W galopie
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rhiannon.

Go down 
AutorWiadomość
Rhiannon
Wojownik
Rhiannon


Posty fabularne : 7

Rhiannon. Empty
PisanieTemat: Rhiannon.   Rhiannon. EmptyPią Kwi 19, 2019 9:12 pm

Imię: Wrona, częściej jednak przedstawia się jako Rhiannon
Płeć: Klacz
Stado: Samotnik
Wygląd: Niska, nienaturalnie szczupła i wychudzona, ale o dziwo zdrowa. Liczne rany i bruzdy na jej ciele przypominają o przeszłości. Nie należy do czyścioszek, więc często można w jej grzywie czy ogonie znaleźć liście, błoto lub inne ciekawostki. Jest umaszczenia całkowicie czarnego, bez białych znaczeń.
Styl bycia: Za młodu nie miała ani trochę pewności siebie, wiecznie zahukana, zapłakana, bała się własnego cienia. Wydarzenia, które miały miejsce po opuszczeniu stada wpłynęły na klacz o dziwo pozytywnie. Zdobyła pewność siebie, poczęła kochać wszystko i wszystkich, stała się też nieco nadpobudliwa. Nigdy nie odczuwa żalu, złości, czy smutku. Uśmiech nie schodzi jej z pyska ani na moment, jest wielką optymistką, we wszystkim widzi motywację i szanse na przyszłość. Nie ma dla niej czegoś takiego jak "tajemnica" czy "temat tabu", jest prostolinijna, mówi wszystko co jej ślina na język przyniesie nie bojąc się konsekwencji, zbyt szczera i odważna często prowokuje do bójek, ale to już chyba rodzinne. Miewa jednak problemy z nerwami i przesadną agresją.
Upodobania*: Bójki, bójki i jeszcze raz bójki. Uwielbia czuć ból, nawet przegrywać, w końcu zdobywa wtedy nowe doświadczenie. Ponadto często lubi się gdzieś zgubić, znajduje wtedy zawsze ciekawe miejsca, a podróżnik z niej straszny.
Czego nie lubi*: Ona wręcz wszystko i wszystkich kocha, jedyne czego nie lubi to nudy i koni, które są zbyt spokojne, co za tym idzie, nieskore do zaczepek.
Cechy szczególne*: Liczne rany praktycznie na całym ciele, niezrównoważenie psychiczne.
Cele postaci:* Wysokie miejsce w wojowniczej kadrze stada.
Historia:
Od kiedy Rhia przyszła na świat czuwała nad nią jakaś siła wyższa, przynajmniej w mniemaniu klacz. Otóż jej historia zaczyna się od Kos, która w obawie przed tym jak wielki obowiązek niesie za sobą bycie matką porzuciła swoje dziecko i odeszła. Podobno gdyby nie ptasi śpiew, który sprawił, że grupa zwiadowców zboczyła z wyznaczonej trasy, młoda nie przeżyłaby nawet dwóch godzin. Po odnalezieniu i dostarczeniu do domu małej nic nie brakowało, ojciec bardzo o nią dbał, pomagała mu nawet matka Kos, jakoby chciała poprzez swoje dobre uczynki zatuszować złe czyny swojej córki. Tak więc dzieciństwo Rhi mijało na zabawie i przyjemnościach, którymi nie mogła się cieszyć w pełni ze względu na smutek ojca, który zdawał się nie opuszczać go nawet na chwilę. Ponadto klacz była najsłabsza ze wszystkich źrebaków i często chorowała, czuła się wtedy gorsza i choć miała wrażenie, że każdy się o nią martwi i troszczy, prawda była taka, że towarzystwo jej nie znosiło, ojciec miał swoje problemy, a babka z dnia na dzień coraz słabsza nie miała siły na opiekowanie się młodą. Krótko po jej śmierci rzekomi "przyjaciele" Rhi poczęli po kolei opuszczać rodzinne stado. Klacz niestety musiała zostać, ojciec wziął pod uwagę stan zdrowia małej i nie miał serca posłać córkę na śmierć. Przyjaciele więc zapamiętali ją jako wychudzoną, smętną i zapłakaną.
Krótko po ich odejściu Rhi targana ciekawością świata postanowiła pod osłoną nocy odejść od stada, najpierw planowała tylko na noc, pokręcić się trochę po okolicy, ale gdy tylko jej kopyto wyszło poza teren grupy klaczka rzuciła się w dziki bieg mając nadzieję, że wyczuje zapach Zięby, może Gawrona.. kogokolwiek. Niestety jej słabe ciało nie wytrzymało takiego wysiłku i padła na glebę z myślą, że zaraz umrze.
Obudziła się w dziwnej norze, później przyszły obce konie, siłą ją wyszarpały z legowiska i poczęły gryźć, kopać, wyzywać. Rhiannon nie rozumiała co się dzieje, nie mogła ani się bronić, ani atakować, była bezsilna, leżała, a łzy leciały niemalże bez przerwy. Po kilku godzinach konie zaciągnęły ją na powrót do nory. Tak minął pierwszy dzień jej tortur. Potem drugi. Trzeci. Czwarty.. I z czasem straciła poczucie ile tu już była. Stała się workiem treningowym dla młodych i dla dorosłych. Codziennie miała pogruchotaną nową kość, a ta która tylko zdążyła się zrosnąć była znowu łamana. Najpierw klacz płakała jak szalona, błagała o litość, pytała czym sobie zasłużyła, z czasem jednak stała się odporna na ból, z uśmiechem na pysku przyjmowała każdy kolejny cios, kości im częściej łamane tym mocniejsze się stały, by później nie uginać się pod żadną siłą. Zyskała więcej niż sądziła, każdego dnia dziękowała Kos za to, że ich porzuciła, pokochała matkę całym sercem, dziękowała też swoim oprawcom, że dzięki nim jest teraz silna. Zaczęła kochać życie i to co ono dla niej szykuje, z czasem zaczęła nawet się odgryzać tym co ją ranili, zaczęła walczyć. Na początku było to traktowane z przymrużeniem oka, w końcu młoda i tak nie była wystarczająco silna. Ale im dłużej to trwało tym bardziej konie się jej bały. Próbowali od niej uciec, ale była jak cień, ciągle za nimi, nie rozumiała czemu nie chcą się dłużej z nią bawić, więc ich zabiła. Wszystkich. Jednej nocy. Po skończonej zabawie, podskakując z uśmiechem na pysku wyruszyła by odnaleźć zaginionych przyjaciół.
Powrót do góry Go down
 
Rhiannon.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
W galopie :: Strefa Postaci :: Karty Postaci-
Skocz do: