, niektóre słowa mocniej akcentując. Nie rozumiała, jak wielki tupet miała Ihaira. Na jej miejscu wstydziłaby się pokazać, a co dopiero wypominać jej, Etoile, że... właśnie, że co? Że powiedziała (zresztą, zgodnie z prawdą), że uratowała stado. A więc, nie można mówić na głos własnych dokonań, o jaśnie pani? Brakuje jej argumentów, więc niech zamilknie, bo szkoda cierpliwości. Inteligencji jej nie starcza aby zdać sobie sprawę, że jej uzasadnienia są nic warte i zakopuje się coraz głębiej we własne gówno głupoty.
- A co, twoim zdaniem, powinnam im powiedzieć? - przewróciła ironicznie oczami. - Właśnie umarła mi matka, a wam władczyni. Jesteśmy w rozsypce, bo nie mam zielonego pojęcia o polityce. To właśnie miałam im powiedzieć? - uniosła jedną brew. - Samo to, jak szybko musiałam rozeznać się w temacie władania, a ty po tylu latach nadal nie zdawałaś sobie sprawy, że piastun nie żyje... - odwołała się do poprzednich wypowiedzi klaczy.
- Mm, oczywiście - mruknęła. Już zabierała się za porządny wykład, gdy zdała sobie sprawę z jednego słówka, jakim posłużyła się Ihaira. - Twojego stada? - przewróciła oczami ponownie. - A więc, wytłumacz mi proszę, co żeś zrobiła dla Księżycowych? Oczywiście, poza słownymi potyczkami ze mną, jeśli to można liczyć. Gdzieś się podziewała przez ostatnie lata, słucham? Nad grobem Ines, jak mniemam? Bo gdzie by indziej cię przyjęli...
Powrót do góry Go down
Ihaira
zwykły koń
Ihaira


Posty fabularne : 11

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySro Maj 15, 2019 4:49 pm

Siwa klacz nie znała dokładnie myśli swej młodszej siostry, lecz przecież nie znały się od dziś. Tu, na męczonej wrotnym wiatrem skale, z dala od świadków (jakimże świadkiem są zgłodniałe sępy?) mała pozerka okazywała, że pogarda sióstr jest względem siebie obopólna. Mieszała z metaforycznym błotem pamięć rodzica, wynosząc ponad niego przybłędę, Piastuna. Ihaira nigdy nie była pewna, miała jedynie swoje podejrzenia, że ich matka zdradzała ojca z tym ambitnym wypłoszem. To dobrze tłumaczyło, dlaczego ów tak wysoko sięgał...
- Żyjesz w świecie złudzeń. - wzruszyła barkami niechętnie, wyniośle. - Każdy lubi pochlebstwa. To jeszcze nie wierność. - pokrętny, krzywy uśmieszek przewinął się przez usta starszej siostry. Ich spojrzenia spotkały się. Ihaira była wbrew sobie ciekawa... ciekawa, czy w ślepiach siostry błyśnie wyrachowane zrozumienie.
Zgryzła zęby i oblizała mokre chrapy, żując w ten sposób gniew i pogardę. Smarkula naigrywała się i naśmiewała, wytykała jej najgorszą gorycz jej dni i pchała kopyta w ranę... zgoła bez empatycznej wyrozumiałości. Oczywiście, to tylko słowa, a za każe mała Etka zapłacze kiedyś z krwawych jam.
- Wypierasz się. - parsknęła, patrząc na siostrę z niezrozumieniem. Młoda supłała długie, mądralińskie zdania zgoła nie pasujące do jej wieku, ale czasami wydawało się, że niezbyt biegle opanowała składnię i znaczenia. Aż nazbyt jasne było, ze Tolka przyznaje się tylko do jednego rodzica: po kądzieli. Jej suche, obojętne, padające szerokim zasobem synonimy przywołały przed ślepia Ihairy czerwoną mgłę. Tak mówić o własnym ojcu... Nie, Etoile właśnie przyznała się do bękarctwa z kogokolwiek, może i z Piastuna, jeżeli mówiła to szczerze. Wądół między siostrami rozdziawił się, przepaść urosła.
"I ciebie nie będzie", obiecała w sercu. Przełknęła ślinę, trąciła kopytem parę kamyków tak, że potoczyły się ze skarpy w otchłań.
Zaśmiała się. Był to dziwny, wprawdzie w przepony, lecz niepokojąco chorobliwy śmiech. Jakby był zastarzałą odmianą kaszlu... a może czegoś żrącego w wątpiach. Och, Etka przechwalająca się swoją odpowiedzialnością, paradne...!
- Tak, tak, wygłaszanie przemówień, jakże to męczące!... - śmiała się, potrząsając pobłażliwie łbem. - Żeby nie te twoje parę słów, wszyscy by poszli precz, aha? - rżała. Ihaira nie miała złudzeń. Inaczej się w stadzie układało, niż to widziała mała siostrzyczka, której woda z bąbelkami uderzyła do głowy. Tarantka widać lubiła uważać się za one-horse-heroe i była w tym nieznośnie irytująca; zresztą jej metafora Słońca dobitnie to pokazywała. Zamknąć raz na zawsze te usta, rozbić pusty łebek... Zły śmiech grał jej między żebrami.
Zmrużyła oczy. Siostra miała ją za kompletną idiotkę lub bezczelnie plotła androny; właściwie to nie robi większej różnicy. Oczywiste, że Piastun gryzie piach, i może dlatego ten drobny szczegół tak uwierał Etkę niby ziarnko piasku, że... tu Iha się zawahała, nie próbowała sił w psychoanalizie. Lecz koncepcja, że Tolka jest z krwi i kości Piastuna, wyglądała wcale prawdopodobnie.
- Jesteś dzieckiem. Wydaje ci się, że wiesz co to władztwo. - powiedziała na to z miękkim pobłażaniem. Postąpiła o krok bliżej. Była od siostry trochę wyższa wzrostem. - Matka cię na to nie przygotowała i ojciec nie nauczył. - ciągnęła, patrząc nieruchomo w niewinne zwykle oczka siostrzyczki. - Brak ci rozumu i rozeznania, a ja... ja chętnie popatrzę, jak macasz we mgle. Jak łamiesz nogi. - mówiła to cicho i spokojnie, lecz nie było między nimi pokoju. To oczywiste. Tylko nienawiść.
Łysnęła okiem. Twarz nieznacznie rozjaśnił jej uśmiech, a potem strząsnęła z czoła grzywę i rzekła szorstko, sucho:
- Władztwo to um, kiedy mówić i milczeć. - tylko tyle. Choć istnieją trzy magiczne słowa, to jednak jedno z nich wtrącone pogardliwie w zasieki ironicznych pytań nie skłoni jej do gadulstwa. Zamiast tego siwka odwróciła lico ku świeżemu, porannemu wietrzykowi.
- Eh, jeszcze cię te sępy zjedzą, Etka. - westchnęła, niby to obiecała, rzucając słowa w pogodne powietrze.
Powrót do góry Go down
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa EmptySro Maj 15, 2019 5:57 pm

Etka żadną miarą nie mieszała ojca z błotem. Potrafiła postawić sprawę jasno i nie patyczkować się. Infantylne podejście jej siostry, która boi się używać dużych słów, a za to szasta obelgami w stronę władczyni bezpośrednio i za plecami było co najmniej śmiechu warte. Gdyby tylko tarantowata zdawała sobie sprawę z myśli siostry, zaśmiałaby się jej w twarz. Kultura zabrania, jednak wyglądało na to, że jej rozmówczyni nie posiada żadnej bariery, która powstrzymywałaby ją przed przekroczeniem granic smaku, więc czemu ona sama miałaby się ograniczać? Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tak było zawsze, jest i dziś. Nie trudno było domyślić się, co działo się w głowie siwej, jednak Etoile nie mogła opierać się na domniemaniach. Zresztą, słowa wypowiadane przez jabłkowitą stanowiły solidną podstawę do wyśmiania jej.
- Na jakiej podstawie wypowiadasz owe stwierdzenie? Jak myślisz, czy ktokolwiek z moich poddanych, oprócz ciebie oczywiście - w jej oczach zaświecił prześmiewczy blask, gdy zdała sobie sprawę, jak donośnie to zabrzmiało. Ihaira była jej poddaną. Kontynuowała: - choćby przez chwilę zawahał się, czy warto mnie bronić? Moje oczy potrafią dostrzec więcej i jako sprawiedliwa władczyni nie wykorzystuję ich oddania do własnych celów. Cóż, ja - niedyskretnie zaakcentowała to słowo - w posiadaniu władzy widzę coś więcej niż nieustanne wysługiwanie się. Potrafię o siebie zadbać, co nie znaczy, że nikt nie mógłby robić tego za mnie. Zwyczajnie mam godność osobistą - powiedziała z jadem. Wprost brzydziła się siostrą, jej zakrzywionym spojrzeniem na świat i własnym uwielbieniem. Zaśmiała się z nutką rozbawienia, gdy Iha ukazała ewidentne znaki złości. - W jaki sposób zamierzasz zastąpić mnie na tym stanowisku, jeśli rozgniewanie cię jest kwestią kilku minut?
- Wypierać się... - powtórzyła. Nie uciekło jej uwadze, z jakim namaszczeniem siostra omija pytania, jakie zadaje jej władczyni. Nie miała odpowiedzi na swoją obronę, więc lepiej obrzucać kolejną porcją błota swoją siostrę, czemu by nie? - Przeszłość jest dla mnie ważna, na niej opiera się całe nasze stado. Ale starymi czasami się nie żyje, a zamiast brać przykład z mojej zacofanej siostrzyczki, spoglądam w przód i zamiast zatrzymywać się nad grobem moich drogich rodzicieli aby po chwili do nich dołączyć, skupiam się n przyszłości, aby zapewnić dobre życie moim poddanym. Mm, mówisz, że znacznie bardziej nadajesz się na władczynię niż ja, ale jak wyglądałaby tutejsza sytuacja, gdyby panująca wciąż opłakiwała swoich rodziców?
Westchnęła przeciągle, z pobłażaniem i wręcz łaską. - A gdzie ty byłaś w tym czasie? Nie unikaj moich pytań kochaniutka. Łatwiej ci było płakać na cmentarzu, niż wspierać swoje stado i zaskarbiać sobie sympatię jego członków. Czy mi się zdaje, czy byłabyś z nimi tylko, gdybyś odziedziczyła władzę? Ah, a być może nawet wtedy nie raczyłabyś się zjawić? - parsknęła bez cienia radości.
- Owszem, jestem dzieckiem - powiedziała twardo i spojrzała na nią stanowczo. Nie cofnęła się, gdy ta postąpiła krok bliżej. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zmniejszyła odległość między nimi, delikatnie zadzierając głowę i mierząc ją nieustępliwym, drwiącym, wzgardliwym wzrokiem. - I owszem, ani ojciec, ani matka, ani owy Piastun nie nauczyli mnie niczego. Ale spójrz, czy się mylę? Stado stoi na stabilnych nogach, a doświadczenia i wiedzy musiałam nabrać sama. Za to ty... - jej oczy zmierzyły ją od stóp do głowy kilka razy, z wyraźną pogardą. - Śmiesz wypominać mi, że rodzice mnie niczego nie nauczyli? To do nich miej pretensje, a nie do mnie, że nadgoniłam zaległości w wiedzy! - jej spojrzenie pozostawało twarde, brwi ani drgały. Ha, była pewna, że to Ihaira pierwsza odwróci wzrok. Ale za nic w świecie się do tego nie przyzna, jakby inaczej. Zapatrzona w siebie zdzira. - A więc proszę. Chcesz patrzeć jak cierpię, zaatakuj mnie. Zrzuć mnie ze skarpy, droga wolna. Masz ku temu najlepszą okazję - powiedziała wyzywająco i cofnęła się o krok, robiąc teatralny gest. "Jestem do twojej dyspozycji" - zdawała się mówić jej mowa ciała.
- Władza to posiadanie rozległej wiedzy i umiejętne wykorzystywanie jej podczas rozmowy, a nie żałosne unikanie pytań. Co mnie obchodzą sępy, odpowiedz na moje pytanie tchórzu! Gdzie wtedy byłaś, słucham? - nie podnosiła głosu, ale z jej tonu wprost wylewało się wyzwanie. Miała dość bezsensownego dialogu polegającego na (niezręcznym, zresztą) unikaniu pytań, gdyż nie posiada się na nie odpowiedzi. Etoile założyłaby się, że osobiście nie zignorowała żadnego z pytań. Powód jest prosty - miała argumenty na wszystko. Argumenty, a nie subiektywne i bezpodstawne opinie typu "jesteś dzieckiem". Samo to, jak daleko w poważaniu miała zdanie siostry, ale nie trzeba było nikomu wytykać palcami, jak wielokrotnie tarantowata udowodniła swoją odpowiedzialność i dojrzałość. Czasem władczyni zdawało się, że Ihaira ma swego rodzaju zakładki na oczy, które ukrywają przed nią nawet oczywiste fakty. Co za mało inteligentna osoba, zakochana w sobie na tyle, aby wyobrażać sobie siebie na tak odpowiedzialnym stanowisku. Tak, zdecydowanie nie bez powodu to Etka objęła władzę. Pomyśleć, że była wtedy dzieckiem... Jej dziecinna osobowość wygrała z w pełni wyrośniętą osobą Ihy. To mówi samo za siebie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Groźna Skarpa Empty
PisanieTemat: Re: Groźna Skarpa   Groźna Skarpa Empty

Powrót do góry Go down
 
Groźna Skarpa
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Stado Księżycowych Szczytów :: Podniebne Wzgórza :: Łańcuch górski-
Skocz do: