W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Biała aleja

Go down 
+2
Nuntius
Alysanne
6 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Biała aleja   Biała aleja EmptyCzw Kwi 11, 2019 9:10 am

W pewnym miejscu w lesie samoistnie utworzyła się urocza alejka. Rosną wokół niej jedynie dzikie jabłonie oraz, zdaje się, wiecznie kwitnące jaśminy. W powietrzu unosi się słodki zapach tych drzew, bzyczenie owadów oraz śpiew ptaków. Na jesieni trawiastą drogę pokrywają duże, czerwone jabłka w ogromnych ilościach. Z czasem są one zjadane przez innych mieszkańców puszczy, więc lepiej się pospieszyć, jeśli chce się zdobyć najlepsze kąski.
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 22, 2019 8:45 pm

Kary nie mógł się nadziwić, że tyle pięknych drzew potrafi rosnąć w jednym miejscu. Jabłonie i jaśminy, rosnące w takiej ilości i poukładaniu, w jednym miejscu, tworzyły niesamowitą aurę. Roztaczały nieziemski zapach, który wtargnął do nozdrzy młodego już po pierwszym kroku postawionym na tej kwiecistej alei. Śpiew ptaków przyjemnie brzęczał w uszach, dopełniając wrażenie harmonii i pełni całego obrazu.
Nuntius powolnym krokiem zagłębiał się w alejkę, nie mogąc przestać rozglądać się dookoła. Z jednej strony podziwiał naturę i cudowność tego miejsca, z drugiej jednak nieco go to przytłaczało. Było tu tak jasno, kolorowo, sielsko, cicho i przyjemnie. Uczucie, jakbyś znalazł się w raju tak właśnie mogłoby wyglądać. Może niektórych mógłby dusić tutejszy zapach i ogłuszać ptasi świergot, lecz te osoby musiałyby być prawdziwymi ignorantami lub wypaczeniem natury.
Ogier zatrzymał się przy jednej z jabłonek i wyciągnął krótką szuję, w celu dosięgnięcia gałęzi z jabłkami. Ich czerwony, magnetyczny kolor przyciągał karego i nikt nie mógłby go za to winić. Wszystkie wyglądały dojrzale, pysznie i zachęcająco. Nuntius już sięgał po jedno i miał zamiar jak najszybciej zatopić w nim zęby. Nie jadł nic tak dobrego od bardzo długiego czasu i nie miał zamiaru zmarnować takiej okazji, która na długo może się już nie powtórzyć.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 22, 2019 9:20 pm

Alysanne przechadzała się dalej po Puszczy, rozglądając się tu i ówdzie za wskazanymi przez władczynię jej stada ziołami, ale jakoś nic nie mogła znaleźć. Postanowiła sobie w duchu, że póki co nie będzie ryzykować i ziół będzie poszukiwać jedynie pod czujnym okiem Etoile.
Nagle jej oczom ukazała się wspaniała aleja. Odniosła wrażenie, że kiedyś tutaj była. Być może była to prawda, Puszcza była ogromna, ale już od pierwszych dni swojego życia razem z matką eksplorowała ją, stale się przemieszczając. Pobudkami Agape do prowadzenia takiego trybu życia była potrzeba stałego uciekania przed cieniami jej przeszłości oraz ciągłe szukanie dogodnych źródeł pokarmu, ale dla małej wówczas Alys była to ogromna przygoda.
Silniejszy podmuch wiatru zerwał z drzew białe płatki kwiatów jaśminu, które zawirowały wokół niej wesoło. Alysanne przystanęła wpół kroku i spojrzała na nie z fascynacją. Kilka płatków zatrzymało się na jej grzywie, ale ona tylko potrząsnęła łbem i już miała iść dalej, gdy zauważyła stojącą pod drzewem, czarną postać. Cofnęła się z zaskoczenia przyjrzała się dokładniej nieznajomemu. Był to skarogniady, bardzo młodo wyglądający ogier o splątanej grzywie. Przechyliła leciutko głowę na bok. Ten prawdopodobnie już także zdążył ją zauważyć, więc odezwała się łagodnym głosem, na wypadek gdyby chciał ją zaatakować:
— Hej, przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś tu jest — potrząsnęła głową, strzepując kolejną dostawę płatków jaśminu z grzywy. — Masz coś przeciwko mojemu towarzystwu? Bo, jeśli tak, mogę odejść — powiedziała cicho. Nadal miała problem z rozmawianiem z obcymi, ale widać już było postępy.
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 22, 2019 10:28 pm

Kary zastygł w miejscu, z zębami wgryzającymi się w jabłko, słysząc czyiś cichy i słodki głos. Jak mógł stracić czujność i nie usłyszeć kroków! Obrócił głowę w stronę dźwięku, zapominając o jabłku na wpół wystającym z pyska. To, co ukazało się jego oczom, sprawiło, że nogi się lekko pod nim ugięły, a szczęka rozchyliła, wypuszczając owoc na ziemię. Całkiem nie zwrócił na to uwagi, pozwalając mu odtoczyć się na bok i zniknąć między korzeniami jabłonek.
W kilkumetrowej odległości, stała obca jemu klacz. na głowie i w grzywie plątały jej się płatki kwiatów jaśminu, których nie mogła się pozbyć. Długa, piękna grzywa i zadbany ogon, do tego lśniąca sierść i drobna postura. Ogierek nie mógł oderwać wzroku od nieznajomej, zachwycony je pojawieniem się. Nigdy nie widział jeszcze nic tak cudownego. Pięknego i uroczego za razem. w tym zachwycie ledwo dosłyszał jej słowa, tak niepewne i ledwo słyszalne. Dotarło do niego jak musiał się przy niej prezentować. Poplątana grzywa i ogon, grzywka opadająca na czoło, matowa i lekko poobcierana sierść i chude kończyny. No to za dużych szans i tak nie mam. Nieco zrezygnowany postanowił, że przynajmniej braki w wyglądzie nadrobi słowami i komplementami.
- Nie.. Nie zauważyłem... Nie zauważyłem cię. - jąkając się lekko próbował odzyskać kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. Zamrugał parokrotnie, aby pozbyć się tego paraliżu i panować nad sobą. Musiał pokazać klasę, jeśli nie chciał odstraszać od siebie innych koni. W szczególności takich... Cudownych.
- Ależ nie mam absolutnie nic przeciwko. Bardzo chętnie poznałbym ciebie i twoje imię, Piękna. - uśmiechnął się szeroko, może nawet zbyt szeroko i starał się sprawiać wrażenie wyluzowanego. - Są tutaj przepyszne jabłka, jeśli chcesz się poczęstować. - zachęcił ją by podeszła bliżej.
- Jestem Nuntius, o co zapewne zaraz być zapytała. - uprzedził jej słowa, starając się zrobić jak najlepsze wrażenie.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 22, 2019 11:16 pm

Młody ogier wypuścił jedzone akurat jabłko i zaczął się jąkać, na co Alys uśmiechnęła się leciutko. Widać on też miał problemy z wysławianiem się do nowo poznanych. Ta cecha od razu sprawiła, że poczuła do niego sympatię. Ogierek, widocznie chcąc zrekompensować swoje jąkanie, odpowiedział jej w bardzo pochlebny sposób, na co klacz zastrzygła uszami z zaciekawieniem.
— Okej, jeszcze w ten sposób nikt mnie nie nazwał — zaśmiała się. — Moje imię to Alysanne. — Klacz przekrzywiła głowę z zaciekawionym uśmiechem i na ziemię z jej grzywy spadło jeszcze więcej płatków. Ale muszę głupio wyglądać... A niech was, czepliwe kwiatki. W myślach ofuknęła biedne roślinki.
Na jego zachętę, Alys podeszła do drzewka i spojrzała na wiszące sporą odległość nad nią jabłko. Rany, ale w takich momentach nie cierpię być karłem. Skierowała wzrok miodowych oczu na niższą gałąź i poderwała przednie nogi do góry. Oparła się nadpęciami o gałąź i trąciła chrapami soczyście czerwony owoc, a ten rozkołysał się i spadł na ziemię. Alys spojrzała na niego, zrobiła dwa kroki w tył i z gracją opadła przednimi kopytami na ziemię. Wzięła w zęby jabłko, które okazało się bardzo duże. Masz ci los.
Pomachała głową, zachęcając ogiera, aby odgryzł sobie kawałek. Jeśli to zrobił, ona zjadła swoją część i się do niego uśmiechnęła, a jeśli nie, zjadła kawałek, po czym upuściła jabłko na ziemię, a następnie zjadła resztę. Przeżuła ostatni kęs i potrząsnęła łbem w celu strząśnięcia kolejnych płatków.
— Bardzo mi miło, Nuntius. Często tu przebywasz?
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 22, 2019 11:55 pm

Karemu uśmiech nie schodził z pyska, aż bal się, że zostaną mu zmarszczki. Nie chciał zmarszczek w AK młodym wieku. Obserwując klacz nie potrafił jednak inaczej. Sam jej widok wymuszał na nim szeroki rozciąg warg. Jeszcze te kwiatki, delikatnie opadające na jej grzywę dodawały uroku całej sytuacji w oczach karego.
Gdy zobaczył, że podchodzi w jego stronę zrobiło mu się jeszcze cieplej. Zrobił jej miejsce przy jabłonce, robiąc krok do tyłu. Już chciał zaoferować jej pomoc, w końcu była trochę niższa i mogła mieć problem z sięgnięciem do wyczeszesz gałęzi, kiedy Alysanne poradziła sobie sama. Młody był pod wrażeniem jej pomysłowości w radzeniu sobie z wysokością. Z wielką chęcią odgryzł kawałek owocu, który zaoferowała mu klacz. Nie mógł przecież odmówić, to byłoby bardzo nietaktowne. A poza tym po prostu bardzo chętnie to zrobił.
- Mi również jest miło, Alysanne. - starał się być elokwentny i kulturalny, co mogło być jego mocną stroną w przyszłości. - Tak na prawdę, to jestem tutaj po raz pierwszy, ale za to bardzo szczęśliwy, że trafiłem tu w dobrym dniu i godzinie. I mogłem spotkać ciebie. - nigdy za wiele ciepłych uśmiechów i miłych słów, gdy chcesz się dać polubić, jak mawiała jego matka. - Sięgnąć jeszcze jedno jabłko? - zaproponował, a jeśli się zgodziła to zerwał jedno i podzielił się z nią jak wcześniejszym. Zamachnął kilka razy ogonem, ukazując zadowolenie i rozluźnienie, czego brakowało mu w ostatnich dniach.
- Może przejdziemy się kawałek? Wygląda to na aleję, a z chęcią bym cię poznał. Może opowiesz mi coś o sobie? Albo chociaż czym się zajmujesz lub interesujesz? - rozmowy były czymś, co kary lubił prowadzić (w tańcu radził sobie gorzej), więc z chęcią przystąpiły do niej z Alys.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyWto Kwi 23, 2019 12:41 am

Alys była lekko zaniepokojona tym, jak szeroko Nuntius się uśmiechał, lecz nie dała tego po sobie poznać. Zupełnie jakby właśnie coś przeskrobał i próbował odciągnąć uwagę od miejsca zbrodni. Klacz rozejrzała swobodnie, lecz prawdziwym celem tego czynu było określenie, czy w pobliżu nie znajdują się żadne podejrzane przedmioty... Na przykład końskie zwłoki.
Alysanne poczuła rozczulenie na jego słowa. Co za obyty młodzieniec. Rany, jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci, chcę je wychować tak jak jest ten tutaj. Przuroczy! Nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się słodko. Na jego pytanie kiwnęła głową i przyjęła połówkę. Klacz była pod wrażeniem jego postawy. A może po prostu zaadoptuję jego?
— Przechadzka brzmi dobrze — przyznała i wróciła na drogę. Poczekała, aż Nuntius do niej dołączy i ruszyła powolnym stępem. — Urodziłam się tutaj, w krainie — celowo pominęła fakt, że właściwie to nawet w tej puszczy. — Interesuję się lecznictwem. Niedawno zaczęłam się uczyć rozróżniania ziół pod okiem najlepszej uzdrowicielki, jaką znam. — Alys uśmiechnęła się na wspomnienie radosnej, energicznej Etoile. Zwróciła głowę w kierunku ogierka. — Teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
Spojrzała mimowolnie na jego potarganą, czarną grzywę. Zaczęła się zastanawiać, czy Nuntius ma gdzieś tu rodzinę, matkę, ojca. Nie mógł być starszy od niej i mimo, że już był wyższy, Alysanne przysięgłaby, że nie ma jeszcze nawet dwóch lat. Potrząsnęła znów grzywą, po czym zastrzygła uszami.
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyWto Kwi 23, 2019 12:05 pm

Nuntius ruszył za Alys, przysłuchując się uważnie jej słowom. Nie powiedziała o sobie zbyt wiele, za to bardzo treściwie i zwięźle. Gdy wspomniała o najlepszej uzdrowiciele jaką znała i na jej pysk wpłynął radosny uśmiech, kary przygasł nieco. Nie miał o kim tak pięknie wspominać ani na myśl o kimś się uśmiechać. Jego matka, zmarła gdy jeszcze był mały i nie zdążyła nauczyć go wielu rzeczy. W obyciu zresztą też nie była zbyt miła. Poza tym poznał dopiero władcę swojego stada, który nie należał do osób, które rozświetlają czyjeś rozmyślania. Nikogo innego nie znał, ani ojca czy poprzedniego stada. Mogłem nieco lepiej przemyśleć to pytanie. Teraz będę się plątał w odpowiedzi. Nosz kurka wodna. Milczał więc chwilę i zastanawiał się, jak najlepiej ubrać to w słowa. Jego nogi bezwiednie stawiały krok za krokiem, a grzywka wpadała do oczu, powodując odruchowe machanie łbem.
- Urodziłem się bardzo daleko stąd, w gąszczu, z daleka od wszelkich stad i towarzystwa. Moja matka, świętej pamięci, zmarła w osłabieniu po porodzie gdy byłem jeszcze całkiem mały, ale zdążyła mnie paru rzeczy nauczyć. - spojrzał w oczy klaczy i uśmiechnął się lekko, jakby chciał pocieszyć samego siebie - Trochę zajęło mi, zanim doczłapałem do tej krainy. Dlatego wybacz mi ten nietakt, jakim jest mój potargany wygląd, nie zdążyłem się jeszcze doprowadzić do porządku po tak długiej wędrówce. - może troszkę naciągał w tym miejscu prawdę, ale tylko i wyłącznie dlatego, aby nie wyjść na brudasa przy nowopoznanej.
- Interesuję się trochę polityką. Chciałbym trenować się na zwiadowcę, ale to dyskusje podobają mi się najbardziej. Moc umysłu to moc nieograniczona. - zaśmiał się lekko, aby jego słowa nie brzmiały aż tak poważnie.
Młody zlustrował klacz delikatnym spojrzeniem, wyglądała młodo, jednak nie aż tak, jak on. Nie wiedział czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. Chyba nie potraktuje go lekceważąco, bo jest młodszy? Nie, wydaje się być przyjazna i miła. Czego pragnąć więcej?
- Przepraszam, że się tak rozgadałem, pewnie nie chciałaś wiedzieć aż tyle. Czasem nie panuję nad tym słowotokiem. Uwielbiam mówić, a naprawdę rzadko kiedy mam okazję, w sumie z nikim jeszcze tak dużo nie rozmawiałem. Widać twoje przemiłe towarzystwo na mnie wpływa. - uśmiechnął się szczerze i potrząsnął głową, roztrzepując grzywę na wszystkie strony.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyWto Kwi 23, 2019 10:11 pm

Alysanne słuchała Nuntiusa z neutralnym wyrazem pyska. Kiedy zerknął w jej oczy i się uśmiechnął, ona trąciła go pocieszająco w łopatkę, lecz po chwili odwróciła wzrok nie chcąc, by zobaczył mgłę zasnuwającą jej spojrzenie. Było jej naprawdę go szkoda, tyle musiał wycierpieć w tak młodym wieku. Na wzmiankę o wyglądzie parsknęła. Jej spojrzenie na powrót się rozpromieniło i spojrzała na ogierka z uśmiechem.
— Może los pisze ci coś jeszcze lepszego niż kariera zwiadowcy. Może już szykuje się dla ciebie rola dyplomaty? — W zamyśleniu spojrzała przed siebie. — A właściwie to do jakiego stada należysz?
Nie żeby Alysanne miała jakieś uprzedzenia. Poprzednie spotkanie z osobą spoza jej stada pokazało jej, że nie ma co się bać takich konfrontacji. Galatea, miło że była z SDO, okazała się naprawdę w porządku, co oznaczało, że Kapłani musieli potajemnie działać w złej wierze. Jeśli chodziło o Nuntiusa, Alys nawet nie miała wątpliwości, że nie mógł być kapłanem. Był za młody. Klacz przeniosła zamyślone spojrzenie na jego splątaną grzywę i przyłapała go patrzącego wprost na nią. Uśmiechnęła się niepewnie. Na jego słowa potrząsnęła głową.
— W porządku, to bardzo ciekawe, co mówisz — spuściła nagle posmutniały wzrok. — Moja mama też umarła, gdy byłam mała — powiedziała cicho, lecz zaraz potrząsnęła głową i westchnęła. Spróbowała znów się uśmiechnąć. — Jak na tak źle potraktowanego przez los, wydajesz się naprawdę silny — oceniła. Wiatr ponownie targnął gałęziami drzew, zrywając z nich całe kwiaty i osadzając je w grzywach przechodzących.
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyWto Kwi 23, 2019 10:47 pm

Młodemu zrobiło się ciepło na serduszku, kiedy zobaczył, że jego nowa znajoma próbowała go pocieszyć po smutnych słowach jego historii. Jeszcze nikt inny tego nie dla niego nie robił, więc nawet nie wiedział, jak na to zareagować. Posłał jej tylko ciepły uśmiech i odwrócił nieco wzrok, by niezauważenie pomrugać i zahamować wzruszenie.
- Dziękuje, że we mnie wierzysz. Jesteś pierwszą osobą, która powiedział mi coś takiego. Mam nadzieję, że tobie również się powiedzie. - nigdy wcześniej nie natknął się na tak życzliwą i przyjazną osobę. Nie mógł odpłacić się niczym innym. Poza tym jakoś tak samo to wychodziło. - Dołączyłem do Stada Tańca Płomieni. A ty?
Widząc, że Alysanne posmutniała, ogierkowi też zrobiło się przykro. Nie mógł tego tak zostawić. Postanowił się zrewanżować.
- Hej hej, uszy do góry. - trącił jej szyję nosem, podrzucając lekko jej grzywę w górę, co spowodowało mały kwiecisty opad, wpadający w chrapy karego. Parsknął zaskoczony i rozbawiony, kierując roześmiane spojrzenie na klacz. Wytrzepał pysk z płatków kwiatów zanim odpowiedział na kolejne słowa Alys.
- Nie no, musiałem sobie jakoś radzić. A te mięśnie - tu napiął ciało i wskazał na swe wątłe muskuły - To się siłowałem z niedźwiedziami. - oznajmił dumnie z okropnie głupią, zarozumiałą miną, starając się maskować śmiech. Rzucił spojrzenie klaczy, mając nadzieję, że załapała żarcik. W końcu jego mięśnie były chudsze od zapałek.
- W moim stadzie taka postura to dobry żart. Na pewno nikt nie będzie mnie brał na poważnie. Chudy, słaby i młody. Widzę już te spojrzenia. - nawet się nie skrzywił - przyzwyczaił się już do rzeczywistości silny- słaby i wiedział, że nie może już nic na to poradzić. Tak funkcjonowało jego stado, a także duża cześć świata.
- Ale za to ty na pewno wiele potrafisz. Jestem pewien, że jesteś mądra, zaradna, sprytna i na dodatek przekonująca. - zmrużył powieki i rozbawiony uśmiechnął się do niej. Tak właśnie uważał i odczuwał potrzebę podzielenia się tym. Czując kolejne kwiaty zrzucane na nich przez wiatr, otrzepał się zgrabnie, angażując całe ciało. Miał naprawdę dość niespodzianek w grzywie.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptySro Kwi 24, 2019 12:06 pm

Alys posłała Nuntiusowi przyjazne spojrzenie. Miło było patrzeć na kogoś, kogo właśnie się podniosło na duchu. Coś w ogierku sprawiało, że poczuła się jak jego starsza, troskliwa siostra. Ona sama nigdy nie miała rodzeństwa, które mogłoby ją chronić, wspierać. Zadumała się. Ledwo go poznałam, a już jest dla mnie jak młodszy brat. To w sumie miłe uczucie.
- Należę do Stada Księżycowych Szczytów - na jej pysk wypełzł mały uśmiech. Patrzyła na drogę przed sobą, ale przed jej oczyma stanęły góry znajdujące się na terenach jej stada. Na jego pocieszenie znów lekko się uśmiechnęła i skinęła głową na znak, że już jest w porządku. Na wzmiankę o mięśniach się zaśmiała.
- Nie wątpię, że tak właśnie było - odpowiedziała przesadnie przekonującym tonem. - Heej, nie smuć się. Nawet najwięksi wojownicy nie mieli na start postur rodem z posągów - znów na niego spojrzała z troską. - Poza tym, największą siłą jest to, co masz w środku, nie zewnętrzna warstwa. I mówię tu o umyśle i sercu, nie śniadaniu - parsknęła po chwili namysłu.
No proszę, a jednak potrafisz być otwarta. Szkoda, że dopiero wtedy, kiedy twoim towarzyszem jest podrostek. Gdzieś z tyłu głowy odezwał się prześmiewczy głosik, który szybko stłumiła.
Na jego pochwałę na jej temat, Alys znów wbiła wzrok przed siebie, uśmiechając się lekko.
- Nie wszystko złoto, co się świeci - odparła tajemniczym, cichym głosem. - Ale wszystko da się wypracować, z czasem.
Alysanne zobaczyła, że powoli zbliżają się do końca alei i się zatrzymała. Zauważyła zwisającą nisko gałąź jabłoni. Podeszła do niej i złapała zębami jej czubek. Potrząsnęła nim mocno kilka razy i na ziemię spadło kilka niewielkich jabłek. Alys skinęła na Nuntiusa dając mu znak, aby się częstował, sama także wzięła do pyska jeden owoc i zaczęła powoli go przeżuwać.
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptySro Kwi 24, 2019 2:53 pm

Kary błądził wzrokiem między kwiatkami zaplątanymi w grzywę Alys. Nie kierował wzroku na swoją grzywę, bo spodziewał się, że to co tam ujrzy, zepsuje mu humor do końca dnia. Kwiaty wrzucone w tą plątaninę nieogarniętych włosów z pewnością wyglądały tragicznie. Szczególnie, że wcześniej był w gęstym lesie i zostało w niej pełno gałązek i liści. No trudno, będę udawał, że wcale tak nie jest. Dyskretnie próbował jeszcze otrząsnąć się z niechcianych ozdób. Uśmiechnął się do klaczy oraz parsknął śmiechem po usłyszeniu je słów. Bardzo lubił żarty słowne a ten ze śniadaniem szczególnie przypadł mu do gustu.
- Skoro tak mówisz. Mam nadzieję, że mi też uda się wypracować pewne rzeczy z czasem. Chociaż wolałbym, żeby nie trwało to aż tak długo. - dodał po chwili namysłu. Najlepiej by było, jakby to się stało teraz. Tak o. Samoistnie. Jednak wiedział dobrze, że tak się nie stanie. Było to po prostu niemożliwe.
Dotrzymywał kroku Alysanne aż do momentu, w którym podeszła do drzewa. Młody nie wiedział, co miała na celu. Przymrużył oczy i przyglądał się uważnie jej ruchom. Kiedy zrzuciła wiele owoców na ziemię, jego pysk rozjaśnił się radosnym uśmiechem. Kto nie lubił smacznych, czerwonych jabłek prosto z drzewa? Nuntius uwielbiał. Szybko doskoczył do porozrzucanych owoców i skosztował pierwszego leżącego przy nim. Smakował obłędnie. Skierował wzrok na klacz i skinął jej głową w podziękowaniu z ten wyśmienity pomysł. Sprawnie schrupał pierwsze i zabierał się już za drugie. Zawsze był łakomczuchem i nie ukrywał tego przed nikim. Z szerokim uśmiechem na twarzy pałaszował je, przyglądając się ostrożnie klaczy stojąc obok. Ona nie zajadało co prawda z takim zapałem, ale chyba też je smakowało. Kary potrącił owoc leżący najbliżej niego i poturlał go w jej stronę, posyłając zachęcający uśmiech i odrzucając grzywkę z czoła.
Powrót do góry Go down
Alysanne
piastun | medyk
Alysanne


Posty fabularne : 168

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptySro Kwi 24, 2019 7:47 pm

Klacz, jedząc jabłko, uniosła wzrok do góry i ujrzała usadowionego między gałęziami, dziwacznego, biało-czarnego ptaka. Alys na początku go nie poznała przez dziwne upierzenie, ale po chwili rozpoznała w nim młodą kawkę. Ona także mierzyła ją spojrzeniem swych niezwykłych, lodowatych oczu. Alysanne przełknęła jabłko. Kawka otworzyła dziób i wydała z niego charakterystyczny dla swojego gatunku odgłos, po czym odfrunęła.
Klacz przeniosła znów wzrok na Nuntiusa. Ogierek w najlepsze chrupał owoce, patrząc przy tym na Alysanne. Klacz w podzięce za rzucone jej jabłko uśmiechnęła się, po czym schyliła głowę i zaczęła je jeść z apetytem. Po skończeniu go uniosła łeb i odkryła, że słońce niemal całkowicie schowało się już za drzewami, których cień miękko zasnuwał alejkę. Alys potrząsnęła łbem i zwróciła spojrzenie na Nuntiusa.
- Już zmierzcha - zaczęła. - Muszę wracać. Bardzo miło spędziłam z tobą czas, Nuntiusie.
Klacz wyciągnęła szyję i trąciła chrapami jego ucho, przy okazji dmuchając w nie powietrzem z nosa.
- Do zobaczenia! - Posłała Nuntiusowi ostatni przyjazny uśmiech, po czym odwróciła się i pognała w kierunku, z którego przyszła, a jej ogon powiewał za nią niczym biała flaga.
z/t
Powrót do góry Go down
Nuntius
Wojownik
Nuntius


Posty fabularne : 31

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptySro Kwi 24, 2019 9:07 pm

Chrupanie owoców było czymś, czego Nuntiusowi brakowało od bardzo dawna. Kiedy jeszcze jego matka była silna na tyle, by chodzić, pokazywała mu różne miejsca, w których można było zjeść coś dobrego i nie narażać się na ataki. Jednak, gdy już osłabła zupełnie, nie miał czasu ani ochoty na łażenie w takie miejsca. Naprawdę dawno nie jadł nic tak dobrego. Podniósł wzrok na Alysanne, słysząc jej słowa. Nawet nie zauważył, kiedy ten czas tak zleciał. Słońce chowało się już za horyzontem, tworząc wokół siebie wielokolorową poświatę.
- Mi również było bardzo miło, Alysanne. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - mrugnął do niej i posłał ciepły uśmiech. naprawdę polubił klacz i wierzył, że jeszcze kiedyś się spotkają. I, że Devraj nie wyrzuci mnie ze stada za lubienie klaczy z innego stada. Przywołał na pysk skwaszony grymas i patrzył chwilę za odchodzącą Alys, po czym sam odwrócił się w stronę zachodu i rozpoczął spokojny marsz.

z/t
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 7:51 pm

Spacer był od zawsze dla mnie dużą odskocznią i sposobem na zebranie myśli. Dziś zawędrowałem aż tu. Lubiłem to miejsce. Wydawało się takie magiczne i spokojne. Przy okazji zawsze mogłem się rozejrzeć za minerałami obfitującymi w puszczy. To też było zawsze dobrą wymówką na oddalenie się z terenów stada. Rozmyślałem o tym co zagraża stadu i czy bogowie nam pomogą. Przecież muszą... Zawsze byli z nami, nie możliwe, by nagle zostawili nas samy sobie. Powtarzałem to sobie, jakbym chciał przekonać o tym samego siebie. Martwiłem się. Pewnie jak zawsze za bardzo, jak to zwykł mawiać Lapis. Jednak nie potrafiłem inaczej. Obraz tego cudu stworzonego przez bogów zawsze napawał mnie zachwytem. Było tu zupełnie inaczej, można rzec że bajkowo. Nawet śpiew ptaków był tu jakiś inny, delikatniejszy. Wciągnąłem do płuc to powietrze przepełnione jakąś delikatną słodyczą i rozejrzałem się w koło zastanawiając się, czy tylko ja tak podziwiam to miejsce. Nie śpieszyłem się nigdzie, powoli przechadzałem się wzdłuż alei napawając się widokiem, zapachem i odgłosami dochodzącymi gdzieś z koron drzew. Widząc błyszczące się w słońcu kamienie za każdym razem schylałem się sprawdzając czy może bogowie nie ułaskawili mnie znalezieniem topazu lub selenitu. Przecież nawet spacerując mogłem natknąć się na dar od bogów.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 8:23 pm

Włóczęga przedzierał się przez jaśminowe drzewa niemal topornie. Obrazu mogłaby dopełniać tylko maczeta w pysku. I ewentualnie dodatkowe dwadzieścia centymetrów wzrostu, żeby wyglądał mniej uroczo, a bardziej złowróżbnie. Natura jednak nie zawsze obdarza swoje dzieci tym, czego chcą. Natura jest surowa. Bogowie są surowi. Życie jest surowe.

Może gdyby konie otrzymały od boskich opiekunów ogień, nie musiałyby przeżywać wszystkiego na surowo. Nie otrzymały go jednak; bóstwo od zawsze faworyzowało człowieka, stworzyło go przecież na swój obraz, dało mu kształt i formę, dało mu ciało bazowane na tym, co samo posiadało.

Włóczęga zamyślił się podczas swoich ziołowych poszukiwań, tym razem jednak nie ma tyle głęboko, by przeoczyć dumną sylwetkę ogiera o półkolistych uszach i wzdrygać się na jej widok. Nastawił czujnie uszy; spróbował wtopić się w okwiecone drzewa, ale prawdopodobnie było już na to za późno.

Miał dość samotnego życia, w którym na widok każdego obcego krew ścina mu się w żyłach, a myśli krążą tylko dookoła uchodzenia z konfrontacji z życiem. To nic, że jest puzzlem obciętym z krzywizn; wepchnie się po chamsku w którąś z układanek, po prostu wepchnie się tam przemocą i nie pozwoli wyrwać.

Postanowione. Skupił wzrok na obcym ogierze i wyłonił się zza kwiatów, gustownie ozdobiony ich jasnymi płatkami.

- Dzień piękny - rzucił na powitanie, otrzepując się z kwiecia. - Czyżbyś coś zgubił? - zagaił, podnosząc nieco uszka, jakby pytająco, bo wyjątkowo nie uszły jego uwadze poszukiwania ogiera marwari.


Ostatnio zmieniony przez Vagabond dnia Pon Maj 06, 2019 11:28 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 8:42 pm

Pochylony nad jednym z kamieni, który nie był potrzebnym mi minerałem nagle usłyszałem za sobą kroki. Zlitujcie się. Pomyślałem kierując wzrok ku niebu. Byłem sam, cóż może nie bezbronny, ale jednak walka nie była mym atutem. Spiąłem mięśnie słysząc powitanie ogiera. Powoli podniosłem łeb i odwróciłem się w jego stronę pełen dumy i gracji. Przecież moje ruchy nie musiały ukazywać mojego zdenerwowania. To opanowałem już do perfekcji. Przynajmniej taką miałem nadzieję. Spojrzałem na nieznajomego. Byle nie Taniec Płomieni. Przemknęło mi przez głowę i uśmiechnąłem się bardzo delikatnie.
- Owszem, piękny. Dzięki bogom za to piękno - odpowiedziałem. Tak, może gdyby to był ktoś z tańca płomieni, pokazywanie że jestem duchownym nie było odpowiedzialne. Ale krycie się ze swoją wiarą było dla mnie niedopuszczalne. Wyrocznia nie dziękująca bogom za dar tak pięknego dnia? Wole umrzeć. Czekałem na reakcje ogiera. Czujnie, skupiony na jego ruchach.
- Na szczęście nie, jednak szukam czy nie znajdę tu potrzebnych minerałów - odpowiedziałem na pytanie wciąż gotowy do ucieczki, gdyby była ona potrzebna.
- Przyszedłeś podziwiać piękno boskiego dzieła? - spylałem i delikatnie zastrzygłem uszami.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 9:28 pm

Minerały. Elokwentne obracanie słowami. Dumna postawa. Wspomniał bogów dwukrotnie w przeciągu dziesięciu sekund.

Włóczęga dość sprawnie, jak na siebie, połączył fakty i zdał sobie sprawę, że stoi przed duchownym; nie był jednak przekonany, czy powinno go to uspokoić. Ogier wyraźnie był o wiele bardziej zahartowany od niego; Włóczęga nie miał najmniejszego zamiaru prowokować paladyna. Widząc, że tamten stoi, obserwując go uważnie, gotowy do odparcia ataku bądź ucieczki, przybrał rozbawioną minę, choć w rzeczywistości ochota na śmiech nie dopadała go już od dawien dawna.

- Jesteś bardzo uprzejmy, panie kapłanie. Mierzę sobie trzy połowy metra, moją bronią jest uśmiech pełen uroku i zioła rozkurczowe, a umiejętnością specjalną wciąganie motyli nosem. Sądzę, że nie jestem dla ciebie zagrożeniem -  powiedział ze śmiertelną powagą i zmrużył jedno oko, by ochronić je przed sypiącym się na rzęsy pyłkiem z pręcików kwiecia.

- Też dziękowalbym z miłą chęcią... gdybym tylko wiedział, komu - parsknął. Skąd miał znać imiona bogów? Włóczył się, odkąd pamiętał, a co ciekawe, gdziekolwiek się znalazł, tambylcy czcili, kogo tylko popadło. Podróżnik mógł pogubić się w tym wszystkim.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 9:48 pm

Wysłuchałem go i rozluźniłem miejsce. Jakkolwiek by nie patrzeć, po prostu jego urok i poczucie humoru sprawiło, że przestałem się go obawiać. Czy to dobrze? To się dopiero miało okazać.
Zrobiłem delikatny krok w stronę towarzysza na znak pokojowych zamiarów.
Medyk. Posiada wiedzę o ziołach. Ma ten wspaniały dar leczenia. Czy to on? Pomyślałem zastanawiając się czy wizja od bogów była właśnie o ogierze stojącym przede mną.
- W obecnych czasach... cóż, wolę być przygotowany na atak z każdej strony. Choć mam nadzieję, że pobliskie motyle na razie są bezpieczne - Uśmiechnąłem się delikatnie. Luźniej, jakby mniej sztywno. To że rozpoznał we mnie kapłana, nie było dla mnie zaskoczeniem. Przy moim uwielbieniu dla Najwyższych, ciężko było tego nie zauważyć. Jakimś sposobem owy ogier zdołał sobie zaskarbić odrobinę mojego zaufania.
Przechyliłem łeb zdziwiony tymi słowami. Kto jeszcze nie zna bogów? Pomyślałem mrużąc delikatnie oczy.
- Nie wiesz do kogo? Jak to? Nikt Cię tego nie uczył? Nie opowiadał o bogach panujących nad nami? - spytałem. W moim głosie nie było złości czy irytacji. Przepełniony był bardziej troską, smutkiem, czy zdziwieniem. Zrobiłem kolejny krok w jego stronę.
- Jeśli chcesz moje dziecko, opowiem Ci o tych którym zawdzięczamy wszystko - zaproponowałem jednak miałem nadzieję nie wyjść na nachalnego. Przecież nie chciałem go wystraszyć.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 10:36 pm

Przerzucił na drugi bok grzywę poskręcaną i splątaną jak świeżo ugotowane nitki spaghetti, których nikt nie natarł masłem ani oliwą, i zamyślił się.

- Dotąd nikt nie podjął się uczenia mnie czegokolwiek - parsknął ogier, bezmyslnie grzebiąc kopytem w ziemi, jakby nie wiedząc jeszcze, do czego zmierza, pozwalając kolejnym słowom wydostać się na zewnątrz. - Bo też... nikt nie dostał w scenariuszu mojego życia roli innej niż krótkie cameo, łącznie z matulą i tatulem.

Ach, rodzinka. Nie, Włóczęga nie mógł narzekać na tych, którzy go chowali. Nie mógł, bo ich nie znał. Może byli wspaniałymi końmi, może dali mu tyle miłości, ile potrzebował; to pozostaje zagadką na zawsze. A jednak... moje dziecko. Słowa wypowiadane przez większość duchownych, oświeconych, tych, którzy niosą kaganek oświaty przed ciemnotą społeczną - taką, jak obecny tu Włóczęga sobą dumnie reprezentuje, który, zabawne, nigdy dotąd nie słyszał, by ktoś go tak nazwał. Było to nowe doświadczenie w życiu, które i tak obdarzało ogiera sowiciej, niżby sobie tego życzył.

- Przemieniam się w słuch - powiedział więc, również postępując ten jeden krok, zbliżając się do rozmówcy, rozdygotany, wpatrując się w oczy duchownego jak ciekawe świata dziecko, źrebak; każde losowo wybrane młode kręgowca. Miło byłoby wiedzieć, komu podziękować. Miło byłoby wiedzieć, kogo winić. Miło byłoby mieć kogoś, z kim można porozmawiać przez śmiercią.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyNie Kwi 28, 2019 11:09 pm

Szczerze zdziwiło mnie jego zachowanie. Prędzej spodziewałbym się wyśmiania, dezaprobaty, a to zagubione stworzenie jednak szukało w życiu odpowiedzi. Wskazałem łbem drogę przed nami. Mówienie stojąc w bezruchu od zawsze jakoś mnie irytowało. Musiałem chociażby odrobinę się poruszać. Ruszyłem przed siebie wolnym krokiem czekając, aż srokaty zrówna się z nim krokiem. Uśmiechnąłem się zerkając na niego krótko.
- Czuwają nad nami trzy bóstwa. Trójka bogów dbających o każdego żyjącego konia.- zacząłem swoje opowiadanie obmyślając jak przekazać mu jak najwięcej, nie plącząc mu wiadomości w głowie. Cóż, tłumaczenie wszystkiego od podstaw to nie były przelewki. Nie chciałem by ogier się wystraszył lub zniechęcił.
- Nie znajdziesz wśród nich najważniejszego boga. Wszyscy są równie potrzebni i równie wielcy. - kontynuowałem robiąc kolejne kilka kroków przez bajeczną aleję drzew.
- Chcesz więc wiedzieć komu dziękować za to piękne miejsce, więc zacznijmy może od Pani Ziemi i wszelkiego urodzaju. - przystanąłem i wskazałem łbem kwitnące drzewa przed nami.
- To właśnie w głównej mierze dzięki niej wygląda tu tak a nie inaczej. To ona obdarza nas codziennie zieloną trawą, ziołami które jako medyk zapewne zbierasz. To ona sprawia, że mogę znaleźć minerały do swych rytuałów. Jednak nasza Bogini jest też dość... humorzasta...- uśmiechnąłem się zadziornie. Nie mogła mieć mi za złe, że tak powiedziałem. Wszyscy to wiedzieli. Nawet Ona.
- Zapewne nie raz spotkałeś się z miejscami w których roślinność nie istniała. Obumarła. To tam ktoś musiał nie podziękować za dary Pani Ziemi. To tam musiał odbyć się rytuał, za który Bogini nie usłyszała chociażby najprostszego "dziękuję". Chyba nic dziwnego w tym, że nie lubi Ona niewdzięczności. Kto z nas lubi, prawda?- spojrzałem w oczy ogiera. Miałem nadzieję, że już się nie wystraszył mojego monologu.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 29, 2019 11:17 am

Dał się skusić na spacer wśród jaśminowych kwiatów i uraczyć opowieściami o bóstwach. Czy rzeczywiście szukał odpowiedzi, czy szukał sensu życia w istotach, których nie widać? Może. Przecież wiara pomaga tak wielu, czemu nie miałaby pomóc jemu?

Medyk zrównał się krokiem z ogierem kathiawari i zarzucił łbem, domagając się kontynuacji opowieści. Delikatnie powęszył w powietrzu, licząc, że przy okazji spaceru natknie się na jakieś pachnące ziółka.

- Ma jakieś imię? - zaciekawił się. - Czy nazywa się jedynie panią ziemi?

- Znałem wiele koni, które dziękowały bogom za każdą pier... za każdy dar - poprawił się z ostentacyjnym pośpiechem. - A jednak los krzywdził je tak samo, jak niewdzięczną resztę, często też bardziej - dodał. Mówił powoli, z zastanowieniem, nie atakując duchownego wytykanymi - w jego mniemaniu - nieprawidłowościami, a tylko podtykając je rozmówcy pod nos z nadzieją (oczekiwaniem) na wyjaśnienie.

Kathiawari mówił bardzo pięknie, nie plątał się, był wyraźnie oswojony z oracją. Włóczęga zazdrościł mu tego, ale tylko trochę; przecież jako zielarz nie musiał wiele rozmawiać z innymi, a jedynie wykonywać brudną robotę; zmywać ropę, okładać rany kleistymi substancjami, mocować się z kośćmi, które kapryśnie wyskakują ze stawów lub łamią się, kruszą i wylewają szpik do krwiobiegu. Nie było w tym nic pięknego, czystego i kapłańskiego, było za to wiele smrodu i krzyków. Dlatego właśnie zazdrościł duchownemu tylko trochę. Przynajmniej w tej kwestii.

Zastanowił się chwilę, nadal słuchając słów rozmówcy; któremu to stadu tak schlebiał Opium, mówiąc o jego religijności i pięknie obyczajów? Włóczęga niejasno pamiętał, że jego kamrat pochodził z Delty. Ciekawe, czy się znają. Postanowił zbadać to w następnej kolejności, ale najpierw chciał posłuchać o reszcie boskiej trójcy.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 29, 2019 12:49 pm

Sam nie wiedziałem czy czuje w nim jakieś prawdziwe zainteresowanie do bogów. Był ciekaw tego co opowiadałem, ale czy był w stanie uwierzyć? Mimo wątpliwości nie mnie to było oceniać. Mogłem tylko robić co do mnie należy i opowiedzieć mu o wielkości naszych bogów. Spojrzałem na niego gdy zadał mi pytanie i delikatnie pokręciłem głową w zastanowieniu.
- Moja... matka, nazywała ją Panią Ziemi, Boginią urodzaju, lub po prostu Am. Jakie jest jej prawdziwe imię? Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. - Odpowiedziałem szczerze i ruszyłem wolnym krokiem dalej. Zaśmiałem się delikatnie pod nosem słysząc co medyk chciał powiedzieć. Nie musiał się obawiać, że mnie to rozgniewa. Liczyłem się z każdym zdaniem. Mimo to westchnąłem delikatnie i skupiłem wzrok na jednej z jabłoni, na gałęzi której przysiadł kolorowy ptak.
- Niestety bogowie, często zsyłają na nas próby by wzmocnić naszą wiarę. Nikt nie będzie Cię tu oszukiwał, że życie jest sprawiedliwe. Nie znamy wyroków panujących nad nami. Wiem co masz na myśli i rozumiem, że takie rzeczy stawiają wiarę w dość ponurym świetle. Jednak jestem pewien, że nic nie dzieje się z przypadku. Najwyżsi moim zdaniem zawsze znajdą sposób wy wynagrodzić konia za dobre uczynki. - mówiłem wolno, spokojnie. Chciałem, żeby miał czas na przyswojenie i przetrawienie moich słów. Spojrzałem na niego delikatnie podnosząc łeb ku promieniom słońca, które ledwo przedostawały się między liśćmi drzew tworząc na naszych ciałach i na drodze przed nami świetliste kształty.
- Kolejnym z trójcy jest Pan Nieboskłonu.- zacząłem, czekając czy wciąż jest zainteresowany opowieścią.
Powrót do góry Go down
Vagabond
Medyk
Vagabond


Posty fabularne : 66

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 29, 2019 2:38 pm

- Am - powiedział sam do siebie. Wolał Am niż Panią Ziemi. Rzeczą, której nigdy nie mógł przemóc na swojej ścieżce do wiary, była patetyczność absolutnie wszystkiego. Dlatego doceniał wszystko, co prostsze, bardziej przyswajalne dla końskiego umysłu.

Oczywiście, wyjątkowo trudno w tej samej minucie dowiedzieć się o istnieniu bóstw i zapałać do nich żarliwą wiarą, ale skoro przypadków nie ma, to i natrafienie na katechetę wśród bzów i jaśminów nie mogło być tylko zrządzeniem losu. Późno bo późno, ale ktoś musiał wreszcie wprowadzić czarno-białego w świat wartości wyższych niż fizjologia i przeżycie na łonie natury.

- Koniec końców, to wierzący umieją umierać w uśmiechem na ustach - stwierdził bardziej do siebie, niż do rozmówcy, strzepując ogonem owada ze swojego boku. Kolejna postać zadzwoniła jakimś dzwoneczkiem w głowie Włóczęgi; o Panu Nieboskłonu musiał słyszeć, ale za cholerę nie pamiętał, od kogo. Może to ten koński logos, wszechumysł, połączenie wiedzy.

- Jego kojarzę - powiedział, marszcząc chrapę. - Czekaj, panie kapłanie, niech zgadnę. Przesuwa słońce i księżyc po horyzoncie, zapala gwiazdy co noc, rozpościera tęczę na kroplach deszczu. Czy tak? - Spojrzał uważnie, pytająco jednym okiem, choć był pewien, że dobrze pamięta. - Jednak nie jestem aż takim ignorantem, jak mi się zdawało. Pamiętam, jak modliłem się do niego, to było... naprawdę bardzo dawno temu.

Jeszcze za czasów, kiedy był niepokornym źrebakiem, skłonnym do gubienia się i narażania na śmiertelne niebezpieczeństwa. Niebezpieczeństwa są świetne, dopóki nie uświadamiasz sobie, że masz tylko jedno życie i możesz je łatwo stracić. Takich momentów Włóczęga miał w życiu kilka i bardzo chętnie zapomniałby o nich na zawsze.
Powrót do góry Go down
Lazuli
Wyrocznia
Lazuli


Posty fabularne : 141

Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja EmptyPon Kwi 29, 2019 4:22 pm

Kiwnąłem łbem, gdy wspomniał o śmierci. Tu miał wiele racji. Spojrzałem znów w górę krótko. Przypomniał mi tym stwierdzeniem, dzień gdy jedyna bliska mi w tamtym momencie osoba, odeszła do krainy bogów. Na moment się odrobinę zamyśliłem, co mój rozmówca niestety mógł zauważyć. Po kilku chwilach jednak zatrzepałem odrobinę głową, wracając do świata żywych, tych którzy faktycznie mnie potrzebowali.
- Właśnie tak, Ci którzy wierzą, mają w sobie spokój, gdy zbliża się ten nieuchronny czas. Wiedzą, że coś jest dalej. Mimo iż nie wiemy jak dokładnie to "dalej" wygląda. - spojrzałem na srokacza. Obserwowałem jego reakcje i zachowania chcąc jak najwięcej z niego rozczytać.
Delikatnie i cichutko zaśmiałem się pod nosem słysząc "panie kapłanie", bo jednak takiego zwrotu jeszcze w swoim życiu duchownego nie słyszałem. Dałem mu czas na zastanowienie się i przypomnienie tego czego nauczył się o Panu Nieboskłonu.
Uśmiechnąłem się jakby z iskrą dumy w ślepiach.
- Tak dokładnie to On. Pan Nieboskłonu, Pan Niebios, Ojciec gwiazd lub jak mawiała moja matka Anu. - potwierdziłem jego informacje. Nie oceniałem nikogo. Czy był wierzący czy nie, czy praktykował czy nie. Każdy miał swój rozum i każdy mógł ze swoim życiem zrobić co chciał. Choć jako władca musiałem surowo karać występki przeciwko bogom w moim stadzie.
- Bogowie się od nas nie odwracają. Byli przy tobie wcześniej, są i teraz. Nieważne czy się modlisz czy nie. Jednak nie możemy wymagać od nich by życie usłane było płatkami róż, wtedy bylibyśmy słabi, a niestety nie tylko bogowie mają wpływ na nasze życie. - westchnąłem cicho. Pomyślałem o płomiennych. O tym, że mogą szykować atak. Właśnie to miałem na myśli mówiąc, że nie tylko Najwyżsi mają wpływ na nasz los.
- Absolutnie nie możesz myśleć o sobie w ten sposób, to że nikt nie przekazał Ci tej wiedzy nie utwierdzał Cię w wierze, nie przekazywał Ci takich wartości, nie znaczy że popełniłeś jakiś błąd. Chcesz słuchać, jesteś ciekaw, nie wyśmiewasz się i nie uważasz że to co mówię to bujdy, jak niektórzy, których możesz spotkać na swojej drodze. To się liczy. Masz jeszcze czas na odnalezienie w sercu miejsca dla bogów moje dziecko - spojrzałem na medyka, a moje spojrzenie miało jakiś ojcowski charakter.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Biała aleja Empty
PisanieTemat: Re: Biała aleja   Biała aleja Empty

Powrót do góry Go down
 
Biała aleja
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Tereny Niczyje :: Północna Puszcza-
Skocz do: