W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Melancholijna Ścieżka

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Etoilé
władca | medyk
Etoilé


Posty fabularne : 119

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPią Kwi 12, 2019 9:42 am

Między wzniesieniami prowadzi niewielka, wydeptana ścieżka. Licznie tam rosnące, kwitnące na różowo wiśnie zapewniają baśniowy, romantyczny nastrój. W nocy klimat potęgują mnogie świetliki, za to za dnia pełno tu motyli.
Powrót do góry Go down
Fidelis
Duchowny
Fidelis


Posty fabularne : 54

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyNie Kwi 28, 2019 10:21 am

Ostatnimi czasy nie mógł wyzbyć się uczucia, że jego życie jest w jakiś sposób niepełne. Choć dni płynęły spokojnie, a jemu nie brakowało właściwie niczego, nawet - o dziwo - życzliwości osób drugich oraz świętego spokoju, dręczyło go drażniące i nieprzyjemnie uparte wrażenie, że w istocie jest zupełnie inaczej. Jakiś mały fragment tej misternej układanki, jaką był jego skromny żywot, zapodział się gdzieś i w jego miejscu ziała zimna, uwierająca w duszę pustka. Nie mógł od niej uciec - nawet teraz, pozornie beztrosko przechadzając się po swojskich, urokliwych wzgórzach, nosił ją w sobie i czuł ją wyraźnie, jak drzazgę wbitą głęboko pod skórę. Przez długi czas zwyczajnie ją ignorował, jednak dzisiaj doszedł do wniosku, że najwidoczniej nie może liczyć, iż zniknie sama z siebie, dlatego też od rana chodził rozkojarzony i z głową w chmurach, próbując odnaleźć wśród nich zagubionego elementu. W pewnym momencie zatrzymał się w nagle z westchnieniem irytacji, całkiem zrozumiałej, biorąc pod uwagę, że wciąż nie udało mu się znaleźć odpowiedzi. Odchylając uszy mu karkowi, uniósł łeb, by spojrzeć w niebo niemal nagląco - czy bogowie nie mogliby dać mu jakiegoś znaku? Jakiejś podpowiedzi?
Powrót do góry Go down
Admin
Admin
Admin


Posty fabularne : 289

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyNie Kwi 28, 2019 10:29 am

W zaroślach coś zaszeleściło. Obserwowało konia. Po krótkiej chwili w bezruchu, na drogę przez którą podążał koń, wyskoczyła agresywna tchórzofretka. Zasyczała na Fidelisa, nie pozwalając mu przejść.
Powrót do góry Go down
https://wgalopie.forumpolish.com
Fidelis
Duchowny
Fidelis


Posty fabularne : 54

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyNie Kwi 28, 2019 12:09 pm

Zaprzątnięty sprawą zupełnie nieprzyziemną, byłby nie zauważył agresora, który obserwował go już jakiś czas – właściwie dopiero syknięcie wyrwało go z zadumy i odwróciło spojrzenie od błękitu nieboskłonu. Zaskoczony wzdrygnął się na widok nastroszonego zwierzęcia, małego, ale najwidoczniej nie przykładającego zbyt wielkiej wagi do różnicy rozmiarów. Zamarł w bezruchu na moment, dając jej czas na odzyskanie rozsądku, jednak szybko okazało się, że futrzak w ogóle go nie posiadał, bo nawet niczym niesprowokowane naprężyło swoje dziwacznie podłużne ciało, szykując się niewątpliwie do ataku. Fidelis spróbował ostrożnie, powoli cofnąć się choć o krok, w sposób na tyle mozolny, by nie prowokować zwierzęcia, jednak stało się wprost odwrotnie; tchórzofretka w tym momencie wystrzeliła w jego stronę, zdecydowanie nie mając wobec niego żadnych miłych zamiarów. Siwus zareagował zupełnie instynktownie, próbując przydeptać szarżującą nań drobną agresorkę, kiedy tylko znalazła się w okolicy jego przednich nóg. Była jednak znacznie zwinniejsza i znacznie szybsza od niego i kiedy on ociężale próbował zagrozić jej kopytami, ona z irytującą łatwością uniknęła zdeptania i rozzłoszczona wyskoczyła, by wbić pazurki w czarne nadpęcie i zawisnąć na nim, podczas gdy Fidelis, poczuwszy ukłucie bólu, odruchowo uniósł się na tylnych nogach, wierzgając przednimi, by ją zrzucić. Fretka trzymała się jednak mocno (co zresztą czuł wyraźnie przez głęboko wbite w ciało pazurki), a kiedy tylko Fidelis wylądował znów na czterech kopytach, rozjuszona poczęła wspinać się wyżej, drapiąc go niemiłosiernie.
Kiedy pierwsze skołowanie wreszcie minęło i zaskoczenie pozwoliło mu poukładać myśli choć odrobinę, siwus zmusił mózgowe trybiki do pracy. Tchórzofretka już dotarła do jego barku i szykowała się, by dobrać się do jego karku, ale Fidelis nie zamierzał jej na to pozwolić – uniósł się znów na tylnych nogach, nie po to jednak, żeby tracić energię na bezskuteczne wymachiwanie kopytami, ale po to, by za chwilę opaść na ziemię, wkładając w to lądowanie możliwie dużo siły. Nie urodził się wprawdzie wczoraj i nie od wczoraj operował własnym ciałem; wiedział, że brak mu zręczności, postanowił więc postawić na siłę, mając zamiar tym sposobem spowodować, że siła rozpędu i wstrząs związany z uderzeniem nóg o ziemię, pokona siłę przyczepności fretki. Uderzył więc kopytami o grunt, czując to twarde lądowanie w kościach i z zadowoleniem, ale i grymasem bólu, dostrzegł, że zdezorientowaną fretką szarpnęło w dół, tuż pod jego bark, gdzie desperacko się zatrzymała. Fidelis wykręcił szyję, chcąc ją ugryźć, udało mu się jednak tylko wyrwać kępkę futra z końca jej giętkiego ogona, na co zareagowała wściekłym sykiem pomieszanym z piskiem. Wpadłszy w amok, poczęła znów wspinać ku jego grzbietowi i Fidelis, dostrzegłszy niedaleko gruby konar jednej z wiśni, postanowił zmienić taktykę – ruszył w kierunku drzewa, nie rozpędzając się jednak za bardzo, żeby nie zrobić krzywdy samemu sobie i akurat w momencie, w którym zwierzę zanurzyło znów pazury na wysokości jego stawu barkowego, z impetem uderzył tym właśnie barkiem o pień. Tchórzofretka nie miała dużych szans na przeżycie, zatrzaśnięta między drzewem a silnym, rozpędzonym ciałem siwka, została zwyczajnie zmiażdżona. Ostry, raniący uszy pisk tak szybko jak poderwał się w przestrzeń, równie szybko zamarł, pozostawiając wreszcie Fidelisa z dzwoniącą w uszach ciszą przerywaną jego przyśpieszonym oddechem, różowymi płatkami kwiatów opadającymi wokół wskutek wstrząsu i pozbawionym życia ciałkiem, które opadło ciężko na ziemię, kiedy tylko odsunął się od pnia wiśni. Kiedy emocje poczęły opadać, zadrapania na nodze dały o sobie znać pulsującym, bolesnym szczypaniem, wyglądało też na to, że źle odmierzył siłę i obił sobie bark trochę mocniej niż zamierzał.

EDIT:
Kiedy już ochłonął i uspokoił nerwy, powrócił znów – jak to on – leniwie na ścieżkę. Zerknął znów niebo, poniekąd przepraszająco, poniekąd jakby porozumiewawczo, po czym poszedł w swoją stronę, nie zawracając już głów bogom swoimi błahymi problemami.

/zt
Powrót do góry Go down
Armin
zwykły koń
Armin


Posty fabularne : 16

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyCzw Maj 30, 2019 10:49 pm

Jego oczom ukazała się wyglądająca znajoma ścieżka, a on zmierzał ku niej z radosnym wyrazem pyska, niedbale stawiając kroki w kłusie. Głowę miał spuszczoną, ogon obniżony a grzywka niesfornie falowała na niezbyt porywistym wietrze.
Od środka przepełniało go podekscytowanie i rosnące uczucie szczęścia. Gdy tylko zobaczył z bardzo daleka koniuszki górskich szczytów serce zabiło mu mocniej- to tu przyszedł na świat, to tutaj żyła jego matka i królowa Ines. Bardzo chciał spotkać byłą królową, nie będąc świadomym, że ta niestety nie żyje. Sam jednak pamiętał dość mgliście Etoile, czy też Ihairę... Choć nie miał z nimi żadnych specjalnych wspomnień.
Postanowił przystanąć, odetchnąć w skupieniu i spokoju tym czystym i orzeźwiającym powietrzem. Tropiki i upały nie były dla niego... Rozejrzał się, z wielkim podnieceniem szukając wzrokiem górskich roślin, które mógłby zebrać. Schylił więc głowę, rozszerzył nozdrza i wypatrywał czegoś charakterystycznego.
Powrót do góry Go down
Nattfödd
Wojownik
Nattfödd


Posty fabularne : 14

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPon Cze 03, 2019 8:49 pm

Wędrował bez celu przed siebie, aż dotarł w te rejony, by kroczyć leniwym stępem tą niezwykłą ścieżką. Wówczas przestał patrzeć na podłoże tuż przed swoimi przednimi nogami i raczył unieść łeb wyżej, by to rozejrzeć się po okolicy. Południowe ziemie zaskakiwały go coraz bardziej, właśnie spoglądał na drzewa, których nigdy w życiu nie widział na własne oczy w rodzimych rejonach. Nie sądził, że mogą istnieć "różowe drzewa", które swą barwę zawdzięczają płatkom kwiatów. Nietrudno było też dostrzec motyle, których liczba była naprawdę spora. Wiele z nich obsiadło jego grzbiet. Jeden nawet odważył się na krótką chwilę zasiąść na jego chrapach. Ale momentalnie odleciał, gdy tylko ogier wypuścił powietrze z ust po uprzednim wzięciu wdechu.
Zatrzymał się, zauważając zarys innego konia w oddali. Zilustrował go bacznie, by następnie ruszyć w jego stronę. To nie tak, że chętny był na rozmówki z nieznajomymi i właśnie do niego pędził, by się przywitać i zagadać. On tylko dalej kroczył obraną ścieżką z zamiarem wyminięcia nieznajomego bez słowa. Pewnie skończy się to tylko na zamiarze.
Powrót do góry Go down
Armin
zwykły koń
Armin


Posty fabularne : 16

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPon Cze 03, 2019 9:25 pm

Ogier z głową u dołu dokładnie badającą roślinność wokół znalazł wreszcie coś ciekawego. Lawenda!- pomyślał z entuzjazmem, gdy do jego kolekcji dotarła roślina. Niestety po trwających kilkanaście minut dalszych poszukiwań nic nie znalazł, lecz usłyszał stukot kopyt z oddali.
Uniósł głowę, nastawił uszu i popatrzył z zainteresowaniem w stronę zbliżającej się sylwetki konia. Nadal rozluźniony oczekiwał, aż tamten zbliży się na dość bliską odległość, by mógł usłyszeć jego słowa.
- Nie bądź taki podejrzliwy...- uśmiechnął się z pewnością siebie i zerowymi objawami spięcia i stresu. - Pochodzę z tych stron... Tylko, że długo mnie nie było. Rozumiem, że ty też jesteś ze stada Księżycowych?- zagadał, widząc okazję do zdobycia wiedzy na temat aktualnego stanu stada i doinformowania się o krainie.
Powrót do góry Go down
Nattfödd
Wojownik
Nattfödd


Posty fabularne : 14

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPon Cze 03, 2019 10:30 pm

Jakże zachowanie młodego ogiera było mu iście znajome. No tak, sam nie był lepszy. Pewność siebie ani na moment go nie opuszczała, tak samo jak cienie wątpliwości czy aby na pewno w danej sprawie dobrze robi. Nie bał się nikogo i niczego, strach nie był mu za dobrze znany. Teraz znacznie się zmienił. Znaczy, wiadomo, nie róbmy z niego teraz nagłego tchórza. Bo do takowych nie należy, ale to nie równa się z tym, że nie ma prawa się bać. Choćby o własne życie, które teraz dla niego było czymś cennym i niezwykle ważnym. Nie dlatego że ma dla kogo żyć, bo tak szczerze mówiąc na obecną chwilę nie posiada żadnych bliskich dla siebie osób, tylko dlatego by zdążyć oczyścić swoje imię i w końcu złe czyny zrzucić na drugi plan na rzecz dobrych. Na razie nie za dobrze mu w tym idzie, ale kto wie co przyniesie przyszłość?
- Ostrożny jak już - odparł, podchodząc do ogiera, skracając tym samym dzielące między nimi metry. - Owszem... jestem.
Chciał zdobyć wiedzę na temat aktualnego stanu stada? A to pech, Nattfödd nie był dobrym kandydatem do snucia opowiastek o tym co też aktualnie się w nim działo. Sam należał do tych całych "świeżaków" (oczywiście na myśl nie mamy tego gangu z Biedronki!), którzy tyle wiedzieli co nic. Ledwo władczynie kojarzył, ale to nadal za mało.
Powrót do góry Go down
Armin
zwykły koń
Armin


Posty fabularne : 16

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptySro Cze 05, 2019 10:40 pm

- Ostrożny... Rozważny. Jasne, rozumiem. W twoim wieku to całkiem normalne.- uśmiechnął się, zdając sobie sprawę, że mogło to być złośliwe, choć nie zamierzał robić sobie wroga w ogierze. Odległość między nimi się skróciła, na co w odpowiedzi Armin rozluźnił swe mięśnie i całkowicie zrelaksował. Na chwilę... Nie był typem, który w jednej pozycji potrafił wytrzymać długo.
Nieznajomy był wielce ciekawej maści, jego wygląd był wręcz intrygujący. Nie zamierzał jednak się tym niepotrzebnie interesować... Najważniejsze, by nie był dlań konkurencją w dojściu do perfekcji ziołolecznictwa. Przyglądał się mu z ciekawością, widząc, że nie jest to typ, z jakim może sobie pozwolić na dłuższą pogawędkę.
- Świetnie. Powiedz mi, jak czuje się Ines? Albo jej córki?- zapytał, gdyż on sam nie wiedział o śmierci królowej, jaka miała miejsce kilka lat temu. Nattfod powinien to w sumie wiedzieć, bo nawet jeśli jest nowy w stadzie, to władczynię powinien choćby kojarzyć. - Całe szczęście po drodze nie natknąłem się na żadnego przerośniętego bezmózga... Czy orientujesz się trochę w aktualnej sytuacji między stadnej?
Powrót do góry Go down
Nattfödd
Wojownik
Nattfödd


Posty fabularne : 14

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPią Cze 07, 2019 4:23 pm

- Och, już ze mnie wielkiego starca nie rób, Młody - odpowiedział, ironicznie przezywając go akurat właśnie przezwiskiem, odnoszącym się do wieku. Choć prawda. Bycie ośmioletnim ogierem jeszcze nic nie znaczyło. Możliwe, że nawet jeszcze nie dotarł do połowy swojego życia. W końcu jeśli nie angażuje zbytnio we wszelkie polityczne spory, jakieś walki, rzeczy wymagające wielkiego wysiłku - można śmiało dożyć do późnej starości.
O konkurencje ogier nie musiał się martwić. Lecznictwo i wszelkie zioła nigdy go nawet nie interesowały. Zwyczajnie w świecie nie miałby chęci i przede wszystkim cierpliwości do szukania odpowiedniego zielska do lekarstw. Skoro są konie, które to kręci, niech one się tym zajmują, nie on.
- Gdybym wiedział, już bym coś mówił. Tyle wiem co ty. Chyba, że władczyni to właśnie jedna z córek tej Ines. - przyznał, kierując swoje uszy na boki. Choć jedne z nich na długo w takiej pozycji nie pozostawało. Zachowywało czujność mimo wszytko. - Niezbyt. Dopiero dołączyłem. Na obecną chwile wiem tylko, że naszym stadem rządzi Etoilé.
Powrót do góry Go down
Armin
zwykły koń
Armin


Posty fabularne : 16

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyNie Cze 09, 2019 5:00 pm

Na przezwisko wobec niego uśmiechnął się przesadnie, odsłaniając rząd białych zębów. Na pewno nie zamierzał się obrażać, miał dość duży dystans do takich spraw. Zamiótł ogonem powietrze, po czym znowu przez chwilę skupił uwagę na otaczającym go krajobrazie- cóż, może przeoczył jakąś roślinę? Nie mógł odpuścić.
- Armin...- zaczął, bo przypomniał sobie, że w żaden sposób nie przedstawił się towarzyszowi, a skoro byli z jednego stada, to lepiej nawiązać kilka luźnych znajomości. - Jestem Armin. Gdybyś potrzebował pomocy medyka, znajdź mnie. Możesz na mnie liczyć.- wyszczerzył zęby w serdecznym geście i mimo pozornej uwagi skupionej na Nattcie, to uszy cały czas były ruchliwe i czujne.
Wiatr rozwiewał jego niesforną grzywę oraz przyjemnie chłodził klatkę piersiową. Mimo ogólnego rozluźnienia, nastawił uszu i wyraźnie się spiął na słowa drugiego ogiera. Spojrzał na niego z wymalowanym na twarzy niezrozumieniem. - Co? Etoile? Nie...- chciał się zaśmiać, jakby właśnie miał poprawić jakiegoś źrebaka słysząc straszną bzdurę. - Przecież to Ines jest władczynią gór... Była nią...- wyraźnie się zestresował. Czy on dobrze rozumiał? Dlaczego Ines miałaby rezygnować ze stanowiska? - Chyba nie chcesz powiedzieć, że...- zająknął się i urwał.
Powrót do góry Go down
Nattfödd
Wojownik
Nattfödd


Posty fabularne : 14

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyPon Cze 10, 2019 9:55 pm

Jego wyraz pyska pozostawał za to bez zmian. Mimo że należeli do tego samego stada, jego obojętność nadal wyraźnie biła z jego osoby, na te chwilę nie zamierzając ustąpić. Wspomniany wcześniej fakt ani trochę nie zwalniał z poczucia przerwania dystansu wobec niego. Głupia ostrożność ogiera. Ale lepiej dmuchać na zimne. Zmieni najpewniej zdanie, gdy lepiej już Armina pozna.
No tak, nawet sam srokacz się nie przedstawił. Dla niego to była norma. Czekał nawet specjalnie aż osobnik zrobi to pierwszy lub, co gorsza, rozpozna go i sam nazwie go odpowiednio. Jak widział, Armin chyba należał do tych osobników, które nijak go nie kojarzyły... chyba. Ale liczył, że jednak nie był chociażby znany młodemu ogierowi ze słyszenia.
- Nattfödd - przedstawił się, spuszczając głowę troszkę niżej, tym samym grzywka osunęła mu się w pełni na czoło, za sprawą wiatru przysłaniając przy tym jego złote oko. Można było wyczuć lekką dozę niepewności w jego głosie. "Długo mnie nie było" - te słowa lekko wprawiały ośmiolatka w niepokój. Mógł zaszyć się gdzieś bliżej rejonów jego rodzimych stron i usłyszeć co nieco o srokaczu. A na te chwilę ani mu się śniło tłumaczenie, że to czego dokonał to już dawno i nieprawda, że już taki nie jest... miejmy w każdym razie nadzieje, że taki nie jest.
Nie ruszało go przejęcie Armina. Jego zresztą też nie ruszały tego słowa. Niestety, nie był jeszcze na tyle związany ze stadem, by cokolwiek go ruszało. Znaczy miejmy nadzieje, że owa sytuacja jest temu winna. Uniósł głowę wyżej, by patrzyć się baczniej na nieznajomego. Natt zrozumiał jak on sam również jest nie doinformowany. Czyli stado ma więcej do powiedzenia w dziedzinie historii niż by się spodziewał. Choć sam fakt, że klacz nim rządzi było już na starcie dla niego dziwne, ale zaryzykował. Jeśli się nie spodoba to pójdzie, oddali się może na inne ziemie jak gdyby nigdy nic.
- Umarła? Nie wiem. Może. Niewykluczone. W każdym razie... żadnej klaczy o takim imieniu na swojej drodze nie spotkałem - powiedział Nattfödd, przekręcając głowę w bok, by spojrzeć przed siebie. Zdecydowanie tymi słowami Armina nie uspokoi w nawet najmniejszym stopniu. Choć, czy nawet w ogóle o tym przez chwilę pomyślał, by to zrobić?
Powrót do góry Go down
Armin
zwykły koń
Armin


Posty fabularne : 16

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyNie Cze 16, 2019 11:43 am

Od obcego, który zresztą postanowił również odwdzięczyć się przedstawieniem imienia biła chłodna obojętność. Armin mógł wyczuć ją praktycznie z kilometra, bo to złote oko nic a nic nie wyrażało. Nie da się ukryć, ciężko było nawiązać jakąkolwiek relację czy pogawędkę z takimi typami... Jak wydobyć z nich jakiekolwiek uczucia? Być może jeleni ogier widział by w tym coś ciekawego- pociąganie za wrażliwe kosmyki grzywy, aż tamten zdradzi choćby skrawek swej tajemniczej duszy... Ale nie mógł. Nie teraz.
Wlepił pytająco oczy w Natta, ale niczego w nim nie dojrzał. Zero. Ta jego postawa nawet lekko go bulwersowało, przecież to jego stado do cholery! Naprawdę był aż tak nieprzejęty losami swej ojczyzny? Nie rozumiał tego, ale cóż, nie każdy jak on traktował to tak poważnie.
- Rozumiem...- odrzekł, spuszczając głowę. Miał ochotę zadawać miliony pytań, wrzeszczeć i wydusić cokolwiek więcej z tego tutaj. Myśli kłębiły się w jego głowie, czuł się całkowicie zagubiony... Ale w odpowiedzi westchnął tylko, bezsilnie, jakby tamten zaraził go swą beznamiętnością. - Wojownik?- zapytał nagle. - Jeśli tak... Proszę, broń należycie aktualnej królowej.- brzmiało to, jakby nie przemawiał językiem, a sercem. - Jestem aspirującym medykiem. Możesz na mnie liczyć.
Powrót do góry Go down
Nattfödd
Wojownik
Nattfödd


Posty fabularne : 14

Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka EmptyCzw Lip 04, 2019 12:07 pm

Armin zdecydowanie spokojniej będzie spał, nie znając przeszłości srokatego ogiera. I raczej mało prawdopodobne, by doszło do takiego momentu, gdzie ten wie o nim dosłownie wszystko. Choć znaczące fakty trudno nawet samemu Nattföddowi zataić. Wystarczyło by jeleni ogier udał się bardziej na północ i już dotrą do niego pierwsze fakty o jego czynach. Zastanawiające zarazem byłoby, czy młodzieniec byłby w stanie dźwignąć ciężar tych informacji? Jedno jest pewne, na pewno jego spojrzenie na "nowego" diametralnie by się zmieniło.
- Sam sobie odpowiedziałeś - odparł w kwestii tego, czy jest wojownikiem. Prawdę mówiąc nadal nie był pewny swojego wyboru. Owszem, na takim stanowisku czuł się jak ryba w wodzie, ale co innego być wojownikiem w stadzie, które się zna od małego, a co innego w zupełnie obcym, do którego to niedawno się dołączyło. W rodzimym nawet by się nie zastanawiał i kiedy trzeba by było, ruszyłby do ataku, broniąc tym samym swoich słabszych braci i siostry ze zgromadzenia. A tutaj? Czuł się obco w tym stadzie. Nic dziwnego, jego staż w nim tak naprawdę dopiero się zaczął, nie zdążył wszystkich poznać, nie mówiąc już o zawarciu głębszych przyjaźni, czy jakiegoś innego uczucia (którego nawet nigdy nie zdążył poczuć, miłość partnerska jest mu zupełnie obca). Dlatego też zaangażowanie było w nim zupełnie przygaszone. Nie był otoczony żadną bliską mu osobą, tym samym nie czuje motywacji do walki za określone idee. Zaczął się nawet zastanawiać, czy dobrze postąpił, przystępując akurat do tego stada. Zwłaszcza, że przywódczyni na pierwszy rzut oka wydaja mu się nieodpowiednim kandydatem na to stanowisko. Sprawiała wrażenie takiej dziecinnej klaczy, kierującej się w głównej mierze emocjami. A to nie tędy droga. Mógł to potwierdzić własnymi doświadczeniami, że one bywają zgubne i powinno się ufać tylko myśleniu racjonalnemu. Na obecną chwilę nic z tym nie mógł zrobić. Zaryzykować co prawda zawsze mógł, ale doskonale wiedział, że to by skończyło się dla niego źle. A jak już udało mu się dołączyć do jakiegoś zgromadzenia, to niech chociaż pobędzie w nim więcej niż raptem tydzień.
- Bronić mogę, grunt by też sama nie wpadała w jakieś tarapaty i podejmowała odpowiednie decyzje - oznajmił, wyraźnie akcentując zakończenie swojej wypowiedzi. Miał więcej do powiedzenia na temat Etolie, ale swoją, jak na razie, powierzchowną opinię, powinien zachować dla siebie. Może nie jest tak naprawdę źle? Może źle ją ocenia, może ma już odpowiednich doradców, którzy odpowiednio ją pokierują. Może ich posłucha. Miał nadzieje, bo nie zniósłby ciągłego zażenowania wyborami władczyni.
- Że też wam, medykom, chce się chodzić i szukać tego całego zielska. Z całym szacunkiem do profesji, jest bardzo potrzebna, ale ja bym chyba oszalał. Zdecydowanie dusiłbym się na tej drodze swojej kariery stadnej - powiedział, w końcu w pełni skupiając swoje spojrzenie na nim. Wcześniej obojętnym i nieskupionym wzrokiem rozglądał się po okolicy, sprawiając przy tym wrażenie osobnika, który chciałby, żeby ten tutaj typek dał mu wreszcie spokój i nie zawracał mu niepotrzebnie tyłka. Nie była to dobra taktyka, dlatego też postanowił spróbować zmienić swoje nastawienie. Jak nie na serio, to chociaż w formie złudy. Kłamał i blefował nie od dziś, więc trudność mu to nie sprawiało w nawet najmniejszym stopniu.
Z lekka ciekawiła go sytuacja Armina. Wspomniał, że długo go nie było i wrócił. I teraz pytanie, dlaczego? Co go do tego skłoniło? A może coś go zmusiło? Wiedział, że zapytanie o to wprost nie będzie najlepszym pomysłem, ryzykowałby wtedy totalną zmianą drogi rozmowy, uderzającą w rejony z tematami o nim samym. A chciał tego zdecydowanie uniknąć, niż potem rzucać nieprawdziwymi tekstami, że jak to jego życie jest nudne i niewarte opowiedzenia. Wtedy jego wewnętrzny spokój pozostaje nienaruszony. A tak w jakimś tam stopniu jego sumienie zostaje naruszone. Co jest niezwykłą nowością. Za młodego nawet by nie zaczął mieć wyrzutów sumienia, gdyby popełnił coś złego, a teraz niepokój może wzbudzić drobnostka w stosunku do tego. Dobry dowód na to, że można się zmienić. Oczywiście trzeba tego chcieć, co srokatemu nie zawsze przychodziło z łatwością. To tak jak z nastrojem. Przy dobrym wiele rzeczy chcę się zrobić, zadziałać na rzecz czegoś, podczas gdy przy złym sprawia przedstawia się zupełnie odwrotnie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Melancholijna Ścieżka Empty
PisanieTemat: Re: Melancholijna Ścieżka   Melancholijna Ścieżka Empty

Powrót do góry Go down
 
Melancholijna Ścieżka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Kamienna ścieżka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Stado Księżycowych Szczytów :: Podniebne Wzgórza :: Rozległe pagórki-
Skocz do: