W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kamienny Krąg

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Posty fabularne : 289

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptySro Kwi 10, 2019 3:14 pm

Nie wiadomo, dlaczego w samym środku lasu deszczowego znajduję się kamienny, obrośnięty mchami krąg. Jego średnica to na oko kilkanaście metrów, a porozrzucane wokół kamienie mogą świadczyć o tym, że wiele lat temu były tu jeszcze kamienne posągi.
Wokół kręgu gęsto rosną drzewa, których liany opadają na ziemię tworząc naturalne zasłony i izolację.
Powrót do góry Go down
https://wgalopie.forumpolish.com
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyPią Maj 03, 2019 12:26 pm

Kamienny Krąg, miejsce, które zawsze dziwiło swą wręcz niebywałą, wyczuwalną w powietrzu atmosferą. Mimo że nie wierzył w bóstwa a wręcz nimi gardził, to prawdopodobne miejsce starego kultu miało swój urok.
To tutaj przelał niemałą ilość swej krwi, walcząc podczas jednoczenia plemion. Tutaj udowodnił swą siłę i spryt. Jak wiele innych wydarzeń widziały drzewa otaczające to miejsce? Devraj chciałby to wiedzieć. Chciałby zdobyć tą wiedzę, która dałaby mu jeszcze więcej przewagi nad innymi.
Powolnym, ostrożnym krokiem wszedł na krąg, stukając kopytami o kamień. Stanął na środku i rozejrzał się... Jakby właśnie stał na olbrzymim piedestale, a rośliny, drzewa i pnącza byli poddanymi.
Powrót do góry Go down
Tasunke
Namiestnik
Tasunke


Posty fabularne : 9

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyPon Maj 13, 2019 12:14 am

#2

Czuł się lepiej niż poprzednio. Dużo lepiej. Nie było mu aż tak gorąco, jak wcześniej. Co ważniejsze, był w stanie sensownie myśleć. Niebo, drzewa, trawa nabrały ostrości i przestały wyglądać jak zamglone obrazy. Poczuł się na tyle silny, by zdecydować się na przejść w pewniejszy galop, zamiast człapać noga za nogą. Dzięki temu droga do domu stała się krótsza. Jakkolwiek to zioło się nazywało, znacząco mu pomogło. Oczywiście miało to swoją cenę. Tasunke nie był niewdzięcznikiem. Posiadał swój honor i ten honor mówił mu teraz, że miał u siwej klaczy, którą spotkał na Polanie Mamutów nie spłacony dług. Za przysługę odpłacało się przysługą. Nie lubił zaciągać długów, dlatego zamierzał w najbliższej przyszłości odwdzięczyć się jakoś klaczy. Rzecz jasna w granicach rozsądku. Ani myślał spełniać jej jakiś wygórowanych zachcianek w stylu: bądźmy razem i miejmy całą gromadkę źrebaków. O ile tej klaczy rzeczywiście marzył się jakiś porządny ogier oraz źrebaki. Mogła mieć przecież zupełnie inne priorytety.
Porzucił rozmyślania o swojej nowej dziwnej znajomej, kiedy spostrzegł znajomą gęstwinę. Był niemal w domu. Zwolnił nieco kroku, tylko po to, żeby nacieszyć się tym widokiem. Dopiero teraz w pełni uświadomił sobie, jak bardzo tęsknił za rodziną ziemią. Chciwie chłonął zapachy i odgłosy, przypominał sobie zapomniane szczegóły lasu. Przyjemną obserwację popsuło mu nadbiegniecie kilku członków stada, którzy patrolowali granice terytorium. Na szczęście wśród nowych, nieznanych mu koni był jego dawny kompan, który natychmiast go rozpoznał. Przywitał się z nim serdecznie, po czym Tasunke został niezwłocznie wpuszczony w głąb terytorium. Kontakt z patrolem pozwolił mu nieco pozbyć się obcego zapachu. Nie pachniał jeszcze, jak koń z Tańca Płomieni, ale nie pachniał też zupełnie jak intruz, nieproszony gość. Bez większego pośpiechu szedł przed siebie i przyglądał starym zakamarkom. Zastanawiał się od niechcenia, jak bardzo zmieniło się stada od czasu, gdy je opuścił.
Wreszcie dotarł do Kamiennego Kręgu, gdzie spotkało go nie lada zaskoczenie. Bowiem na środku stał nie kto inny jak jego dobry przyjaciel. Tasunke zamarł w bezruchu, jakby nie mógł uwierzyć, że w końcu spotkał Przywódcę. Bezruch nie trwał długo. Po krótkiej chwili ciszy, Tasunke wyrwał się ze stanu zdumienia.
- Devraj - powiedział, a w jego głosie pobrzmiewało coś w rodzaju ulgi zmieszanej z  zadowoleniem. Można było pomyśleć, że nagle z grzbietu spadł mu wielki ciężar. Przez moment przestał wyglądać jak przemęczony, chory koń. Podszedł do przyjaciela i trącił nosem jego nos na powitanie.
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyWto Maj 14, 2019 2:02 pm

Devraj nie mógł długo nacieszyć się cichą i spokojną samotnością- już po kilku minutach usłyszał odgłosy dobiegające gdzieś z okolicy. Ktoś przedzierał się przez dżunglę... I był to koń. Drapieżniki lub ofiary poruszają się inaczej. Wsłuchiwał się w oddech przybywającego, próbując określić, czy śpieszy się, czy nie... Albo czy stresuje. To mógł być intruz.
Z gąszczu wyłonił się koń- Devraj był rozluźniony, nie musiał nikogo się bać. Otworzył jednak szeroko oczy nie dowierzając, kto jest przybyszem.
- Tasunke... Ty draniu!- powiedział, po czym roześmiał się krótko. Powrócił wreszcie najbardziej zaufany koń wśród jego stada- namiestnik. Ogier nie mógł się doczekać, by wypytać o wszystkie szczegóły wędrówki. Powitał się z gniadym chrapami, po czym przeciął powietrze ogonem. Rozległ się świst, jak ze strzelenia bata. - Dobrze Cię widzieć w jednym kawałku.- zastrzygł uszami w stronę Tasunke, stojąc wyprostowany naprzeciw. W końcu była to rozmowa władcy i namiestnika... Na nieformalności mogą pozwolić sobie później. - Od kilku miesięcy czekam, by to od Ciebie usłyszeć... Jak brzmiały ostatnie słowa Fritza?- kasztan nie był świadomy wydarzeń, jakie miały miejsce podczas wędrówki namiestnika. Cieszył się jednak, że ten wreszcie powrócił.
Powrót do góry Go down
Tasunke
Namiestnik
Tasunke


Posty fabularne : 9

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyWto Maj 14, 2019 8:16 pm

Tak. Dobrze było być w domu. Zobaczyć stare kąty i starych przyjaciół. Żaden koń nie powinien przebywać zbyt długo od swojego stada. Stado to zarówno jego dom, jak i rodzina. Tasunke może nie okazywał tego zbyt wylewnie, ale naprawdę cieszył się, że mógł  ponownie spotkać swojego zaufanego kompana. Tym milej było mu słyszeć, że przyjaciela również cieszy jego widok.
Owszem, udało mu się wrócić w jednym kawałku. Gdyby był członkiem Delty Opalu pewnie zaraz poleciałby dziękować bogom za opiekę. Jednak nie był członkiem tamtego stada. Swoje przetrwanie zawdzięczał
umiejętnościom oraz doświadczeniu.  
Po krótkim, aczkolwiek serdecznym powitaniu Tasunke odsunął się nieco od kasztanka. Przymierzał się, żeby coś powiedzieć, ale Devraj zdołał go uprzedzić. Widać było, że koniecznie chciał wiedzieć czy Fritza spotkał los na jaki sobie zasłużył. Bardzo dobrze, że o to pytał. Tasunke był zmęczony, lecz w tej chwili, nie zważając na swoją kiepską kondycję, pragnął jak najszybciej podzielić się z przywódcą informacjami, jakie zdobył.
- Fritz - wypowiedział imię znienawidzonego wroga tak jakby przeżuwał w pysku sam oset - Niestety on nadal żyje - spuścił łeb w poczuciu okropnego wstydu, który towarzyszył mu od samego początku podróży do domu. Nie trwało to długo. Był wojownikiem. Miał w sobie jeszcze trochę tej dumy. Poza tym poczucie obowiązku do czegoś go zobowiązywało. Uniósł głowę i spojrzał przywódcy w oczy - - Ścigałem go długo, a kiedy w końcu udało mi się go dogonić, okazało się, że znalazł sobie schronienie wśród nowych przyjaciół. Nie byle jakich przyjaciół. Tak się składa... - kaszlnął. Potrząsnął grzywą. Obraz znowu zaczął zamazywać się mu przed oczami. Ale nie zamierzał przerywać z tak błahego powodu - Tak się składa - podjął wątek - Że słyszałem o niektórych z jego przyjaciół. Szalony Rowdy. Jigga. Gringo Pędziwiatr. Same sławy, które z różnych opuściły swoje plemiona i zaczęły działać na własny rachunek. Ale to tylko początek. Muszą być tam też inni im podobni. Rowdy i pozostali. Nie wiem dlaczego sprzymierzyli się ze Fritzem ani co ten drań im obiecał. W każdym razie uznałem, że zanim zajmę się Fritzem, uprzedzę ciebie i stado, co się szykuje. W momencie, gdy zawracałem w stronę naszych ziem, do grupy dołączyło kilka nowych koni. Wiele wskazuje na to, że nasz wróg buduje swoje własne stado. Wątpię, żeby robił to w dobrej wierze.  
Składanie długiego raportu pozbawiło go części energii, jednak zignorował to. Stłumił kolejne kaszlnięcie. Cierpliwie czekał, co powie Przywódca.[/b]
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyWto Maj 14, 2019 9:54 pm

Z żadnym innym koniem do tej pory Devraj nie nawiązał przyjaźni, jaka dzieliła go z Tasunke. Łączy ich relacja jeszcze sprzed objęcia władzy- długi czas byli dla siebie najlepszymi kompanami, a nie zmieniło się to do dziś, kiedy Devraj stanął na szczycie hierarchii.
Devraj zauważył, że jego rozmówca dziwnie oddycha... I jakby pochmurniał. Zaostrzył swój wzrok, próbując wypatrzeć w jego oczach, o co chodzi.
Następne słowa go zamurowały. Jakby runęło na niego drzewo- nie był w stanie wydobyć z siebie ani słowa, co przeraziło go jeszcze bardziej. Starał się jednak nie pokazać tego po sobie, pozostawiając twarz w skupionym wyrazie. Fritz... Ale jak? Największy wróg do tej pory, jedyny, który godzien był stawienia czoła Devrajowi. Kasztan momentalnie cały się spiął, zaczął szybciej oddychać.
- To niemożliwe...- zaczął, próbując wmówić sobie, że wcale tego nie usłyszał. Tasunke jednak nigdy by go nie oszukał. - Jego plemię zostało rozbite na kawałki...- powiedział, po czym spróbował się uspokoić, oddalić emocje związane z tym i zacząć logicznie myśleć.
- Fritz jest śmieciem. Uciekł, zamiast walczyć... Gdybym tylko mógł go wtedy zabić...- w jego głosie można było wyczuć gniew i żal. - Ale jeśli żyje - odwrócił się tyłem, patrząc w las. - To te śmieszne feministki i obłąkani duchowni są niczym w porównaniu do niego...- spuścił głowę, myśląc intensywnie. Tego się nie spodziewał. Odwrócił się z powrotem do towarzysza, a wyraz jego twarzy mówił sam za siebie, jak go to zmartwiło. - Prędzej czy później... Przyjdzie nam się z nim zmierzyć. To nie żarty. Tasunke, wydaj rozkazy: wzmożone patrole terytorium. Zwiadowcy niech przemierzają krainę, Fritz z pewnością wysłał swoich szpiegów...- władca był pewny, działać trzeba zacząć od razu.
Zwrócił chwilowo uwagę na stan swego kompana- nie wyglądał za dobrze. - Powinieneś wybrać się do medyka... Podróż widocznie Cię zmęczyła.- przerwał. Czekał jednak dalej na to, co powie namiestnik...



Powrót do góry Go down
Tasunke
Namiestnik
Tasunke


Posty fabularne : 9

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyCzw Maj 16, 2019 12:49 am

Tak jak mógł się spodziewać jego przyjaciel był zaszokowany przyniesionymi mu wieściami. Tasunke wcale się nie dziwił. Żaden z nich nie był w stanie zawczasu przewidzieć do czego posunie się Fritz, byle tylko ratować swoją nędzną skórę. Teraz nie dość, że musieli mierzyć się ze starym wrogiem, przybyła im cała garść nowych. Akurat wtedy, gdy myśleli, że w końcu zapanuje pokój. Konie z ich stada będą mogły żyć sobie bezpiecznie, pewni iż przyszłość zaczęła malować się w jaśniejszych barwach. Tasunke zacisnął szczęki. Gdyby tylko wypełnił swoją misję jak należy... Nie musiałby przynosić złych wiadomości ani informować członków stada, że czeka ich kolejny konflikt. Konie Tańca Płomieni były silne, przyzwyczajone do wojaczki. Na pewno nie zlękną się kolejnej wojny. Mimo wszystko, Tasunke czuł, że ich zawiódł.
- Nie obwiniaj się. Po części to ja ponoszę odpowiedzialność za to, że Fritz wciąż żyje. Gdyby tylko go dopadł zanim znalazł sobie schronienie wśród tych koni... - przypomniał sobie jak ścigał swojego wroga. Dniami. Nocami. Całymi tygodniami. Ścigał go z zawziętością wilka goniącego sarnę. A jednak zawiódł - Nie wątpię, że oba te stada nie stanowią dla nas tak dużego zagrożenia, jak Fritz i jego banda. Problem w tym, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że zechcą sprzymierzyć się z Fritzem tylko po to, żeby osłabić pozycję Tańca Płomienia.
Zastanowił się nad własnymi słowami. Nie bał się ani Delty ani Księżycowych. Jednak mądry strateg przy planowaniu bitwy brał pod uwagę wiele innych czynników, nie tylko sam moment, w którym dochodzi do walki. Musieli coś zrobić z tymi dwoma stadami, jeszcze przed konfrontacją z Fritzem. Byłoby niezbyt fortunie otrzymać, jak to mówią, przysłowiowy cios w plecy.
- Tak jest! - wyprostował się, odpowiadając na formalny ton przywódcy - Niezwłocznie zajmę wzmacnianiem naszej obrony i zwiadu.
Odpocząć? No tak. Devraj zauważył, że nie on, Tasunke nie był w swojej najlepszej formie.
- Nic mi nie będzie. Jestem po prostu zmęczony - zapewnił przyjaciela.
To było coś więcej niż zmęczenie, ale Tasunke był sam sobie winien. Gdyby bardziej się oszczędzał, gdyby częściej zatrzymywał się na odpoczynek, prezentowałby się dzisiaj zupełnie inaczej. Zamiast tego gonił jak najszybciej do domu, żeby poinformować o zagrożeniu i w rezultacie dopadło go osłabienie oraz gorączka. Zapewne będzie zmuszony odwiedzić medyka, żeby przyśpieszyć powrót do zdrowia. Dostał nauczkę od własnego ciała, ale czy wyciągnie z niej jakieś wnioski?
Powrót do góry Go down
Devraj
władca
Devraj


Posty fabularne : 53

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyCzw Maj 16, 2019 9:21 pm

To prawda. Od czasu zwycięstwa wszystko układało się pomyślnie- rozruch stada zajął kilka miesięcy, natomiast już w tak krótkim czasie Płomienni siali postrach wśród reszty. I to się nie zmieni- nietolerancyjne podejście do intruzów nie miało prawa zaszkodzić stadu. Devraj wiedział co robi- aby zbudować potężną spuściznę, należy rozróżniać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. 
 Nawet Tasunke wiedział, w jakie kierunki posunie się rozwój stada- w podbój krainy. Dżungla już teraz była olbrzymim terytorium, które zapewniało koniom wszystko czego potrzebują. Ale ambicje STP sięgały znacznie dalej. Wszystko jednak runęło, kiedy wiadomość o Fritzu dotarła do Devraja. 
 Ogier patrzył wzrokiem lekko nieobecnym, zamyślonym. Sprawa Fritza zapewne będzie chodziła mu po głowie. - Ciebie również nie obwiniam.- odrzekł sucho, zastanawiając się nad sytuacją. - Z pewnością głównym celem Fritza będzie rozprawienie się z naszym stadem. Ale nie sądzę, by sprzymierzył się z resztą na długo. Istotne dla nas jest, jaką liczebność uzbierał na tą chwilę?- zwrócił się do namiestnika. Od tego zależała powaga zagrożenia.
Ogier potrząsnął grzywą, jakby chciał rozluźnić mięśnie i tym samym zlikwidować spięcie. - Każdy potencjalny intruz może być szpiegiem... Być może ten śmieć zaczął już dalekosiężną współpracę z którymś z obcych parobków.
Cóż, skoro Tasunke uważał, że nic mu nie jest, władca nie zamierzał drążyć tematu- był dorosłym ogierem, który sam musi wiedzieć jak o siebie dbać. Nie dało się jednak ukryć, że osłabienie było bardzo widoczne. - Dobrą opcją jest też zwiększenie liczby szkoleń... A to zadanie dla mnie i dla ciebie.- nie uśmiechał się, lecz pozostawał beznamiętny. Była jeszcze jedna sprawa- dziedzictwo. Devraj wciąż nie miał spadkobierców. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby doszło do wojny z Fritzem. - Co jeszcze, Tasunke? Wędrówka była długa, nie wątpię, że przebyłeś duży kawał krainy.

edit: Devraj zaproponował Tasunke, by zmierzyli ku jego jaskini, gdzie mogli dokładniej porozmawiać o polityce stada. Obydwaj zmierzyli ku tamtemu miejscu.

z/t
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyCzw Cze 13, 2019 9:45 pm

Cóż za upał! Noe zastanawiał się czy tutaj zawsze jest tak gorąco. Najchętniej siedziałby w cieniu, ale nie może spędzić tak całego dnia. Uważał, że pora roku sprzyja zbieraniu ziół. W końcu czas przyłożyć się do zostania medykiem. Nie sądził, że to będzie aż tak męczące. Kontynuował swój spacer, rozglądając się za jakimiś przydatnymi ziołami. Przyglądał się każdej napotkanej roślinie, mając nadzieję, że będzie mu znajoma oraz, że będzie mógł ją do czegoś użyć. Oprócz wzorku, skupił się również na próbie wywąchania jakiegoś charakterystycznego zapachu.
Okolica była bardzo zielona. Noe co chwila podnosił łeb, podziwiając krajobraz. W końcu znalazł się w dziwnym miejscu. Pomimo tego, że był w samym środku lasu deszczowego, właśnie zaczął przechodzić obok podejrzanie wyglądającego kamienia. W niektórych miejscach był on przykryty lianami. Noe domyślał się, że to pewnie przez nie ciężko było mu dostrzec obiekt od razu. Podszedł bliżej do tajemniczej budowli. Wokoło niej Noe zauważył przyjmujące najróżniejsze kształty kamienie. To wszystko było dla niego niesamowicie niezrozumiałe. Był pewien, że nie opuścił jeszcze terenów stada. Chociaż, nigdy nic nie wiadomo. Zaczął obchodzić ów obiekt. Nie wyglądał niebezpiecznie. Dopiero po dłuższej chwili, zdał sobie sprawę, gdzie się znajduje.
- To musi być ten Kamienny Krąg, o którym kiedyś słyszałem! - ucieszył się, że może jeszcze liczyć na swoją pamięć. Członkowie stada czasem wspominali o ukrytym między drzewami tajemnym obiekcie. Nikt tak naprawdę nie wiedział, do czego on służy i jak powstał. Koń był zadowolony z faktu, że dotarł tutaj o własnych siłach, pomijając fakt, że przypadkiem. Z większym entuzjazmem zaczął oglądać krąg. Rzucał on przyjemny cień, przez co Noe wydawał się bardziej radosny. Stwierdził, że może być to dobre miejsce na odpoczynek od szukania ziół. Jego pamięć nie była jednak tak doskonała, bo zapomniał, że niedawno wyruszył. Tego właśnie potrzebował! Odrobiny chłodu od kamiennych ścian. Cieszył się, że na terenach stada mógł być bezpieczny. Położył się pomiędzy ścianą, a kilkoma rozwalonymi kamieniami. Wsłuchiwał się w śpiew ptaków. Było tutaj tak pięknie!
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptySob Cze 15, 2019 1:05 pm

Lato było dla niego zdecydowanie najgorszą z pór roku. Nie rozumiał tych, którzy je lubili.
Na co komu tyle słońca? Gorąco i duszno. Okropne warunki utrudniające patrol. Tfu.
Zbliżał się akurat w okolice słynnego Kamiennego Kręgu, kiedy spostrzegł czyjś ruch wśród gęstego buszu. Na szczęście nie był to nikt obcy, ogier rozpoznał w przybyszu nikogo innego jak Noego. Przyglądał się z zainteresowaniem jak tamten pochyla się co chwilę i zrywa z ziemi różne małe roślinki.
Pewnie jakieś zioła, w końcu to przyszły medyk. Przypomniał sobie ich ostatnią rozmowę sprzed paru dni.
Podążał w ślad za myszatym ogierem, jednak trzymał się na pewną odległość, nie chcąc mu przeszkadzać. Kiedy Noe zakończył swoje poszukiwana i położył się pod kamieniem, perszeron postanowił dać o sobie znać.
Wyszedł z pomiędzy drzew, a kiedy tamten go zauważył, pozdrowił go skinięciem głowy.
- Widzę, że zbiory dzisiaj dopisują.- rzucił, podchodząc bliżej, kierując wzrok na mały stosik roślin, usypany obok Noego.
Nie miał pojęcia co to, ale wyglądało naprawdę zacnie.
- Z takim zapasem kariera medyka już niedługo, co?- wiedział, że żeby zostać medykiem trzeba było wpierw zebrać określoną ilość ziół, choć nie był pewien ile i jakich. Aczkolwiek był ciekaw, jak powodzi się koledze ze stada.
Zastanawiał się też, czy nauczył się on już co gdzie jest na ich terytorium i jak tam dotrzeć. Ostatnim razem ogier wydawał się być dość zagubiony (dosłownie i w przenośni) w tym temacie.
Postanowił więc rozeznać się co i jak.
- Przy okazji, wszystko już jasne jeśli chodzi o nasze terytorium?- zapytał, ale zdał sobie sprawę, że mogło to nie do końca wyjaśniać o co mu chodzi- Dalej się gubisz?- dorzucił, mając nadzieję, że teraz pytanie brzmiało bardziej przejrzyście.
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyPon Cze 17, 2019 10:00 pm

Nie jest źle. Noe był nawet zadowolony z tego, co udało mu się dzisiaj uzbierać. Kariera medyka jest prawie na wyciągnięcie kopyta. Kiedy ziółka leżały już obok konia, mógł w końcu odpocząć. Wtedy usłyszał szelest. Z zarośli wyszedł Boian. Noe kiwnął do niego głową na przywitanie.
- Tak, dzisiaj wyjątkowo mi się udała ta niesamowicie niebezpieczna ekspedycja - odparł. - W końcu w taką pogodę aż strach wyjść z cienia.
Przez ten uporczywy upał nic nie da się zrobić! Noe niezadowolony potrząsnął łbem i spojrzał na zioła.
- Brakuje mi jeszcze kilku rzeczy, ale jestem bliżej sukcesu, niż wcześniej - kontynuował, próbując wyjaśnić ogierowi, po co są znalezione zioła. - To aloes na odporność, imbir przeciwbólowy i jeszcze liście konopne do opatrunku. Z takim zapasem mogę już leczyć. Nielegalnie, ale leczyć.
Noe żartował. Wolał najpierw zostać uznanym za medyka. Ma jeszcze zbyt mało doświadczenia, by komukolwiek pomóc. Ma ratować życia, a nie przyśpieszać śmierć.
Pytanie zadane przez ogiera lekko zakuło dumę Noego. Wprawdzie, sam dobrze wiedział, że się nie odnajduje się w terenie, ale nie lubił, jak mu się to wypomina. Postanowił jednak nie drążyć tego. Pytanie zadane przez Boiana na pewno nie miało na celu go urazić. Pokręcił zmarnowany głową.
- Myślę, że jest trochę lepiej, chociaż dalej czasem nie mam pojęcia, jak wrócić na tereny stada, gdy pójdę za daleko. - odpowiedział zmieszany. Po chwili jednak rozpromienił się. - Pocieszam się tym, że tutaj dotarłem sam i nawet wiem, gdzie jestem.
Zawiał chłodniejszy wiatr. Noe zastrzygł uszami. Tego właśnie potrzebował - małej przerwy od tak gorącego dnia.  Jeśli dalej taka temperatura będzie się utrzymywać, jego roślinki uschną i szansa zostania medykiem, spadnie do zera.
- Swoją drogą - zaczął, spoglądając na ogiera. - Jak idą patrole? Działo się ostatnio coś ciekawego?
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyWto Cze 18, 2019 1:25 pm

Kiwał głową, w uwagą słuchając jak tamten wymienia nazwy ziół, choć wiedział, że pewnie i tak zaraz wszystkie zapomni, albo mu się pomieszają.
I to zielone i to zielone, a nazwy też niewiele mówiące. Jak tu się połapać? No, może to jedno nie było aż takie trudne, to takie trójkątne z kolcami... jak mu tam było? A...cośtam, a-jakieśtam.
Boian postanowił nie zaprzątać sobie dłużej głowy tymi zielarskimi sprawami.
Parsknął wesoło słysząc żart, ale po chwili przybrał z powrotem poważniejszy wyraz pyska.
Zauważył reakcję Noego po zadanym przez niego pytaniu. Niby nic, ale na ułamek sekundy zmiana w atmosferze była wyczuwalna. Spuścił uszy lekko w tył, przyglądając się ogierowi. Czyżby jego pytanie zabrzmiało źle? Nie chciał go urazić.
Jednak po chwil Noe ponownie poweselał, na skutek czego Boian przestał się zamartwiać. Co więcej, zaczął się zastanawiać czy to sprzed chwili mu się tylko nie wydawało? W końcu miał tendencję do bycia przewrażliwionym od czasu do czasu, a chyba żaden Płomienny nie poczułby się dotknięty o taką błahostkę.
- No, to już coś!- zaśmiał się i triumfalnie uderzył kopytem o ziemię, słysząc że myszaty robi postępy- Niedługo będziesz tu śmigał i to inni będą się ciebie pytali o drogę!
Perszeron obrócił głowę w kierunku z którego doszedł ich chłodny powiew, pozwalając by wiatr rozwiał jego niezbyt długą (i niezbyt zadbaną) grzywę. Nie było nic lepszego od odrobiny chłodu w upalne dni, nawet jeśli był to tylko krótki, niepewny powiew wiatru.
- A, nie niespecjalnie.- obrócił się z powrotem do rozmówcy, uderzając ogonem o bok- Nie licząc oszalałego kazuara, nie natrafiłem na nic odstającego od normy. Pewnie to przez tą pogodę nikt obcy nie jest zainteresowany wtargiwaniem na cudze tereny.- rzucił wymowne spojrzenie ku bezchmurnemu niebu, z którego lał się żar.
A właśnie, zerknął na stosik ziół zebranych przez Noego. Nie był ekspertem, ale czy rośliny aby na pewno dobrze sobie radzą w takiej temperaturze? Szczególnie takie wyrwane z ziemi. Czy liście tego jednego nie były jeszcze przed chwilą bardziej podniesione?
Czy medycy mieli jakiś pożytek ze spalonych ziół?
Był (prawie) pewien, że raczej nie.
- Lepiej wracaj już do pracy- zwrócił się do Noego- Nic nie wskazuje żeby pogoda miała wkrótce się zmienić, nie ma co marnować czasu.- dodał, samemu cofając się w celu kontynuowania swojego patrolu.
Nie chciał dłużej zajmować przyszłego medyka, każdy z nich miał swoje obowiązki. Miał nadzieję, że tamten zbierze wszystko czego potrzebuje i znajdzie jakiś sposób na bezpieczne przechowywanie roślinek, tak żeby nie spłonęły pod bezlitosnymi promieniami słońca.
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptySro Cze 19, 2019 9:16 pm

Walka z kaguanem! Albo same spotkanie go! To musi być coś ekscytujące! Noe był pod wrażeniem umiejętności wojownika. Sam najpewniej ulotniłby się szybko, gdyby zobaczył coś niebezpiecznego. Dlatego został medykiem. Mniejsza szansa na ryzykowanie własnego życia. Jedynym minusem tej kariery jest to, że gdy coś pójdzie nie tak, może przypadkiem skrócić czyjeś istnienie. Spojrzał na zerwane zioła. Ten żar nie służy im najlepiej.
Wtedy Boian wyskoczył z propozycją. Właściwe, Noe odebrał to jako rozkaz. Dlaczego on zwraca się do niego takim tonem? Ogier był pewien, że wie co robi. Nawet, jeśli robi to źle.
- Myślę, że mam jeszcze trochę czasu - mruknął, spoglądając na Boiana. - W porównaniu do wrogich wojowników, moje rośliny poczekają i nie planują morderstw.
Noe rozpoczął układanie ziół w mały stosik. Nie lubił, gdy ktoś narzucał mu swoje zdanie. Uważał, że skoro jest dorosły, sam może kierować swoim życiem. Dodatkowo, pogoda aktualnie nie jest największym problemem. Nie znajdzie w okolicy już raczej niczego. A przejście w inne miejsce byłoby trochę ryzykowane, zważając na umiejętność orientowania się w terenie Noego. Dalej trącał stosik. Nawet, gdyby chciał się stąd ruszyć, nie może zrobić tego przy wojowniku. Wtedy uznałby to za przegraną. Noe był zdania, ze skoro chce tu zostać, może tu zostać i nikt nie ma prawa go pośpieszać.
- Dodatkowo, medycy często potrzebują suszonych ziół - odparł. - Myślę, że nic im nie będzie.
Mylił się, ale nie chciał się przyznać. Dumna nie pozwalała mu na to. Aloesowi nie wyjdzie to na dobre. Starał się go trochę przykryć innymi liśćmi.
Był to środek dnia, upał lał się z nieba. Noe spoglądał tylko raz na ogiera, raz na swoje zioła. Wiedział, że jego zachowanie jest z deka dziecinne, ale to on się uczy na medyka, więc wie lepiej. Nie chciał być zależnym od innych. Pewny swojej decyzji, dalej przekładał zioła. W końcu zrobi z nich jakieś lekarstwo w takim tempie, jeśli zaczną się kruszyć. Noe cały czas wmawiał sobie, że wie, co robi.
- Swoją drogą - przerwał w końcu okropną ciszę. - Ty też nie musisz iść na patrol?
O tak. Jeśli pójdzie, Noe też będzie mógł stąd iść. Dobrze wiedział, że będzie musiał iść zbierać zioła i najpewniej za chwilę to zrobi.
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyCzw Cze 20, 2019 12:21 am

Zdążył odejść parę kroków w stronę lasu, ale głos jego rozmówcy sprawił, że przystanął i obejrzał się. Zdziwiony, zastrzygł uszami słysząc wypowiedziane naburmuszonym tonem słowa ogiera.
Czy to był żart? Czy może myszaty naprawdę się zirytował?
Boian postanowił wybrać pierwszą opcję. Zaśmiał się, choć niezbyt pewnie. Można by nawet powiedzieć, że zabrzmiało to dość niezręcznie, szczególnie biorąc pod uwagę, że Noe nie zawtórował, za to zaczął w wielkim skupieniu grzebać coś przy swoim stosiku ziół.
Perszeron przyglądał mu się, nie do końca wiedząc czy czynność przekładania jednej rośliny na drugą ma jakiś cel czy znaczenie. Może i miało to sens... Ale nie... Im dłużej obserwował poczynania ogiera tym bardziej wydawało się to losowe i chaotyczne.
Zapewnienie o przydatności suchych medykamentów też niezbyt go przekonało.
Nerwowo przestąpił z nogi na nogę. Jego wiedza w tej dziedzinie była mocno ograniczona, ale był pewien, że coś tu nie gra.
- Suszonych może i tak- zgodził się niepewnie, próbując przypomnieć sobie jak najwięcej o tym czego właściwie używali medycy- Ale spalonych chyba niespecjalnie...
Chociaż może... Niektóre sposoby medyków zdecydowanie odbiegały od normy, a sami medycy byli czasami dość... specyficzni. Może rzeczywiście istniał jakiś lek, który powstawał z poczerniałych od słońca roślin, nawet jeśli na pierwszy rzut oka przeczyło to rozsądkowi.
Nie będąc pewnym jaka reakcja byłaby najodpowiedniejsza, stał i patrzył z wyraźną dezorientacją.
Pytanie ogiera wyrwało go z osłupienia. Potrząsnął grzywą, wracając do rzeczywistości.
- Właśnie zamierzałem...- przerwał, widząc jak jedna z wyschniętych roślinek przełamuje się w połowie.
- Jesteś pewien, że to tak ma być...?- zapytał zmieszany, podchodząc bliżej i, z mieszanką niepokoju i zatroskania, lekko trącając stosik kopytem.
"Lekko".
Odważne słowo jak na kogoś jego gabarytów.
Nie wiadomo, czyja bardziej była to wina. Czy przygrzewającego zajadle słońca, czy niezbyt umiejętnego, niedbałego ruchu perszerona.
Wiadomo było jedno- w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą znajdowały się czerniejące od słońca zioła, pozostały pokruszone fragmenty listków i części łodyg.
Boian stał jak wmurowany, z przerażeniem wpatrując się w zniszczenia.
Wyraz jego pyska można było określić tylko jako "o kurwa".
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyPią Cze 21, 2019 9:15 pm

Noe nerwowo poruszył uszami. Z ulgą przyjął fakt, że Boian oddala się w las. Niestety, ku niezadowoleniu przyszłego medyka, wojownik zatrzymał się i obejrzał. Czego on jeszcze tutaj potrzebuje? Noe postanowił nie zwracać na niego uwagi i dalej trącał swoje zioła. Miał nadzieję, że przekładanie ich spowolni proces spalania ich. Na to liczył, lecz nie do końca wierzył. Przekładał je dalej, całkowicie ignorując podchodzącego Boiana. Noe udawał pochłoniętego pracą. Wojownik jednak nie poddawał się łatwo, zadawał pytania, które powoli zaczynały irytować drugiego konia. Wtedy stało się najgorsze. Noe z zaszokowaniem obserwował, jak Boian postanowił pomóc w układaniu ziół. Usłyszał tylko ciche "chrup" i w miejscu stosika, pojawiła się pokruszona mieszanka ziół. Koń przez dłuższą chwilę nie wiedział jak zareagować. Czuł, jak jego serce się zatrzymuje, a szczęka opada aż po samą ziemię. Wojownik z podobnym przerażeniem spoglądał na resztki roślin. Teraz nie dało się ich nawet rozróżnić!
- Mój aloes, imbir i liście konopne! - zawołał Noe, momentalnie wstając z miejsca. Zwrócił się do zaskoczonego ogiera: - Coś ty narobił?!
Koń czuł, jak jego marzenia o zostaniu medykiem zostają pokruszone jak te zioła. Trącił szczątki roślin, które powoli uniósł wiatr. Odeszły. Nie wiedział nawet, czy ma być wściekły, czy zrozpaczony. Gdyby posłuchał od razu wojownika, zabrałby zioła i byłby bezpieczne. Ale to nie jego wina! Nie rozumiał, po co perszeron pchał swoje kopyta do jego roślinek! Nawet jeśli były ledwo żywe, były jego! Noe z frustracją machnął ogonem i odwrócił się do Boiana, zabijając go przy okazji wzorkiem.
- Zdajesz sobie sprawę, ile ja ich szukałem?! - warknął, podchodząc bliżej do o dużo większego od niego ogiera. Stanął naprzeciwko Boiana, nie spuszczając z niego wściekłego wzroku. - Cała moja praca na marne! Mogły komuś uratować życie! A teraz przepadły!
Noe nie potrafił opanować narastającego w nim gniewu. Rzucił ostatni raz wzrokiem na pognieciony stosik. Będzie musiał zaczynać poszukiwania od początku. Cały jego czas zmarnowany! Teraz nic mu po nim. Przydałoby się, żeby jeszcze przed zmrokiem coś znalazł. Noe westchnął przeciągle. Nie patrzył już na wojownika, tylko odwrócił się w stronę zarośli. Nie chciał na niego patrzeć, a dalsza kłótnia to tylko marnotrawstwo. Wśród krzewów i drzew, owinął go przyjemny cień. Wtedy postanowił ostatni raz spojrzeć na ogiera.
- Dziękuję za pomoc - rzucił ozięble na pożegnanie, wchodząc głębiej w las.
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptySob Cze 22, 2019 6:27 pm

Przeklinał w myślach swoje istnienie i niezdarność. Co go napadło?! Nie powinien był nic dotykać! Jak w ogóle śmiał wątpić w wiedzę medyka?! Początkującego, co prawda, ale dalej medyka! Na pewno wiedział co robi, przecież medykiem nie zostaje się ot tak! A teraz zniszczył zapas ziół, który mogły posłużyć do wyleczenia kogoś ze stada! Czy to już było równe z morderstwem?! Co jeśli komuś w tym czasie coś się stało, a przez niego nie było czym leczyć?! Co on sobie myślał! Przeszkadzać pracującemu medykowi! Słońce mu za mocno przygrzało w ten durny łeb i kompletnie stracił rozum!
Nie, to nie była wina żadnego słońca, tylko jego własna...
Z żałośnie spuszczoną głową dalej stał w tym samym miejscu, patrząc na pozostałości zniszczonych roślin. Zostały z nich tylko okruchy. Może dało się jeszcze coś z nich zrobić? Myszaty mówił coś, że medycy używają wyschniętych- W y s c h n i ę t y c h , a nie rozdeptanych, ty tumanie, skarcił się w myślach.
Patrzył jak Noe po raz ostatni trąca roślinne szczątki, nim te zostały porwane przez wiatr. Zawirowały w powietrzu i zniknęły z pola widzenia. Nawet to nieszczęsne zielone kolczaste, które wydawało się zbyt ciężkie na takie podniebne podróże.
Zdołał wyjąkać jakieś przeprosiny, choć wiedział, że nie miało to sensu. Żadne przeprosiny nie zrekompensują strat.
Cofnął się, kiedy Noe stanął przed nim. Ogier był rozwścieczony. Nic dziwnego, ma do tego prawo. Każdy na jego miejscu byłby wściekły.
Postąpił jeszcze krok w tył, kiedy myszaty zbliżył się bardziej.
Z daleka musiało to wyglądać komicznie, w końcu Boian zdecydowanie górował nad mniejszym ogierem, zarówno wzrostem jak i masą.
Jednak wstyd za to co zrobił odjął mu nieco jego pewności siebie.
Wzdrygnął się, słysząc że zioła mogły kogoś uratować. Mogły, mogły, już nie mogą. Wszystko na nic, wszystko zepsuł. Ktoś umrze i to będzie jego wina.

Noe westchnął, obrócił się i ruszył w kierunku lasu.
Perszeron pozostał pod głazem. Nie wiedział co robić.
Chciałby pomóc, ale jak? Powinien coś zrobić! Jeśli będzie stał bezczynnie to będzie tylko gorzej! Może mógłby pomóc w poszukiwaniach? Nie... Przecież się na tym zupełnie nie zna...
Ale przecież pamięta jak wyglądała jedna z tych roślin! Ta kolczasta zielona! Na pewno dałby radę ją znaleźć! Co w tym trudnego?
Była bardzo charakterystyczna, każdy idiota potrafiłby ją rozpoznać!
A gdyby ją znalazł, tę jedną roślinkę, mógłby pomóc medykowi zaoszczędzić czasu na poszukiwania! Co dwie głowy to nie jedna, czy jak to szło. Razem mogliby znaleźć potrzebne zioło szybciej! I nikt nie umrze! Proste! Zupełnie nieskomplikowane!
Perszeron rzucił się galopem w stronę w którą poszedł myszaty ogier.
Wpadł na niego praktycznie od razu. Koń nie zdążył odejść daleko.
- Pomogę ci!- zawołał, zdyszany, bardziej z nerwów niż od biegu. Zarzucił łbem, odgarniając zachodzącą mu na oczy grzywę i prędkim, chaotycznym kłusem ruszył przed siebie, trzymając łeb nisko, wypatrując kolczastej rośliny.

Po jakimś czasie wrócił do Noego, dzierżąc w pysku pokaźnych rozmiarów stertę różnego rodzaju roślin. Ledwo je trzymał, tyle ich było.
Ostrożnie, żeby ich nie uszkodzić, położył je na ziemi.
W lesie było o wiele więcej roślin pasujących do opisu "kolczasta zielona" niż się spodziewał.
Dlatego postanowił wziąć je, no... wszystkie. Któraś z nich powinna być tą dobrą.
- Czy to któraś z tych?- zapytał, z nadzieją patrząc na medyka.
Wśród rozsypanych roślin można było dostrzec fragment agawy, jasnozieloną haworsję i kilka innych, mniejszych.
Czy był wśród nich ten nieszczęsny aloes?
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyNie Cze 23, 2019 10:37 pm

Las stawał się coraz bardziej gęsty. Noe ze spuszczoną głową szedł dalej przed siebie. Zastanawiał się czy jest jeszcze jakiś sens poszukiwań w tym miejscu. Zawsze mógłby wrócić do wcześniejszych okolic, gdzie znalazł rośliny, ale wątpił, że trafi tam ponownie. Westchnął zmarnowany. Kiedy słońce aż tak grzeje, wszystko staje się gorsze. Nienawidzę lata.
Wtedy usłyszał kroki. Szybkie dudnienie dawało znak, że ktoś za nim biegnie. Noe odwrócił się w tamtym kierunku, nerwowo poruszając uszami. Nie zdziwił się, gdy ponownie zobaczył Boiana. Czy on naprawdę nie wie, kiedy się poddać? Zdyszany ogier wyskoczył z niespodziewaną propozycją. Mniejszy koń nie zdążył nawet zareagować, gdy wojownik ponownie pobiegł przed siebie. Noe chwilę podążał za nim, ale uznał, że to bezsensowne i rozpoczął samotne poszukiwania w przeciwległym kierunku.
Tak jak oczekiwał, Noe nie znalazł nic. Zagłębianie się dalej w zaroślach nie przyniesie żadnych korzyści, jedynie może się zgubić. Zastanawiał się jedynie, czym aktualnie zajmuje się Boian. Jak poradzi on sobie, nie znając podstawowych ziół? Wcześniej odbiegł jak poparzony i to tej pory go nie widział. Postanowił jednak poczekać na niego w pobliżu. Myśli Noego krążyły wokół poświęcenia, na jakie zdecydował się perszeron. Zbieranie ziół to nie taka prosta sprawa.
Wydawało się, że wywołał wilka z lasu. Ogier wybiegł z krzaków. W pysku niósł wiele roślin. Noe aż zdziwił się, że wojownik dał radę tyle pomieścić i unieść. Upuścił wszystkie na ziemię nieopodal myszatego konia. Ku zaskoczeniu młodego medyka, wszystkie wyglądały podobnie. Zielone z kolcami. Najwyraźniej ogier uparł się na odnalezienie aloesu. Swoją drogą, nie widział go w owym zbiorze.
- Spójrzmy... - Noe zbliżył się do stosiku. Każda z roślin była mu znajoma. Niestety, żadna nie była lecznicza. Nawet znalazł tutaj kilka trujących roślinek. Wolał jednak nie wspominać o tym ogierowi. Nie są śmiertelne, jedynie może nabawi się małego bólu brzucha.
W zebranej stercie przyszły medyk odnalazł również kaktusa. Natknął się na niego, gdy poczuł ukłucie, w czasie przeglądaniu ziół. Skąd on do cholery wytrzasnął tutaj kaktusa? I jak go przeniósł w pysku bez ran? Roślina wyglądała na całkiem zdrową, a jej długie kolce pewnie zraniły niejednego.
- Boian, nie mam pojęcia skąd go wziąłeś, ale jestem pełen podziwu - Noe wskazał kopytem w stronę rośliny i spojrzał na ogiera. - Kaktus. Po prostu kaktus. Jest odporny na słońce, więc myślę, że możesz go spokojnie adoptować i zatrzymać.
Koń skończył przegląd roślin. Był w pewien sposób wzruszony poświęceniem wojownika. Nie znał się on na ziołach, ale postanowił mu pomóc. Znalazł nawet całkiem ładnego kaktusa. Cały wcześniejszy gniew ustąpił, tak jakby sytuacja z rozdeptanymi ziołami nie istniała. Nie widział już celu w dalszym trzymaniu urazy. Dodatkowo, Noe zdawał sobie sprawę, że musi się jakoś wydostać z tego lasu. Wtedy przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
- Pamiętasz jak wspominałeś kiedyś, że znasz miejsca, gdzie medycy zbierają zioła? - zapytał, zwracając się do Boiana. - Może mógłbyś mnie teraz zaprowadzić do któregoś z nich?
Noe wstał i wyczekująco zaczął wpatrywać się w stojącego przed nim konia.
Powrót do góry Go down
Boian
Wojownik
Boian


Posty fabularne : 23

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptyWto Cze 25, 2019 1:40 am

Niecierpliwie przypatrywał się jak medyk przegląda jego zdobycze. Dużo ich było. Dyskretnie spróbował rozruszać zdrętwiałą od niesienia tylu rzeczy żuchwę. Prawie jak wąż, prostujący sobie szczęki po dużym posiłku, aczkolwiek pozbawiony uroku z jakim robiły to te piękne, majestatyczne gady. Dlatego starał się zrobić to jak najdyskretniej. Ignorując trzaskliwy odgłos, którym zakończyły się jego próby, skierował swoją uwagę z powrotem na medyka, wydającego się skończyć przeglądanie roślin.
Zastrzygł uszami słysząc pochwałę. Czy znalazł to co miał znaleźć? Czyżby udało mu się, mimo braku wiedzy? Ha! Czyli że nie trzeba być jednak geniuszem, żeby-
Aaa...
...
czyli to był kaktus...
Ale przecież wyglądało podobnie do tego czego szukał! Jak mógł się aż tak pomylić?!
Chcąc ukryć zawstydzenie, parsknął niezadowolony, kładąc uszy po sobie i unosząc łeb znad stosu zieleniny.
- Podziękuję.- odpowiedział na propozycję najpoważniejszym tonem na jaki udało mu się w tym momencie zdobyć. Z niezadowoleniem popchnął nieszczęsnego sukulenta kopytem, na tyle mocno żeby posłać go w najbliższe krzaki.
Od tego momentu postanowił całkowicie zignorować fakt istnienia kaktusa. Jakiego kaktusa? Nie było nigdy żadnego kaktusa! (A ten długi kolec, który jeszcze przed chwilą, idąc tutaj, musiał sobie wyjmować z chrap to też nie miało miejsca!)
Ponownie zerknął w stronę Noego.
- Czyli że... nie znalazłem?- zapytał, głęboko zawiedziony samym sobą. Najpierw coś komuś niszczy, a potem nawet nie może tego naprawić. Ugh. Się popisał.
- Pewnie.- odpowiedział. Może choć tak mógł odpokutować swój czyn, prowadząc medyka w obfitujące w zioła miejsca.
Skinieniem głowy nakazał mu by ten szedł za nim.
Słońce powoli zachodziło, a spomiędzy koron drzew widać było już księżyc. Daleko jeszcze do pełni. Czy zbieranie ziół po ciemku było wygodne i, co najważniejsze, w ogóle możliwe? Na wszelki wypadek przyspieszył kroku.

z/t --> *dzieś pójdziemy ale napisze później ;v ide spać*
Powrót do góry Go down
Noe
zwykły koń
Noe


Posty fabularne : 16

Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg EmptySob Cze 29, 2019 10:03 pm

Boian wyglądał na zawiedzionego informacją od przyszłego medyka. Aloesu niestety nie było pomiędzy znalezionymi roślinami. Noe jednak prawie całkowicie zapomniał o sytuacji o zgniecionych ziołach. Prawie. Takich rzeczy szybko się nie wybacza, jednak koń był zadowolony, że wojownik jest gotów zaprowadzić go do miejsca, gdzie medycy zbierają ziółka. Sprawdzone tereny będą najlepsze na znalezienie czegokolwiek. Chociaż zbliżająca się noc może być problemem. Zawsze mogą wybrać się na poszukiwania kwiatu paproci czy jak to się tam nazywa. Swoją drogą, ciekawe czy owa tajemnicza roślina posiada jakieś medyczne zdolności. I czy istnieje.
Pogrążony w myślach o nieistniejącym kwiecie Noe, dopiero po chwili zauważył, że Boian czeka na niego.
- Prowadź! - Myszaty koń ruszył za powoli idącym ogierem. Perszeron prowadził ich przez gęste zarośla. Noe stwierdził, że o tej porze dnia tutaj jest jeszcze bardziej mroczniej niż za dnia. Był pewien, że teraz na pewno nie wróciłby na znajome tereny. Wszystko wyglądało okropnie identycznie. Mniejszy koń bardzo podziwiał swojego przewodnika, który orientował się w owym miejscu. Był ciekawy, gdzie go zaprowadzi. Osobiście, wolałby miejsce bez drzew. Wątpił, że wśród wielkich zarośli będzie w stanie znaleźć coś przydatnego.  
Noe postanowił dogonić idącego przed nim Boiana. Koń zastanawiał się, ile będą musieli przejść, nim dotrą do celu.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kamienny Krąg Empty
PisanieTemat: Re: Kamienny Krąg   Kamienny Krąg Empty

Powrót do góry Go down
 
Kamienny Krąg
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Stado Tańca Płomieni :: Serce Tropików-
Skocz do: