|
| Zbożowe zbocze | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Alysanne piastun | medyk
Posty fabularne : 168
| Temat: Zbożowe zbocze Sob Kwi 13, 2019 1:24 pm | |
| Na Równinie znajduje się wzgórze z jednej strony zbyt strome, aby koń się mógł na nie wdrapać, a z drugiej w całości porośnięte różnymi gatunkami zbóż. W kilku miejscach na tym polu rosną drzewka owocowe, takie jak jabłonie i mirabelki. Ten na pierwszy rzut oka rajski bufet dla roślinożerców nie jest jednak taki kolorowy, jak się wydaje. Wśród zbóż grasują lisy, węże oraz inne drapieżniki. Zazwyczaj polują na zające, myszy oraz drobne ptaki, ale lepiej mieć się na baczności. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pon Kwi 29, 2019 8:58 pm | |
| Słodki zapach... Pomyślał i rozejrzał się. Drzewka owocowe rosły Tutaj rozsiane w różnych momentach, ale za to zboże rozrosło się bardzo szczelnie, gęsto. Opium przechadzał się wśród wysokich zbóż, które gilgotało jego boki, kończyny. Zapach zboża unosił się równie mocno w powietrzu, jak owocowych drzewek, niedługo będzie można Tutaj przyjść na coś słodkiego. Ogier słyszał pisk myszy, które biegały tunelami, pod kopytami. Łatwo było je spłoszyć. Opium pomyślał, że nocą zapewne jest Tutaj masa świerszczy, a znał takiego jednego, który zapewne by je zjadł! Vagabond, tak, to on. Uśmiechnął się pod nosem, wspominając go. Szedł dalej i dalej, jakby zbocze nigdy nie miało końca. Zatrzymał się nagle i zaczął przyglądać słońcu, które dopiero co wstawało. Był wczesny poranek. Przymknął momentalnie oczy i chłonął ciepłe promienie słoneczka, które ogólnie z każdym dniem stawało się coraz cieplejsze. Wiosna, lato... Pomyślał. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pon Kwi 29, 2019 9:45 pm | |
| Przybyła tu Indigo, chociaż spragniona nie tyle towarzystwa, co raczej samotności. Chciała po prostu poznać nowe tereny i przejść się gdzieś, pomyśleć przez chwilę o rzeczach pozornie nieistotnych. Pojawiła się tu w sumie z nikąd, najzwyczajniej w świecie idąc sobie przed siebie wręcz z niedbałą niespiesznością. Nie należało tu ukrywać, że z pewnością mogła przybyć kompletnie gdzie indziej, gdzie zapewne trwałaby teraz w samotności i znudzeniu, tu jednak z pewnością miało to ulec zmianie... Gdy tylko dotarła na wzgórze, pierwsza rzeczą którą udało się jej dostrzec było drzewo, w którego kierunku zmierzała. Szybko jednak okazało się, że nie jest tu sama. Był tu ogier, w dodatku nie z jej stada.. Kogo tu przywitało?- powiedziała podchodząc bliżej. Myślałam że, to wasze stadko, nie wystawia nosa poza granice..- dodała drwiąco, mimo wszystko zachowując dystans. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pon Kwi 29, 2019 10:02 pm | |
| Opium delektował się chwilą, gdy słońce wzbijało się po chmurach i nagle usłyszał czyjś głos. Brzmiał raczej na kobiecy, choć mógł się mylić. Westchnął, a potem nieśpiesznie obrócił się w jej stronę, lekko się uśmiechając. Miała długie, chude nogi, kusą grzywę, ale ogon niczego sobie. Sierść jej lśniła co świadczyło raczej o dobrym stanie, stanie wewnątrz. Pachniała również miętą, czyżby medyk? Drwina z jej słów dopiero po chwili dotarła do ogiera, ale ten nie miał zamiaru się tym przejmować. Uznajmy to za humorki, które miewają klacze. - Dzień dobry. Pozwolił sobie wetknąć, nim klacz skończyła ostatnie słowa. Następnie zrobił nieco zdziwioną minę, wręcz niedowierzał. - Wystawia, wystawia. Zaśmiał się. Czyżby niezbyt przyjemne spotkanie? To się okaże. - Bardziej mnie ciekawi to skąd wiesz jakie to stado i po czym poznałaś, bo nie znamy się, niestety. Powiedział. Dalej nic nie mówił, bo nie wiedział jak rozgryźć tę klacz. Sądził, że co nie powie to pewnie ona odpowiedź nasyci drwiną, albo czymś innym. Stał więc i jej się przyglądał, jakby czekał aż zrzuci maskę. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Kwi 30, 2019 12:11 pm | |
| Czekając na odpowiedź ogiera, klacz wodziła wzrokiem po okolicy, licząc, że napotka nim jakieś przydatne ziółka, poczym ponownie skierowała wzrok na srokatego, patrząc na niego pustym wzrokiem, gdy ogier leniwie raczył odwrócić się w jej stronę. Nie wyglądał staro, zdawało się, że mógł być mniej więcej w wieku Indigo.. Odpowiedź była prosta, jednak z niewiadomych powodów klacz przez chwilę wahała się co odpowiedzieć. Myślisz, że jesteś jedynym koniem, którego poznałam?- zapytała retorycznie, posyłając mu pytające spojrzenie. Otóż, nie.- dodała. Posiadam także węch, którym z łatwością mogę domyślić się, że nie jesteś z mojego stada.- zaznaczyła, prostując szyję oraz posyłając mu wymowne spojrzenie. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Sro Maj 01, 2019 12:29 pm | |
| Posiada węch, ah tak. - Nie sądziłem, że znasz ten zapach tak dobrze skoro nie przebywasz z nami. No chyba, że skradasz się na nasze tereny i oddychasz najczystszym powietrzem w tej krainie. Ogier nie starał się być miły, ale też i nie bardzo chamski. Dotarło do niego po prostu, że ta klacz to trochę inna bajka... jakiej nie lubił? - Czy czując od Ciebie zapach mięty, mogę być pewien, że jesteś medykiem? Teraz to on zadał pytanie retoryczne, dając jej do myślenia, że mogła się mylić. Opium równie dobrze mógł stać obok kogoś, kto byłby z jakiekolwiek stada i przejść tym zapachem. To nic trudnego. Nie wiedział, czy potrzebne było mu jej imię, ale warto spróbować. - Jak masz na imię? Zapytał, patrząc w jej oczy. Ogier był niemalże pewien, że zaraz dostanie jakąś niemiłą odpowiedź, ale jednak miał trochę tej cierpliwości. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Czw Maj 02, 2019 11:44 am | |
| Wystarczy się zastanowić, czy jedyną rzeczą jaką wyczuwa się od innego konia jest, tak jak w przypadku Indigo, mięta? Takie prawdopodobieństwo jest, raczej nijakie. Oczywiście, że każdy ma swój indywidualny zapach, ale na pewno nie jest jedynym, który go W jakiś sposób wyróżnia. Wystarczy mi pewność że nie jesteś z mojego stada, a tego raczej nie zaprzeczysz.- powiedziała z pewnością.Nie ma pewności..- przyznała niechętnie. Spotkałam już raz kogoś kto pachniał podobnie, stąd moje zapewnienie.- dodała posyłając ogierowi dość łagodne jak na nią spojrzenie. Zwą mnie Indigo.- przedstawiła się, dumnie unosząc głowę. A czy zaznam tego zaszczytu i poznam również twoje minie?- zaśmiała się. Nie miała zamiaru być złośliwa, chciała w jakiś sposób załagodzić ta gęsta atmosferę.. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Nie Maj 05, 2019 8:50 pm | |
| Ah... czyli miała już przyjemność rozmawiać z kimś, z mojego stada. Ciekawe, kto to mógł być. - Sama widzisz, jest nas trochę. Powiedział, jeszcze spokojnie i bez nachylania się w jakieś uprzejmości. Czy to się zmieni? No, mogłoby. - Pewność, czy jej brak... zawsze można osądzić. To nam jako społeczności idzie najlepiej. Patrzymy przez sterylny pryzmat, naszej świadomości, naszego umysłu i wszystkiego innego co jest w nim zakodowane, jak w enigmie. Nieliczni potrafią rozkodować jej szyfr i żyć w zgodzie z własnym sobą, nie osądzać, a wybaczać. - Indigo, bardzo łagodne imię. Czyżby Opium, również chciał posłać w cholerę początki tego spotkania? Tak. Wreszcie uśmiechnął się, tak samo jak na początku nim klacz zdążyła go zniechęcić. Osądzamy... Westchnął cicho. - Zaszczyt, ah jaki tam zaszczyt. Zaśmiał się. - Opium, zwą mnie Opium. Mówił w bardzo łagodny, melodyjny sposób. Spojrzał jej w oczy, chcąc zobaczyć coś więcej. - Nie muszę wiedzieć, z jakiego jesteś stada. Przerwał na moment. - Wszyscy jesteśmy równi. Uśmiechnął się i spojrzał na kołyszące się zboże, którego było Tutaj masakrycznie dużo. Jedno, dotyka drugiego, a to trzecie pchnięte... nadal nic nie mówi. Łagodnieje w oczach. Czy Indigo, również złagodnieje? - Ah... przejdziemy się do końca zbocza? Zapytał. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Czw Maj 09, 2019 10:30 am | |
| Oczywiście, że miała przyjemność, pomimo, iż rozmowa była bardzo szybka i nie do końca wartościowa. Coz, poznałam dopiero dwójkę, liczę na to że, nie jest to ostateczna liczba..- przyznała, choć można było usłyszeć w tonie jej glosu, że klacz nie jest do końca poważna. Może nie była tego pewna, ale z pewnością w stadzie było więcej koni. Skinęła głową, na słowa ogiera. Trudno się nie zgodzić.- przyznała. Bardzo lubiła swoje imię, może dlatego, że gdzieś tam rośnie sobie roślina, nosząca właśnie ową nazwę.. Opium.. z pewnością zapamiętam to imię.- pomyślała, mrużąc oczy i posyłając mu ciekawskie spojrzenie. Nie ma sprawy, nawet nie chciałam się tym chwalić.- uznała, przechylajac nieco głowę.Z wielką przyjemnością.- dodała, idąc w stronę ogiera. Ta sytuacja była nowa dla karej, ponieważ nigdy nie była w neutralnej relacji z ogierem. Zawsze stosunki szły bardziej w tą negatywną stronę. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pią Maj 10, 2019 10:05 pm | |
| Ogier skupił się na powolnym spacerze, a u jego boku szła zadziorna Indigo. Szedł tak, aby i ona mogła dostrzec otaczające ich piękno, patrzył na nią wymownie, a potem przerzucał wzrok na zboże, słońce... Uśmiechał się pod nosem. - Lubisz spacerować? Zapytał, idąc dalej. Opium bardzo chciał wyciszyć wnętrze klaczy, dlatego nigdzie się nie spieszył. Ich ciała ocierały się o zboża, przyjemnie szeleszcząc. - Trzeba patrzeć pod nogi. Stwierdził nieomylnie. - Myszki i malutkie zbożowe węże, bardzo lubią takie miejsca. Postraszył ją, a potem zerknął na jej minę. Wątpił, aby się wystraszyła. - Zaraz będziemy na samiutkiej krawędzi zbocza. Poinformował Indigo, która mogła zaraz skupić się na odpowiadaniu, a mniej na patrzeniu pod kopyta. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Nie Maj 12, 2019 1:21 pm | |
| Szła równomiernym krokiem, spokojnie kołysząc się na boki i parskając co jakiś czas, gdy przypadkiem źdźbła zboża dotykały jej chrap, na co Indigo momentalnie kręciła głowa. Oczywiście, w dodatku robię to wyjątkowo często.- przyznała. Faktem było, że poszukiwanie ziół było bardzo wyczerpujące, co łączyło się z tym, ze Indigo była w ciągłym ruchu- co zreszta było widać po jej smukłej sylwetce, nie zważając, że w tym wypadku dużo robiła anatomia. Pomimo młodego wieku, posiada dość dobrze rozwinięte mięśnie, co sprawiało, ze chwytała za oko jeszcze bardziej.. cóż przynajmniej się jej tak wydawało. Klacz przewróciła oczami na słowa ogiera, po chwili dodając Jestem wyjątkowo ostrożna. Szła jeszcze chwilę, po czym zatrzymała sie, w momencie gdy doszli już do krawędzi.Często tu bywasz?- zapytała.Miejce było piękne, więc wcale nie zdziwiła by się, gdyby ogier rzeczywiście przychodził tu często.
| |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Nie Maj 12, 2019 8:43 pm | |
| Szli dalej, a Opium starał się wyczuć od Indigo jak najwięcej ziół. Nie wiedział w sumie na co mu to, ale była to jakaś mała frajda. Czuł mięte, która była bardzo intensywna i w sumie nic poza tym. Zastanawiał się również, jaki poziom wiedzy medycznej posiada klacz. Warto mieć znajomości, nawet z innych stad, o tak. Odpowiedział klaczy, nim doszli do krawędzi. - To dobre dla zdrowia, dla umysłu także. Podsumował temat, o spacerowaniu. Doszli do krawędzi, ogier czujnie się zatrzymał. Spojrzał na Indigo. Czy wyjątkowa ostrożność, to nie krok w stronę fobii? Pozostawił to pytanie jednak tylko dla siebie samego. - Czy często? Powtórzył pytanie. - Zależy, jak rozumiesz słowo ''często''. Czy to będzie pięć razy w ciągu dnia, czy trzy razy w przeciągu tygodnia. Zaśmiał się. - Nie, raczej nie. Odpowiedź była prosta. - Moja dzisiejsza obecność w tym miejscu, jest całkiem spontaniczna. Pewnie będę Tutaj wracał, bo coś w tym miejscu jest. Uśmiechnął się do niej. - Podczas zimy, zapewne mnie Tutaj nikt nie zastanie. Nie będzie po co Tutaj przychodzić, łyse pole. Zboża już nie będzie, a ziemia zostanie twarda i zamarźnięta. Nabrał powietrza w płuca, a potem wolno je wypuścił. - Planujesz jakieś zbiory? Zapytał. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pon Maj 13, 2019 2:29 pm | |
| Indigo stała na skraju przepaści, spoglądając gdzieś daleko, za horyzont. Wiatr delikatnie targrał jej gęsty ogon, który powiewał na wietrze niczym chorągiew. Jej kara sierść lśniła, ogrzewana promieniami słońca. Czuła spokój, biorąc głęboki wdech, odwróciła się w stronę Opiuma. Trudno się nie zgodzic.- przyznała, ponownie odwracając wzrok, uważnie go słuchając. Na jego kolejne słowa, kącik jej warg nieco sie uniosły, a jeśli ogier się jej przyglądał, z pewnością to zauważył. Na szczęście do zimy, jeszcze daleka droga.- potwierdziła fakt. Jakżeby inaczej, w końcu jestem medykiem.- mówiła, lekko mrużąc oczy. Zbiory planuje każdego dnia. Oczywiście nie tylko planuje, ale też przechodzę do czynów.- odparła, ponownie kierując wzrok na ogiera.A jakie jest twoje powołanie?- zapytała, chcąc dowiedzieć się o nim nieco więcej. | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Sro Maj 15, 2019 8:39 pm | |
| Oczywiście, że kątem oka cały czas miał ją na celowniku, wszystko widział. Widział również jej frywolny ogon, który zgrywał się w jednej linii z wiatrem. - Masz bardzo ładny ogon, naprawdę. Powiedział bez żadnych podtekstów, bo taki był. Choć grzywę może i miała kusą to dostał jej się zjawiskowy ogon, bez dwóch zdań. Patrząc w dal, ale nie w dół - słuchał co mówi. - Takie zbiory to wcale nic łatwego, trzeba wiedzieć, gdzie i czego szukać a na dodatek o jakiej porze dnia, porze roku i nie wiadomo czego jeszcze. Zaśmiał się serdecznie. - No... i ta druga strona. Naprawianie tych lekko ''zepsutych''. Przerzucił wzrok na klacz. - Pewnie masz kogoś do pomocy, bo nie sposób leczyć samemu kogoś poważnie rannego? Taki, który ciągle woła... Woła o wodę, jedzenie, leki, towarzystwo. - Niektórzy myślą, że chodzicie sobie jako medycy po lasach i zbieracie ziółka i nic więcej. Nie uwierzą póki sami nie trafią w wasze kopyta, jak wielki jest wasz majestat. Uśmiechnął się. Powołanie... W zasadzie, gdyby odpowiedział, że jego najważniejszym powołaniem w życiu są modlitwy to też by nie skłamał. - Powołaniem to ciężko to nazwać, ale jestem Wojownikiem. Powinien może zostać Duchownym, ale chciał czynnie bronić całego stada. Zawsze mógł się doszkalać i stawać coraz silniejszym, a i modlić się przy tym mógł równocześnie. - Ah... niebawem będę się stąd ruszać, może jeszcze kiedyś się spotkamy. Uniósł kąciki ust. Oby nie na polu bitwy... Nigdy, nic nie wiadomo. | |
| | | Indigo Medyk
Posty fabularne : 54
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pią Maj 17, 2019 2:55 pm | |
| -Zdaje sobie sprawę.-odpowiedziała, w dalszym ciągu patrząc przed siebie. Co nie zmienia faktu, że dziękuje Ci bardzo.- odrzekła, prostując się. Może, Indigo nie należała do najmilszych, ale od dziecka miała wpojone to, że kulturę trzeba zachować- nawet wobec wrogów. Twoja grzywa, jest również niczego sobie.-stwierdziła, a jej głos się nieco zniżył. - Fakt, był taki, że Opium posiadał bardzo gęstą grzywę, czego kara mogła jedynie pozazdrościć.-Jej niestety natura nie obdarzyła tak dobrze. Prawda. Szukanie ziół, nie jest rzeczą łatwą-jest to na prawdę ciężkie, wymagająca nie lada wysiłku. -mówiła melodyjnie, mrużąc delikatnie oczy. Cóż, będąc szczerą, jak na razie nie zajmuję się leczeniem, a zbieraniem potrzebnych mi ziół. Myślę, że jak tylko się za to zabiorę, znajdę sobie towarzysza.-odparła. Prawda, mnie też czas już goni.-przyznała, stojąc jeszcze chwilę w tej samej pozycji, napawając się pięknem tego miejsca, a jeśli Opium sobie poszedł, Indigo poszła w jego ślady.
z,t? | |
| | | Opium Wojownik
Posty fabularne : 74
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Sob Maj 18, 2019 6:39 pm | |
| Opium wysłuchał z wyraźnym zainteresowaniem słów Indigo, które nie potrzebowały już jego odpowiedzi. Każde z nich ruszało w Swoim kierunku, ona zapewne poszła szukać ziół, a ogier pilnować spraw stada. Rozeszli się w zgodzie, choć początek znajomości był bardzo zaostrzony, na ostrym nożu, którym ciosała bardziej klacz, niż ogier. Uśmiechnął się do niej szczerze, sympatycznie. Następnie stopniowo przyspieszył i wyruszył przed siebie. z/t | |
| | | Calore Wojownik
Posty fabularne : 42
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Pon Cze 10, 2019 8:11 pm | |
| Cal, niesiony nudą, galopował sobie żywo, aby rozbudzić trochę ostatnio rozleniwione mięśnie. Cały czas ciekawie się rozglądał i zapisywał w umyśle każdy szczegół tych niezajętych jeszcze przez żadne stado terenów. Chwilowo stały niezamieszkane, ale nie było przeszkody, aby w jakiś kreatywny sposób je wykorzystać. Szczególnie biorąc pod uwagę tę żyzność, widoczną już na pierwszy rzut oka. Przeszedł do wyciągniętego kłusa i powoli obniżał swoją głową, aby w końcu biec z nosem prawie przy ziemi i wciągać odurzający zapach polnych kwiatów, smacznych zbóż i świeżej trawy, która gdzieniegdzie się przetykała. Wytężając swój słuch cały czas słyszał mniejszych lokatorów tych terenów, których jedynym celem życiowym było przetrwanie i przedłużenie gatunku. Umykali oni prędko spod nieszczędzących dostojnego dudnienia kopyt Calore'a.
Po jakimś czasie, żądny odpoczynku, blondyn zaczął zwalniać, aż w końcu ten jego energiczny kłus przeszedł w stój. Pozwalając sobie na chwilę relaksu, kasztan schylił się i zaczął skubać co po smaczniejsze kąski. Jego uszy cały czas zmieniały położenie, gdy jakieś szmery i szumy dochodziły z innych zakątków. Pozwolił sobie na odpoczynek, ale nigdy nie zaniedbałby obowiązku stróżowania. Z tego też powodu taksował wzrokiem otoczenie nawet w chwili spożywania codziennego posiłku. | |
| | | Helios Wojownik
Posty fabularne : 31
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Cze 11, 2019 4:35 pm | |
| Chodził sobie w najlepsze, nie przejmując się nieswoimi terenami. Tak naprawdę, nie mógł powiedzieć, aby w jakimkolwiek miejscu czuje się komfortowo i swojsko. Nie gościł tu zbyt długo, nie zdążył poznać wielu osób, jak więc mógł mieć czelność mówić o czymś takim jak swoje tereny? Nie zdążył pomówić nawet z władcą Płomieni. Właśnie, słyszał o nim niemało, niekoniecznie dobrych rzeczy. Choć wszystkie plotki wychodziły z ust członków innych stad, więc nie zamierzał nastawiać się negatywnie.
Przyspieszył do kłusa, jego ruchy stały się płynne i delikatnie kołyszące. Nie podziwiał krajobrazu, nie leżało to w jego zwyczaju. Widoki jak widoki, i tak nic nie zastąpi mu widoku walki lub, o niebiosa, samego uczestniczenia w niej. Bardzo brakowało mu potyczek, ale wyglądało na to, że w najbliższym czasie nie będzie miał okazji w takowej wziąć udziału. Chociaż... Uśmiechnął się z satysfakcją, widząc konia na horyzoncie. Ogier, zdaje się. Zwolnił do majestatycznego stępa i zaczął niespiesznie zbliżać się do nieznajomego, racząc go spojrzeniem spod zmarszczonych brwi. - Kogóż widzą moje oczy? - rzekł, przyglądając mu się. Skądś kojarzył tą postać, jednak nie był w stanie skojarzyć, skąd. Z pewnością nie był to nikt, z kim miał okazję zamienić słowo. | |
| | | Calore Wojownik
Posty fabularne : 42
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Cze 11, 2019 7:48 pm | |
| Gdy sjesta Cala trwała w najlepsze, kasztan nagle usłyszał ciche dudnienie kopyt, które miarowo stawało się coraz głośniejsze i gdy tylko się rozglądnął ujrzał imponującą sylwetkę białego ogiera. Uniósł głowę, jednak jakoś specjalnie nie przejął się obecnością obcego. Nastawił uszu i spokojnie czekał, aż luzytan podejdzie bliżej, aby rozmowa była dogodna. Nie kwapił się odpowiadać na to pytanie, albowiem uznał je za retoryczne. Jak zresztą miałby odpowiedzieć? "Jam jest Calore z Dżungli" brzmiało trochę niepoważnie. - Znamy się? - zmienił po prostu zręcznie temat, nawiązując do delikatnej bezpośredniości, którą siwy obdarzył Calore'a z miejsca. Pospiesznie przyjrzał się jego sylwetce, starając się ocenić umiejętności fizyczne i tego, czy kiedyś ją już widział. Był on zdecydowanie postawnym i pełnym majestatu ogierem, jednak tego i Calowi nie można było odmówić.
Kasztan zawsze chętnie poznawał nowe osobistości i nie miał zamiaru robić sobie wrogów. Oddawał innym przysługi, wiedząc, że zawsze zostają spłacone z nawiązką, gdy się tego potrzebuje. Nie poznawał go, jednak nie skreślał możliwości iż siwy należy do stada roztańczonych upałów. W końcu wyglądał jak pierwszorzędny wojownik, a takich to tylko szukać u Płomiennych. - Zgaduję, że bitwa ci nie obca. - zagaił, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o nowo poznanym, a takie bezpośrednie pytanie wydało się Calowi trochę nie na miejscu. Skierował jedno ucho w stronę siwego, dając mu tym samym sygnał, że ma prawie absolutną uwagę kasztana, bowiem drugie cały czas świdrowało otoczenie. | |
| | | Helios Wojownik
Posty fabularne : 31
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Cze 11, 2019 8:21 pm | |
| Subtelnie pokręcił głową w odpowiedzi na jego pytanie. Istotnie, nie mieli ze sobą jeszcze do czynienia, choć, jak to uprzednio zdążył zauważyć, z pewnością gdzieś widział tego kasztanowatego ogiera. - Zdaje mi się, że nie - odpowiedział z prostotą i przyjrzał mu się. Pokaźnie umięśniony, wyglądał na pewnego siebie. Czyżby Helios zdążył już dojść do terenów swego stada? Nie, wykluczał taką opcję. Co jak co, ale orientacje w terenie to miał niezłą. Kto ma tak wielki tupet, aby z pełnym rozluźnieniem i lekceważeniem nosić się po obcych terenach? Tudzież, tak również mogło się zdarzyć, miał powody, aby czuć się bezpiecznie. W tej sytuacji to lusitano stał po gorszej stronie. Ponownie zmierzył go wzrokiem. Niewykluczone, że to on miałby pewną przewagę w bitce, ale czemu miałby odnosić się do niego agresywnie? - Helios - przedstawił się i skłonił, niezbyt nisko ani uniżenie, ale skłonił. Był to jednoznaczny gest pokojowy i ogier sądził, że w zupełności wystarczy. Jeśli nie, trudno. Nie miał zamiaru płaszczyć się przed nieznajomym. Siwy nie spędził w krainie na tyle dużo czasu, aby móc mówić o charakterystycznych cechach, jakie występują u przedstawicieli poszczególnych stad, toteż nie był w stanie stwierdzić, czy ma do czynienia ze swoim rodakiem. Niezależnie od tego, czy jest to członek Płomiennych czy też nie, Heliosowi nie robiło to dużej różnicy. Równie dobrze mógłby być podrzutkiem lub błąkającym się samotnikiem, chociaż, oczywiście, na takowego wcale nie wyglądał. Pokiwał powoli głową i machnął ogonem, uganiając się od much. Wstrętne owady. - Ano, trzeba przyznać, że gustuję w potyczkach - uśmiechnął się półgębkiem, po raz pierwszy tego dnia przyjmując na pysk coś na kształt emocji. - Zaryzykuję stwierdzenie, że ty również? - rozluźnił się, stanął swobodniej, delikatnie odciążając tylną nogę. Rozmowa toczyła się w bezpiecznym kierunku, nie widział potrzeby ciągłego stania w gotowości, które mogłoby zniechęcić kasztanowatego do niego | |
| | | Calore Wojownik
Posty fabularne : 42
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Cze 11, 2019 9:14 pm | |
| Pokiwał głową na odpowiedź białego. Tak też myślał, jednak ten bezpośredni styl bycia trochę zbił Cala z tropu. Widocznie luzytan taki ma charakter i już. Nowy znajomy kasztana był widocznie od niego młodszy, ale niewiele. Nie na tyle, aby to mogło jakoś wpłynąć na ich relację. Z racji jednak, że Cal podejrzewał go o członkostwo STP, a nigdy wcześniej go nie widział, założył, że był on nowy w tych okolicach. Tym lepiej dla blondyna. Nowych zawsze łatwiej się przekabaca na swoją stronę. Zawrze z nim przyjaźń, będzie służył pomocą i radą w nowym miejscu, a potem bum! Zanim ktokolwiek się obejrzy, Cal będzie miał nowego sprzymierzeńca.
Blondyn przeżył mały szok, kiedy cremello mu się ukłonił. Czyżby był z Japonii? Raczej nie wziął go za przywódcę stada, czy jakiegoś wysoko postawionego oficera, nie? Dawno nikt mu się już nie kłaniał. Nie żeby jakoś mu tego brakowało, ale miłe uczucie... Był jednak tak zdziwiony, że chwilowo zapomniał o odpowiedzi, ale w ułamku sekundy się zreflektował. - Calore - rzekł i również skinął głową, nie chcąc wyjść na niegrzecznego, jednak nieprzyzwyczajony do tego typu uprzejmości, było to po prostu skinienie, a nie ukłon. Chciał, aby cremello mu zaufał, szanował i oczywiście polubił. Nawet jeśli nie należał do Płomiennych. Między stadne znajomości, tego też potrzebował.
Odpowiedział uśmiechem na jego kolejne słowa, jednak niezbyt wylewnym. Takim o, grzecznościowym i rozluźniającym atmosferę. - Owszem. Jestem wojownikiem, dokładnie obrońcą Stada Tańczących Płomieni. - postanowił rzucić wszystko na jedną kartę. Nie powinno to zniechęcić białego, w razie bycia członkiem innego stada, przecież Cal już pokazał, że nie ma wrogich zamiarów. A jeśli nowo poznany też był roztańczony, to tylko zadziała to na korzyść ich relacji i przełamania pierwszych lodów. - Co prawda nie jestem za bardzo doświadczony w prawdziwej wojnie, jednak staram się ćwiczyć w każdej wolnej chwili. Cal ucieszył się, widząc, że Helios się rozluźnił. Byłoby niemiło, gdyby uważał kasztana jako potencjalne zagrożenie.
Ostatnio zmieniony przez Calore dnia Sro Cze 12, 2019 8:02 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Helios Wojownik
Posty fabularne : 31
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Wto Cze 11, 2019 9:51 pm | |
| Dla Heliosa owy pokłon nie stanowił specjalnej oznaki ogromnego szacunku czy też uniżenia. W jego stronach traktowane było to jako podstawowy sposób przywitania, stawiany ledwo wyżej od słownego 'cześć'. Nie chciał, aby Calore poczuł się dużo wyższy od niego. Po pierwsze, to był początek ich znajomości, a więc ustalanie hierarchii, a siwy nie miał zamiaru stać w niej nisko. Po drugie, lusitano wcale nie czuł się niższy. Jednak nie zdawał sobie sprawy z wagi, jaką kasztan przyłożył do tego gestu, więc nie niepokoił się, tylko ze spokojem zanotował jego odpowiedź. Puścił mimo uszu lekkie opóźnienie, bo kogo to interesi? Ważne, że skinął. Spojrzał na niego z niejakim zdziwieniem. Obrońcą Płomiennych? Cóż, nie znał się na pozycjach, które występują w stadzie i nie miał pojęcia, że owe określenie wcale nie oznacza niesamowitej posady. W jego mniemaniu Calore stał się poważnym, zaufanym członkiem TP, w związku z czym powinien traktować go nieco lepiej. Jednak nieuległa natura siwego skutecznie powstrzymała go przed tym. Ignorancja i obojętność, z jaką ogier poinformował go o swojej funkcji zasygnalizowała, że nie należy obnosić się z tym nadto, toteż tym bardziej bez skrępowania zrezygnował z bicia pokłonów i całowania kopyt. Jego myśli natomiast skierowały się w kierunku drugiej części jego wypowiedzi. A więc należał do Tańczących. Helios powstrzymał się przed zadowolonym uśmiechem. Jak miło, nareszcie nawiązać jakąkolwiek relację z rodakiem. - Ja również zgłosiłem się do służby na rzecz Stada Tańczących Płomieni - powiedział. Chciał wyglądać na neutralnie nastawionego, jednak przebijało z niego zadowolenie i zainteresowanie rozmówcą. - Jak dotąd nie przyjęli mnie w swoje szeregi, jednak przyobiecali, że po nabyciu doświadczenia nie będę miał problemów z wstąpieniem tam - kiwnął głową, słuchając dalszych słów kasztana. W jego głowie zaświtała myśl. - Być może byłbyś zainteresowany drobnym sprawdzeniem naszych umiejętności w bitce? Nic poważnego - rzekł, przybierając zachęcający ton. Nie miał na myśli żadnych walk, jedynie niegroźny, przyjacielski pojedynek. Nie miał zamiaru już na starcie robić sobie wrogów ani nabywać ran. | |
| | | Calore Wojownik
Posty fabularne : 42
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Sro Cze 12, 2019 9:54 pm | |
| Cal, ze swoją wyćwiczoną umiejętnością czytania z innych, dobrze zauważył jakie uczucia wzbudziła w siwym jego pozycja. Nie była ona niczym szczególnym, u Płomiennych aż się roiło od wojowników. Rozumiał jednak, że to wszystko mogło wynikać z braku doświadczenia Heliosa, toteż nie skomentował tego w żaden sposób, tylko cieszył, że sprawił dobre wrażenie. Skinął głową na kolejne słowa nowo poznanego. - Nietypowa sytuacja, żeby dwóch rodaków spotkało się przypadkiem na niczyich terenach. - skomentował lekko, tak aby jakoś poprowadzić dalej konwersację. Spojrzał ukradkiem na swojego rozmówcę, po czym znacząco przeleciał wzrokiem po pustych, zamieszkałych jedynie przez włóczęgów okolicach.
Pokiwał głową z miną znawcy, słuchając kolejnych słów siwego. No tak, przecież Płomienni nie przyjmą kogoś w swoje szeregi tylko za dobre chęci. Nie wątpił, że Helios kiedyś jeszcze sprawdzi się jako wojownik - widać, że jego stan fizyczny był wyśmienity. - No tak, cali Płomienny. - rzekł i kontynuował - Nie cackają się z nikim. Jednak widmo wojny, prędzej czy później, zmusi dowódców do pobierania żółtodziobów i własnoręcznego przeszkalania ich. Bo koniec końców, już na starcie przeszkoleni wojownicy kiedyś się skończą.
Na kolejne słowa siwusa teatralnie westchnął i przybrał zmęczony życiem wyraz pyska. - Oh, moje plecy ostatnio nie mają się za dobrze. - pożalił się i ostentacyjnie odciążył jedną nogę, aby dać sobie ulżyć. - Ale skoro nalegasz... - Helios nie nalegał, wiedzieli to oboje.
Calore ociężale zwlókł się ze swojego dotychczasowego miejsca postoju i zaczął obracać się, niby aby zająć pozycję, jednak wtedy, w ułamku sekundy, niechęć do życia wymalowana na jego facjacie zamieniła się w diabelski, szczwany uśmiech, a tylne kopyta kasztana wystrzeliły w stronę boku Heliosa z niezwykłą szybkością, jednak blondyn tak wymiarkował siłę, aby być w stanie zatrzymać atak, gdyby biały nie wykazał się odpowiednio dużym refleksem. | |
| | | Helios Wojownik
Posty fabularne : 31
| Temat: Re: Zbożowe zbocze Czw Cze 13, 2019 3:43 pm | |
| Jego wzrok powędrował w tym samym kierunku, co Calore. - Rzecz dziwna, ale świadczy jedynie o zaludnieniu naszego stada - nie miał zamiaru dyskutować o terenach niczyich. Nie było w nich niczego nadzwyczajnego, od takie są, bo są. Co innego, gdyby samotnicy stanowili zgraną paczkę, która nieoficjalnie włada tą okolicą. Wtedy Helios miałby do niej jakikolwiek szacunek, a tak? Nie należy do nikogo, a i tak nikt nie wyciąga po nią kopyt. Niechciana. Nic interesującego. Wolał przetoczyć rozmowę na tematy Płomiennych, które były o wiele bardziej interesujące. - Powiadasz, że jesteś obrońcą. Wiele tu takich? - zadał niezobowiązujące pytanie, mające na celu jedynie przekierowanie ich dialogu w kierunku kariery wojownika. Słuchał uważnie słów kasztana, mrużąc oczy. Pokręcił powoli głową. - Z medyka ani duchownego nie zrobią wojownika. Brzydzą się cierpieniem innych, jakżeby inaczej pełnili swoją funkcję? - uśmiechnął się z goryczą. - Biedactwa, myślą, że ze swoimi czary-mary pomogą nam podczas wojny - na następne słowa jego rozmówcy siwy potrząsnął stanowczo głową. - Tak sądzisz? Porównujesz naszą armię do ich grupki bezużytecznych medyków i księży? - zaśmiał się gorzko. - Nie oszukujmy się, ale nasze wyszkolenie pozwala nam na stanowczą dominację nad pozostałymi stadami. Helios zauważył nagłe osłabienie kasztana i wiedział, że to tylko gra. Przez całą ich rozmowę zdawał się być żywy i pobudzony, a na myśl o bitce nagle stracił wszystkie siły? Nie, cremello nie wierzył w jego gierki, toteż na atak był całkowicie przygotowany. Gładko odsunął się o krok lub dwa w tył, unikając kopnięcia. Nie czekając, aż ogier ponownie zainterweniuje, wyciągnął szyję i kłapnął zębami, starając się ugryźć go w zad. Jeśli udało mu się, to jego szczęki nie zacisnęły się zbyt mocno, jedynie lekko drasnęły skórę kaszana. Nie miał zamiaru go ranić. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Zbożowe zbocze | |
| |
| | | | Zbożowe zbocze | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |