W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Szafirowa Knieja

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posty fabularne : 289

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptySro Kwi 10, 2019 4:12 pm

Światło słońca, sączące się przez korony, nabiera niebieskawej poświaty. Ziemia jest mokra, zawilgła od deszczu, usiana kałużami jak liść kroplami rosy. Bluszcze porastają wszystko, co zlustrują oczy, łącznie z zaschniętymi, martwymi gałęziami i krzakami.
Powrót do góry Go down
https://wgalopie.forumpolish.com
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyWto Kwi 23, 2019 10:30 pm

Ogier znalazł się w ów miejscu z zamiarem miłego spaceru, jednak już teraz wiedział, że był to zły pomysł. Powietrze było wilgotne, a znajdujące się pod nim błoto z każdym jego krokiem spryskiwało mu pęciny. Trzeba przy tym wszystkim wspomnieć, że Calore nie znosi wilgoci. Jedyną którą toleruje jest czysta woda. Musi ją przecież spożywać, by przeżyć. Jakby tego było mało, przez tropikalny upał jego ciało zaczęło pokrywać się warstwą potu. Był zbyt brudny, by móc czuć się choć dostatecznie komfortowo. Grymas zniesmaczenia utrzymywał mu się na pysku i, przez jakąś siłę wyższą, nie chciał zejść. Przedzierał się przez, jak na jego gust, zbyt gęstą roślinność, chcąc jedynie się stąd ulotnić. Co też do podkusiło? Lubił ciepło, ale zdecydowanie wolał suchy upał pustyni niźli mokrą duchotę tego przeklętego lasu. Nie miał już nawet siły by ruszyć leniwym kłusem, więc trzymając się jakiejś prowizorycznej ścieżki, szedł stępem raz po raz machając ogonem z podirytowania. Mógł sobie pozwolić na taką swawolę, przecież był tu sam.
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyWto Kwi 23, 2019 11:25 pm

Jego spacer po dżungli trwał już chyba na tyle długo, że Frances zdążył przyzwyczaić się do panującego w tropikach klimatu, a wilgoć i gorąco prawie przestały my przeszkadzać. Prawie. Przez tą część kniei, w której znajdował się teraz ewidentnie przeszła niedawno ostra ulewa, czego ślady można było zauważyć naokoło. Właściwie cieszył się, że dzięki deszczowi temperatura powietrza uległa choć nieznacznemu obniżeniu i był nawet w stanie przeboleć zalegające wszędzie błoto. Zresztą, brunatną mazią usmarowany był już po brzuch, trochę więcej czy mniej nie robiło mu już więc praktycznie żadnej różnicy. Poza tym, udało mu się odnaleźć wśród bujnego poszycia coś na kształt ścieżki, a podążanie nią, w porównaniu do przedzierania się na przełaj przez chaszcze zaiste było dużo łatwiejsze.

Jakiś czas temu zorientował się, że ktoś szedł tą samą drogą zupełnie niedawno i z szybkiej analizy świeżości i rodzaju pozostawionych na bagnistej dróżce śladów oraz własnego tempa wywnioskował, że jeśli nie zwolni, niedługo dogoni nieznajomego spacerowicza. Czuł się z tym odrobinę niezręcznie, bowiem podążanie dokładnie czyimś tropem nie było do końca zgodne z dobrym wychowaniem. On przynajmniej nie czuł by się na miejscu takiej śledzonej osoby zbyt komfortowo, a jako że nie starał się wcale zachowywać cicho (uważał, że skradanie się udziwniło by tylko całą tę sytuację), miał podstawy przypuszczać, że nieznajomy koń wie o jego obecności zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej.

W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że zdecydowanie zbyt dużo czasu i energii poświęcił na roztrząsanie tak błahej kwestii, która w rzeczywistości wcale roztrząsania nie wymagała. Ech, kilka tygodni, które spędził odseparowany od innych koni zdecydowanie dobrze na niego nie wpłynęły. Zdziczał kompletnie, ot co. Przyspieszył odrobinę i poruszał się teraz leniwym truchtem, kopytami wybijając w powietrze fontanny błota. Nie minęło nawet kilka minut, kiedy wśród porośniętych bluszczem elementów krajobrazu wypatrzył po raz pierwszy sylwetkę nieznajomego. Już z tej odległości był w stanie określić, że był to ogier, maści kasztanowatej, uwalany błotem w podobnym do niego samego stopniu.

Kasztan zachowywał się zupełnie, jakby nie miał pojęcia o obecności drugiego ogiera, ale Frances był prawie pewien, że było to coś w rodzaju blefu. Ciężko go zresztą było winić, nie mógł przecież wiedzieć, z kim ma do czynienia i pewnie wolał zostawić element zaskoczenia po swojej stronie.

Fran zatrzymał się wreszcie, kiedy znalazł się w odległości zaledwie parunastu metrów od nieznajomego. Obserwował przez chwilę zblazowany, jakby od niechcenia chód tamtego, aż w końcu zdecydował się odezwać.
- Hej! - zawołał, starając się nie zabrzmieć zbyt napastliwie. Bądź co bądź nie chciał wypłoszyć kasztanowatego ogiera - Wybacz, idę tą ścieżką już od jakiegoś czasu i prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, gdzie ona prowadzi. Ty wydajesz się nieco bardziej zorientowany... - wymyślił naprędce jakiś pretekst, który pozwoliłby mu zacząć rozmowę. Miał tylko nadzieję, że ogier nie postanowi zignorować jego słów.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptySro Kwi 24, 2019 11:41 am

Gdy poczuł kosmyki grzywy przylepiające mu się do spoconej szyi, westchnął cicho zrezygnowany, jednak nie tracił więcej czasu na użalanie się nad swoim fizycznym stanem i ruszył żwawiej do przodu, jednak zaraz znowu zwolnił słysząc miarowe chlupotanie. Gotując się na spotkanie, przybrał nieco bardziej przyjemny wyraz pyska, uniósł głowę, którą do tej pory w ramach rozluźnienia opuścił na wysokość klatki piersiowej i delikatnie wstrząsnął grzywą, by odlepić ją od szyi. Na dźwięk głosu nieznajomego zastrzygł uszami i całkiem stanął. Z neutralną powagą i spokojem odwrócił się w jego stronę, albowiem obcy nadszedł z tyłu. Był to nieco wyższy od niego samego ogier, o ciemnobrązowej sierści i grzywie w tym samym odcieniu. Z racji, że znajdowali się na terenach jego stada, a kasztan, mimo swoich słów, nie sprawiał wrażenia zagubionego czy niepewnego, Calore pozwolił sobie założyć, że jest to członek Tańca Płomieni. Dość świeży członek. Czy można zmarnować taką szanse na zdobycie znajomości i sprawienie dobrego, pierwszego wrażenia? Oj nie. Namalował na swoim pysku delikatny uśmiech, ponieważ jakiś intensywniejszy mógłby wydawać się dziwny i nienaturalny, po czym odezwał się.
- O ile się nie mylę, jest to najkrótsza i najłatwiejsza droga do wyjścia z tego lasu - nie silił się na jakieś specjalnie pozytywne zabarwienie głosu, odparł rzeczowo i spokojnie. Pozwolił sobie na subtelne obrzucenie ogiera spojrzeniem. Nie był on jakimś specjalnie czystym okazem, ale temu się nie dziwił, nie prezentował się lepiej. Sylwetka ciemnego kasztana była smukła i bardziej atletyczna od jego własnej, mimo że Calore nie miał się czego wstydzić. Nie trzeba być geniuszem, by domyślić się, że stoi przed nim żołnierz.
- Nie spotkaliśmy się wcześniej. - postanowił zagaić, mając nadzieje, że nakłoni to nieznajomego do rozwinięcia tematu swojej obecności na terenach tego stada.
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptySro Kwi 24, 2019 5:02 pm

Ucieszyła go ta, dość pozytywna, reakcja nieznajomego. Fran przesunął do przodu uszy w geście uprzejmego zainteresowania. Zdecydował się też zbliżyć do drugiego ogiera na odległość, która umożliwiałaby im spokojną konwersację. Skinął głową, dziękując na zwięzłą odpowiedź, której udzielił tamten mu udzielił. Nie zaskoczyła go, a właściwie nie zrobiła większej różnicy, nie miał bowiem żadnego konkretnego celu, do którego by zmierzał. Dostrzegł, jak drugi ogier taksuje go wzrokiem i odwdzięczył mu się tym samym. Skupił uwagę na osobliwej grze światła, którego promienie prześwitywały przez korony drzew i padały na grzbiet kasztana, wywołując wrażenie miedzianych przebłysków, pełzających wzdłuż jego kręgosłupa. Było to naprawdę ujmujące zjawisko, ale Fran uznał, że i tak naciągnął już nieco czas, grzecznościowo dozwolony na wpatrywanie się w kogoś z takim zainteresowaniem.
- To zapewne dlatego, że nie było mnie tu nigdy wcześniej - odpowiedział, uśmiechając się krzywo - Mam na imię Frances - przedstawił się, aby formalnościom stało się zadość. - Szukam władcy Stada Tańca Płomieni, do którego dołączyłem zupełnie niedawno.
Rzucił kasztanowatemu ogierowi nieodgadnione spojrzenie, na chwilę nawiązując z nim kontakt wzrokowy.
- Z twojej obecności na terenach stada wnioskuję, że ty również do niego należysz? Tym bardziej miło mi cię poznać.
Obdarzył go jeszcze jednym, tym razem szerszym i bardziej serdecznym uśmiechem. To był najwyższy czas, by w końcu poznać kogoś i nawiązać jakieś relacje w obrębie nowej grupy.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptySob Maj 04, 2019 7:24 pm

Calore, mimo dni spędzonych jako członek swojego stada, nie zawarł z nikim bliższej znajomości. Lubił ograniczać się do uprzejmego i jednocześnie wywołującego zaufanie sposobu bycia, który jednak nie miał nic wspólnego z nim samym. Prawdziwa przyjaźń i miłość zawsze były sporym ryzykiem i ogier doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział jednak też, że wdepnięcie w coś takiego jest zaskakująco proste (szczególnie biorąc pod uwagę ile niesie za sobą konsekwencji). Dlatego od dołączenia do Stada Tańczących Płomieni unikał podobnych relacji jak brudu, którym jednak teraz był otoczony niczym nuggets panierką.

Podobało mu się to, że nowo poznany kasztan bardzo chętnie wszedł z nim w pozytywną relację. Na pierwszy rzut oka wydawał się on kimś szczerym, prostolinijnym i po prostu uprzejmym, jednak nikt, lepiej niż Calore, nie wiedział jak bardzo coś takiego może wprowadzać w błąd. Nie przejął się byciem obrzuconym uważnym spojrzeniem, był to dla niego chleb powszedni. Cała jego aura emanowała opanowaniem.

Słowa ciemnego kasztana bynajmniej go nie zaskoczyły. Więcej, były po prostu oczywistą odpowiedzią na wcześniejsze zagajenie Cala, wymienieniem grzeczności, więc nie miały prawa go zdziwić. Skwitował je niedbałym uśmiechem, który jednak nie dosięgnął jego oczu. Zastrzygł uszami, słysząc imię swojego rozmówcy.
- Calore - odrzekł po prostu. Podobał mu się ten luźny, jak na realia stada jakim były Tańczące Płomienie, sposób bycia Francesa. Nie był pewien czy ogier szuka władcy ich stada, wiedząc kim on jest, czy też jeszcze nigdy wcześniej go nie poznał. Postarał się o odpowiedz pasującą do obu wypadków. - Ah, Devraj. Ciężko określić gdzie się w danym momencie znajduje. - prawdą było, że nie za bardzo go to interesowało. - Masz do niego jakąś konkretną sprawę? - postanowił jednak zapytać, mimo iż całkiem normalnym jest, że nowy członek stada chce się po prostu przedstawić koniowi, który ma nad nimi władzę. Miał tylko nadzieję, że nie było to zbyt nachalne z jego strony. Przecież takie pytanie, wśród członków tego samego stada, nie było niczym niedopuszczalnym, prawda?

Na spojrzenie Francesa odpowiedział tym samym, prosto w oczy. Nie miał zwyczaju unikać kontaktu wzrokowego, a jednak w tym momencie Calore'owi dały się we znaki te kilka centymetrów różnicy w ich wzroście. Nie lubił gdy ktokolwiek górował nad nim, w jakikolwiek sposób.
- Tak, oczywiście - odpowiedział mu, siląc się na luźny i pogodny ton, uśmiechnął się przyjaźnie, po czym postanowił trochę rozwinąć temat. - Nie jestem tu, co prawda, naprawdę długo, jednak zawsze chętnie służę pomocą . - zaoferował się grzecznościowo i odniósł wrażenie, że mimowolnie jego wypowiedź przesiąknięta była wpajanymi mu kiedyś zasadami dworskiego zachowania, więc szybko rzucił coś dla odwrócenia uwagi swojego rozmówcy.
- Ten klimat kiedyś naprawdę mnie dobije. - ostentacyjnie strząsnął śladową ilość błota z przedniej prawej nogi. Nie znosił bycia mokrym.
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyNie Maj 05, 2019 6:19 pm

Frances zastrzygł uszami i przechylił delikatnie łeb. Powiedzmy, że tak okazywał zainteresowanie słowami swojego rozmówcy. Teraz, kiedy już obaj dopełnili formalności i przedstawili się sobie nawzajem, rozmowa mogła płynąć swobodnym nurtem. Kasztanowaty ogier wywarł na nim bardzo dobre wrażenie. Na pierwszy rzut oka, jego pokaźna postura i ogólna elegancja (widoczna nawet pomimo błota, oblepiającego go od kopyt po uszy) nasuwały na myśl zarozumiały, nadęty i zbyt pewny siebie styl bycia. Frances zrugał się w myślach za tak stereotypowe nastawienie do ogiera, który jak na razie zachowywał się w niezwykle uprzejmy sposób, z poszanowaniem dla podstawowych zasad dobrego wychowania.

- Ach, więc Devraj. - nie zamierzał ukrywać, że słyszy imię przywódcy STP po raz pierwszy -  Nie miałem jeszcze okazji go poznać - odpowiedział szczerze - Uznałem, że wypadałoby się przedstawić władcy własnego stada, zanim będzie można się nazywać pełnoprawnym jego członkiem.

Frances był całkiem ciekawy, kim okaże się koń przewodzący stadu, o którym tyle już słyszał. Wyobrażał go sobie jako dobrego lidera i z pewnością wspaniałego wojownika. Zjednoczenie kilku małych grupek i podbicie należących do nich terenów nie jest przecież prostym zadaniem i z pewnością nikomu nie udaje się coś takiego jedynie ślepym trafem czy dzięki fortunnemu zbiegowi okoliczności.
- Ty zapewne znasz go lepiej - zagaił - Jaki on jest, nasz Devraj? - Czyż jest coś, co lepiej świadczy o władcy niż opinia jego własnych podwładnych? Frances traktował swoje pytanie bardziej jak neutralny temat do rozmowy, niż jakiś wywiad środowiskowy. Podjął już decyzję o dołączeniu do Tańca Płomieni i nie wyobrażał sobie, jak żałosną postacią okazać by się musiał jego lider, by przywieźć go do zmiany decyzji. Nie ukrywał jednak, że ciekaw był odpowiedzi kasztana. Calore nie wydał mu się kimś, kto płaszczy się przed kimkolwiek i na temat przełożonych zdolny jest jedynie do pochwalnych, wazeliniarskich opinii.

Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, aż w końcu Frances nie zdecydował się rozluźnić powstałe w ten sposób napięcie niemrawym uśmiechem. Zastanowił się chwilę nad propozycją Calore'a. Nie miał co prawda żadnego problemu, w którego rozwiązaniu tamten mógłby mu się okazać użytecznym, jednak, z jakiegoś powodu, nabrał ochoty na skorzystanie z jego oferty, pod byle jakim pretekstem.
- Na pewno zwróciłbym się do ciebie - odpowiedział w końcu - gdybym tylko czegokolwiek potrzebował. Oczywiście, w takim wypadku możesz liczyć na moją wdzięczność. Nie zostawiam nigdy długów bez pokrycia.
Odwzajemnił uśmiech tamtego, czując, jak dobra atmosfera faktycznie poprawia mu humor.
Gwałtowna zmiana tematu ożywiła o nawet bardziej.
- Bogowie! Nawet mi nie mów! - dołączył się entuzjastycznie do narzekania - Nic tak nie odbiera chęci do życia, jak wysoka temperatura w tej zarośniętej szklarni.
Fran wolał uniknąć bycia odbieranym, jako osoba wiecznie narzekająca, jednak poirytowanie klimatem, w jakim przyszło mu od niedawna zamieszkiwać, kumulowało się w nim już od jakiegoś czasu i wreszcie znalazło sobie drogę ujścia.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPon Maj 06, 2019 9:16 pm

Calore wiedział, że spotykając tego świeżego członka stada, wpadła mu w kopytka niepowtarzalna szansa. Słysząc, że Frances nie poznał jeszcze nawet przywódcy ich stada, o mało nie pozwolił sobie na całkiem niewymuszony uśmiech. Przecież przeciągnięcie tegoż to osobnika na swoją stronę będzie nie tyle co łatwe, co oczywiste. Może wprowadzić ciemnokasztanowatego konia w świat stadnych spraw, przedstawiając mu wszystko przysłonięte płachtą jego własnych poglądów, lub też szczegółów, które, jeśliby tylko Frances w nie uwierzył, byłyby dla niego bardzo korzystne. Widząc, że zapowiada się dłuższy postój na tej niezbyt komfortowej ścieżynce, odciążył tylną nogę i zwrócił jedno ucho w stronę rozmówcy, aby jasno zasygnalizować mu, że słucha go z pełną uwagą, natomiast drugie nadal pełniło funkcję wychwytywania dźwięków z całej okolicy.
- To jasne - skomentował niezbyt elokwentnie wypowiedź Francesa, ponieważ nie przychodziło mu nic zajmującego do głowy.

Chwilę zastanowił się nad pytaniem ogiera i przeniósł wzrok na jakiś odległy punkt, układając sobie fakty na temat Devraja w umyśle. Ani mu się śniło przedstawiać prawdziwy obraz ich obecnego władcy, a jednak musiał jakoś wyważyć wszystko tak, aby nie przesadzić w żadną stronę. Przeniósł spojrzenie na Francesa i zaczął.
- Trzeba się z nim liczyć, to oczywiste.I nie mówię tu tylko o nas, przeciętnych członkach stada, ale o koniach z odleglejszych ziem - tu mu się udało. Calore podał niby zaletę Devraja, ale jednak nic, co wskazywałoby, że jest on dobrym władcą i wywoływało szacunek. Bo iluż było osobników, którzy niby chcąc okryć chwałą swój naród i doprowadzić go do tryumfu nad innymi, męczyło go wojną, wiecznym życiu w strachu i restrykcyjnymi zasadami? Kontynuował - Jest też bardzo ambitny, czasami, niestety, wydaję się aż za ambitny. Jak po jego spektakularnym przejęciu tylu ziem możesz wnioskować, bardzo zależy mu na władzy i potędze. - Tu brudno kasztanowaty ogier postanowił zasiać cień zwątpienia w Francesu. Osobiście nic nie miał do biednego Devraja - spełniał się on jako władca, ale nadal stał na drodze jego planom. Ileż to razy, o ironio, on sam słyszał słowa "to nic osobistego", tuż przed jakimś okropnym świństwem, które miało zamiar go pozbawić należnej mu z urodzenia władzy, w jego rodzimych ziemiach. A teraz to on sam fantazjował o wyszeptaniu tych trzech pięknych słów w uszy ognistego dowódcy, przed pozbawieniem go wszystkiego, czym był. Dreszcz przeszedł po jego grzbiecie, jak zawsze, gdy tylko o tym pomyślał.

Nagle jednak, bez żadnej zapowiedzi, uderzyło go coś, co prześladowało go odkąd pamiętał. Zwątpienie. Potwornie przerażające, niosące wraz z sobą pustkę, samotność i wszechogarniający żal zwątpienie. W tym momencie w ogóle nie obchodziło go czy ktoś patrzy, czy też nie. Knuł przeciwko jednemu z najpotężniejszych koni, jakich znał, będąc sam i nie mając nic, poza swoim umysłem. Nie zebrał nawet jeszcze sprzymierzeńców, z którymi mógłby wspólnie omawiać plany i którzy pomogliby mu zrealizować cały ten ruch. Co on najlepszego wyprawiał? Czy on w ogóle tego chciał? W chwili gdy całkiem odebrało mu dech, jakby zdał sobie sprawę z tego gdzie jest i co robi. Natychmiast doprowadził się do porządku, na powrót przybierając luźny wyraz pyska, który zdążył zamienić się w coś wyglądające jak niezdolna do emocji, pusta masa bez duszy. A trwało to jedynie około dwóch sekund. Natychmiast się odezwał, aby odwrócić swoją własną uwagę od przeżyć sprzed chwili. Od zawsze wypierał z siebie emocje tego typu i oddawał je w zapomnienie.
- Do tego, trzeba powiedzieć, że nawet jakbyś spotkał Devraja i nie będziesz wiedział, że on to on, to szybko się poznasz. Jego styl bycia jest przesiąknięty posiadaną władzą - rzucił taką pół-prawdę, nie zważając już na to jak bardzo odbiega ona od rzeczywistości. Odetchnął głęboko, co, przez to potwornie duszne powietrze, bynajmniej mu nie pomogło, ale szybko zapomniał o chwili słabości sprzed chwili, która nie była pierwszą i na pewno nie ostatnią.

Brudno kasztanowaty ogier zaśmiał się cicho, można nawet powiedzieć, że niewymuszenie. Styl bycia tego nowo poznanego ogiera był dogłębnie ukształtowany przez zasady, którymi prawdziwi wojownicy często się kierowali. Cal nie musiał zbytnio wysilać swojej mózgownicy, aby domyślić się, że takowego miał przed sobą. Jednakże, gwoli ścisłości, wdzięczność Francesa akurat bardzo by się koniowi o blond grzywie przydała. Dopadło go w jednym momencie, że taką odpowiedź na jego wypowiedź ciemny kasztan może uznać za niegrzeczną, więc szybko zreflektował się werbalnie.
- Jesteś wojownikiem. - stwierdził, nie spytał. - Czyż się mylę?

Uśmiechnął się trochę szerzej, słysząc entuzjastyczną odpowiedź tamtego.
- Jeszcze temperaturę bym jakoś zniósł, - dołączył więc chętnie - ale ta wszędobylska wilgoć mnie dobija. - No czyż nie było lepszego sposobu na zaznajomienie się z kimś, niż neutralna rozmowa o pogodzie?


Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyWto Maj 07, 2019 10:28 pm

Sugerując się opisem, Frances wyobraził sobie władcę Płomiennych jako wojowniczego konia, który krótko trzyma swoich podwładnych, a dla wrogów bywa bezlitosny. Oczywiście, nie zamierzał wyrabiać sobie opinii o Devraju bazując jedynie na opinii jednego Calore'a. Teraz jednak, kiedy faktycznie spotka wreszcie władcę, miał już coś, z czym mógłby zestawić swoje własne pierwsze wrażenie, na pewno przecież nie w stu procentach obiektywne. Poza tym, mimo że próbował, jakoś nie mógł dostatecznie skupić się na słowach Calore'a. Jego spojrzenie ślizgało się tam i z powrotem po smukłej sylwetce stojącego naprzeciwko ogiera, a myśli mimowolnie podążały zaraz za nim. Frances obserwował jego subtelne ruchy, takie jak delikatny uśmiech czy przerzucenie na drugą stronę ciężaru ciała od czasu do czasu. W pewnym momencie dostrzegł, że wyraz pyska jego rozmówcy uległ gwałtownej zmianie. Dosłownie przez ułamek sekundy, zobaczył u niego całą gamę emocji, których jednak nie potrafił nijak nazwać, ani zinterpretować. Wszystko to zniknęło niemal natychmiast i Frances przez chwilę zastanawiał się, czy przypadkiem mu się tylko nie wydawało. Skrzywił się w geście podobnym do zmarszczenia brwi. Calore pospiesznie podjął przerwany wątek i brzmiał już zupełnie tak, jakby absolutnie nic się nie stało, ale Frances nie dał się wcale przekonać.
- Wszystko w porządku? - zapytał z mieszaniną zdziwienia i troski, nie zważając na to, czy nie przerwie czasem kasztanowi w pół słowa. - Wydawałeś się odpłynąć na chwilę. - Nie miał za bardzo lepszego usprawiedliwienia dla swojego pytania, Calore nie wykazywał już żadnych oznak wcześniejszego... czymkolwiek to było. Frances nie wiedział też, czemu właściwie go to obchodzi.

Odpowiedział na śmiech tamtego delikatnym uśmiechem. Nie przypominał sobie, aby powiedział coś zabawnego. Nie odebrał tego jednak jako kpiny, nic z tych rzeczy. Calore wydał mu się szczery i przypadło mu to do gustu.
- A co? Wyglądam? - zaśmiał się cicho - Ty w sumie też. Wyglądasz mi na wojownika.
Nie miał bladego pojęcia, dlaczego to powiedział. W zamyśle, miał być to komplement. Calore był wysoki i dobrze zbudowany - wydawał się silny i, gdyby teoretycznie mieli się ze sobą zmierzyć, Frances nie był wcale taki pewny swojej wygranej. Jednak kiedy wypowiedział to zdanie na głos, wydało mu się ono w jakiś sposób niestosowne.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPią Maj 10, 2019 10:31 am

Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z spojrzeń, którymi obrzucał go jego rozmówca, ale nie zrobiło to też na nim większego wrażenia, ani nie obudziło w nim poczucia dyskomfortu. Był zbyt przyzwyczajony, aby w ogóle zacząć roztrząsać, czy też te spojrzenia były inne od tych, które zazwyczaj dostawał.

Zamarł na to pytanie. A jednak nie dał rady ukryć swojego małego, chwilowego wewnętrznego upadku. Bardzo nie podobała mu się obecna sytuacja, a mimo tego nie mógł nie poświęcić chwili na napawanie się tą nutą troski w głosie Francesa. Kiedy to Cal ostatni raz słyszał coś takiego skierowane do jego osoby? Stracił rachubę. Jakie to było piękne. Zaraz jednak znów przerzucił swoje myśli na samo pytanie. Co miał mu odpowiedzieć? Myślał gorączkowo wiedząc, że każda chwila zwłoki czyni całą tą sytuację coraz bardziej dziwną, a może nawet z punktu widzenia ciemnego kasztana i podejrzaną. Nie umiał jakoś wymyślić nic błyskotliwego.
- Oczywiście. - odpowiedział bagatelizującym tonem - Wydawało Ci się. - miał tylko nadzieję, że w jakiś sposób nie obrazi to Francesa, bo mimo całej sprawności swojego umysłu, nie dał rady wymyślić nic lepszego. Nie chciał być oczywiście dla niego niemiły i oschły, ale to było coś innego.

Calore przesunął ostentacyjnie wzrokiem po mięśniach swojego nowego znajomego, już nawet nie przywołując do pamięci jego wypełnionego zasadami zachowania.
- Nie, wcale - rzucił luźno, zakrapiając swój ton oczywistą i żartobliwą ironią. Kolejne słowa Francesa brzmiały trochę poważniej, jednak blond koń nie wiedział czemu odniósł takie wrażenie, bo zostały wypowiedziane podobnym tonem co poprzednie. Rzeczywiście, Cal był dobrze zbudowany, ale nie jakoś wyjątkowo. Do tego chyba nie zachowywał się jak rasowy koń parający się tym rzemiosłem.
- W istocie, jestem wojownikiem Jak na to wpadłeś? - zapytał mimochodem, ale jednak naprawdę ciekawy odpowiedzi. Wtedy przypomniał sobie o jednej sprawie.


Ostatnio zmieniony przez Calore dnia Nie Maj 19, 2019 8:22 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptySob Maj 11, 2019 1:47 am

Calore dalej, w jego mniemaniu, zachowywał się nieco dziwnie, jednak oczywistym wydawało się, że nie ma ochoty ciągnąć tego tematu. Frances nie naciskał. Ostatnią rzeczą, jaką można było o nim powiedzieć to to, że był wścibski. Ciekawy świata - z pewnością, ale szanował granice i strefę komfortu innych i nie zamierzał wpychać się do niej z kopytami. Sam nie znosił takiego zachowania. Być może było to powodem, dla którego tak kiepsko do tej pory szło mu budowanie trwalszych relacji. Miał problem z zaangażowaniem, a kiedy ktoś nie wydawał się chętny do bliższego poznawania się - zwyczajnie odpuszczał.

Znajomości z Calorem nie zamierzał sobie odpuszczać. Po części dlatego, że skoro planował na dłużej zatrzymać się w jego stadzie, i tak byliby na siebie skazani. Ale poza tym zwyczajnie polubił ogiera. Chciał poznać go lepiej, wiedzieć o nim więcej. Wciąż jednak nie zamierzał łamać własnych zasad. Jeżeli kasztan będzie miał mu coś do powiedzenia, poczeka, aż sam mu powie.

Prychnął, markując lekkie oburzenie ironizowaną odpowiedzią tamtego. Frances nadal nie wiedział do końca, dlaczego powiedział wtedy to, co powiedział. Zastanowił się chwilę nad pytaniem.
- Cóż. Na cherlawego nie wyglądasz - w jego głosie dało się wychwycić nutkę uznania, w granicach rozsądku - Poza tym twoja postawa. Wyćwiczone dokładnie te mięśnie, które przydają się w walce. Spojrzenie. Nie tracisz czujności, nawet na sekundę. Jakbyś w każdej chwili spodziewał się ataku. - Potrząsnął głową, odpowiednik wzruszenia ramionami. To, co przed chwilą opisał, wcale nie było, w jego mniemaniu, objawami nerwicy lękowej, a właśnie czymś, co zdradzało wojownika.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPon Maj 20, 2019 9:15 pm

Spojrzał na Francesa gdy ten odpowiadał mu. Calore'a nie usatysfakcjonowała taka odpowiedź, ale, w sumie, czego się spodziewał. Odkaszlnął, na miarę swoich końskich możliwości.
- Cóż, dziękuję. Nie powiem, że mi to nie schlebia. - odpowiedział, nie bardzo mogąc wymyślić nic lepszego. Dla innych mógł brzmieć sztywno i sztucznie, jednak on sam już nawet tego nie zauważał. To był po prostu jego styl. Chwilę pozostał myślami przy ostatnim zdaniu ciemnego kasztana, zastanawiając się, czy jednak inni postrzegali czegoś takiego jako dziwne. Dla blondyna było to coś bardzo naturalnego i przydatnego. Przeleciała mu też przez głowę myśl, czy Frances przypadkiem czegoś nie sugeruje. Nie odgonił od siebie tych myśli, a nawet bardziej rozjaśnił je w swoim umyśle, traktując jako coś w rodzaju czynnika zwiększającego czujność.
- Skoro oboje jesteśmy wojownikami, do tego z tego samego stada, nie widzę przeszkód abyśmy czasem nie poćwiczyli we dwójkę naszego rzemiosła. Przyniosłoby to i korzyść nam obu, i stadu. - zaproponował, w sumie bez żadnych ukrytych intencji. Trening był mu w tej chwili bardzo potrzebny, a walka z przypadkowymi świniami leśnymi nigdy nie będzie równa walce z przedstawicielem tego samego gatunku.

Ta niby krótka pogawędka na ścieżce zaczęła się przeciągać i zmierzała w stronę zawarcia trwalszej relacji, co bynajmniej Calowi w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało, jednak rozmowa złapana w przelocie nie mogła trwać wiecznie i z czasem mogłaby się stać dziwna. Nie zostaną podczas jednego spotkania najlepszymi przyjaciółmi, należało się jakoś pożegnać i umówić na następne spotkanie. W dogodniejszych warunkach, bo nie można zapomnieć o błotnych panierkach otaczających ich ciała i duchocie sprawiającej, że pot lał się z nich strumieniami. O tak, Cal chętnie spotkałby się z Francesem w nieco bardziej pożądanych warunkach.
- Zmierzałeś w jakimś konkretnym celu? - zapytał. - Nie chciałbym cię zatrzymywać. - powiedział, mając nadzieję, że zabrzmiało to naturalnie.
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPią Maj 31, 2019 9:49 pm

Poczuł, że jego wypowiedź wprowadził między nimi nieco niezręczny nastrój. Skarcił się w myślach za brak ogłady towarzyskiej. Calore, chociaż sprawiał wrażenie nieco wytrąconego z rytmu jego dziwnym komentarzem, wydawał się zawsze wiedzieć co odpowiedzieć, jak się zachować. Frances szczerze podziwiał takie umiejętności, jako że jemu samemu raczej ich brakowało. Czyniło to rozmowę z blondynem wyjątkowo komfortową.

- Ha, z pewnością byłoby to wartościowe doświadczenie. Bardzo chętnie potrenuję z tobą któregoś razu - entuzjastycznie przystał na propozycję. Cieszył się, że rozmowa zeszła na temat walk i pojedynków, czegoś, co dla nich obu, jako wojowników, powinno stanowić chleb powszedni. To była tematyka, na której się znał i ramach której mógł poruszać się bez problemu, pewnie wygłaszając poparte doświadczeniem opinie.
- Jak na razie największym niebezpieczeństwem, z którym przyszło mi się zmierzyć w tej dżungli był wąż i stuknięty ocelot - zaśmiał się, bardziej do siebie, niż kasztana, przywołując we wspomnieniach oba zajścia, z perspektywy czasu raczej śmieszne niż groźne - Za to wystarczy wyściubić nosa poza tereny stadne, by natknąć się na niemiłą niespodziankę. Najwyraźniej nie tylko Devraj przywiązuje tak dużą wagę do strzeżenia granic - rozgadał się, jak na niego wyjątkowo. Opowiadał swobodnym tonem, uśmiechając się samemu do siebie.

- Masz rację, miałem przecież znaleźć Devraja... - zreflektował się Frances, zdając sobie nagle sprawę, ile czasu upłynęło im już na tej "krótkiej" pogawędce - Odnoszę wrażenie, że zmierzaliśmy w tym samym kierunku. Jeżeli ci to nie przeszkadza, właściwie możemy dalej rozmawiać, idąc - zaproponował, przystępując od razu do realizacji planu, ruszając ścieżką niespiesznym stępem.
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPią Cze 07, 2019 4:26 pm

Cal uśmiechnął się na entuzjazm Francesa.
- No to ustalone. - podsumował. Wydawało mu się, że byłaby to dobra sposobność, aby zawrzeć bliższą znajomość z ciemnym kasztanem. Ponieważ co tak nie spaja ogierów z krwi i kości jak wspólne ćwiczenia militarne? Chyba tylko stawienie czoła razem prawdziwym wyzwaniom to przerasta. Uśmiechnął się porozumiewawczo słysząc jego kolejne słowa. - I mnie napadło jakieś wyjęte spod prawa zwierze... kilka razy. - dodał dla ścisłości. Te dzikie zwierzęta robiły się ostatnio coraz to śmielsze i śmielsze. - Cóż, trzeba przyznać, że nastały niepewne czasy i każdy jest podejrzliwy wobec każdego. - ich rozmowa trochę przenosiła się na, według Cala, niestabilny temat, jednak obecna sytuacja polityczna nie była dla nikogo tajemnicą. Chyba że Frances był tu krócej niż blondyn podejrzewał i jeszcze się nie zaznajomił z podstawami.

Nie bardzo zareagował na kolejne słowa kasztana, przecież wiedział, że jako nowy członek Cesin chce spotkać ich przywódcę. Ale jednak, temat Devraja zawsze wzbudzał w Calu jakąś niezdrową ekscytację. Oczywiście czekoladowy nie dał nic po sobie poznać. Jakimże byłby w końcu spiskowcem?
- Jak najbardziej - odpowiedział mu i w ślad za nowym kolegą ruszył powoli w stronę, w którą na początku oboje zmierzali, co niemiło przypomniało mu o wszędobylskim błocie. Jednak chyba wykorzystał już swój dzisiejszy limit otwartego narzekania. Nie chciał przecież, by uznano go za marudę. Przed nimi ścieżka zakręcała w lewo, a dalej, o ile się nie mylił, znajdowało się rozwidlenie.
- Wiec, od jak dawna znajdujesz się w tych okolicach? - zagaił, aby jakoś zająć im obu czas. Wiedział już, że Frances jest świeżym członkiem Płomiennych, jednak nic nie szkodziło lepiej go poznać.
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyPią Cze 07, 2019 8:46 pm

Zadowolony, że Calore przyjął jego propozycję, wznowił marsz, tym razem nie kłopocząc się nawet wysokim unoszeniem kopyt. Szczerze mówiąc, mało go obchodziło, czy pobrudzi się błotem jeszcze bardziej niż miało to miejsce obecnie. Ścieżka była odrobinę za wąska dla nich dwóch, dlatego, chcąc iść ze sobą równolegle, musieli stąpać bardzo blisko siebie, od czasu do czasu przypadkowo trącając się barkami. Właściwie Frances skonstatował, że upalne warunki panujące w dżungli nie przeszkadzają mu już aż tak bardzo. Zapewne była to kwestia słońca, chylącego się powoli ku horyzontowi, niosącego tym samym na krainę upragniony chłód nocy. Kasztan nie znał drogi, którą podążali, zdecydował jednak zaufać w tej kwestii nowemu znajomemu, ufając, że wcześniej czy później wyprowadzi ich on z leśnej gęstwiny. Nawet dżungla nie ciągnie się przecież w nieskończoność, prawda?

- Dzień lub dwa - odpowiedział na zadane pytanie, nie musząc się oczywiście nad nim specjalnie zastanawiać - To wyjaśnia, jak wiele rzeczy jest dla mnie nieoczywistych - dodał, odrobinę przepraszającym tonem. Być może Calore liczył, że znajdzie w nim odpowiedniego rozmówcę na tematy stad i polityki, Frana tymczasem trzeba by najpierw we wszystkie te kurtuazja wprowadzić.
- A jak z tobą? Urodziłeś się w dżungli? - zapytał, kierowany autentyczną ciekawością. Nadal wiedział bardzo niewiele o swoim rozmówcy, który wydał mu się nagle raczej skryty. Chociaż rozmawiali na różne tematy, ogier jak do tej pory nie zdradził mu prawie niczego o sobie.

Ich marsz trwał kilkanaście minut. Frances zauważył, że dżungla jakby rozrzedzała się, co mogło oznaczać, że znajdują się coraz bliżej otwartej przestrzeni. Przystanął, kiedy przed nimi ścieżka przeszła w rozwidlenie. Jedna z odnóg prowadziła na zachód, w tamtym kierunku chaszcze stawały się coraz mniej bujne, nie rosły również tak gęsto. Druga wiodła w kierunku północnym, ku sercu dżungli.
- Cóż, żeby spotkać przywódcę powinienem chyba kierować się wgłąb jego włości - oznajmił, spoglądając na towarzysza. Czy to tutaj ich drogi się rozchodzą?
Powrót do góry Go down
Calore
Wojownik
Calore


Posty fabularne : 42

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyNie Cze 09, 2019 10:54 pm

Pokiwał delikatnie głową w odpowiedzi na słowa Francesa. Było tak jak i przypuszczał, jasny kasztan nie był doświadczonym lokatorem tych terenów.
- Cóż, obecna sytuacja polityczna nie jest aż tak skomplikowana. - zaczął i uśmiechnął się zawadiacko. - Wszyscy obawiają się Devraja, Devraj chce wszystko podbić. - powiedział poważnym tonem, niezbyt się przejmując czy zabrzmiało to poprawnie politycznie. W końcu Fran był tym nowym. Ale gdyby tak się zastanowić, czy ten zwięzły opis Cala rzeczywiście był żartem? Chyba ciężko by opisać by to lepiej nowicjuszowi.

Słysząc pytanie Cesina, zastanowił się chwile, czy powinien wyjawić jakiś zalążek prawdy o swojej przeszłości. W żaden sposób by mu to nie zaszkodziło, w tej sytuacji więc, liczyły się jedynie jego emocje. Ale przecież znał kasztana tylko od kilkunastu chwil, nie było więc podstaw, aby byli ze sobą na tyle blisko, by rozmawiać o tak delikatnych dla blondyna tematach. Zawahał się, nie chciał też odpowiedzieć mu jakoś wymijająco.
- Jestem tu dopiero od kilku miesięcy. Moja rodzima ziemia zdecydowanie nie miała aż tak nieznośnego klimatu. - zamienił to trochę w żart, jednak nie nazbyt nieodpowiedni. Uśmiechnął się lekko.

Przeli już więcej niż kilkaset kroków, kiedy rozwidlenie stanęło im na przeszkodzie. Obejrzał obie ścieżki i już wiedział, którą pójdzie.
- Owszem, zgaduję, że tu się rozstaniemy. - popatrzył na Frana. - Ale jako że należymy do jednego stada, nasze ścieżki na pewno się jeszcze skrzyżują - powiedział, po czym uśmiechnął się półgębkiem, gdy zdał sobie sprawę jak nawiązał do ich obecnego położenia. - Miło cię było poznać, Frances. - rzekł, po czym ruszył ścieżką prowadzącą do mniej zabłoconego miejsca.


zt


Ostatnio zmieniony przez Calore dnia Pon Cze 10, 2019 8:05 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Francesinha
Wojownik
Francesinha


Posty fabularne : 57

Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja EmptyNie Cze 09, 2019 11:58 pm

Był pewien, że o panującej w krainie sytuacji politycznej można by powiedzieć znacznie więcej, ale spodobał mu się ten minimalistyczny opis. Skrzywił się w uśmiechu.
- Ambitny władca, tego nam trzeba - pozwolił, by w jego głosie zabrzmiała nutka rozbawienia. Nie chciał, żeby Calore wziął go za jakiegoś fanatyka - Cóż, przynajmniej nie będę się tutaj nudzić.
Frances z natury nie był jakoś szczególnie konfliktowy, ale pacyfistą również nie dało się go nazwać. Sam określał siebie, jako konia czynu - nie przepadał za stagnacją, która rozleniwia mięśnie i ducha.

Odniósł wrażenie, że Cal udzielił mu mocno wymijającej odpowiedzi, znowu, obracając dodatkowo wszystko w żart. Fran jednak nie był typem, który pcha się w cudze życie z kopytami. Sam również z pewnością nie chciał by się spowiadać ze swojej przeszłości dopiero co poznanemu ogierowi. Zresztą, nawet gdyby zechciał drążyć temat, nie było na to czasu.

Ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że aż szkoda mu się rozstawać z tym nieco nietypowym, ale jednak czarującym ogierem.
- O tak. Na pewno nie raz na siebie wpadniemy - Właściwie nie miał pomysłu, co jeszcze miałby powiedzieć. Czy powinien coś jeszcze mówić? Calore jak zwykle miał opanowaną tę towarzysko wątpliwą sytuację.
- Cześć, Cal - odpowiedział mu, po raz kolejny zaskakując sam siebie tą poufałością. Patrzył chwilę za oddalającą się sylwetką brudnego kasztana, po czym, zamyślony, ruszył w swoją stronę.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Szafirowa Knieja Empty
PisanieTemat: Re: Szafirowa Knieja   Szafirowa Knieja Empty

Powrót do góry Go down
 
Szafirowa Knieja
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Stado Tańca Płomieni :: Serce Tropików-
Skocz do: